piątek, 11 lipca 2014

TO JUŻ ROK? + KONIEC BLOGA?

01.07.2014 roku minął dokładnie  rok od kiedy po raz pierwszy dodałam imagin. Oczywiście nie mój. Przez ten rok wiele się wydarzyło. Było wesoło aż do czasu. W pewnym momencie prowadzenia bloga naszła na moją osobę duża fala hejtów. Pisali mi ludzie, że wkręcam wszystkich, że to moje imaginy itd. Jednak (może nie od początku prowadzenia bloga) pisałam, że to nie są moje imaginy!!! Nigdy nie były i nie są.
Chciałabym wszystkim bardzo podziękować za to, że przez ten czas byliście ze mną. Pisaliście, że fajny blog itd. Niestety to jest już koniec. Nie, nie dlatego, że było dużo hejtów.
Powód jest dosyć prosty. Już nie interesuję się zespołem One Direction, już nie słucham, nie jestem już ich fanką, ale nie stałam się hejterką. Po prostu zaczęłam słuchać innej muzyki i tyle.
Jeśli nie chcecie aby to był koniec bloga, napiszcie w komentarzu, że chcecie tego bloga "oddziedziczyć" ode mnie. Jeśli będzie nawet 1 komentarz to ja tą osobę wezmę a ta osoba przejmie tego bloga.
Czas teraz na statystyki z całego roku prowadzenia bloga:

To jest wykres z całego okresu bloga:



A oto odbiorcy z różnych krajów z całego okresu bloga:

czwartek, 29 maja 2014

ODDAM BLOGA

No, więc tak... Założyłam sobie 2 bloga ZAPRASZAM :-). Przez to właśnie zaniedbuję tego bloga. Postanowiłam, że zrobię rzecz o której jeszcze tydzień temu bym nie pomyślała. A więc oddam bloga. Nie na stałe, lecz na ok. 1-2 miesiące. Co musisz zrobić żeby być przez ten czas właścicielem bloga?

1. Musisz mieć konto google
2. Musisz w komentarzu napisać swoje imię
3. Ulubieniec z One Direction
4. Od kiedy jesteś Directioners?
5. Jak często byś dodawała imaginy?
6. Dlaczego to właśnie TY masz przez ten czas prowadzić bloga?

ZGŁOSZENIA DO 15 CZERWCA

piątek, 16 maja 2014

HARRY STYLES

Hej, dzisiaj znalazłam jakiś smutny imagin o Harrym. Mi się osobiście spodobał, a
Wam jak się podoba?
VIA - http://littlethingsslipoutofmymouth.blogspot.com/
-----------------------------
Chodziłam po domu bez żadnego powodu. Na dworze było około 27 stopni a ja jak przystało na wiecznie zimną osobę chodziłam w wełnianym swetrze. No cóż taka ma natura...
Nagle w kieszeni mojego swetra wydobył się dźwięk przychodzącego sms'a.
H*Hey skarbie:* *
[T.I]* Hey Harry :)x*
H*Co tam u Ciebie? :D*
[T.I]*Okay, nudzę się... a ty? :* *
H*No ja też...*
[T.I]*Dlatego postanowiłeś napisać? :p*
H *NIE! Zawsze do Ciebie piszę przecież. Tak bardzo ciebie kocham!![T.I] co ty na to, żeby się spotkać? ^^*
[T.I]*Teraz...?*
H*Tęsknię :c *
[T.I]*Ja  też... To kiedy?<3*
H* Mam do ciebie przyjść?*
[T.I]*To przyjdź :) *
H *Biegnę! :* *
Schowałam telefon do kieszeni uśmiechając się! On zawsze tak do mnie pisze... No ale cóż jest cudowny. Trzeba się ogarnąć. Rodziców nie ma w domu. Jak zawsze praca. Ciekawe co Harry'emu dziś szalonego do głowy przyjdzie.. Haha .
Poszłam do łazienki i z lekka ogarnęłam swój wygląd. Nie był najgorszy!
Po kilku minutach usłyszałam dzwonek...
Poszłam otworzyć, moim oczom ukazał się wysoki lokowaty chłopak.To był mój Harry. Wpuściłam go do środka. Pocałował mnie w policzek i mocno przytulił. Po czym głośno powiedział
-Dzień Dobry!-zaśmiałam się..
-Hazza nikogo nie ma w domu...
-Ok! Przyniosłem filmy... -powiedział siadając na sofie.
-Jakie? Mam nadzieję, że nie jakieś horrory...-Nie dokończyłam sama zdania bo Harry już pierwszy powiedział -wiem,nie lubisz horrorów. Zawsze to mówisz...
-Super!-Powiedziałam sarkastycznie.
-Okay Kochanie. Dziś oglądamy "Titanica" hmm?-Powiedział posyłając mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów.
-Okay! Haha-Powiedziałam przytulając go.
I tak nam zleciałam sobota. W niedzielę nigdy się nie widzieliśmy, bo co tydzień wyjeżdżałam z rodzicami do rodzimy na wieś. Nie zmieniało to faktu, że nie pisałam z Harry'm. Zawsze z nim pisałam.
O zgrozo nadszedł poniedziałek. super -_- Jak zawsze, wstałam ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Harry mieszkał bliżej, ale zawsze po mnie przychodził. To jest takie słodkie...
Wyszłam z domu i szłam w kierunku szkoły, nagle moim oczom ukazała się sylwetka chłopaka. To był Haroldzik. Wszędzie go rozpoznam...
H-Hej [T.I] -Podszedł do mnie i pocałował w usta.
T-Hej słodziaku! Haha Idziemy?-słodko się uśmiechnęłam.
H-No oczywiście słońce. -powiedział chwytając moją rękę. Spletliśmy nasze palce i w równym kroku pomaszerowaliśmy do szkoły. Nawet do znienawidzonego miejsca, gdy się chodzi z największym szczęściem, jest cudownie.
Po skończonych lekcjach wracaliśmy razem do domu. Harry był taki nieobecny, jakby w szkole podmienili go...
[T.I] -Harry coś się stało? Jesteś taki zimny i się nie odzywasz...-Powiedziałam niepewnie głosem.
H-Nie. -powiedział krótko ale dał mi do zrozumienia, że nie chce rozmawiać.
[T.I]-Okay, to pa. Do jutra...-powiedziałam próbując go przytulić jednak on nie odwzajemnił gestu
H-Tssaaa. Pa.-powiedział i skręcił w swoją stronę.
Co się mu stało..? Co ja zrobiłam... Ilustrowałam wszystko co się stało w szkole... Nie mogłam znaleźć powodu. Oczy mi się zaszkliły z myslą o tym, że to już koniec...Że już ja i Harry to przeszłość.
*oczami Harry'ego*
Jak ona mogła mi to zrobic?! Tak mnie zapewniała, że mnie kocha... Czyżby oszukiwała? Przecież to jest anioł. Ona nie potrafi kłamać. A może to tylko jej przebranie? Nie wiem, chyba będzie trzeba to zakończyc raz na zawsze. Ale jeszcze nie teraz. Potem...
*[TI] Oczami*
Harry nie odzywał się do mnie od 4 dni. 0 sms. 0 rozmów. Do szkoły chodzimy osobno. Stałam się "wrakiem" Jestem tylko dla ozdoby tej szkoły... Nic mnie już nie obchodzi. Wydaje mi się ,że Harry dał mi jasno do zrozumienia,że to koniec. Korci mnie,żeby do niego napisać...
Wzięłam telefon. Nie mogłam dłużej.
[T.I]*Odpowiesz mi?*
H*Na co?!*
[T.I]*Co się stało ,że tak się do mnie zachowujesz. Wiem,że to już nasz koniec ,ale chyba mam prawo wiedzieć czemu. Nie chce tego załatwiać jak dzieci z podstawówki przez sms. Chce się spotkać.*
H*Jak musisz*
Była taki oschły. Postanowiłam się uszykować i pójść do jego domu. Trzeba to wyjaśnić raz a jasno.
Szłam powoli myśląc o tej całej sytuacji.
Zapukałam do jego domu. Drzwi otworzyła jego mama
M*Cześć [T.I] dawno u nas nie byłaś. wejdź Harry jest w swoim pokoju-powiedziała uśmiechnięta kobieta.
T*Dziękuję bardzo.-powiedziawszy zaczęłam się kierować do dobrze mi znanego pokoju Hazzy.
Lekko zapukałam i usłyszałam głośne "PROSZĘ!"
Weszłam niepewnie i zobaczyłam Harry'ego leżącego na łóżku. Nasze zdjęcie nad jego łóżkiem... To przykuło moją uwagę... Nie ważne. .. Harry zmierzył mnie wzrokiem
H-Co ty tutaj robisz?-Powiedział lekko ze zdenerwowaniem.
T-Jak juz ci napisałam chce to załatwić. -powiedziałam twardo.
H-Myślę,że nasz związek nawet nie miał przyszłości.
T-Jak to nie miał?! Okay mogłeś powiedzieć, że nie chcesz być ze mną jak człowiek, a nie robić tak głupie sytuacje.
H-Ja?! Mogłaś też powiedzieć,że nie chcesz ze mną być wcześniej a nie mnie oszukiwać,że mnie kochasz! A gdy mnie w pobliżu nie ma to zaraz do Maxa się kleisz!-krzyczał. Moje oczy się zaszkliły, zranił mnie.
T-Max? O co tobie chodzi?-powiedziałam ze łzami w oczach.
H-No od razu nie wiesz kim jest Max?! Oj zobacz trudno, że tak mnie zraniłaś całując się z nim.!-powiedział z bólem i złością w oczach.
T-Harry ja w ogóle nie wiem o co CI chodzi... Ja z Maxem nawet nie rozmawiam. Czemu mnie o to posądzasz?Kocham Ciebie mocnej niż możesz sobie to wyobrazić... Kto ci to powiedział?-powiedziałam dławiąc się łzami. Harry również "produkował" łzy.
H-[T.I] Nicola mi powiedziała to. To twoja najlepsza przyjaciółka. Wierzę jej?-bardziej się zapytał niz stwierdził.
A więc to ta podstępna żmija. Wiedziałam ,że kocha Hazze ...
T-Wiesz co Harry. Myślałam,że miłość to coś co nas połączy a nie rozdzieli. Widzę ,że nigdy mnie nie kochałeś. Jakbys mnie kochal, wierzył byś mi. a nie Nicoli. Nienawidzę jej. Zabrała mi kogoś bez którego nie mogę żyć. Który jest dla mnie jak tlen. Jak słońce w deszczu. Przepraszam,że zabrałam Tobie twój cenny czas. Przepraszam, że był on zmarnowany na mnie.-mówiłam a lzy nie przestały mi lecieć.
H-Kocham Ciebie jak nikt inny nie mógł kochać innej osoby, ale ja już nie wiem komu mam wierzyć.
T-Lepiej będzie jak już nigdy nie będziemy mieć do czynienia. Zbyt złamałeś mi serce. Pamiętaj. Jestes dla mnie jak tlen.-powiedziałam dławiąc się tak łzami jak histeryczka.
wybiegłam z tego domu. Nie chciałam żyć. Po co mam żyć gdy nie ma dla kogo?
Wróciłam do domu.Napisałam list. poszłam do domowej apteczki i zabrałam wszystkie tabletki na raz. Położyłam się na moim łóżku, na moich piersiach połozyłam list i zdjęcie. Moje i Harry'ego.
Potem nic już nie czułam. Zasypiałam. Nie, raczej umierałam .
*oczami Harry'ego*
Płakałem cały czas.Nie mogę sie powstrzymać.po kilku godzinach moja mama cała roztrzęsiona  wbiegła do mojego pokoju cała w łzach.
M-Harry! [T.I]! Ona nie żyje!!!-powiedziała na co szybko podbiegła do mnie i mnie tak przytuliła. Gdy do mnie dotarło,co tak na prawdę sie stało wpadłem w furię. W moim pokoju wszystko latało a ja darłem się jak nie normalny.
M-Harry kochanie. Napisała to ciebie list...-drżącą ręką podała mi kopertę.
"Drogi Harry!"
Jak już mówiłam jesteś dla mnie jak tlen. Bez tlenu nie da się żyć. Jesteś dla mnie jak słońce. Bez słońca kwiaty nie mogą sie rozwijać. Jesteś moim. przepraszam-Byłeś moim największym skarbem.
Nie mogę bez ciebie zyć. Mam nadzieję,że dobrze mnie zrozumiałeś i ułozysz sobie sam życie,beze mnie.
Wiec,że za bardzo ciebie kocham,żeby ciebie zdradzić.
To koniec Harry.Harry! Żegnaj! xx"
Wpadłem w większą furię. To było straszne. Jej już nie ma... Moja mama zostawiła mnie samego... Postanowiłem ,że nie mogę żyć bez kogoś to był dla mnie wodą. Ukojeniem. Z mojej szuflady wyjąłem scyzoryk. Tak ją kochałem. Przepaściłem całe swoje życie. trzymałem w ręku zdjęcie uśmiechniętej {I.T}. Chwytając w drugą rękę scyzoryk wbiłem sobie go w szyję. To był już koniec...
Kocham ją!

niedziela, 11 maja 2014

NIALL HORAN +18

Witam po mojej długiej nie obecności... teraz postaram się częściej udzielać na blogu i zacząć wreszcie pisać SWOJE imaginy ;-) Mam nadzieje, że znowu zaczniecie komentować tak jak to było trochę wcześniej  :-) Na początek Niall +18.  Jaką ocenę w skali od 0 do 10 dalibyście autorce tego imaginu? Ja bym dała mocne 7 :-) 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-No spróbuj, co Ci szkodzi.
-Zayn. Nie mam ochoty.
-Tylko raz.
-Nie zmuszaj mnie.
-No dobrze, nie to nie. Wiesz, że to ostatnia szansa?
-Tak.
-Pewn...
-Zayn! PEWNA! - krzyknęłaś, kiedy Zayn namawiał cię na zapalenie jointa.
-Dobrze, już nie nalegam. - skończył, a w drzwi wszedł Niall.
-O! Kochanie moje! - powiedziałaś i ucałowałaś chłopaka.
-Cześć skarbie - powiedział lekko zdyszany.
-Co taki zdyszany? - spytałaś.
-A, biegłem sobie. - odpowiedział całując cię w czoło. - Zayn, a ty co? [T.I.] mi pilnujesz?
-A jak. - odpowiedział z uśmiechem.
-Dzięki, przynajmniej jest bezpieczna. - odpowiedział radośnie.
-Spoko. Muszę lecieć, niestety. - posmutniał.
-Pa Zayn! Powiedziałaś tuląc się do niego.
-Hej [T.I.], hej Niall! - powiedział i wyszedł. Jest około godziny 20. Niall zdjął płaszcz, usiadł na kanapie, wziął laptopa i udawał, że coś robi. Miał zdenerwowaną buzię, a jego oddechy były ciężkie. Widziałaś jak zaciskał pięści ze złości. Oparłaś się tyłem o bar, patrząc na chłopaka i zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Co taki zdenerwowany? - sapnęłaś.
-Ile on tu jeszcze będzie przychodził? - spytał spokojnie, patrzył się w ekran.
-Kto? - spytałaś.
-Zayn. Co wracam z pracy on tutaj jest. Mam już dość. Ta akcja toczy się od kilku tygodni. Myślisz, że ile jeszcze wytrzymam? Skąd mam wiedzieć czy się nie całujecie, nie dotykacie, ani nie walicie? To mnie ostro denerwuje. [T.I.], jeżeli mnie zdradzisz - to drugiej szansy już nie będzie, zrozumiano?
-Tak. - powiedziałaś stanowczo i popatrzyłaś się w okno, w którym sypał śnieg.
-Cieszę się. - powiedział ze sztucznym uśmiechem. Podeszłaś do niego, z tyłu sofy, oplotłaś ręce wokół  szyi i zaczęłaś ściskać jego białą koszulkę w delikatnych dłoniach. Ignorował cię, ale wiedziałaś, że mu się to podoba. Usłyszałaś jak cicho sapnął.
-[T.I.]... - mruknął pod nosem.
-Słucham? - odpowiedziałaś uśmiechnięta.
-Nie mów słucham, bo cię wyr...
-...ucham? - dokończyłaś przygryzając płatek jego ucha.
-Przestań mnie uwodzić. Masz Zayn'a. - powiedział poważny.
-Nie to nie! Bez łaski, idę do pokoju. - powiedziałaś zbulwersowana i odeszłaś.
-[T.I.]! Ale ja żarował... - szepnął. - ...em... - zamyślił się i położył głowę na oparciu sofy. Nie zdążyłaś usłyszeć. Rzucił wszystko i pobiegł w twoją stronę.
-[T.I.]! - powiedział zasapany.
-Co chcesz?
-Nie co, tylko kogo. - powiedział opierając się o łóżko.
-Mnie? - spytałaś zakrywając się kołdrą po uszy.
-Zgadłaś. - powiedział. Zdjął z siebie koszulkę i spodnie, położył się obok ciebie w bokserkach.
-Nie kuś. - powiedziałaś chowając głowę pod kołdrę.
-Nie kuszę. - mruknął odkrywając cię do pasa. Uśmiechnął się na widok, że nie masz do tej pory na sobie nic.
-Co zęby suszysz? - spytałaś odwracając się do niego tyłem.
-Ejejej! Odwróć się albo na plecy albo przodem do mnie skarbie. A jeżeli jesteś tak cała.
-A co jak nie jestem? - spytałaś i przygryzłaś dolną wargę. Chłopak sapnął, przewrócił oczami i zerwał z ciebie kołdrę. Tak jak powiedział i pomyślał tak było. Specjalnie nic na sobie nie zostawiłaś.
-Wiedziałem. - powiedział i zaśmiał się pod nosem. Obrócił cię z impetem na plecy, delikatnie usiadł na tobie i zaczął przygryzać twoją szyję, usta i brzuch.
-Niall. - wymruczałaś.
-Słucham? - specjalnie odpowiedział.
-Nie mów słucham, bo cię wyrucham. - powiedziałaś zadziornie.
-Proszę cię bardzo! - odpowiedział czule i namiętnie całując twoje usta. Przewróciłaś go na plecy i zdjęłaś bokserki. Zjechałaś do jego kolegi, który był już na ciebie gotowy. Delikatnie wzięłaś go w rękę i powoli poruszałaś w górę i w dół. Przygryzłaś wargę i uśmiechnęłaś się do chłopaka, który cały czas patrzył się do góry z rozwartymi ustami, z których wydobywały się jęki. Otworzyłaś lekko usta i złapałaś go delikatnie w swoje rumiane wargi.
-[T.I.]... - szepnął, kiedy zaczęłaś krążyć językiem wokół końcówki. Poruszałaś głową w górę i w dół, w końcu wróciłaś do jego torsu, masując go i całując. Chłopak usiadł, popatrzył się na ciebie, uśmiechnął, łapał za biodra i przeniósł na niewielką szafkę. Popatrzył ci w źrenice, które ci się mocno powiększyły.
-Zamknij oczy i jak chcesz to krzycz. Nie karz mi przestawać, jasne? - powiedział czule.
-Tak skarbie. - powiedziałaś przygryzając wargi i oblizując usta. Zamknęłaś oczy, tak jak kazał ci blondyn. Poczułaś go w sobie, jak się zagłębia, a ciebie rozrywa ciśnienie od środka.
-Niall! Niall! - jęczysz, wplątując dłonie w jego włosy. Nialler zaczyna ruszać się w przód i w tył coraz szybciej. Jego kolega wchodzi w ciebie z łatwością. Wasze jęki i oddechy są ciężkie i głośne. Chłopak nie przestaje, za to szafka nocna zaczyna się przesuwać, na co nie zwracacie uwagi. Horan trzyma cię za biodra i spogląda w dół.
-Niall! Proszę! Ach!- jęczysz.
-Jeszcze chwila, już kończę. - odpowiedział zdyszany.
-Niaall! Niaaall - krzyknęłaś, gdy już doszłaś. Chłopak jeszcze chwile poruszał się powoli i wtulił się w ciebie. Mieliście rozgrzane ciała, ciężkie i szybki oddechy. Chłopak znów przeniósł was na łóżko, tym razem przykrył was obydwoje i wtulona w jego silne ramiona zasnęłaś. Kiedy obudziłaś się rano, zobaczyłaś w drzwiach chłopaków z 1D. Uśmiechnęli się i zaczęli klaskać.
-Brawo Horan! - cieszyli się. Twoje poliki oblał rumieniec, wtuliłaś się w chłopaka, który leżał z uśmiechem i śmiał się z chłopaków.
-Z czego zacieszacie? - spytał.
-Z waszego ruchaaniaa! - odpowiedział ze śmiechem Harry.
-Ta, ta, jasne. Teraz to sobie wymyślajcie.
-Oj nie kłam Horan! Trzeba było zasłonić okno! - powiedział Zayn.
-Przynajmniej możecie mi zazdrościć. - odpowiedział dumny.
Za dwa miesiące dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Prawdopodobnie będziecie mieli małe bliźniaki, Horaniątka.

środa, 2 kwietnia 2014

ZAWIESZAM BLOGA PO RAZ DRUGI

Hej. Tak to prawda. Zawieszam bloga po raz 2. Tym razem nie ze względu na to, że nikt nie komentuje (bo widzę, że komentujecie, czytacie) tylko z innego powodu. Nie ważne jaki to powód. Na razie blog zawieszam do 22.04. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie z tego powodu źli.
P.S - Przypominam o konkursie. Już Wam daruję to z tym kim zagłosowaliście i jaki. Może być jaki tylko chcecie. Tylko to musi być Wasz. Imagin wysyłamy na e-mail: agnieszkawygladalaxxx@gmail.com
Buziaczki :*
Masza

LIAM PAYNE

VIA - http://95direction.blogspot.com/2013/09/liam-payne.html
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

-Liam masz mi oddać moją bluzkę! Dobrze wiesz że na staniku ci się nie pokarze!
Ten tylko łobuzersko się uśmiechnął. Ależ on mnie wkurza ale i tak to najkochańsze stworzonko na caluśkim świecie. Znamy się od dzieciństwa. Jest przesłodki uroczy ma prześliczne znamię na szyi a jak ładnie śpiewa! I jeszcze jedno jest moim najlepszym przyjacielem. Wszystko robimy razem znaczy się prawie wszystko bo np. do łóżka to ja mu nie zglądam ;p
 Ma  dziewczynę Katy. Jest nawet miła ale często się kłócą o byle co szkoda mi mojego Liasia...
- Oj przyjdź sobie po nią to cię nic nie kosztuje no może oprócz buziaka w policzek ;p
Stałam w łazience na staniku byłam pewna że rozwiesiłam na pralce swoje ciuchy i było wszystko prócz bluzki którą Liam sobie skradł ... Nie wyjdę tam po nią jak będzie się gapił nie jesteśmy już dziećmi kiedy to biegałam przed nim na mojej gołej płaskiej klacie.
- Zamknij oczy i podejdź w moją stronę!
-  Ale ty jesteś uparta!
Fuknął coś pod nosem ale jak wyjrzałam zza drzwi oczki miał zamknięte. Szybkim krokiem podążyłam w jego stronę i już miałam sięgnąć po moją własność kiedy to zacny Payne otworzył te swoje brązowe gały i wybuchł niepohamowanym śmiechem. Myślałam że wyjdę z siebie ale najpierw spanikowałam i zaczęłam szukać miejsca gdzie mogę się schować. Drzwi łazienki mi zastawił a te od mojego pokoju zamknął i jak to miał w zwyczaju włożył sobie kluczyk w gumkę od bokserek bo wiedział że będę się wstydziła tam sięgnąć. Moja niezdarna ucieczka skończyła się potknięciem i jeszcze większym śmiechem Liama. Porażka..... I to na dodatek moja.... Pięknie wręcz....
- Oj no przestań się tak chować pod tym łóżkiem;p Jakoś w dzieciństwie podobało ci się jak kiedy byliśmy na placu zabaw ściągnąłem ci przy wszystkich spódniczkę. Całe szczęście że miałaś te przeseksowne czerwone rajstopki. Gdybyś nie miała sześciu lat nazwałbym cię boginią sekswnego wdzianka ale w tedy jeszcze nie wiedziałem co te słowa znaczą... z resztą w ogóle ich nie znałem ;p No już wyłaź1
- Nie wymądrzaj się tam na górze to po pierwsze! Po drugie nie ściągnąłeś mi jej raz tylko jak ci się spodobało to nawet w Kościele się nie powstrzymałeś !! Po trzecie mama nie pozwalała zakładać mi spodenek bo mówiła że wyglądam jak chłopiec ! A po czwarte oddawaj mi koszulkę!!!!
Nic mi nie odpowiedział tylko usiadł się na łóżku krecąc sobie moją koszulką w powietrzu. Kiedyś go zabije obiecuje ! Z wysokiego łóżka zwisały jego stopy. Szkoda by nie dać mu nauczki co nie ? Jednym gwałtownym ruchem pociągnęłam go i z hukiem spadł na podłogę. Już nie było mu do śmiechu. Wstałam z gracją założyłam swoją zdobycz a zarazem własność i zostawiłam go leżącego. Niech sobie tam w mój przepiękny różowy dywan popatrzy. To taka forma kąta tylko bardziej przyziemna;p Ubrałam się kiedy zadzwonił mój telefon. Od razu zaczęłam zacieszać do wyświetlacza.
- A ty co się tak szczerzysz ?!
- Pooooonieważżżżż żabko leżysz przegrany na podłodze iiiiiiiiiii JACK NAPISAŁ!!!!! ZAPRASZA MNIE NA RANDKEEEEE!
 włącz to :) (1d - Little things)
LIAM:
- Że co ?! Chcesz wyjść z tym  małpo podobnym czymś ?!
- Nie nazywaj go tak mnie się podoba !
Uuuuu wkurzyła się... Nie chcę żeby tam szła on mnie nienawidzi już od kilku lat jesteśmy najbardziej zaciętymi wrogami, ale co ja poradze... Alex ma jakieś piperzone klapki na oczach ! Może jak się na nim przejedzie to zrozumie, ale ja.... nie chcę żeby cierpiała jest mi najbliższa..... Kiedy ją boli to mnie też.
- Nigdzie nie pójdziesz a już na pewno nie spotkać się z nim! Nie ma mowy!
- Liam nie zabronisz mi to moje życie tłumaczyłam ci to już ! Wiem że się nie lubicie ale ja nie mam nic do tego daj mi wybór! Kocham cię jak braciszka ale nie interesują mnie wasze spory to nie moja sprawa!
Była już wściekła a ja coraz bardziej zrozpaczony i co miałem zrobić zatrzymać ją siłą? W tedy jeszcze bardziej by się rozzłościła. Zrobiło mi się jednocześnie przykro. Zawsze było tak jak mówiłem ją coś boli to mnie też i na odwrót a ten palant zawrócił jej w głowie!
- Dobra zrozumiałem... Nie mam prawa się wtrącać... Pójdę już ... Udanej randki...
ALEX:
Co go nagle ugryzło ?! Przecież mówił jeszcze pół roku temu że będzie mnie wspierał w moich decyzjach. Wyszedł tak po prostu sobie poszedł... No nic pójdę się szykować na moją randkę.
Wybierałam różnie stroje. Kilka razy odruchowo chwytałam za telefon chcąc poradzić się Liasia w sprawie stroju ale nieee nie mogłam przecież.. Zawsze jak gdzieś wychodziłam dzwonił i życzył udanego wyjścia doradzał kolory sukienek a dziś nic telefon milczał. Byłam zdana na siebie wybrałam sukienkę którą dostałam od niego i jeszcze poprawiłam swój naszyjnik wiecznej przyjaźni. W lustrze dostrzegłam coś co przykuło moją uwagę/ Na szafce nocnej coś się błyszczało. Podeszłam bliżej to był naszyjnik... Ten sam który miałam ja drugi miał Liam... Zdjął go a przecież sobie obiecaliśmy że nigdy tego nie zrobimy.. Czyli to koniec przyjaźni?! Tak po prostu zerwał tyle lat znajomości?! Ale ja  byłam wścieła. Wrzuciłam łańcuszek do portfela i ruszyłam do wyjścia. Szłam w umówione miejsce do Jacka . Z torebki wyciągnełam portfel a z niego łańcuszek. Usiadłam w parku na ławeczce i wpatrywałam się w niego.  Poleciały mi łzy... Postanowiłam że odwołam tę randkę... Co więcej już nigdy więcej nie umówię się z Jackiem. Nie posłuchałam Liama on na pewno miał rację .... To nie facet dla mnie. Ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Bez pukania wparowałam do środka. Liam siedział u siebie w pokoju i gapił się w ścianę. Jego mama powiedziała że jest właśnie tam. Weszłam do środka kompletnie nie panując nad emocjami. W ręce mocno trzymałam zaciśnięty jego łańcuszek.
- Czyli to koniec naszej przyjaźni tak?! Dlaczego to zrobiłeś dlaczego go zdjąłeś ?! Ja chciałam .... ja ... może i miałeś rację nie wiem przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałam<rozpłakałam się na dobre nawet on nie widział mnie nigdy w takim stanie.>Nie musiałeś się tak od razu zachować! Ale dobrze skoro tego właśnie chcesz to proszę bardzo...
 Gwałtownie zerwałam swój łańcuszek z szyi i rzuciłam obydwa prosto w jego tors. Wzięłam torebkę, a próbując otrzeć łzy jesczez bardziej rozmazałam makijaż wyglądałam okropnie... albo i gorzej. W drzwiach zatrzymała mnie mam Liama.
- Dziecko co się stało ?! Słyszałam jakieś krzyki.
- Nic proszę pani ja.... ja muszę już iśc przepraszam...
- Poczekaj!  Liam cię uraził ? Słonko nie złość się na niego on w zeszły piątek zerwał z dziewczyną może dlatego jest inny niż zwykle..\
- O czyli nawet tego mi nie powiedział tak ?  przepraszam ale się śpieszę. Do widzenia.
 Szybko wybiegłam z domu. Płakałam. Biegłam prosto do siebie.  W domu rzuciłam się na łózko i pogrążyłam w rozpaczy. Po kilku minutach dostrzegłam jak moje drzwi się otwierają a zza nich wyłania się znajoma sylwetka chłopaka. Usiadł koło mnie na łóżku i baardzo mocno przytulił. Jego oczy też były zaszklone... "Jak ciebie boli to i mnie pamiętaj mała "... Pamiętam te słowa . Zawsze je powtarzał.
- Proszę posłuchaj mnie :.(
- Odejdź uwolniłeś się ode mnie przecież tego właśnie chciałeś więc w czym problem?!
- W tym że ja w cale nie chcę się od ciebie uwalniać...
- Tak ?! To dlaczego zdjąłeś nasz łancuszek no dlaczego???
Zapadła cisza. W tedy Liam wział mnie na ręce i posadził na swoje kolana nawsze tak robił kiedy było mi smutno. Chciałam wstać ale mi na to nie pozwolił. Chwycił mnie za podbródek tym samym zmuszając żebym na niego spojrzała. Uległam patrząc w jego oczy. Tego co się stało później w ogołe się nie spodziewałam. Wyciągnął coś z kieszeni i poprosił żebym na chwilę zamknęła oczy. Tak też zrobiłam. Po chwili poczułam jego delikatny dotyk na swojej szyi. Otworzyłam oczy i na nią spojrzałam . Na niej widniał przepiękny naszyjnik z sercem i naszymi inicjałami. Spojrzałam  na jego szyję miał taki sam . Nagle znów zmusił mnie do spojrzenia w jego brązowe tęczówki kiedy bardzo czule zatopił swoje usta na kilka sekund w moich.
- Właśnie dlatego zdjąłem tamten... Bo był symbolem naszej nieskończonej i wiecznej przyjaźni... a ja nie chciałem tylko przyjaźni... Teraz nosisz serduszko ode mnie tamten łańcuszek był od ciebie... Ty dałaś mi tamtego dnia przyjaźń, a ja dzisiaj daję ci swoją miłość która tkwi we mnie od samego początku .
Patrzyłam i słuchałam jak zaczarowana . Urzekły mnie jego słowa. Nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy. Chwyciłam się za naszyjnik i jak mocno tylko mogłam wpiłam się w jego gorące usta zamykając je w bardzo namiętnym pocałunku.
- Ty przyjąłeś moją przyjaźń a ja dziś przyjmuję twoją miłość....

NIALL HORAN

VIA - http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

W głowie wciąż miałem wspomnienia.. wspomnienia które mimo iż były piękne doprowadzały mnie do łez..
Piękne chwile z moją (t.i)..

-(t.i) wyjdź z tej fontanny... - mówiłem ze śmiechem do mojej ukochanej która tańczyła w strugach wody.
-Lepiej ty tu do mnie chodź.. - uśmiechnęła się do mnie uroczo. Nie mogłem oprzeć się jej pięknej twarzy.. ślicznym oczom..
Zaśmiałem się i podążyłem do kamiennej fontanny. (t.i) pociągnęła mnie za rękę i wpadłem prosto do wody na co zareagowała melodyjnym śmiechem. Zawtórowałem jej i przyciągnąłem ją do siebie.
-Kocham cię (t.i).. i zawsze kochać będę.. - szepnąłem składając na jej ustach pocałunek.

Łza spłynęła po moim policzku. Cieszyła się każdą chwilą, spełniała marzenia, dawała mi szczęście i radość życia..

-Niall zagraj mi coś.. - uśmiechnęła się (t.i).
-No dobrze.. - wziąłem do ręki gitarę i zacząłem wygrywać melodię. (t.i) przechyliła głowę i wpatrywała się we mnie z uśmiechem.
-Ja też chcę spróbować - złapała mnie za rękę i zaczęła podskakiwać jak małe dziecko.
-No to chodź.. - podałem jej instrument. Zaczęła brzdąkać trzy po trzy, zrobiła smutną minkę.
-Nie umiem... - odłożyła gitarę i mnie przytuliła
-To cię nauczę...
-Nie, możesz mnie pocałować - uśmiechnęła się do mnie, a wziąłem ją w ramiona i złożyłem pocałunek na jej ustach.

Przypominałem sobie chwile w których nie chciała na przykład przyznać się do błędu i się wykręcała..
Uśmiechnąłem się przez łzy.

-(t.i) skarbie co ty tak właściwie robisz? - spytałem patrząc jak moja ukochana bazgrze coś na kartce co chwile na mnie zerkając.
-Rysuje twój portret... - w skupieniu wystawiła język. Na co zareagowałem śmiechem
-Nie ruszaj się! - zaśmiała się
-Dobrze.. dobrze..
Do pokoju wszedł Louis.
-O (t.i)... świetnie uchwyciłaś jego... głowę.. - wybuchł śmiechem
(t.i) uśmiechnęła się i spojrzała na kartkę.
-Skończyłam - wykrzyknęła a Lou nie mógł opanować śmiechu za co dostał kuksańca w brzuch od mojej ukochanej.
Wziąłem kartkę na której był narysowany.. zwykły patyczka. Uśmiechnąłem się do (t.i). A po chwili wybuchłem śmiechem tak jak Louis.
Wyrwała mi kartkę.
-Nie znacie się na dzisiejszej sztuce - udawała obrażoną. Ale dałem jej całusa i od razu przestała się gniewać.

Wziąłem w ręce rysunek (t.i). Wpatrywałem się w niego i miałem przed oczami moją ukochaną z chwili gdy to rysowała.. była wesoła, radosna.. moja.
Często wspominam chwilę gdy wyznałem jej miłość..

-Chodź na spacer (t.i)..
-Okej - uśmiechnęła się do mnie i ujęła moją dłoń w swoją.
Zaczęliśmy spacerować.
-(t.i)?
-Tak Niall?
-Jakie jest twoje marzenie?
-Pocałunek w deszczu - zabrała rękę z mojej i zakręciła się w miejscu - A twoje?
-Mam dwa..
-Jakie - spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Żeby zaczął padać deszcz... - spojrzała na mnie zdziwiona. I nagle na moje dłonie spadły pojedyncze krople wody.
(t.i) spojrzała zachwycona na krople deszczu. Podeszła do mnie wolnym krokiem. Położyła mi ręce na karku i delikatnie pocałowała.
Teraz ja patrzyłem na nią zdziwiony. A ona tylko się uśmiechała.
-A drugie? - szepnęła.
-Ty..
Złączyłem nasze usta w najpiękniejszym pocałunku.

Uwielbiałem gdy się śmiała. Gdy mnie całowała. Uwielbiałem ją całą. Była najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała..
-Niall? - odwróciłem się i spojrzałem na Zayn'a.
-Co?
-Wiem że za nią tęsknisz, wszyscy za nią tęsknimy. Ale rozpamiętywanie w niczym nie pomoże..
-Co ty o tym wiesz co? Ty masz swoją dziewczynę.
Malik spuścił wzrok i wyszedł.
Najbardziej bolało ostanie wspomnienie.

-A może ona ma innego? - spytałem Liam'a denerwując się że (t.i) się nie odzywa ani nie przyjeżdża.. miała dzisiaj przyjść, mieliśmy iść na kolację.
-No co ty! (t.i) nigdy by ci tego nie zrobiła!
-A może jednak...
-Niall nie wiem co chodzi po twojej głowie ale sądzę że ona naprawdę nigdy by się tak nie zachowała.. naprawdę cię kocha... - wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami.
Godzinę później dowiedziałem się co było powodem tego że (t.i) nie przyjeźdzała.
Przyszedł do mojego pokoju Louis.
-Niall.. (t.i).. - spojrzał na mnie oczami pełnymi łez - (t.i) miała wypadek.. nie żyje..
Zamurowało mnie.
-Lou.. to kiepski żart prawda? - czułem napływające do oczu łzy.
-Przykro mi Niall... - spuścił głowę i podszedł do mnie. I przytulił.
Łzy płynęły strumieniami. Jak to? (t.i), moja ukochana (t.i) nie żyje? Ja też nie chciałem już żyć bez mojej ukochanej..
-Niall.. - do pokoju wpadł Harry - wszystko będzie w porządku... - również mnie przytulił.
-Nic nie będzie w porządku! - krzyczałem - (t.i) nie żyje! A ty mówisz że wszystko będzie dobrze?!
-A co mam ci niby powiedzieć? - mówił cicho Harry
Odwróciłem wzrok. I dałem łzą płynąć.
Chłopcy wyszli z mojego pokoju i mnie zostawili samego ze swoim bólem.

Później nawet nie miałem siły płakać.. leżałem na łóżku wpatrzony w jej zdjęcie. Chciałem być z nią, ale nie miałem odwagi, i myślę że (t.i) nie chciałaby tego.

-Niall?
-Słucham skarbie? - odgarnąłem z jej czoła zabłąkany kosmyk włosów. Leżeliśmy na polanie i oglądaliśmy niebo. (t.i) była wtulona w mój tors.
-Obiecaj mi jedną rzecz..
-Jaką?
-Nigdy nie przestawaj śpiewać.. nigdy..
Spojrzałem na nią.
-Obiecuje.. - pocałowałem ją.

I tylko dzięki temu wspomnieniu teraz tu stoję.. tu na scenie. Dla mojej kochanej (t.i)..
-Kocham cię (t.i) - szepnąłem stojąc na środku estrady.