środa, 2 kwietnia 2014

ZAWIESZAM BLOGA PO RAZ DRUGI

Hej. Tak to prawda. Zawieszam bloga po raz 2. Tym razem nie ze względu na to, że nikt nie komentuje (bo widzę, że komentujecie, czytacie) tylko z innego powodu. Nie ważne jaki to powód. Na razie blog zawieszam do 22.04. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie z tego powodu źli.
P.S - Przypominam o konkursie. Już Wam daruję to z tym kim zagłosowaliście i jaki. Może być jaki tylko chcecie. Tylko to musi być Wasz. Imagin wysyłamy na e-mail: agnieszkawygladalaxxx@gmail.com
Buziaczki :*
Masza

LIAM PAYNE

VIA - http://95direction.blogspot.com/2013/09/liam-payne.html
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

-Liam masz mi oddać moją bluzkę! Dobrze wiesz że na staniku ci się nie pokarze!
Ten tylko łobuzersko się uśmiechnął. Ależ on mnie wkurza ale i tak to najkochańsze stworzonko na caluśkim świecie. Znamy się od dzieciństwa. Jest przesłodki uroczy ma prześliczne znamię na szyi a jak ładnie śpiewa! I jeszcze jedno jest moim najlepszym przyjacielem. Wszystko robimy razem znaczy się prawie wszystko bo np. do łóżka to ja mu nie zglądam ;p
 Ma  dziewczynę Katy. Jest nawet miła ale często się kłócą o byle co szkoda mi mojego Liasia...
- Oj przyjdź sobie po nią to cię nic nie kosztuje no może oprócz buziaka w policzek ;p
Stałam w łazience na staniku byłam pewna że rozwiesiłam na pralce swoje ciuchy i było wszystko prócz bluzki którą Liam sobie skradł ... Nie wyjdę tam po nią jak będzie się gapił nie jesteśmy już dziećmi kiedy to biegałam przed nim na mojej gołej płaskiej klacie.
- Zamknij oczy i podejdź w moją stronę!
-  Ale ty jesteś uparta!
Fuknął coś pod nosem ale jak wyjrzałam zza drzwi oczki miał zamknięte. Szybkim krokiem podążyłam w jego stronę i już miałam sięgnąć po moją własność kiedy to zacny Payne otworzył te swoje brązowe gały i wybuchł niepohamowanym śmiechem. Myślałam że wyjdę z siebie ale najpierw spanikowałam i zaczęłam szukać miejsca gdzie mogę się schować. Drzwi łazienki mi zastawił a te od mojego pokoju zamknął i jak to miał w zwyczaju włożył sobie kluczyk w gumkę od bokserek bo wiedział że będę się wstydziła tam sięgnąć. Moja niezdarna ucieczka skończyła się potknięciem i jeszcze większym śmiechem Liama. Porażka..... I to na dodatek moja.... Pięknie wręcz....
- Oj no przestań się tak chować pod tym łóżkiem;p Jakoś w dzieciństwie podobało ci się jak kiedy byliśmy na placu zabaw ściągnąłem ci przy wszystkich spódniczkę. Całe szczęście że miałaś te przeseksowne czerwone rajstopki. Gdybyś nie miała sześciu lat nazwałbym cię boginią sekswnego wdzianka ale w tedy jeszcze nie wiedziałem co te słowa znaczą... z resztą w ogóle ich nie znałem ;p No już wyłaź1
- Nie wymądrzaj się tam na górze to po pierwsze! Po drugie nie ściągnąłeś mi jej raz tylko jak ci się spodobało to nawet w Kościele się nie powstrzymałeś !! Po trzecie mama nie pozwalała zakładać mi spodenek bo mówiła że wyglądam jak chłopiec ! A po czwarte oddawaj mi koszulkę!!!!
Nic mi nie odpowiedział tylko usiadł się na łóżku krecąc sobie moją koszulką w powietrzu. Kiedyś go zabije obiecuje ! Z wysokiego łóżka zwisały jego stopy. Szkoda by nie dać mu nauczki co nie ? Jednym gwałtownym ruchem pociągnęłam go i z hukiem spadł na podłogę. Już nie było mu do śmiechu. Wstałam z gracją założyłam swoją zdobycz a zarazem własność i zostawiłam go leżącego. Niech sobie tam w mój przepiękny różowy dywan popatrzy. To taka forma kąta tylko bardziej przyziemna;p Ubrałam się kiedy zadzwonił mój telefon. Od razu zaczęłam zacieszać do wyświetlacza.
- A ty co się tak szczerzysz ?!
- Pooooonieważżżżż żabko leżysz przegrany na podłodze iiiiiiiiiii JACK NAPISAŁ!!!!! ZAPRASZA MNIE NA RANDKEEEEE!
 włącz to :) (1d - Little things)
LIAM:
- Że co ?! Chcesz wyjść z tym  małpo podobnym czymś ?!
- Nie nazywaj go tak mnie się podoba !
Uuuuu wkurzyła się... Nie chcę żeby tam szła on mnie nienawidzi już od kilku lat jesteśmy najbardziej zaciętymi wrogami, ale co ja poradze... Alex ma jakieś piperzone klapki na oczach ! Może jak się na nim przejedzie to zrozumie, ale ja.... nie chcę żeby cierpiała jest mi najbliższa..... Kiedy ją boli to mnie też.
- Nigdzie nie pójdziesz a już na pewno nie spotkać się z nim! Nie ma mowy!
- Liam nie zabronisz mi to moje życie tłumaczyłam ci to już ! Wiem że się nie lubicie ale ja nie mam nic do tego daj mi wybór! Kocham cię jak braciszka ale nie interesują mnie wasze spory to nie moja sprawa!
Była już wściekła a ja coraz bardziej zrozpaczony i co miałem zrobić zatrzymać ją siłą? W tedy jeszcze bardziej by się rozzłościła. Zrobiło mi się jednocześnie przykro. Zawsze było tak jak mówiłem ją coś boli to mnie też i na odwrót a ten palant zawrócił jej w głowie!
- Dobra zrozumiałem... Nie mam prawa się wtrącać... Pójdę już ... Udanej randki...
ALEX:
Co go nagle ugryzło ?! Przecież mówił jeszcze pół roku temu że będzie mnie wspierał w moich decyzjach. Wyszedł tak po prostu sobie poszedł... No nic pójdę się szykować na moją randkę.
Wybierałam różnie stroje. Kilka razy odruchowo chwytałam za telefon chcąc poradzić się Liasia w sprawie stroju ale nieee nie mogłam przecież.. Zawsze jak gdzieś wychodziłam dzwonił i życzył udanego wyjścia doradzał kolory sukienek a dziś nic telefon milczał. Byłam zdana na siebie wybrałam sukienkę którą dostałam od niego i jeszcze poprawiłam swój naszyjnik wiecznej przyjaźni. W lustrze dostrzegłam coś co przykuło moją uwagę/ Na szafce nocnej coś się błyszczało. Podeszłam bliżej to był naszyjnik... Ten sam który miałam ja drugi miał Liam... Zdjął go a przecież sobie obiecaliśmy że nigdy tego nie zrobimy.. Czyli to koniec przyjaźni?! Tak po prostu zerwał tyle lat znajomości?! Ale ja  byłam wścieła. Wrzuciłam łańcuszek do portfela i ruszyłam do wyjścia. Szłam w umówione miejsce do Jacka . Z torebki wyciągnełam portfel a z niego łańcuszek. Usiadłam w parku na ławeczce i wpatrywałam się w niego.  Poleciały mi łzy... Postanowiłam że odwołam tę randkę... Co więcej już nigdy więcej nie umówię się z Jackiem. Nie posłuchałam Liama on na pewno miał rację .... To nie facet dla mnie. Ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Bez pukania wparowałam do środka. Liam siedział u siebie w pokoju i gapił się w ścianę. Jego mama powiedziała że jest właśnie tam. Weszłam do środka kompletnie nie panując nad emocjami. W ręce mocno trzymałam zaciśnięty jego łańcuszek.
- Czyli to koniec naszej przyjaźni tak?! Dlaczego to zrobiłeś dlaczego go zdjąłeś ?! Ja chciałam .... ja ... może i miałeś rację nie wiem przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałam<rozpłakałam się na dobre nawet on nie widział mnie nigdy w takim stanie.>Nie musiałeś się tak od razu zachować! Ale dobrze skoro tego właśnie chcesz to proszę bardzo...
 Gwałtownie zerwałam swój łańcuszek z szyi i rzuciłam obydwa prosto w jego tors. Wzięłam torebkę, a próbując otrzeć łzy jesczez bardziej rozmazałam makijaż wyglądałam okropnie... albo i gorzej. W drzwiach zatrzymała mnie mam Liama.
- Dziecko co się stało ?! Słyszałam jakieś krzyki.
- Nic proszę pani ja.... ja muszę już iśc przepraszam...
- Poczekaj!  Liam cię uraził ? Słonko nie złość się na niego on w zeszły piątek zerwał z dziewczyną może dlatego jest inny niż zwykle..\
- O czyli nawet tego mi nie powiedział tak ?  przepraszam ale się śpieszę. Do widzenia.
 Szybko wybiegłam z domu. Płakałam. Biegłam prosto do siebie.  W domu rzuciłam się na łózko i pogrążyłam w rozpaczy. Po kilku minutach dostrzegłam jak moje drzwi się otwierają a zza nich wyłania się znajoma sylwetka chłopaka. Usiadł koło mnie na łóżku i baardzo mocno przytulił. Jego oczy też były zaszklone... "Jak ciebie boli to i mnie pamiętaj mała "... Pamiętam te słowa . Zawsze je powtarzał.
- Proszę posłuchaj mnie :.(
- Odejdź uwolniłeś się ode mnie przecież tego właśnie chciałeś więc w czym problem?!
- W tym że ja w cale nie chcę się od ciebie uwalniać...
- Tak ?! To dlaczego zdjąłeś nasz łancuszek no dlaczego???
Zapadła cisza. W tedy Liam wział mnie na ręce i posadził na swoje kolana nawsze tak robił kiedy było mi smutno. Chciałam wstać ale mi na to nie pozwolił. Chwycił mnie za podbródek tym samym zmuszając żebym na niego spojrzała. Uległam patrząc w jego oczy. Tego co się stało później w ogołe się nie spodziewałam. Wyciągnął coś z kieszeni i poprosił żebym na chwilę zamknęła oczy. Tak też zrobiłam. Po chwili poczułam jego delikatny dotyk na swojej szyi. Otworzyłam oczy i na nią spojrzałam . Na niej widniał przepiękny naszyjnik z sercem i naszymi inicjałami. Spojrzałam  na jego szyję miał taki sam . Nagle znów zmusił mnie do spojrzenia w jego brązowe tęczówki kiedy bardzo czule zatopił swoje usta na kilka sekund w moich.
- Właśnie dlatego zdjąłem tamten... Bo był symbolem naszej nieskończonej i wiecznej przyjaźni... a ja nie chciałem tylko przyjaźni... Teraz nosisz serduszko ode mnie tamten łańcuszek był od ciebie... Ty dałaś mi tamtego dnia przyjaźń, a ja dzisiaj daję ci swoją miłość która tkwi we mnie od samego początku .
Patrzyłam i słuchałam jak zaczarowana . Urzekły mnie jego słowa. Nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy. Chwyciłam się za naszyjnik i jak mocno tylko mogłam wpiłam się w jego gorące usta zamykając je w bardzo namiętnym pocałunku.
- Ty przyjąłeś moją przyjaźń a ja dziś przyjmuję twoją miłość....

NIALL HORAN

VIA - http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

W głowie wciąż miałem wspomnienia.. wspomnienia które mimo iż były piękne doprowadzały mnie do łez..
Piękne chwile z moją (t.i)..

-(t.i) wyjdź z tej fontanny... - mówiłem ze śmiechem do mojej ukochanej która tańczyła w strugach wody.
-Lepiej ty tu do mnie chodź.. - uśmiechnęła się do mnie uroczo. Nie mogłem oprzeć się jej pięknej twarzy.. ślicznym oczom..
Zaśmiałem się i podążyłem do kamiennej fontanny. (t.i) pociągnęła mnie za rękę i wpadłem prosto do wody na co zareagowała melodyjnym śmiechem. Zawtórowałem jej i przyciągnąłem ją do siebie.
-Kocham cię (t.i).. i zawsze kochać będę.. - szepnąłem składając na jej ustach pocałunek.

Łza spłynęła po moim policzku. Cieszyła się każdą chwilą, spełniała marzenia, dawała mi szczęście i radość życia..

-Niall zagraj mi coś.. - uśmiechnęła się (t.i).
-No dobrze.. - wziąłem do ręki gitarę i zacząłem wygrywać melodię. (t.i) przechyliła głowę i wpatrywała się we mnie z uśmiechem.
-Ja też chcę spróbować - złapała mnie za rękę i zaczęła podskakiwać jak małe dziecko.
-No to chodź.. - podałem jej instrument. Zaczęła brzdąkać trzy po trzy, zrobiła smutną minkę.
-Nie umiem... - odłożyła gitarę i mnie przytuliła
-To cię nauczę...
-Nie, możesz mnie pocałować - uśmiechnęła się do mnie, a wziąłem ją w ramiona i złożyłem pocałunek na jej ustach.

Przypominałem sobie chwile w których nie chciała na przykład przyznać się do błędu i się wykręcała..
Uśmiechnąłem się przez łzy.

-(t.i) skarbie co ty tak właściwie robisz? - spytałem patrząc jak moja ukochana bazgrze coś na kartce co chwile na mnie zerkając.
-Rysuje twój portret... - w skupieniu wystawiła język. Na co zareagowałem śmiechem
-Nie ruszaj się! - zaśmiała się
-Dobrze.. dobrze..
Do pokoju wszedł Louis.
-O (t.i)... świetnie uchwyciłaś jego... głowę.. - wybuchł śmiechem
(t.i) uśmiechnęła się i spojrzała na kartkę.
-Skończyłam - wykrzyknęła a Lou nie mógł opanować śmiechu za co dostał kuksańca w brzuch od mojej ukochanej.
Wziąłem kartkę na której był narysowany.. zwykły patyczka. Uśmiechnąłem się do (t.i). A po chwili wybuchłem śmiechem tak jak Louis.
Wyrwała mi kartkę.
-Nie znacie się na dzisiejszej sztuce - udawała obrażoną. Ale dałem jej całusa i od razu przestała się gniewać.

Wziąłem w ręce rysunek (t.i). Wpatrywałem się w niego i miałem przed oczami moją ukochaną z chwili gdy to rysowała.. była wesoła, radosna.. moja.
Często wspominam chwilę gdy wyznałem jej miłość..

-Chodź na spacer (t.i)..
-Okej - uśmiechnęła się do mnie i ujęła moją dłoń w swoją.
Zaczęliśmy spacerować.
-(t.i)?
-Tak Niall?
-Jakie jest twoje marzenie?
-Pocałunek w deszczu - zabrała rękę z mojej i zakręciła się w miejscu - A twoje?
-Mam dwa..
-Jakie - spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Żeby zaczął padać deszcz... - spojrzała na mnie zdziwiona. I nagle na moje dłonie spadły pojedyncze krople wody.
(t.i) spojrzała zachwycona na krople deszczu. Podeszła do mnie wolnym krokiem. Położyła mi ręce na karku i delikatnie pocałowała.
Teraz ja patrzyłem na nią zdziwiony. A ona tylko się uśmiechała.
-A drugie? - szepnęła.
-Ty..
Złączyłem nasze usta w najpiękniejszym pocałunku.

Uwielbiałem gdy się śmiała. Gdy mnie całowała. Uwielbiałem ją całą. Była najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała..
-Niall? - odwróciłem się i spojrzałem na Zayn'a.
-Co?
-Wiem że za nią tęsknisz, wszyscy za nią tęsknimy. Ale rozpamiętywanie w niczym nie pomoże..
-Co ty o tym wiesz co? Ty masz swoją dziewczynę.
Malik spuścił wzrok i wyszedł.
Najbardziej bolało ostanie wspomnienie.

-A może ona ma innego? - spytałem Liam'a denerwując się że (t.i) się nie odzywa ani nie przyjeżdża.. miała dzisiaj przyjść, mieliśmy iść na kolację.
-No co ty! (t.i) nigdy by ci tego nie zrobiła!
-A może jednak...
-Niall nie wiem co chodzi po twojej głowie ale sądzę że ona naprawdę nigdy by się tak nie zachowała.. naprawdę cię kocha... - wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami.
Godzinę później dowiedziałem się co było powodem tego że (t.i) nie przyjeźdzała.
Przyszedł do mojego pokoju Louis.
-Niall.. (t.i).. - spojrzał na mnie oczami pełnymi łez - (t.i) miała wypadek.. nie żyje..
Zamurowało mnie.
-Lou.. to kiepski żart prawda? - czułem napływające do oczu łzy.
-Przykro mi Niall... - spuścił głowę i podszedł do mnie. I przytulił.
Łzy płynęły strumieniami. Jak to? (t.i), moja ukochana (t.i) nie żyje? Ja też nie chciałem już żyć bez mojej ukochanej..
-Niall.. - do pokoju wpadł Harry - wszystko będzie w porządku... - również mnie przytulił.
-Nic nie będzie w porządku! - krzyczałem - (t.i) nie żyje! A ty mówisz że wszystko będzie dobrze?!
-A co mam ci niby powiedzieć? - mówił cicho Harry
Odwróciłem wzrok. I dałem łzą płynąć.
Chłopcy wyszli z mojego pokoju i mnie zostawili samego ze swoim bólem.

Później nawet nie miałem siły płakać.. leżałem na łóżku wpatrzony w jej zdjęcie. Chciałem być z nią, ale nie miałem odwagi, i myślę że (t.i) nie chciałaby tego.

-Niall?
-Słucham skarbie? - odgarnąłem z jej czoła zabłąkany kosmyk włosów. Leżeliśmy na polanie i oglądaliśmy niebo. (t.i) była wtulona w mój tors.
-Obiecaj mi jedną rzecz..
-Jaką?
-Nigdy nie przestawaj śpiewać.. nigdy..
Spojrzałem na nią.
-Obiecuje.. - pocałowałem ją.

I tylko dzięki temu wspomnieniu teraz tu stoję.. tu na scenie. Dla mojej kochanej (t.i)..
-Kocham cię (t.i) - szepnąłem stojąc na środku estrady.

NIALL HORAN +18

VIA - http://nie-moje-a-twoje.blogspot.com/2012/10/naprawde-zaczynam-sie-siebie-bac-o.html
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Leżałaś na łóżku w koszulce Niall'a i majtkach. Twój ukochany właśnie się kąpał. Po chwili już pojawił się w sypialni okryty ręcznikiem. Od razu gdy go ujrzałaś twoje ciało przeszły dreszcze. Przyglądałaś się mu. Uczyłaś się każdego ruchu twojego ukochanego Blondyna. Pragnęłaś jego bliskości, przytulenia, czułości, pocałunku. Przygryzałaś dolną wargę.
- Wszystko w porządku kochanie ? - spytał, gdy zauważył, że dziwnie się zachowujesz.
- Musisz tam iść ?
- Oj przecież o tym rozmawialiśmy. Muszę dobrze wiesz. Obiecuje, że jak wrócę to wszystko ci wynagrodzę. - uśmiechnął się i odwinął ręcznik by włożyć bokserki. Przez chwilę był zupełnie nagi. Myślałaś, że eksplodujesz. Sam jego widok przyprawiał cię o dreszcze.
- Kochanie proszę zostań. - podeszłaś do niego i przytuliłaś go od tyłu.
- Muszę iść na ten wywiad skarbie. Obiecałem, że ci to wynagrodzę. - odwrócił się do ciebie i cmoknął w usta.
- Wieczorem. A co ja będę robiła przez cały dzień. Nie wytrzymam z pragnienia.
- Kocham cię. - wasze wargi się styknęły.
Niall zaczął się ubierać, a ty nie spuszczałaś z niego wzroku. Stałaś na łóżku i bawiłaś się koszulką. Najchętniej byś się jej pozbyła i rozebrała Niall'a, ale przecież musiał iść na wywiad z chłopcami. Za chwilę zniknął. Wyszedł z pokoju. Zostałaś sama. Pomyślałaś, że jest w kuchni więc powędrowałaś na dół. Nie było go, ale po chwili usłyszałaś jego kroki. Poczułaś perfumy.
- Musze iść słońce. - uśmiechnął się i kolejny raz pocałował. Bardzo czule.
- Kocham cię.
Wyszedł z domu. Zrobiłaś sobie śniadanie i poszłaś do salonu. Włączyłaś telewizje. Oglądałaś jakieś nudne poranne programy. Myślałaś o wieczorze. Tak bardzo chciałaś leżeć obok niego w łóżku. Chciałaś czuć jego oddech na swoim ciele. Uwielbiałaś się z nim kochać. Wszystko robił zawsze z taką czułością. Co chwilę zerkałaś na zegarek. Chodziłaś po domu. Spoglądałaś w okno. Zaczęłaś sprzątać. Gdy wycierałaś ramkę z waszym zdjęciem przysiadłaś na sofie. Wpatrywałaś się w wasze uśmiechnięte twarze. Byłaś w nim tak bardzo zakochana. Spędziliście razem tyle cudownych chwil. Nagle ktoś wszedł do domu. Wystraszyłaś się i upuściłaś ramkę.
- Cholera Niall ! - krzyknęłaś.
- Przepraszam.
- Upuściłam ramkę z naszym zdjęciem. Pięknie.
- Spokojnie. Nie denerwuj się tak. To tylko głupia ramka. Najważniejsze, że zdjęcie jest całe. - uśmiechnął się i cię przytulił. - Obiecałem, że ci dziś wynagrodzę to, że mnie przy tobie nie było i kupiłem truskawki i szampana.
- Uwielbiam cię.
Zmiotłaś szkło z podłogi, a Niall przygotowywał truskawki. Poszliście do sypialni. Położyłaś się na łóżko, a on obok z miseczką czerwonych owoców.
- Truskawkę ?
- Wolałabym ciebie. - uśmiechnęłaś się łobuzersko.
- Wszystko w swoim czasie kocie.
Nakarmił cię truskawką. Była wyjątkowo słodka. Następnie ty zrobiłaś to samo. Przez chwilę spoglądaliście sobie w oczy.
- Zdejmij chociaż koszulkę co ? - przeciągnęłaś na co twój ukochany się tylko zaśmiał. Zdjął białą koszulkę i wrócił obok ciebie. Ręką powędrowałaś na jego tors. Zaczęłaś go dotykać. On ciebie karmił owocami. Twoje ruchy były bardzo podniecające. Usiadłaś na niego okrakiem. Jego ręce przeniosłaś nad jego głowę. Składałaś pocałunki na nagim ciele chłopaka. Opuszkami błądziłaś delikatnie po twarzy. Powieki, policzki, usta. Zbliżyłaś swoje usta do jego i leciutko przygryzłaś jego wargę. Chciał cię pocałować, lecz się wycofałaś. Zaczęłaś całować jego szyję. Czułaś jego perfumy. Uwielbiałaś ten zapach. Kochałaś. Pocałunkami schodziłaś coraz niżej, aż dotarłaś do rozporka. Odpięłaś go bardzo seksownym ruchem. Spoglądał na ciebie. W jego oczach było widać pragnienie. Ale chciałaś się zabawić. Zdjęłaś jeansy razem z bokserkami. Chwyciłaś w dłonie męskość. Jedną ręką zaczęłaś wykonywać jednostajny ruch w górę i w dół. Pieściłaś go. Mocno i gwałtownie. Czułaś jak grubieje. Twoje usta i język zaczęły zabawę główką penisa. Jęczał cicho. Otuliłaś go ciepłem twoich ust. Bawiłaś się tak nim przez chwilę. Podnieciłaś go i to bardzo. Wyciekły pierwsze kropelki nasienia.
- Nie tak szybko kochany. Chcę ciebie mieć w sobie.
Zlizałaś kropelki nasienia i z miseczki wyciągnęłaś truskawkę, którą poczęstowałaś Niall'a. Gwałtownie się ruszył i teraz to on był na tobie. Zdjął z ciebie swoją koszulkę. Również wziął twoje ręce nad głowę. Delikatnym ruchem przejechał po wrażliwej granicy pachy, następnie gładziła całe twoje ciało. Dłońmi masował piersi. Ssał, pieścił językiem. Twoje sutki twardniały, a ty robiłaś się wilgotna. Całował brzuch. Językiem lizał zagłębienie pępka. Pozbył się twoich majtek. Dotykał twojej kobiecości. Wykonywał długie liźnięcia. Twoje biodra chodziły. Usta nabrzmiewały spełnieniem. Jęczałaś. Sprawiał ci wielką przyjemność. Ręce zacisnęłaś na prześcieradle.
- Niall...
Pierwszy raz robił to w taki sposób. Motywowało go to. Zlizywał soki. Wbił się w ciebie gwałtownie. Głośno zajęczałaś. Poruszał się gwałtownie. Wchodził i wychodził. Całą swoją długością. Do samego końca. Oboje głośno wzdychaliście. Składał na twoich ustach pocałunki. Przygniatał cię swoim ciałem. Wbijałaś palce w jego plecy. Poruszał się zachłannie. Poczułaś dreszcze na całym ciele. Doprowadził cię na szczyt. Wyszedł z ciebie i ułożył obok. Częstowaliście się owocami. Popijając szampana mówiliście sobie jak bardzo siebie kochacie..

HARRY STYLES

Pracujesz dla Harry’ego i jego żony od 3 miesięcy. Zaczeliście się zbliżać do siebie coraz bardziej. Jego żona jest totalną suką i sprawia Harry’emu wielki ból i trud w życiu; spędzając całe dnie w biurze ze swoim nowym asystentem. Jest ci przykro gdy widzisz co ona z nim robi, ale wy dwoje macie najsilniejszą więź seksualną, że czasami jest ci ciężko skoncentrować się przy nim.
Jego myśli o jego chwiejnych stosunkach z jego żoną rozchodzą się ponieważ patrzy na Ciebie przy ladzie. Twoje ciało porusza się z gracją i właśnie skończyłaś sprzątać. Nic nie może temu pomóc i Harry zauważa zarys Twego stanika przez ciasną lekką niebieską koszulkę. Jeansy, które masz na sobie idealnie podkreślają zarys twojej wyrzeźbionej pupy. Zaśmiał się nieznacznie, a ty się odwróciłaś. “Czemu nie przestaniesz sprzątać i usiądziesz ze mną i zjesz obiadu?” powiedział.
“Jesteś tego pewien? Nie chciałabym wpaść w tarapaty gdy ona wróci do domu.” zapytałaś się.
“Oczywiście, jestem pewien, że nic się nie stanie. Poza tym jestem Twoim szefem.” uśmiechnął się.
Uśmiechnęłaś się do niego bezradnie i przeszłaś przez pokój ze swoim talerzem. Uwielbiasz jego towarzystwo i wspólne obiady od czasu do czasu. Rzadko jadasz w domu z powodu jak długo zostajesz w ich apartamencie, gdyż Brenda wraca późno. W każdym razie cieszysz się każdą minutą spędzaną z nim. Podoba Ci się, że plakietkę “Hello I’m the Boss”. Nigdy wcześniej jej nie miał i nie musiał nikomu niczego uświadamiać. A ty nic z tym nie możesz zrobić i czujesz jak ciarki przechodzą ci po plecach gdy słyszysz, jak te słowa przeszły przez jego wargi. Każesz sobie przestać myśleć w ten sposób, bo wkońcu siedzisz z nim przy stole. Harry właśnie nalał Ci kielich wina.
Jecie obiad bardzo długo, bo cały czas śmiejecie się i wymieniacie się historiami z waszego dnia. Niezaprzeczalnie przesyłacie sobie nawzajem ciepłe spojrzenia nad drinkami, które nie przechodzą niezauważone. Harry’ego oczy mówią wszystko. Seksualne napięcie między wami dwoma staje się ciężkie i szybko wzrasta. On czuje, jak jego oddech się poglębia. Kropelki potu spływają mu po twarzy, gdyż koncentruje sie na tym jak Twoje piersi wyglądałyby gdyby ściągnął Ci koszukę. Próbuje skierować swoje mysli na inny tor, ale nie potrafi tego zrobić. Wie, że to jest to. Ten czas już nadszedł. Nie może dłużej czekać.
Podnosi dłoń i wyciera pot z czoła i dopija wino. Odsuwa kielich z twardym głuchym głosem. “Wiesz co? Ta koszulka wygląda na Tobie za dobrze.” mówi z poważnym wyrazem oczu.
“Co za niespodzianka” pomyślałaś i zaskoczyłaś się jego bezczelnością w Twoją stronę. Zastanawiałaś się, czy on na serio to powiedział. Bicie twego serca momentalnie przyspieszyło, oddech staje się cięzszy bo właśne zdałaś sobie sprawę gdzie to właśnie masz iść. Czujesz, że powinnaś zatrzymać tę maszynę, lecz tego nie robisz. Chcesz tego tak bardzo jak on. “Erm, dziękuję panie Styles.” powiedziałaś i posłałaś mu zalotny uśmiech. Wstajesz. Zrobił to samo i poszedł w twój ślad zasuwając pierw krzesło. Zarzucił uwodzicielski uśmiech i jednym ruchem ręki zrzucił cały obrus ze stołu; zbijając wszystkie talerze, szklanki na podłodze. “Stawiam, że ta koszulka wyglądałaby jeszcze lepiej gdyby jej na tobie nie było. Wskakuj a pokarzę Ci dlaczego powinnaś nazywać mnie p.Styles”.
Zanim zdąrzasz się powstrzymać, Harry zmniejsza przepaść mięszy wami. Twe oczy skupiły się na jego oczach. Wskoczył do Ciebie i wplótł swe palce w Twoje włosy i przyciągnął twoją twarz do jego. “W gruncie rzeczy” zaczął przeszukując twe niebieskie oczy “będziesz krzyczeć dokładnie to”.
Tracisz kontrolę i mu ulegasz. Jego palce przyjemnie muskają twą szyje. Goracy słodki oddech spada kaskadą ciepło ponad twoją twarzą. Słowa przechodzące przez Twoje wargi cumują bicia twego serca. Jesteś gotowa i skłonna do zrobienia tego, czego on od ciebie oczekuje. Jego palce chwytają twych włosów mocniej, gdyż jego druga ręka obejmuje cię w pasie i ciągnie twe ciało do jego. Harry’ego oczy pozostają umieszczone i skupione na tobie. Przybliża się do Ciebie i całuje z zapałem, głodny uczucia. Pragnął czuć twe wargi na jego wargach i kontur twego doskonałego ciała. Zamierza pamiętać o każdym najmniejszym detalu.
Nieznacznie obraca Twe ciało, ustawiając Cię na stole kontrolując ramieniem twój pas. Podniósł Cię z siłą i sadza na stole. Jego obie dłonie zjeżdżają w dół by dosięgnąć dołu bluzki, którą masz na sobie. Naciska swe wargi ku twoim, jego zamiary są czysto widoczne, rozpoczyna wolno zdejmować Twoją koszulkę, odsłaniając to o czym śnił.
Twe piersi już stoją na baczność w twoim niebieskim koronkowym staniku. Sprawia to, że Harry już drży na myśl co jej robi. Prosi o to bardziej, niż kiedykolwiek czegokolwiek w swoim życiu.
Wyrzuca twoją koszulkę z ciebie, jego oczy z zapałem ilustrują jej wspaniałe ciało. Zawija swe ramiona wokół Twego pasa, zatrzymując Cię na długi głęboki pocałunek. Gdy wasze jezyki goraczkowo tańczą ze sobą, Twe ciało naciska mocniej do jego. Nastawienie Harry’ego może nie pomóc i stać się oczywiste w jego poszukiwaniu spokoju. Harry mocno przylega między twoimi udami i natychmiast czuje, jak twe gorąco rosło przez wilgotność twych jeansów. Z każdą sekundą pragnie Cie więcej i bardziej.
Odciąga jego twarz od twojej rozdzielając niechętnie wasze wargi. Uśmiecha się i doszedł dłońmi do wysokości twych spodni, szarpiąc lekko; spoglądając Ci w oczy. “Pragnę Cię, zdjemij spodnie” powiedział bez wahania w głosie. Natychmiast stałaś się mu posłuszna i podnosząc pupę pozwalasz mu powoli ściągnąc je z Ciebie.
Harry zbliża się do Ciebie, ale ty zatrzymujesz go ręką na jego klatce piersiowej stopując pościg. “Teraz ty” powiedziałaś lekko szarpiąc za jego T-shirt. On chętnie ściąga to i całą resztę ciuchów pozostając z bokserkach.
“Jesteś gotowa by postępować zgodnie z poleceniami Twojego szefa?” zapytał. Kiwasz głową na “tak” ponieważ on kładzie swoje ręce na twoim pasie i zsuwa cię ze stołu stawiając Cię przed nim. Kładzie obie ręce na twoich policzkach i powoli wędrując nimi do twych włosów zatrzymując je tam. Zanim się zoriętowałaś, klęczysz przed nim. Jego koleżka już nieznacznie skacze z bliskości twych ust.
Podnosisz ręce do dumowego paska przy jego bokserkach, ściągając je i przeciągając do jego kostek. On odszedł i całkowicie je ściągnąć; kopiąc je gdzies w głąb pokoju. Jego palce zaciskają się w twoich włosach. Przyciąga twe usta do jego penisa. Pstrykasz swym językiem wokół głowy, dokuczając mu tak nieznacznie. On nie naciska cię dalej. Chce zobaczyć co możesz robić. Wolno rozszerzasz swe usta i pozwalasz mu wejść tam. Ssiesz go lekko w każdym calu. Bierzesz go całego w buzi i zatrzymujesz się pozwalając mu odetchnąc w tobie. Patrzysz w górę i zauważasz zaskoczony wyraz jego oczu zanim wycofujesz się i wolno powtarzasz co robiłaś; twój język wciąż pracuje wokół jego trzonka.
“O… Mój… Boże” mówi i łapie oddech w gardle. “To uczucie… jakbyś kochała się z moim penisem podczas gry to robisz” zalotnie uśmiechasz się do jego słów i kontynuujesz dając mu więcej przyjemności. Odrzucił wzrok do góry, pochylając jego głowę w tył; przy tym ciągnąc cię za włosy bardziej, co sprawiło, że chcesz wciąż to robić. Czuje, że zaczyna budować się w nim wybuch, ale nie jest gotowy by go z siebie wypuścić. Chce zerwać Cię z kolan i rzucić Cię na stół, lecz nie chce przestać na Ciebie patrzeć w tym momencie. Jego wzrok jest wypełniony szczęściem, a to wiele więcej niż oczekiwałaś i to jest niewiarygodne.
Przygląda się jak utrzymujesz prędkość jeszcze pare minut i nie może oderwać się od Ciebie. To co robisz jest czymś nowym, takiej przyjemności jeszcze nigdy nie czuł. Musi walczyć, aby nie utracić kontroli. “Wstań” nagle powiedział. Zatrzymałaś się i wstałaś; Harry pomógł Ci, gdyż wciąż trzyma Cię za włosy. Jego ręka zaciska się, a on robi krok do przodu. Odpycha Cię powoli na stół i teraz jego penis jest pomiędzy twoimi udami. Zatrzymuje twoją głowę, umieszczając swoje wargi na twojej szyi, siejąc jasne całusy aż do twojego obojczyka. “Mam nadzieje, że nie będziesz miała mi za złe gdy będę energiczny” powiedział, jego wargi wciąż ocierają się o twoją skórę “to głównie z podniecenia”.
Próbujesz mu powiedzieć, że nic nie szkodzi, ale wszystko co udaje ci się ‘powiedzieć’ to cichutki odgłos i lekkie potrząsnięcie głową. Chichocze przy twoim gardle wysyłając małe drganie przez twoje ciało. ”Ok, w takim razie… za każdym razem gdy powiem ci że coś masz zrobić, masz odpowiadać ‘Tak panie Styles’, ok? Możesz to dla mnie zrobić, kochana?”
“Tak” mówisz w cichym szepcie, skąpo zdolna utrzymać spójne myśli. Nie myślałaś, że możesz być bardziej podniecona niż w tej chwili, ale on właśnie udowodnił Ci, że się mylisz. On ciągnie cie za włosy niezręcznie , pokazując mu więcej szyi. Naciska swoje ciało mocniej do Twojego, odsuwając stół o kilka cali. “Tak, co…?” warknął.
“Tak panie Styles” odpowiadasz posłusznie w jego erotycznej grze. “Ten człowiek jest tak cholernie gorący” myślisz powoli, a Harry kontunuuje cięzkie oddechy na twojej szyi. Będziesz nazywała go jak tylko on chce, ale żeby nie zatrzymywał przyjemności.
“Ponieważ jesteś gotowa grać na moich zasadach to jest coś co chcę abyś zrobiła. Klękaj i ssij, znów.” mówi całując cię w usta i patrząc głęboko w oczy.
“Tak panie Styles” mówisz i wolno obniżasz się z powrotem. Bierzesz jego penisa w swoich ustach i kontynuujesz przyjemność, którą sprawiałaś mu wcześniej.
Ciche jęki wydobywają się z jego ust, kolana mu miękną , gdyż rozpoczynasz robić to coraz szybciej. Twój język pracuje 69 razy szybciej. Łapiesz jego tyłka, naciskasz coraz mocniej. On wie, że zaraz dojdzie. Jesteś po prostu za dobra. Wiesz, że on się zbliża, ale nie zatrzymujesz się. Chcesz czuć jego smak i jak traci kontrolę. Robisz mu dobrze coraz szybciej i szybciej, aż do zmęczenia.
Jedo kolana drżą, stracił równowagę, niezdarnie upada ale podtrzymuje się stołu obiema rękoma. Odrzuca głowę do tyłu i wdrapuje palce w stół. Słyszysz jego jęki. Wytryskuje się do ciebie, niezdolny niczego zatrzymać. Jego sapanie i jęki trwają dalej do czasu kiedy skończył. Harry jest ledwo zdolny do stania. Spoglądasz na niego.
"Cholera, dziewczyno! Nikt wcześniej mnie tak nie zadowolił jak ty teraz." powiedział powoli i zaczął łapać równowagę; próbuje wstać. Nie może oderwać oczu od Twojej pięknej twarzy i ust wciąż wysmarowanych w jego sokach. Zadrżał jeszcze raz z podniecenia.
"Cieszę się, że byłam pomocna Panie Styles" powiedziałaś powolnym seksownym głosem wstając i podchodząc do niego. Udzielasz mu chytrego i erotycznego uśmiechu.
"Teraz pozwól mi być Twoim pomocnikiem" powiedział uśmiechając się psotnie. Powoli zniża się do podłogi i stanął na kolanach. Zaczyna delikatnie całować Cię po brzuchu tańcząć językiem przez pempek. Delikatnie przesuwa swe ręce ku twojej pupie, podnosi dłonie do linii Twoich majtek i ściąga je lekko w dół. Kontunuuje burzę pocałunków, ściągając twoją bieliznę na wysokość twych kostek. Ponieważ odsunęłaś się aby zdjąć je do końca, Harry patrzy się na ciebie i uśmiecha się po raz kolejny.
Po raz kolenjy wrócił na pełne kolana i dosięgnął Ciebie. Złapał twoją jedną nogę i posadził ją na swoim ramieniu. Chwyta cię za udo i zaczyna po nim całować. Jego wargi powoli stwierdzają, że jest to droga do Twojej vaginy.
Twój oddech staje się coraz cięższy, ponieważ Harry zaczyna całować i podgryzać Twe suchnięte już różowe wargi. Jego język staje się coraz bardziej przyjemny dla Ciebie i zaczyna Cię podniecać. Harry bawi się twoimi wargami i zchodząc coraz niżej szuka twego punktu. Powoli liże i ssie Twoją vagine. Łapiąc Cię za pupę, zbliża się do Ciebie coraz bardziej.
Chwytasz się kawałka stołu, jak to wcześniej zrobił Harry. Twoje ciało przyśpiesza drganie, czujesz się jak w niebie. On wjężdza w ciebie coraz mocniej, przyjemnie lizac twój rdzeń. Noga na której stoisz zaczyna słabnąć. Odchylasz się do tyłu na stole, wywierając nacisk na nim. Harry ostrożnie wsadza dwa swoje palce w ciebie, sprawiając że Twoje ciało zaczyna coraz szybciej drgać i wasze jęki stają się coraz głośniejsze. Ślizga się w Tobie szybko i wolno, spijając każdy sok który z Ciebie wychodzi. Twoje ciało czuje każdą przyjemność i powoli zatracasz się. Jego palce pracują w tobie coraz szybciej; dociskasz się do niego. Chce dać ci kompletną ekstaze, upewnia się że spił każdą krople z Ciebie. Wtedy... zaczyna robić wszystko to samo od nowa.
Puszczasz stół, podnosisz się i instynktownie łapiesz jego głowy. Nie mozesz sie nim naciszyc w tobie. Gdy czujesz moment, że zaraz dojdziesz, krzyczysz z przyjemności. "Mmmm" powiedział Harry, wysyłając w Ciebie lekkie wibracje. "Odgarnij włosy, dziewczyno!" wymamrotał do Ciebie. Czując z jaką swobodą wypowiedział te słowa, zrobiłaś co chciał.
"O mój Boże!" lecą Ci łzy, gdy padaszz nóg do tyłu na stół niezdolna do utrzymania równowagi. Twoje palce wciąż wplecione w jego włosy; Harry Cię kończy i czyści. Nigdy nie czuł czegoś lepszego w swoich ustach.
Twój oddech zwalnia. Harry stanął naprzeciw Ciebie z uśmiechem rozświetlającym jego twarz. Wytarł swoją twarz z Twoich soków, pocałował Cię z uczuciem.
Z jego ust wydobył się erotyczny i powalający śmieszek, gdy zobaczył że Twoja twarz zmieniła kolor na jasny róż. "Z czego się śmiejesz?" pytasz się. Podchodzi do Ciebie bliżej; wciąż się uśmiecha. "Kocham sposób w jaki się rumienisz, gdy jesteśmy bardzo blisko siebie" powiedział. Czujesz jego oddech w swoim gardle przy jego doborze słów. Zaczynasz czuć, że znów stajesz się mokra.
"Teraz bądź dobrą dziewczynką i odwróć się do mnie tyłem i stań przodem do stołu". Nieznacznie się uśmiechasz i odwracasz się; naciskając swoją idealnie wyrzeźbioną pupą do niego. "Mhmm" powiedział na widok Twych postępów. Uśmiechasz się.
Zanim się obejrzałaś, on już podszedł do Ciebie i pociągnął Cię za włosy ; szarpiąc Twoją głowę w jego stronę. Popycha twe ciało do jego. "Tsh... Tshh... Tshh..." powiedział; czujesz jego ciepły oddech na Twoim uchu. "Nie trzymasz się zasad... Co ci powiedziałem, że co masz mówić gdy wydaje polecenia?" Z bólu, twój oddech staje się cięższy; po raz kolejny. Czujesz jak wchodzi w ciebie. Odpowiadasz mu natychmiast "Tak panie Styles". Wolno spycha Cię; twoje ciało w połowie opiera się na stole. "Teraz tak leż. Gdy skończymy, będę zmuszony kupić nowy stół." Bierzesz głeboki wdech, a Harry opiera swą rękę na Twoje plecy przytrzymując Cię mocno o stół. Rozstawia Twoje nogi by mieć lepszy dostęp. "Przygotuj się, kotku" mówi. Chwytasz mocno stół. "Tak Panie Styles" odpowiadasz. On uderza w ciebie, oddając się w każdym calu. Twoje słowa zostały wykrzyczane, gdyż on jest za dobry. Gdy to usłyszał, stał się szorstki. "Tak, kochana. Powiedz to jeszcze raz!" domaga się wchodząc w Ciebie jeszcze raz. Wydajesz jęk niczym niezmąconej przyjemności. Stół się trzęsie nieznacznie pod tobą "Tak... panie... Styles" kontunuujesz gdy wówczas on przyśpiesza.
Zaczynasz zaciskać się coraz bardziej, czujesz że już tylko chwila Cię dzieli od dojścia. Harry kontynuuje równe pchnięcia, kołysząc Twoje ciało. Za każdym razem z jego ust wydobywają się ciche jęknięcia połączone z sapaniem. Jego ciało jest bliskie szczytowi.
"Ohhhhhhh" krzyczy wchodząc w Ciebie coraz szybciej. "Krzycz... moje... imię..." chcial sluchac tylko twojego glosu. "Panie Styles" krzyczysz, gdy stół zaczyna ślizgać się z siły Harry'ego uderzenia w Ciebie. "Nie! Krzycz moje imię!" rozkazuje Ci po raz kolejny. "Harry... Harry... Harrrrrryyyyy!" dajesz mu czego chce. "Oh, tak, kochana. Mów to! Krzycz to! Do czasu póki nie skończymy, albo puki nie powiem Ci abyś przestała" Kontunuujesz krzyki nie zwarzając, że za ścianą mieszka reszta chłopaków z 1D. Jesteś w niebie, nie ma innej rzeczy na którą miałabyś teraz ochotę. Harry czuje się bardzo dobrze, nie przestajesz mu tego uświadamiać.
Zaciskasz się z przyjemności, gdyż właśnie dostałaś największego orgazmu w soim życiu; kołyszecie całym stołem. "Pieprz mnie Harry, pieprz mnie!" krzyczysz. Twoje palce wbijają się do stołu, gdy Harry zwolnił. Czuje na sobie Twe ciepłe soki, które lały się na jego penisa. Uderza w Ciebie jeszcze raz. Podnosi się i łapie za Twoje włosy, ściaśniając powierzchnię pomiędzy wami dwoma. Cokolwiek mówisz, podnieca go w tym momencie. Jeszcze raz wchodzi w Ciebie; z taką siłą, że nic nie możesz temu pomóc i krzyczysz z przyjemności. "Oh tak, właśnie tak" warczy. Jego czas nadszedl i oddał Ci wszystko co w sobie miał.
Ostatnie pchnięcie było tak mocne, że połamaliście stół; a za sciana bylo slychac oklaski i gwizdy gratulujacych Harry'emu chlopakow.

VIA - https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=198303856956277&id=120668378053159

CZYTASZ = KOMENTUJESZ