piątek, 11 lipca 2014

TO JUŻ ROK? + KONIEC BLOGA?

01.07.2014 roku minął dokładnie  rok od kiedy po raz pierwszy dodałam imagin. Oczywiście nie mój. Przez ten rok wiele się wydarzyło. Było wesoło aż do czasu. W pewnym momencie prowadzenia bloga naszła na moją osobę duża fala hejtów. Pisali mi ludzie, że wkręcam wszystkich, że to moje imaginy itd. Jednak (może nie od początku prowadzenia bloga) pisałam, że to nie są moje imaginy!!! Nigdy nie były i nie są.
Chciałabym wszystkim bardzo podziękować za to, że przez ten czas byliście ze mną. Pisaliście, że fajny blog itd. Niestety to jest już koniec. Nie, nie dlatego, że było dużo hejtów.
Powód jest dosyć prosty. Już nie interesuję się zespołem One Direction, już nie słucham, nie jestem już ich fanką, ale nie stałam się hejterką. Po prostu zaczęłam słuchać innej muzyki i tyle.
Jeśli nie chcecie aby to był koniec bloga, napiszcie w komentarzu, że chcecie tego bloga "oddziedziczyć" ode mnie. Jeśli będzie nawet 1 komentarz to ja tą osobę wezmę a ta osoba przejmie tego bloga.
Czas teraz na statystyki z całego roku prowadzenia bloga:

To jest wykres z całego okresu bloga:



A oto odbiorcy z różnych krajów z całego okresu bloga:

czwartek, 29 maja 2014

ODDAM BLOGA

No, więc tak... Założyłam sobie 2 bloga ZAPRASZAM :-). Przez to właśnie zaniedbuję tego bloga. Postanowiłam, że zrobię rzecz o której jeszcze tydzień temu bym nie pomyślała. A więc oddam bloga. Nie na stałe, lecz na ok. 1-2 miesiące. Co musisz zrobić żeby być przez ten czas właścicielem bloga?

1. Musisz mieć konto google
2. Musisz w komentarzu napisać swoje imię
3. Ulubieniec z One Direction
4. Od kiedy jesteś Directioners?
5. Jak często byś dodawała imaginy?
6. Dlaczego to właśnie TY masz przez ten czas prowadzić bloga?

ZGŁOSZENIA DO 15 CZERWCA

piątek, 16 maja 2014

HARRY STYLES

Hej, dzisiaj znalazłam jakiś smutny imagin o Harrym. Mi się osobiście spodobał, a
Wam jak się podoba?
VIA - http://littlethingsslipoutofmymouth.blogspot.com/
-----------------------------
Chodziłam po domu bez żadnego powodu. Na dworze było około 27 stopni a ja jak przystało na wiecznie zimną osobę chodziłam w wełnianym swetrze. No cóż taka ma natura...
Nagle w kieszeni mojego swetra wydobył się dźwięk przychodzącego sms'a.
H*Hey skarbie:* *
[T.I]* Hey Harry :)x*
H*Co tam u Ciebie? :D*
[T.I]*Okay, nudzę się... a ty? :* *
H*No ja też...*
[T.I]*Dlatego postanowiłeś napisać? :p*
H *NIE! Zawsze do Ciebie piszę przecież. Tak bardzo ciebie kocham!![T.I] co ty na to, żeby się spotkać? ^^*
[T.I]*Teraz...?*
H*Tęsknię :c *
[T.I]*Ja  też... To kiedy?<3*
H* Mam do ciebie przyjść?*
[T.I]*To przyjdź :) *
H *Biegnę! :* *
Schowałam telefon do kieszeni uśmiechając się! On zawsze tak do mnie pisze... No ale cóż jest cudowny. Trzeba się ogarnąć. Rodziców nie ma w domu. Jak zawsze praca. Ciekawe co Harry'emu dziś szalonego do głowy przyjdzie.. Haha .
Poszłam do łazienki i z lekka ogarnęłam swój wygląd. Nie był najgorszy!
Po kilku minutach usłyszałam dzwonek...
Poszłam otworzyć, moim oczom ukazał się wysoki lokowaty chłopak.To był mój Harry. Wpuściłam go do środka. Pocałował mnie w policzek i mocno przytulił. Po czym głośno powiedział
-Dzień Dobry!-zaśmiałam się..
-Hazza nikogo nie ma w domu...
-Ok! Przyniosłem filmy... -powiedział siadając na sofie.
-Jakie? Mam nadzieję, że nie jakieś horrory...-Nie dokończyłam sama zdania bo Harry już pierwszy powiedział -wiem,nie lubisz horrorów. Zawsze to mówisz...
-Super!-Powiedziałam sarkastycznie.
-Okay Kochanie. Dziś oglądamy "Titanica" hmm?-Powiedział posyłając mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów.
-Okay! Haha-Powiedziałam przytulając go.
I tak nam zleciałam sobota. W niedzielę nigdy się nie widzieliśmy, bo co tydzień wyjeżdżałam z rodzicami do rodzimy na wieś. Nie zmieniało to faktu, że nie pisałam z Harry'm. Zawsze z nim pisałam.
O zgrozo nadszedł poniedziałek. super -_- Jak zawsze, wstałam ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Harry mieszkał bliżej, ale zawsze po mnie przychodził. To jest takie słodkie...
Wyszłam z domu i szłam w kierunku szkoły, nagle moim oczom ukazała się sylwetka chłopaka. To był Haroldzik. Wszędzie go rozpoznam...
H-Hej [T.I] -Podszedł do mnie i pocałował w usta.
T-Hej słodziaku! Haha Idziemy?-słodko się uśmiechnęłam.
H-No oczywiście słońce. -powiedział chwytając moją rękę. Spletliśmy nasze palce i w równym kroku pomaszerowaliśmy do szkoły. Nawet do znienawidzonego miejsca, gdy się chodzi z największym szczęściem, jest cudownie.
Po skończonych lekcjach wracaliśmy razem do domu. Harry był taki nieobecny, jakby w szkole podmienili go...
[T.I] -Harry coś się stało? Jesteś taki zimny i się nie odzywasz...-Powiedziałam niepewnie głosem.
H-Nie. -powiedział krótko ale dał mi do zrozumienia, że nie chce rozmawiać.
[T.I]-Okay, to pa. Do jutra...-powiedziałam próbując go przytulić jednak on nie odwzajemnił gestu
H-Tssaaa. Pa.-powiedział i skręcił w swoją stronę.
Co się mu stało..? Co ja zrobiłam... Ilustrowałam wszystko co się stało w szkole... Nie mogłam znaleźć powodu. Oczy mi się zaszkliły z myslą o tym, że to już koniec...Że już ja i Harry to przeszłość.
*oczami Harry'ego*
Jak ona mogła mi to zrobic?! Tak mnie zapewniała, że mnie kocha... Czyżby oszukiwała? Przecież to jest anioł. Ona nie potrafi kłamać. A może to tylko jej przebranie? Nie wiem, chyba będzie trzeba to zakończyc raz na zawsze. Ale jeszcze nie teraz. Potem...
*[TI] Oczami*
Harry nie odzywał się do mnie od 4 dni. 0 sms. 0 rozmów. Do szkoły chodzimy osobno. Stałam się "wrakiem" Jestem tylko dla ozdoby tej szkoły... Nic mnie już nie obchodzi. Wydaje mi się ,że Harry dał mi jasno do zrozumienia,że to koniec. Korci mnie,żeby do niego napisać...
Wzięłam telefon. Nie mogłam dłużej.
[T.I]*Odpowiesz mi?*
H*Na co?!*
[T.I]*Co się stało ,że tak się do mnie zachowujesz. Wiem,że to już nasz koniec ,ale chyba mam prawo wiedzieć czemu. Nie chce tego załatwiać jak dzieci z podstawówki przez sms. Chce się spotkać.*
H*Jak musisz*
Była taki oschły. Postanowiłam się uszykować i pójść do jego domu. Trzeba to wyjaśnić raz a jasno.
Szłam powoli myśląc o tej całej sytuacji.
Zapukałam do jego domu. Drzwi otworzyła jego mama
M*Cześć [T.I] dawno u nas nie byłaś. wejdź Harry jest w swoim pokoju-powiedziała uśmiechnięta kobieta.
T*Dziękuję bardzo.-powiedziawszy zaczęłam się kierować do dobrze mi znanego pokoju Hazzy.
Lekko zapukałam i usłyszałam głośne "PROSZĘ!"
Weszłam niepewnie i zobaczyłam Harry'ego leżącego na łóżku. Nasze zdjęcie nad jego łóżkiem... To przykuło moją uwagę... Nie ważne. .. Harry zmierzył mnie wzrokiem
H-Co ty tutaj robisz?-Powiedział lekko ze zdenerwowaniem.
T-Jak juz ci napisałam chce to załatwić. -powiedziałam twardo.
H-Myślę,że nasz związek nawet nie miał przyszłości.
T-Jak to nie miał?! Okay mogłeś powiedzieć, że nie chcesz być ze mną jak człowiek, a nie robić tak głupie sytuacje.
H-Ja?! Mogłaś też powiedzieć,że nie chcesz ze mną być wcześniej a nie mnie oszukiwać,że mnie kochasz! A gdy mnie w pobliżu nie ma to zaraz do Maxa się kleisz!-krzyczał. Moje oczy się zaszkliły, zranił mnie.
T-Max? O co tobie chodzi?-powiedziałam ze łzami w oczach.
H-No od razu nie wiesz kim jest Max?! Oj zobacz trudno, że tak mnie zraniłaś całując się z nim.!-powiedział z bólem i złością w oczach.
T-Harry ja w ogóle nie wiem o co CI chodzi... Ja z Maxem nawet nie rozmawiam. Czemu mnie o to posądzasz?Kocham Ciebie mocnej niż możesz sobie to wyobrazić... Kto ci to powiedział?-powiedziałam dławiąc się łzami. Harry również "produkował" łzy.
H-[T.I] Nicola mi powiedziała to. To twoja najlepsza przyjaciółka. Wierzę jej?-bardziej się zapytał niz stwierdził.
A więc to ta podstępna żmija. Wiedziałam ,że kocha Hazze ...
T-Wiesz co Harry. Myślałam,że miłość to coś co nas połączy a nie rozdzieli. Widzę ,że nigdy mnie nie kochałeś. Jakbys mnie kochal, wierzył byś mi. a nie Nicoli. Nienawidzę jej. Zabrała mi kogoś bez którego nie mogę żyć. Który jest dla mnie jak tlen. Jak słońce w deszczu. Przepraszam,że zabrałam Tobie twój cenny czas. Przepraszam, że był on zmarnowany na mnie.-mówiłam a lzy nie przestały mi lecieć.
H-Kocham Ciebie jak nikt inny nie mógł kochać innej osoby, ale ja już nie wiem komu mam wierzyć.
T-Lepiej będzie jak już nigdy nie będziemy mieć do czynienia. Zbyt złamałeś mi serce. Pamiętaj. Jestes dla mnie jak tlen.-powiedziałam dławiąc się tak łzami jak histeryczka.
wybiegłam z tego domu. Nie chciałam żyć. Po co mam żyć gdy nie ma dla kogo?
Wróciłam do domu.Napisałam list. poszłam do domowej apteczki i zabrałam wszystkie tabletki na raz. Położyłam się na moim łóżku, na moich piersiach połozyłam list i zdjęcie. Moje i Harry'ego.
Potem nic już nie czułam. Zasypiałam. Nie, raczej umierałam .
*oczami Harry'ego*
Płakałem cały czas.Nie mogę sie powstrzymać.po kilku godzinach moja mama cała roztrzęsiona  wbiegła do mojego pokoju cała w łzach.
M-Harry! [T.I]! Ona nie żyje!!!-powiedziała na co szybko podbiegła do mnie i mnie tak przytuliła. Gdy do mnie dotarło,co tak na prawdę sie stało wpadłem w furię. W moim pokoju wszystko latało a ja darłem się jak nie normalny.
M-Harry kochanie. Napisała to ciebie list...-drżącą ręką podała mi kopertę.
"Drogi Harry!"
Jak już mówiłam jesteś dla mnie jak tlen. Bez tlenu nie da się żyć. Jesteś dla mnie jak słońce. Bez słońca kwiaty nie mogą sie rozwijać. Jesteś moim. przepraszam-Byłeś moim największym skarbem.
Nie mogę bez ciebie zyć. Mam nadzieję,że dobrze mnie zrozumiałeś i ułozysz sobie sam życie,beze mnie.
Wiec,że za bardzo ciebie kocham,żeby ciebie zdradzić.
To koniec Harry.Harry! Żegnaj! xx"
Wpadłem w większą furię. To było straszne. Jej już nie ma... Moja mama zostawiła mnie samego... Postanowiłem ,że nie mogę żyć bez kogoś to był dla mnie wodą. Ukojeniem. Z mojej szuflady wyjąłem scyzoryk. Tak ją kochałem. Przepaściłem całe swoje życie. trzymałem w ręku zdjęcie uśmiechniętej {I.T}. Chwytając w drugą rękę scyzoryk wbiłem sobie go w szyję. To był już koniec...
Kocham ją!

niedziela, 11 maja 2014

NIALL HORAN +18

Witam po mojej długiej nie obecności... teraz postaram się częściej udzielać na blogu i zacząć wreszcie pisać SWOJE imaginy ;-) Mam nadzieje, że znowu zaczniecie komentować tak jak to było trochę wcześniej  :-) Na początek Niall +18.  Jaką ocenę w skali od 0 do 10 dalibyście autorce tego imaginu? Ja bym dała mocne 7 :-) 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-No spróbuj, co Ci szkodzi.
-Zayn. Nie mam ochoty.
-Tylko raz.
-Nie zmuszaj mnie.
-No dobrze, nie to nie. Wiesz, że to ostatnia szansa?
-Tak.
-Pewn...
-Zayn! PEWNA! - krzyknęłaś, kiedy Zayn namawiał cię na zapalenie jointa.
-Dobrze, już nie nalegam. - skończył, a w drzwi wszedł Niall.
-O! Kochanie moje! - powiedziałaś i ucałowałaś chłopaka.
-Cześć skarbie - powiedział lekko zdyszany.
-Co taki zdyszany? - spytałaś.
-A, biegłem sobie. - odpowiedział całując cię w czoło. - Zayn, a ty co? [T.I.] mi pilnujesz?
-A jak. - odpowiedział z uśmiechem.
-Dzięki, przynajmniej jest bezpieczna. - odpowiedział radośnie.
-Spoko. Muszę lecieć, niestety. - posmutniał.
-Pa Zayn! Powiedziałaś tuląc się do niego.
-Hej [T.I.], hej Niall! - powiedział i wyszedł. Jest około godziny 20. Niall zdjął płaszcz, usiadł na kanapie, wziął laptopa i udawał, że coś robi. Miał zdenerwowaną buzię, a jego oddechy były ciężkie. Widziałaś jak zaciskał pięści ze złości. Oparłaś się tyłem o bar, patrząc na chłopaka i zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Co taki zdenerwowany? - sapnęłaś.
-Ile on tu jeszcze będzie przychodził? - spytał spokojnie, patrzył się w ekran.
-Kto? - spytałaś.
-Zayn. Co wracam z pracy on tutaj jest. Mam już dość. Ta akcja toczy się od kilku tygodni. Myślisz, że ile jeszcze wytrzymam? Skąd mam wiedzieć czy się nie całujecie, nie dotykacie, ani nie walicie? To mnie ostro denerwuje. [T.I.], jeżeli mnie zdradzisz - to drugiej szansy już nie będzie, zrozumiano?
-Tak. - powiedziałaś stanowczo i popatrzyłaś się w okno, w którym sypał śnieg.
-Cieszę się. - powiedział ze sztucznym uśmiechem. Podeszłaś do niego, z tyłu sofy, oplotłaś ręce wokół  szyi i zaczęłaś ściskać jego białą koszulkę w delikatnych dłoniach. Ignorował cię, ale wiedziałaś, że mu się to podoba. Usłyszałaś jak cicho sapnął.
-[T.I.]... - mruknął pod nosem.
-Słucham? - odpowiedziałaś uśmiechnięta.
-Nie mów słucham, bo cię wyr...
-...ucham? - dokończyłaś przygryzając płatek jego ucha.
-Przestań mnie uwodzić. Masz Zayn'a. - powiedział poważny.
-Nie to nie! Bez łaski, idę do pokoju. - powiedziałaś zbulwersowana i odeszłaś.
-[T.I.]! Ale ja żarował... - szepnął. - ...em... - zamyślił się i położył głowę na oparciu sofy. Nie zdążyłaś usłyszeć. Rzucił wszystko i pobiegł w twoją stronę.
-[T.I.]! - powiedział zasapany.
-Co chcesz?
-Nie co, tylko kogo. - powiedział opierając się o łóżko.
-Mnie? - spytałaś zakrywając się kołdrą po uszy.
-Zgadłaś. - powiedział. Zdjął z siebie koszulkę i spodnie, położył się obok ciebie w bokserkach.
-Nie kuś. - powiedziałaś chowając głowę pod kołdrę.
-Nie kuszę. - mruknął odkrywając cię do pasa. Uśmiechnął się na widok, że nie masz do tej pory na sobie nic.
-Co zęby suszysz? - spytałaś odwracając się do niego tyłem.
-Ejejej! Odwróć się albo na plecy albo przodem do mnie skarbie. A jeżeli jesteś tak cała.
-A co jak nie jestem? - spytałaś i przygryzłaś dolną wargę. Chłopak sapnął, przewrócił oczami i zerwał z ciebie kołdrę. Tak jak powiedział i pomyślał tak było. Specjalnie nic na sobie nie zostawiłaś.
-Wiedziałem. - powiedział i zaśmiał się pod nosem. Obrócił cię z impetem na plecy, delikatnie usiadł na tobie i zaczął przygryzać twoją szyję, usta i brzuch.
-Niall. - wymruczałaś.
-Słucham? - specjalnie odpowiedział.
-Nie mów słucham, bo cię wyrucham. - powiedziałaś zadziornie.
-Proszę cię bardzo! - odpowiedział czule i namiętnie całując twoje usta. Przewróciłaś go na plecy i zdjęłaś bokserki. Zjechałaś do jego kolegi, który był już na ciebie gotowy. Delikatnie wzięłaś go w rękę i powoli poruszałaś w górę i w dół. Przygryzłaś wargę i uśmiechnęłaś się do chłopaka, który cały czas patrzył się do góry z rozwartymi ustami, z których wydobywały się jęki. Otworzyłaś lekko usta i złapałaś go delikatnie w swoje rumiane wargi.
-[T.I.]... - szepnął, kiedy zaczęłaś krążyć językiem wokół końcówki. Poruszałaś głową w górę i w dół, w końcu wróciłaś do jego torsu, masując go i całując. Chłopak usiadł, popatrzył się na ciebie, uśmiechnął, łapał za biodra i przeniósł na niewielką szafkę. Popatrzył ci w źrenice, które ci się mocno powiększyły.
-Zamknij oczy i jak chcesz to krzycz. Nie karz mi przestawać, jasne? - powiedział czule.
-Tak skarbie. - powiedziałaś przygryzając wargi i oblizując usta. Zamknęłaś oczy, tak jak kazał ci blondyn. Poczułaś go w sobie, jak się zagłębia, a ciebie rozrywa ciśnienie od środka.
-Niall! Niall! - jęczysz, wplątując dłonie w jego włosy. Nialler zaczyna ruszać się w przód i w tył coraz szybciej. Jego kolega wchodzi w ciebie z łatwością. Wasze jęki i oddechy są ciężkie i głośne. Chłopak nie przestaje, za to szafka nocna zaczyna się przesuwać, na co nie zwracacie uwagi. Horan trzyma cię za biodra i spogląda w dół.
-Niall! Proszę! Ach!- jęczysz.
-Jeszcze chwila, już kończę. - odpowiedział zdyszany.
-Niaall! Niaaall - krzyknęłaś, gdy już doszłaś. Chłopak jeszcze chwile poruszał się powoli i wtulił się w ciebie. Mieliście rozgrzane ciała, ciężkie i szybki oddechy. Chłopak znów przeniósł was na łóżko, tym razem przykrył was obydwoje i wtulona w jego silne ramiona zasnęłaś. Kiedy obudziłaś się rano, zobaczyłaś w drzwiach chłopaków z 1D. Uśmiechnęli się i zaczęli klaskać.
-Brawo Horan! - cieszyli się. Twoje poliki oblał rumieniec, wtuliłaś się w chłopaka, który leżał z uśmiechem i śmiał się z chłopaków.
-Z czego zacieszacie? - spytał.
-Z waszego ruchaaniaa! - odpowiedział ze śmiechem Harry.
-Ta, ta, jasne. Teraz to sobie wymyślajcie.
-Oj nie kłam Horan! Trzeba było zasłonić okno! - powiedział Zayn.
-Przynajmniej możecie mi zazdrościć. - odpowiedział dumny.
Za dwa miesiące dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Prawdopodobnie będziecie mieli małe bliźniaki, Horaniątka.

środa, 2 kwietnia 2014

ZAWIESZAM BLOGA PO RAZ DRUGI

Hej. Tak to prawda. Zawieszam bloga po raz 2. Tym razem nie ze względu na to, że nikt nie komentuje (bo widzę, że komentujecie, czytacie) tylko z innego powodu. Nie ważne jaki to powód. Na razie blog zawieszam do 22.04. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie z tego powodu źli.
P.S - Przypominam o konkursie. Już Wam daruję to z tym kim zagłosowaliście i jaki. Może być jaki tylko chcecie. Tylko to musi być Wasz. Imagin wysyłamy na e-mail: agnieszkawygladalaxxx@gmail.com
Buziaczki :*
Masza

LIAM PAYNE

VIA - http://95direction.blogspot.com/2013/09/liam-payne.html
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

-Liam masz mi oddać moją bluzkę! Dobrze wiesz że na staniku ci się nie pokarze!
Ten tylko łobuzersko się uśmiechnął. Ależ on mnie wkurza ale i tak to najkochańsze stworzonko na caluśkim świecie. Znamy się od dzieciństwa. Jest przesłodki uroczy ma prześliczne znamię na szyi a jak ładnie śpiewa! I jeszcze jedno jest moim najlepszym przyjacielem. Wszystko robimy razem znaczy się prawie wszystko bo np. do łóżka to ja mu nie zglądam ;p
 Ma  dziewczynę Katy. Jest nawet miła ale często się kłócą o byle co szkoda mi mojego Liasia...
- Oj przyjdź sobie po nią to cię nic nie kosztuje no może oprócz buziaka w policzek ;p
Stałam w łazience na staniku byłam pewna że rozwiesiłam na pralce swoje ciuchy i było wszystko prócz bluzki którą Liam sobie skradł ... Nie wyjdę tam po nią jak będzie się gapił nie jesteśmy już dziećmi kiedy to biegałam przed nim na mojej gołej płaskiej klacie.
- Zamknij oczy i podejdź w moją stronę!
-  Ale ty jesteś uparta!
Fuknął coś pod nosem ale jak wyjrzałam zza drzwi oczki miał zamknięte. Szybkim krokiem podążyłam w jego stronę i już miałam sięgnąć po moją własność kiedy to zacny Payne otworzył te swoje brązowe gały i wybuchł niepohamowanym śmiechem. Myślałam że wyjdę z siebie ale najpierw spanikowałam i zaczęłam szukać miejsca gdzie mogę się schować. Drzwi łazienki mi zastawił a te od mojego pokoju zamknął i jak to miał w zwyczaju włożył sobie kluczyk w gumkę od bokserek bo wiedział że będę się wstydziła tam sięgnąć. Moja niezdarna ucieczka skończyła się potknięciem i jeszcze większym śmiechem Liama. Porażka..... I to na dodatek moja.... Pięknie wręcz....
- Oj no przestań się tak chować pod tym łóżkiem;p Jakoś w dzieciństwie podobało ci się jak kiedy byliśmy na placu zabaw ściągnąłem ci przy wszystkich spódniczkę. Całe szczęście że miałaś te przeseksowne czerwone rajstopki. Gdybyś nie miała sześciu lat nazwałbym cię boginią sekswnego wdzianka ale w tedy jeszcze nie wiedziałem co te słowa znaczą... z resztą w ogóle ich nie znałem ;p No już wyłaź1
- Nie wymądrzaj się tam na górze to po pierwsze! Po drugie nie ściągnąłeś mi jej raz tylko jak ci się spodobało to nawet w Kościele się nie powstrzymałeś !! Po trzecie mama nie pozwalała zakładać mi spodenek bo mówiła że wyglądam jak chłopiec ! A po czwarte oddawaj mi koszulkę!!!!
Nic mi nie odpowiedział tylko usiadł się na łóżku krecąc sobie moją koszulką w powietrzu. Kiedyś go zabije obiecuje ! Z wysokiego łóżka zwisały jego stopy. Szkoda by nie dać mu nauczki co nie ? Jednym gwałtownym ruchem pociągnęłam go i z hukiem spadł na podłogę. Już nie było mu do śmiechu. Wstałam z gracją założyłam swoją zdobycz a zarazem własność i zostawiłam go leżącego. Niech sobie tam w mój przepiękny różowy dywan popatrzy. To taka forma kąta tylko bardziej przyziemna;p Ubrałam się kiedy zadzwonił mój telefon. Od razu zaczęłam zacieszać do wyświetlacza.
- A ty co się tak szczerzysz ?!
- Pooooonieważżżżż żabko leżysz przegrany na podłodze iiiiiiiiiii JACK NAPISAŁ!!!!! ZAPRASZA MNIE NA RANDKEEEEE!
 włącz to :) (1d - Little things)
LIAM:
- Że co ?! Chcesz wyjść z tym  małpo podobnym czymś ?!
- Nie nazywaj go tak mnie się podoba !
Uuuuu wkurzyła się... Nie chcę żeby tam szła on mnie nienawidzi już od kilku lat jesteśmy najbardziej zaciętymi wrogami, ale co ja poradze... Alex ma jakieś piperzone klapki na oczach ! Może jak się na nim przejedzie to zrozumie, ale ja.... nie chcę żeby cierpiała jest mi najbliższa..... Kiedy ją boli to mnie też.
- Nigdzie nie pójdziesz a już na pewno nie spotkać się z nim! Nie ma mowy!
- Liam nie zabronisz mi to moje życie tłumaczyłam ci to już ! Wiem że się nie lubicie ale ja nie mam nic do tego daj mi wybór! Kocham cię jak braciszka ale nie interesują mnie wasze spory to nie moja sprawa!
Była już wściekła a ja coraz bardziej zrozpaczony i co miałem zrobić zatrzymać ją siłą? W tedy jeszcze bardziej by się rozzłościła. Zrobiło mi się jednocześnie przykro. Zawsze było tak jak mówiłem ją coś boli to mnie też i na odwrót a ten palant zawrócił jej w głowie!
- Dobra zrozumiałem... Nie mam prawa się wtrącać... Pójdę już ... Udanej randki...
ALEX:
Co go nagle ugryzło ?! Przecież mówił jeszcze pół roku temu że będzie mnie wspierał w moich decyzjach. Wyszedł tak po prostu sobie poszedł... No nic pójdę się szykować na moją randkę.
Wybierałam różnie stroje. Kilka razy odruchowo chwytałam za telefon chcąc poradzić się Liasia w sprawie stroju ale nieee nie mogłam przecież.. Zawsze jak gdzieś wychodziłam dzwonił i życzył udanego wyjścia doradzał kolory sukienek a dziś nic telefon milczał. Byłam zdana na siebie wybrałam sukienkę którą dostałam od niego i jeszcze poprawiłam swój naszyjnik wiecznej przyjaźni. W lustrze dostrzegłam coś co przykuło moją uwagę/ Na szafce nocnej coś się błyszczało. Podeszłam bliżej to był naszyjnik... Ten sam który miałam ja drugi miał Liam... Zdjął go a przecież sobie obiecaliśmy że nigdy tego nie zrobimy.. Czyli to koniec przyjaźni?! Tak po prostu zerwał tyle lat znajomości?! Ale ja  byłam wścieła. Wrzuciłam łańcuszek do portfela i ruszyłam do wyjścia. Szłam w umówione miejsce do Jacka . Z torebki wyciągnełam portfel a z niego łańcuszek. Usiadłam w parku na ławeczce i wpatrywałam się w niego.  Poleciały mi łzy... Postanowiłam że odwołam tę randkę... Co więcej już nigdy więcej nie umówię się z Jackiem. Nie posłuchałam Liama on na pewno miał rację .... To nie facet dla mnie. Ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Bez pukania wparowałam do środka. Liam siedział u siebie w pokoju i gapił się w ścianę. Jego mama powiedziała że jest właśnie tam. Weszłam do środka kompletnie nie panując nad emocjami. W ręce mocno trzymałam zaciśnięty jego łańcuszek.
- Czyli to koniec naszej przyjaźni tak?! Dlaczego to zrobiłeś dlaczego go zdjąłeś ?! Ja chciałam .... ja ... może i miałeś rację nie wiem przepraszam że tak na ciebie nakrzyczałam nie chciałam<rozpłakałam się na dobre nawet on nie widział mnie nigdy w takim stanie.>Nie musiałeś się tak od razu zachować! Ale dobrze skoro tego właśnie chcesz to proszę bardzo...
 Gwałtownie zerwałam swój łańcuszek z szyi i rzuciłam obydwa prosto w jego tors. Wzięłam torebkę, a próbując otrzeć łzy jesczez bardziej rozmazałam makijaż wyglądałam okropnie... albo i gorzej. W drzwiach zatrzymała mnie mam Liama.
- Dziecko co się stało ?! Słyszałam jakieś krzyki.
- Nic proszę pani ja.... ja muszę już iśc przepraszam...
- Poczekaj!  Liam cię uraził ? Słonko nie złość się na niego on w zeszły piątek zerwał z dziewczyną może dlatego jest inny niż zwykle..\
- O czyli nawet tego mi nie powiedział tak ?  przepraszam ale się śpieszę. Do widzenia.
 Szybko wybiegłam z domu. Płakałam. Biegłam prosto do siebie.  W domu rzuciłam się na łózko i pogrążyłam w rozpaczy. Po kilku minutach dostrzegłam jak moje drzwi się otwierają a zza nich wyłania się znajoma sylwetka chłopaka. Usiadł koło mnie na łóżku i baardzo mocno przytulił. Jego oczy też były zaszklone... "Jak ciebie boli to i mnie pamiętaj mała "... Pamiętam te słowa . Zawsze je powtarzał.
- Proszę posłuchaj mnie :.(
- Odejdź uwolniłeś się ode mnie przecież tego właśnie chciałeś więc w czym problem?!
- W tym że ja w cale nie chcę się od ciebie uwalniać...
- Tak ?! To dlaczego zdjąłeś nasz łancuszek no dlaczego???
Zapadła cisza. W tedy Liam wział mnie na ręce i posadził na swoje kolana nawsze tak robił kiedy było mi smutno. Chciałam wstać ale mi na to nie pozwolił. Chwycił mnie za podbródek tym samym zmuszając żebym na niego spojrzała. Uległam patrząc w jego oczy. Tego co się stało później w ogołe się nie spodziewałam. Wyciągnął coś z kieszeni i poprosił żebym na chwilę zamknęła oczy. Tak też zrobiłam. Po chwili poczułam jego delikatny dotyk na swojej szyi. Otworzyłam oczy i na nią spojrzałam . Na niej widniał przepiękny naszyjnik z sercem i naszymi inicjałami. Spojrzałam  na jego szyję miał taki sam . Nagle znów zmusił mnie do spojrzenia w jego brązowe tęczówki kiedy bardzo czule zatopił swoje usta na kilka sekund w moich.
- Właśnie dlatego zdjąłem tamten... Bo był symbolem naszej nieskończonej i wiecznej przyjaźni... a ja nie chciałem tylko przyjaźni... Teraz nosisz serduszko ode mnie tamten łańcuszek był od ciebie... Ty dałaś mi tamtego dnia przyjaźń, a ja dzisiaj daję ci swoją miłość która tkwi we mnie od samego początku .
Patrzyłam i słuchałam jak zaczarowana . Urzekły mnie jego słowa. Nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy. Chwyciłam się za naszyjnik i jak mocno tylko mogłam wpiłam się w jego gorące usta zamykając je w bardzo namiętnym pocałunku.
- Ty przyjąłeś moją przyjaźń a ja dziś przyjmuję twoją miłość....

NIALL HORAN

VIA - http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

W głowie wciąż miałem wspomnienia.. wspomnienia które mimo iż były piękne doprowadzały mnie do łez..
Piękne chwile z moją (t.i)..

-(t.i) wyjdź z tej fontanny... - mówiłem ze śmiechem do mojej ukochanej która tańczyła w strugach wody.
-Lepiej ty tu do mnie chodź.. - uśmiechnęła się do mnie uroczo. Nie mogłem oprzeć się jej pięknej twarzy.. ślicznym oczom..
Zaśmiałem się i podążyłem do kamiennej fontanny. (t.i) pociągnęła mnie za rękę i wpadłem prosto do wody na co zareagowała melodyjnym śmiechem. Zawtórowałem jej i przyciągnąłem ją do siebie.
-Kocham cię (t.i).. i zawsze kochać będę.. - szepnąłem składając na jej ustach pocałunek.

Łza spłynęła po moim policzku. Cieszyła się każdą chwilą, spełniała marzenia, dawała mi szczęście i radość życia..

-Niall zagraj mi coś.. - uśmiechnęła się (t.i).
-No dobrze.. - wziąłem do ręki gitarę i zacząłem wygrywać melodię. (t.i) przechyliła głowę i wpatrywała się we mnie z uśmiechem.
-Ja też chcę spróbować - złapała mnie za rękę i zaczęła podskakiwać jak małe dziecko.
-No to chodź.. - podałem jej instrument. Zaczęła brzdąkać trzy po trzy, zrobiła smutną minkę.
-Nie umiem... - odłożyła gitarę i mnie przytuliła
-To cię nauczę...
-Nie, możesz mnie pocałować - uśmiechnęła się do mnie, a wziąłem ją w ramiona i złożyłem pocałunek na jej ustach.

Przypominałem sobie chwile w których nie chciała na przykład przyznać się do błędu i się wykręcała..
Uśmiechnąłem się przez łzy.

-(t.i) skarbie co ty tak właściwie robisz? - spytałem patrząc jak moja ukochana bazgrze coś na kartce co chwile na mnie zerkając.
-Rysuje twój portret... - w skupieniu wystawiła język. Na co zareagowałem śmiechem
-Nie ruszaj się! - zaśmiała się
-Dobrze.. dobrze..
Do pokoju wszedł Louis.
-O (t.i)... świetnie uchwyciłaś jego... głowę.. - wybuchł śmiechem
(t.i) uśmiechnęła się i spojrzała na kartkę.
-Skończyłam - wykrzyknęła a Lou nie mógł opanować śmiechu za co dostał kuksańca w brzuch od mojej ukochanej.
Wziąłem kartkę na której był narysowany.. zwykły patyczka. Uśmiechnąłem się do (t.i). A po chwili wybuchłem śmiechem tak jak Louis.
Wyrwała mi kartkę.
-Nie znacie się na dzisiejszej sztuce - udawała obrażoną. Ale dałem jej całusa i od razu przestała się gniewać.

Wziąłem w ręce rysunek (t.i). Wpatrywałem się w niego i miałem przed oczami moją ukochaną z chwili gdy to rysowała.. była wesoła, radosna.. moja.
Często wspominam chwilę gdy wyznałem jej miłość..

-Chodź na spacer (t.i)..
-Okej - uśmiechnęła się do mnie i ujęła moją dłoń w swoją.
Zaczęliśmy spacerować.
-(t.i)?
-Tak Niall?
-Jakie jest twoje marzenie?
-Pocałunek w deszczu - zabrała rękę z mojej i zakręciła się w miejscu - A twoje?
-Mam dwa..
-Jakie - spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Żeby zaczął padać deszcz... - spojrzała na mnie zdziwiona. I nagle na moje dłonie spadły pojedyncze krople wody.
(t.i) spojrzała zachwycona na krople deszczu. Podeszła do mnie wolnym krokiem. Położyła mi ręce na karku i delikatnie pocałowała.
Teraz ja patrzyłem na nią zdziwiony. A ona tylko się uśmiechała.
-A drugie? - szepnęła.
-Ty..
Złączyłem nasze usta w najpiękniejszym pocałunku.

Uwielbiałem gdy się śmiała. Gdy mnie całowała. Uwielbiałem ją całą. Była najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała..
-Niall? - odwróciłem się i spojrzałem na Zayn'a.
-Co?
-Wiem że za nią tęsknisz, wszyscy za nią tęsknimy. Ale rozpamiętywanie w niczym nie pomoże..
-Co ty o tym wiesz co? Ty masz swoją dziewczynę.
Malik spuścił wzrok i wyszedł.
Najbardziej bolało ostanie wspomnienie.

-A może ona ma innego? - spytałem Liam'a denerwując się że (t.i) się nie odzywa ani nie przyjeżdża.. miała dzisiaj przyjść, mieliśmy iść na kolację.
-No co ty! (t.i) nigdy by ci tego nie zrobiła!
-A może jednak...
-Niall nie wiem co chodzi po twojej głowie ale sądzę że ona naprawdę nigdy by się tak nie zachowała.. naprawdę cię kocha... - wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami.
Godzinę później dowiedziałem się co było powodem tego że (t.i) nie przyjeźdzała.
Przyszedł do mojego pokoju Louis.
-Niall.. (t.i).. - spojrzał na mnie oczami pełnymi łez - (t.i) miała wypadek.. nie żyje..
Zamurowało mnie.
-Lou.. to kiepski żart prawda? - czułem napływające do oczu łzy.
-Przykro mi Niall... - spuścił głowę i podszedł do mnie. I przytulił.
Łzy płynęły strumieniami. Jak to? (t.i), moja ukochana (t.i) nie żyje? Ja też nie chciałem już żyć bez mojej ukochanej..
-Niall.. - do pokoju wpadł Harry - wszystko będzie w porządku... - również mnie przytulił.
-Nic nie będzie w porządku! - krzyczałem - (t.i) nie żyje! A ty mówisz że wszystko będzie dobrze?!
-A co mam ci niby powiedzieć? - mówił cicho Harry
Odwróciłem wzrok. I dałem łzą płynąć.
Chłopcy wyszli z mojego pokoju i mnie zostawili samego ze swoim bólem.

Później nawet nie miałem siły płakać.. leżałem na łóżku wpatrzony w jej zdjęcie. Chciałem być z nią, ale nie miałem odwagi, i myślę że (t.i) nie chciałaby tego.

-Niall?
-Słucham skarbie? - odgarnąłem z jej czoła zabłąkany kosmyk włosów. Leżeliśmy na polanie i oglądaliśmy niebo. (t.i) była wtulona w mój tors.
-Obiecaj mi jedną rzecz..
-Jaką?
-Nigdy nie przestawaj śpiewać.. nigdy..
Spojrzałem na nią.
-Obiecuje.. - pocałowałem ją.

I tylko dzięki temu wspomnieniu teraz tu stoję.. tu na scenie. Dla mojej kochanej (t.i)..
-Kocham cię (t.i) - szepnąłem stojąc na środku estrady.

NIALL HORAN +18

VIA - http://nie-moje-a-twoje.blogspot.com/2012/10/naprawde-zaczynam-sie-siebie-bac-o.html
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Leżałaś na łóżku w koszulce Niall'a i majtkach. Twój ukochany właśnie się kąpał. Po chwili już pojawił się w sypialni okryty ręcznikiem. Od razu gdy go ujrzałaś twoje ciało przeszły dreszcze. Przyglądałaś się mu. Uczyłaś się każdego ruchu twojego ukochanego Blondyna. Pragnęłaś jego bliskości, przytulenia, czułości, pocałunku. Przygryzałaś dolną wargę.
- Wszystko w porządku kochanie ? - spytał, gdy zauważył, że dziwnie się zachowujesz.
- Musisz tam iść ?
- Oj przecież o tym rozmawialiśmy. Muszę dobrze wiesz. Obiecuje, że jak wrócę to wszystko ci wynagrodzę. - uśmiechnął się i odwinął ręcznik by włożyć bokserki. Przez chwilę był zupełnie nagi. Myślałaś, że eksplodujesz. Sam jego widok przyprawiał cię o dreszcze.
- Kochanie proszę zostań. - podeszłaś do niego i przytuliłaś go od tyłu.
- Muszę iść na ten wywiad skarbie. Obiecałem, że ci to wynagrodzę. - odwrócił się do ciebie i cmoknął w usta.
- Wieczorem. A co ja będę robiła przez cały dzień. Nie wytrzymam z pragnienia.
- Kocham cię. - wasze wargi się styknęły.
Niall zaczął się ubierać, a ty nie spuszczałaś z niego wzroku. Stałaś na łóżku i bawiłaś się koszulką. Najchętniej byś się jej pozbyła i rozebrała Niall'a, ale przecież musiał iść na wywiad z chłopcami. Za chwilę zniknął. Wyszedł z pokoju. Zostałaś sama. Pomyślałaś, że jest w kuchni więc powędrowałaś na dół. Nie było go, ale po chwili usłyszałaś jego kroki. Poczułaś perfumy.
- Musze iść słońce. - uśmiechnął się i kolejny raz pocałował. Bardzo czule.
- Kocham cię.
Wyszedł z domu. Zrobiłaś sobie śniadanie i poszłaś do salonu. Włączyłaś telewizje. Oglądałaś jakieś nudne poranne programy. Myślałaś o wieczorze. Tak bardzo chciałaś leżeć obok niego w łóżku. Chciałaś czuć jego oddech na swoim ciele. Uwielbiałaś się z nim kochać. Wszystko robił zawsze z taką czułością. Co chwilę zerkałaś na zegarek. Chodziłaś po domu. Spoglądałaś w okno. Zaczęłaś sprzątać. Gdy wycierałaś ramkę z waszym zdjęciem przysiadłaś na sofie. Wpatrywałaś się w wasze uśmiechnięte twarze. Byłaś w nim tak bardzo zakochana. Spędziliście razem tyle cudownych chwil. Nagle ktoś wszedł do domu. Wystraszyłaś się i upuściłaś ramkę.
- Cholera Niall ! - krzyknęłaś.
- Przepraszam.
- Upuściłam ramkę z naszym zdjęciem. Pięknie.
- Spokojnie. Nie denerwuj się tak. To tylko głupia ramka. Najważniejsze, że zdjęcie jest całe. - uśmiechnął się i cię przytulił. - Obiecałem, że ci dziś wynagrodzę to, że mnie przy tobie nie było i kupiłem truskawki i szampana.
- Uwielbiam cię.
Zmiotłaś szkło z podłogi, a Niall przygotowywał truskawki. Poszliście do sypialni. Położyłaś się na łóżko, a on obok z miseczką czerwonych owoców.
- Truskawkę ?
- Wolałabym ciebie. - uśmiechnęłaś się łobuzersko.
- Wszystko w swoim czasie kocie.
Nakarmił cię truskawką. Była wyjątkowo słodka. Następnie ty zrobiłaś to samo. Przez chwilę spoglądaliście sobie w oczy.
- Zdejmij chociaż koszulkę co ? - przeciągnęłaś na co twój ukochany się tylko zaśmiał. Zdjął białą koszulkę i wrócił obok ciebie. Ręką powędrowałaś na jego tors. Zaczęłaś go dotykać. On ciebie karmił owocami. Twoje ruchy były bardzo podniecające. Usiadłaś na niego okrakiem. Jego ręce przeniosłaś nad jego głowę. Składałaś pocałunki na nagim ciele chłopaka. Opuszkami błądziłaś delikatnie po twarzy. Powieki, policzki, usta. Zbliżyłaś swoje usta do jego i leciutko przygryzłaś jego wargę. Chciał cię pocałować, lecz się wycofałaś. Zaczęłaś całować jego szyję. Czułaś jego perfumy. Uwielbiałaś ten zapach. Kochałaś. Pocałunkami schodziłaś coraz niżej, aż dotarłaś do rozporka. Odpięłaś go bardzo seksownym ruchem. Spoglądał na ciebie. W jego oczach było widać pragnienie. Ale chciałaś się zabawić. Zdjęłaś jeansy razem z bokserkami. Chwyciłaś w dłonie męskość. Jedną ręką zaczęłaś wykonywać jednostajny ruch w górę i w dół. Pieściłaś go. Mocno i gwałtownie. Czułaś jak grubieje. Twoje usta i język zaczęły zabawę główką penisa. Jęczał cicho. Otuliłaś go ciepłem twoich ust. Bawiłaś się tak nim przez chwilę. Podnieciłaś go i to bardzo. Wyciekły pierwsze kropelki nasienia.
- Nie tak szybko kochany. Chcę ciebie mieć w sobie.
Zlizałaś kropelki nasienia i z miseczki wyciągnęłaś truskawkę, którą poczęstowałaś Niall'a. Gwałtownie się ruszył i teraz to on był na tobie. Zdjął z ciebie swoją koszulkę. Również wziął twoje ręce nad głowę. Delikatnym ruchem przejechał po wrażliwej granicy pachy, następnie gładziła całe twoje ciało. Dłońmi masował piersi. Ssał, pieścił językiem. Twoje sutki twardniały, a ty robiłaś się wilgotna. Całował brzuch. Językiem lizał zagłębienie pępka. Pozbył się twoich majtek. Dotykał twojej kobiecości. Wykonywał długie liźnięcia. Twoje biodra chodziły. Usta nabrzmiewały spełnieniem. Jęczałaś. Sprawiał ci wielką przyjemność. Ręce zacisnęłaś na prześcieradle.
- Niall...
Pierwszy raz robił to w taki sposób. Motywowało go to. Zlizywał soki. Wbił się w ciebie gwałtownie. Głośno zajęczałaś. Poruszał się gwałtownie. Wchodził i wychodził. Całą swoją długością. Do samego końca. Oboje głośno wzdychaliście. Składał na twoich ustach pocałunki. Przygniatał cię swoim ciałem. Wbijałaś palce w jego plecy. Poruszał się zachłannie. Poczułaś dreszcze na całym ciele. Doprowadził cię na szczyt. Wyszedł z ciebie i ułożył obok. Częstowaliście się owocami. Popijając szampana mówiliście sobie jak bardzo siebie kochacie..

HARRY STYLES

Pracujesz dla Harry’ego i jego żony od 3 miesięcy. Zaczeliście się zbliżać do siebie coraz bardziej. Jego żona jest totalną suką i sprawia Harry’emu wielki ból i trud w życiu; spędzając całe dnie w biurze ze swoim nowym asystentem. Jest ci przykro gdy widzisz co ona z nim robi, ale wy dwoje macie najsilniejszą więź seksualną, że czasami jest ci ciężko skoncentrować się przy nim.
Jego myśli o jego chwiejnych stosunkach z jego żoną rozchodzą się ponieważ patrzy na Ciebie przy ladzie. Twoje ciało porusza się z gracją i właśnie skończyłaś sprzątać. Nic nie może temu pomóc i Harry zauważa zarys Twego stanika przez ciasną lekką niebieską koszulkę. Jeansy, które masz na sobie idealnie podkreślają zarys twojej wyrzeźbionej pupy. Zaśmiał się nieznacznie, a ty się odwróciłaś. “Czemu nie przestaniesz sprzątać i usiądziesz ze mną i zjesz obiadu?” powiedział.
“Jesteś tego pewien? Nie chciałabym wpaść w tarapaty gdy ona wróci do domu.” zapytałaś się.
“Oczywiście, jestem pewien, że nic się nie stanie. Poza tym jestem Twoim szefem.” uśmiechnął się.
Uśmiechnęłaś się do niego bezradnie i przeszłaś przez pokój ze swoim talerzem. Uwielbiasz jego towarzystwo i wspólne obiady od czasu do czasu. Rzadko jadasz w domu z powodu jak długo zostajesz w ich apartamencie, gdyż Brenda wraca późno. W każdym razie cieszysz się każdą minutą spędzaną z nim. Podoba Ci się, że plakietkę “Hello I’m the Boss”. Nigdy wcześniej jej nie miał i nie musiał nikomu niczego uświadamiać. A ty nic z tym nie możesz zrobić i czujesz jak ciarki przechodzą ci po plecach gdy słyszysz, jak te słowa przeszły przez jego wargi. Każesz sobie przestać myśleć w ten sposób, bo wkońcu siedzisz z nim przy stole. Harry właśnie nalał Ci kielich wina.
Jecie obiad bardzo długo, bo cały czas śmiejecie się i wymieniacie się historiami z waszego dnia. Niezaprzeczalnie przesyłacie sobie nawzajem ciepłe spojrzenia nad drinkami, które nie przechodzą niezauważone. Harry’ego oczy mówią wszystko. Seksualne napięcie między wami dwoma staje się ciężkie i szybko wzrasta. On czuje, jak jego oddech się poglębia. Kropelki potu spływają mu po twarzy, gdyż koncentruje sie na tym jak Twoje piersi wyglądałyby gdyby ściągnął Ci koszukę. Próbuje skierować swoje mysli na inny tor, ale nie potrafi tego zrobić. Wie, że to jest to. Ten czas już nadszedł. Nie może dłużej czekać.
Podnosi dłoń i wyciera pot z czoła i dopija wino. Odsuwa kielich z twardym głuchym głosem. “Wiesz co? Ta koszulka wygląda na Tobie za dobrze.” mówi z poważnym wyrazem oczu.
“Co za niespodzianka” pomyślałaś i zaskoczyłaś się jego bezczelnością w Twoją stronę. Zastanawiałaś się, czy on na serio to powiedział. Bicie twego serca momentalnie przyspieszyło, oddech staje się cięzszy bo właśne zdałaś sobie sprawę gdzie to właśnie masz iść. Czujesz, że powinnaś zatrzymać tę maszynę, lecz tego nie robisz. Chcesz tego tak bardzo jak on. “Erm, dziękuję panie Styles.” powiedziałaś i posłałaś mu zalotny uśmiech. Wstajesz. Zrobił to samo i poszedł w twój ślad zasuwając pierw krzesło. Zarzucił uwodzicielski uśmiech i jednym ruchem ręki zrzucił cały obrus ze stołu; zbijając wszystkie talerze, szklanki na podłodze. “Stawiam, że ta koszulka wyglądałaby jeszcze lepiej gdyby jej na tobie nie było. Wskakuj a pokarzę Ci dlaczego powinnaś nazywać mnie p.Styles”.
Zanim zdąrzasz się powstrzymać, Harry zmniejsza przepaść mięszy wami. Twe oczy skupiły się na jego oczach. Wskoczył do Ciebie i wplótł swe palce w Twoje włosy i przyciągnął twoją twarz do jego. “W gruncie rzeczy” zaczął przeszukując twe niebieskie oczy “będziesz krzyczeć dokładnie to”.
Tracisz kontrolę i mu ulegasz. Jego palce przyjemnie muskają twą szyje. Goracy słodki oddech spada kaskadą ciepło ponad twoją twarzą. Słowa przechodzące przez Twoje wargi cumują bicia twego serca. Jesteś gotowa i skłonna do zrobienia tego, czego on od ciebie oczekuje. Jego palce chwytają twych włosów mocniej, gdyż jego druga ręka obejmuje cię w pasie i ciągnie twe ciało do jego. Harry’ego oczy pozostają umieszczone i skupione na tobie. Przybliża się do Ciebie i całuje z zapałem, głodny uczucia. Pragnął czuć twe wargi na jego wargach i kontur twego doskonałego ciała. Zamierza pamiętać o każdym najmniejszym detalu.
Nieznacznie obraca Twe ciało, ustawiając Cię na stole kontrolując ramieniem twój pas. Podniósł Cię z siłą i sadza na stole. Jego obie dłonie zjeżdżają w dół by dosięgnąć dołu bluzki, którą masz na sobie. Naciska swe wargi ku twoim, jego zamiary są czysto widoczne, rozpoczyna wolno zdejmować Twoją koszulkę, odsłaniając to o czym śnił.
Twe piersi już stoją na baczność w twoim niebieskim koronkowym staniku. Sprawia to, że Harry już drży na myśl co jej robi. Prosi o to bardziej, niż kiedykolwiek czegokolwiek w swoim życiu.
Wyrzuca twoją koszulkę z ciebie, jego oczy z zapałem ilustrują jej wspaniałe ciało. Zawija swe ramiona wokół Twego pasa, zatrzymując Cię na długi głęboki pocałunek. Gdy wasze jezyki goraczkowo tańczą ze sobą, Twe ciało naciska mocniej do jego. Nastawienie Harry’ego może nie pomóc i stać się oczywiste w jego poszukiwaniu spokoju. Harry mocno przylega między twoimi udami i natychmiast czuje, jak twe gorąco rosło przez wilgotność twych jeansów. Z każdą sekundą pragnie Cie więcej i bardziej.
Odciąga jego twarz od twojej rozdzielając niechętnie wasze wargi. Uśmiecha się i doszedł dłońmi do wysokości twych spodni, szarpiąc lekko; spoglądając Ci w oczy. “Pragnę Cię, zdjemij spodnie” powiedział bez wahania w głosie. Natychmiast stałaś się mu posłuszna i podnosząc pupę pozwalasz mu powoli ściągnąc je z Ciebie.
Harry zbliża się do Ciebie, ale ty zatrzymujesz go ręką na jego klatce piersiowej stopując pościg. “Teraz ty” powiedziałaś lekko szarpiąc za jego T-shirt. On chętnie ściąga to i całą resztę ciuchów pozostając z bokserkach.
“Jesteś gotowa by postępować zgodnie z poleceniami Twojego szefa?” zapytał. Kiwasz głową na “tak” ponieważ on kładzie swoje ręce na twoim pasie i zsuwa cię ze stołu stawiając Cię przed nim. Kładzie obie ręce na twoich policzkach i powoli wędrując nimi do twych włosów zatrzymując je tam. Zanim się zoriętowałaś, klęczysz przed nim. Jego koleżka już nieznacznie skacze z bliskości twych ust.
Podnosisz ręce do dumowego paska przy jego bokserkach, ściągając je i przeciągając do jego kostek. On odszedł i całkowicie je ściągnąć; kopiąc je gdzies w głąb pokoju. Jego palce zaciskają się w twoich włosach. Przyciąga twe usta do jego penisa. Pstrykasz swym językiem wokół głowy, dokuczając mu tak nieznacznie. On nie naciska cię dalej. Chce zobaczyć co możesz robić. Wolno rozszerzasz swe usta i pozwalasz mu wejść tam. Ssiesz go lekko w każdym calu. Bierzesz go całego w buzi i zatrzymujesz się pozwalając mu odetchnąc w tobie. Patrzysz w górę i zauważasz zaskoczony wyraz jego oczu zanim wycofujesz się i wolno powtarzasz co robiłaś; twój język wciąż pracuje wokół jego trzonka.
“O… Mój… Boże” mówi i łapie oddech w gardle. “To uczucie… jakbyś kochała się z moim penisem podczas gry to robisz” zalotnie uśmiechasz się do jego słów i kontynuujesz dając mu więcej przyjemności. Odrzucił wzrok do góry, pochylając jego głowę w tył; przy tym ciągnąc cię za włosy bardziej, co sprawiło, że chcesz wciąż to robić. Czuje, że zaczyna budować się w nim wybuch, ale nie jest gotowy by go z siebie wypuścić. Chce zerwać Cię z kolan i rzucić Cię na stół, lecz nie chce przestać na Ciebie patrzeć w tym momencie. Jego wzrok jest wypełniony szczęściem, a to wiele więcej niż oczekiwałaś i to jest niewiarygodne.
Przygląda się jak utrzymujesz prędkość jeszcze pare minut i nie może oderwać się od Ciebie. To co robisz jest czymś nowym, takiej przyjemności jeszcze nigdy nie czuł. Musi walczyć, aby nie utracić kontroli. “Wstań” nagle powiedział. Zatrzymałaś się i wstałaś; Harry pomógł Ci, gdyż wciąż trzyma Cię za włosy. Jego ręka zaciska się, a on robi krok do przodu. Odpycha Cię powoli na stół i teraz jego penis jest pomiędzy twoimi udami. Zatrzymuje twoją głowę, umieszczając swoje wargi na twojej szyi, siejąc jasne całusy aż do twojego obojczyka. “Mam nadzieje, że nie będziesz miała mi za złe gdy będę energiczny” powiedział, jego wargi wciąż ocierają się o twoją skórę “to głównie z podniecenia”.
Próbujesz mu powiedzieć, że nic nie szkodzi, ale wszystko co udaje ci się ‘powiedzieć’ to cichutki odgłos i lekkie potrząsnięcie głową. Chichocze przy twoim gardle wysyłając małe drganie przez twoje ciało. ”Ok, w takim razie… za każdym razem gdy powiem ci że coś masz zrobić, masz odpowiadać ‘Tak panie Styles’, ok? Możesz to dla mnie zrobić, kochana?”
“Tak” mówisz w cichym szepcie, skąpo zdolna utrzymać spójne myśli. Nie myślałaś, że możesz być bardziej podniecona niż w tej chwili, ale on właśnie udowodnił Ci, że się mylisz. On ciągnie cie za włosy niezręcznie , pokazując mu więcej szyi. Naciska swoje ciało mocniej do Twojego, odsuwając stół o kilka cali. “Tak, co…?” warknął.
“Tak panie Styles” odpowiadasz posłusznie w jego erotycznej grze. “Ten człowiek jest tak cholernie gorący” myślisz powoli, a Harry kontunuuje cięzkie oddechy na twojej szyi. Będziesz nazywała go jak tylko on chce, ale żeby nie zatrzymywał przyjemności.
“Ponieważ jesteś gotowa grać na moich zasadach to jest coś co chcę abyś zrobiła. Klękaj i ssij, znów.” mówi całując cię w usta i patrząc głęboko w oczy.
“Tak panie Styles” mówisz i wolno obniżasz się z powrotem. Bierzesz jego penisa w swoich ustach i kontynuujesz przyjemność, którą sprawiałaś mu wcześniej.
Ciche jęki wydobywają się z jego ust, kolana mu miękną , gdyż rozpoczynasz robić to coraz szybciej. Twój język pracuje 69 razy szybciej. Łapiesz jego tyłka, naciskasz coraz mocniej. On wie, że zaraz dojdzie. Jesteś po prostu za dobra. Wiesz, że on się zbliża, ale nie zatrzymujesz się. Chcesz czuć jego smak i jak traci kontrolę. Robisz mu dobrze coraz szybciej i szybciej, aż do zmęczenia.
Jedo kolana drżą, stracił równowagę, niezdarnie upada ale podtrzymuje się stołu obiema rękoma. Odrzuca głowę do tyłu i wdrapuje palce w stół. Słyszysz jego jęki. Wytryskuje się do ciebie, niezdolny niczego zatrzymać. Jego sapanie i jęki trwają dalej do czasu kiedy skończył. Harry jest ledwo zdolny do stania. Spoglądasz na niego.
"Cholera, dziewczyno! Nikt wcześniej mnie tak nie zadowolił jak ty teraz." powiedział powoli i zaczął łapać równowagę; próbuje wstać. Nie może oderwać oczu od Twojej pięknej twarzy i ust wciąż wysmarowanych w jego sokach. Zadrżał jeszcze raz z podniecenia.
"Cieszę się, że byłam pomocna Panie Styles" powiedziałaś powolnym seksownym głosem wstając i podchodząc do niego. Udzielasz mu chytrego i erotycznego uśmiechu.
"Teraz pozwól mi być Twoim pomocnikiem" powiedział uśmiechając się psotnie. Powoli zniża się do podłogi i stanął na kolanach. Zaczyna delikatnie całować Cię po brzuchu tańcząć językiem przez pempek. Delikatnie przesuwa swe ręce ku twojej pupie, podnosi dłonie do linii Twoich majtek i ściąga je lekko w dół. Kontunuuje burzę pocałunków, ściągając twoją bieliznę na wysokość twych kostek. Ponieważ odsunęłaś się aby zdjąć je do końca, Harry patrzy się na ciebie i uśmiecha się po raz kolejny.
Po raz kolenjy wrócił na pełne kolana i dosięgnął Ciebie. Złapał twoją jedną nogę i posadził ją na swoim ramieniu. Chwyta cię za udo i zaczyna po nim całować. Jego wargi powoli stwierdzają, że jest to droga do Twojej vaginy.
Twój oddech staje się coraz cięższy, ponieważ Harry zaczyna całować i podgryzać Twe suchnięte już różowe wargi. Jego język staje się coraz bardziej przyjemny dla Ciebie i zaczyna Cię podniecać. Harry bawi się twoimi wargami i zchodząc coraz niżej szuka twego punktu. Powoli liże i ssie Twoją vagine. Łapiąc Cię za pupę, zbliża się do Ciebie coraz bardziej.
Chwytasz się kawałka stołu, jak to wcześniej zrobił Harry. Twoje ciało przyśpiesza drganie, czujesz się jak w niebie. On wjężdza w ciebie coraz mocniej, przyjemnie lizac twój rdzeń. Noga na której stoisz zaczyna słabnąć. Odchylasz się do tyłu na stole, wywierając nacisk na nim. Harry ostrożnie wsadza dwa swoje palce w ciebie, sprawiając że Twoje ciało zaczyna coraz szybciej drgać i wasze jęki stają się coraz głośniejsze. Ślizga się w Tobie szybko i wolno, spijając każdy sok który z Ciebie wychodzi. Twoje ciało czuje każdą przyjemność i powoli zatracasz się. Jego palce pracują w tobie coraz szybciej; dociskasz się do niego. Chce dać ci kompletną ekstaze, upewnia się że spił każdą krople z Ciebie. Wtedy... zaczyna robić wszystko to samo od nowa.
Puszczasz stół, podnosisz się i instynktownie łapiesz jego głowy. Nie mozesz sie nim naciszyc w tobie. Gdy czujesz moment, że zaraz dojdziesz, krzyczysz z przyjemności. "Mmmm" powiedział Harry, wysyłając w Ciebie lekkie wibracje. "Odgarnij włosy, dziewczyno!" wymamrotał do Ciebie. Czując z jaką swobodą wypowiedział te słowa, zrobiłaś co chciał.
"O mój Boże!" lecą Ci łzy, gdy padaszz nóg do tyłu na stół niezdolna do utrzymania równowagi. Twoje palce wciąż wplecione w jego włosy; Harry Cię kończy i czyści. Nigdy nie czuł czegoś lepszego w swoich ustach.
Twój oddech zwalnia. Harry stanął naprzeciw Ciebie z uśmiechem rozświetlającym jego twarz. Wytarł swoją twarz z Twoich soków, pocałował Cię z uczuciem.
Z jego ust wydobył się erotyczny i powalający śmieszek, gdy zobaczył że Twoja twarz zmieniła kolor na jasny róż. "Z czego się śmiejesz?" pytasz się. Podchodzi do Ciebie bliżej; wciąż się uśmiecha. "Kocham sposób w jaki się rumienisz, gdy jesteśmy bardzo blisko siebie" powiedział. Czujesz jego oddech w swoim gardle przy jego doborze słów. Zaczynasz czuć, że znów stajesz się mokra.
"Teraz bądź dobrą dziewczynką i odwróć się do mnie tyłem i stań przodem do stołu". Nieznacznie się uśmiechasz i odwracasz się; naciskając swoją idealnie wyrzeźbioną pupą do niego. "Mhmm" powiedział na widok Twych postępów. Uśmiechasz się.
Zanim się obejrzałaś, on już podszedł do Ciebie i pociągnął Cię za włosy ; szarpiąc Twoją głowę w jego stronę. Popycha twe ciało do jego. "Tsh... Tshh... Tshh..." powiedział; czujesz jego ciepły oddech na Twoim uchu. "Nie trzymasz się zasad... Co ci powiedziałem, że co masz mówić gdy wydaje polecenia?" Z bólu, twój oddech staje się cięższy; po raz kolejny. Czujesz jak wchodzi w ciebie. Odpowiadasz mu natychmiast "Tak panie Styles". Wolno spycha Cię; twoje ciało w połowie opiera się na stole. "Teraz tak leż. Gdy skończymy, będę zmuszony kupić nowy stół." Bierzesz głeboki wdech, a Harry opiera swą rękę na Twoje plecy przytrzymując Cię mocno o stół. Rozstawia Twoje nogi by mieć lepszy dostęp. "Przygotuj się, kotku" mówi. Chwytasz mocno stół. "Tak Panie Styles" odpowiadasz. On uderza w ciebie, oddając się w każdym calu. Twoje słowa zostały wykrzyczane, gdyż on jest za dobry. Gdy to usłyszał, stał się szorstki. "Tak, kochana. Powiedz to jeszcze raz!" domaga się wchodząc w Ciebie jeszcze raz. Wydajesz jęk niczym niezmąconej przyjemności. Stół się trzęsie nieznacznie pod tobą "Tak... panie... Styles" kontunuujesz gdy wówczas on przyśpiesza.
Zaczynasz zaciskać się coraz bardziej, czujesz że już tylko chwila Cię dzieli od dojścia. Harry kontynuuje równe pchnięcia, kołysząc Twoje ciało. Za każdym razem z jego ust wydobywają się ciche jęknięcia połączone z sapaniem. Jego ciało jest bliskie szczytowi.
"Ohhhhhhh" krzyczy wchodząc w Ciebie coraz szybciej. "Krzycz... moje... imię..." chcial sluchac tylko twojego glosu. "Panie Styles" krzyczysz, gdy stół zaczyna ślizgać się z siły Harry'ego uderzenia w Ciebie. "Nie! Krzycz moje imię!" rozkazuje Ci po raz kolejny. "Harry... Harry... Harrrrrryyyyy!" dajesz mu czego chce. "Oh, tak, kochana. Mów to! Krzycz to! Do czasu póki nie skończymy, albo puki nie powiem Ci abyś przestała" Kontunuujesz krzyki nie zwarzając, że za ścianą mieszka reszta chłopaków z 1D. Jesteś w niebie, nie ma innej rzeczy na którą miałabyś teraz ochotę. Harry czuje się bardzo dobrze, nie przestajesz mu tego uświadamiać.
Zaciskasz się z przyjemności, gdyż właśnie dostałaś największego orgazmu w soim życiu; kołyszecie całym stołem. "Pieprz mnie Harry, pieprz mnie!" krzyczysz. Twoje palce wbijają się do stołu, gdy Harry zwolnił. Czuje na sobie Twe ciepłe soki, które lały się na jego penisa. Uderza w Ciebie jeszcze raz. Podnosi się i łapie za Twoje włosy, ściaśniając powierzchnię pomiędzy wami dwoma. Cokolwiek mówisz, podnieca go w tym momencie. Jeszcze raz wchodzi w Ciebie; z taką siłą, że nic nie możesz temu pomóc i krzyczysz z przyjemności. "Oh tak, właśnie tak" warczy. Jego czas nadszedl i oddał Ci wszystko co w sobie miał.
Ostatnie pchnięcie było tak mocne, że połamaliście stół; a za sciana bylo slychac oklaski i gwizdy gratulujacych Harry'emu chlopakow.

VIA - https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=198303856956277&id=120668378053159

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 31 marca 2014

DRUGI BLOG + WASZE BLOGI

Serdecznie zapraszam Was do czytania, komentowania i obserwowania mojego 2 bloga ----> masza-and-masza.blogspot.com

Pod tym postem wklejajcie swoje blogi. Postaram się z każdego linku dać min. 1 komentarz

wtorek, 25 marca 2014

NIALL HORAN

Hej zmieniam zdanie. Konkurs przekładam do 29.04 [do tego dnia należy wysłać imagin]. Jeśli nie zdążyłaś zagłosować w ankiecie to napisz do mnie e-mail, a ja wybiorę z kim napiszesz. To tyle ogłoszeń parafialnych. 
------------------------------------------------------------------------------------
Co ona ma, czego ja nie mam ? Hmm ? No właśnie. Jest szmatą, dziwką i krętaczką, która leci na jego sławę i kasę. No ale co na to poradzę ? Zrobiłam już wszystko. Nic. Takie jest życie, trzeba się do niego dostosować. Nie mam innego wyjścia, niż żyć dalej i się nie przejmować. Nie przejmować, dziwnie powiedziane. Pierwsze strony gazet, na każdym kanale w telewizji. Kurwa. Dobija mnie to. "Niall rozstał się z (t.i.). Co było tego powodem ? Nowa miłość Horana ? Patrzcie jaka piękność." I zajebiste zdjęcia ich razem idących sobie za rękę, całujących się. Boże, przecież ona wygląda jak zwykła zdzira. Lity w panterkę, czerwona sukienka, spod której wychodzą pośladki. cycki. Rozmiar D ? Chyba się nie mylę. Dzięki czemu ? Kasie Horana. Boże jakie to jest wspaniałe. Żal mi go, że daje się tak naciągać. Czy go kocham ? Może ? Co ja wygaduje. Kocham go, ale nie wiem czy kiedykolwiek bym do niego wróciła. To jak mnie potraktował, było okropne. Czas leczy rany. Serio ? Nie wiedziałam. Jeden miesiąc, drugi, trzeci. Tak na dzisiaj jest 5 miesięcy i 17 dni. Jeszcze trochę i pół roku, a ja nadal nie mogę zapomnieć.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie kakao. Poszłam do salonu i postawiłam je na stoliku. Usiadłam na kanapie i rozkleiłam się jak nigdy. No może pierwszego dnia po rozstaniu. Ryczałam dobre 2 godziny, ale wtedy zadzwonił dzwonek.
T: Cholera, kto zaś.
Wstałam z niej i podeszłam do drzwi. Nie wierzyłam własnym oczom. Niall Horan. Mój były chłopak stoi przed drzwiami. Wow, co się stało ?
T: Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc ?
N: Proszę cię porozmawiajmy.
T: Przepraszam, ale nie interesują mnie nowe znajomości.
N: (t.i.), daj spokój.
T: Daj spokój.
N: Płakałaś ?
T: Ja ? Niby o co ?
N: Wiesz, że nienawidzę kiedy płaczesz.
T: Szkoda, że to ty wywołujesz te łzy.
N: Mogę ?
Wszedł, tak po prostu sobie wszedł.
N: Chciałbym wrócić.
T: Chciałbym wrócić. A wiesz co ja bym chciała ? Chciałabym żebyś mnie nie traktował jak skończoną idiotkę.
N: Nie mów tak.
T: Mam ci przypomnieć ? Jesteś okropna w łóżku. Jakoś przez rok nie sprawiało ci to problemu i wychodziłeś zadowolony z sypialni. Co, teraz nic nie powiesz ? Czemu milczysz ? Przychodzisz do mnie i mówisz mi, że chcesz wrócić, po tym jak mnie potraktowałeś ? Oskarżałeś mnie o zdradę, kiedy sam to robiłeś. Wiesz dobrze, że nigdy, ale prze nigdy bym ci tego nie zrobiła. Za bardzo cię kocham.
N: Nadal mnie kochasz ?
T: Tego nie da się tak wymazać.
N: Myślałem.
T: To źle myślałeś. Idź już, zapewne ta plastikowa blondyneczka potrzebuje nowej twarzy, albo chce sobie zrobić pośladki. Czytałam coś o tym. Ktoś w końcu musi to z finansować.
N: Już z nią nie jestem.
T: O to dlaczego w mediach o tym nie mówią ?
N: (t.i.) uspokój się, kocham cię i przez te pół roku, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Na ulicy rozglądałem się czy gdzieś cię nie ma. Chodziłem do naszej ulubionej restauracji i przesiadywałem tam po kilka godzin, czekając aż się zjawisz. Na koncertach, w tłumie tych wszystkich dziewczyn wypatrywałem czy gdzieś nie stoisz. Nie potrafiłeś się z nią nawet normalnie kochać. W głowie miałem ciebie. Nie ją. To ty jest dziewczyną mojego życia i chcę żebyś była ze mną już na zawsze. Rozumiesz ?
T: Za bardzo mnie skrzywdziłeś. Rozumiesz ? A teraz wyjdź, proszę cię. Jeżeli nie chcesz żebym przez ciebie beczała.
N: (t.i.).
T: Wyjdź, bo inaczej ja to zrobię.
Popatrzył się ostatni raz i poszedł. Zamknął za sobą drzwi, a ja znów zaczęłam wyć jak dziecko i nie potrafiłam się uspokoić. Po jakimś czasie się ogarnęłam i umówiłam się ze znajomym. Chłopakiem, który był we mnie zakochany po uszy w liceum i do tej pory jest. Powiedział, że zaczeka na mnie całe życie. Nie biorąc pod uwagę tego, że jest gejem i nigdy nie miał chłopaka i tak się z nim umówiłam. Spotykałam się z nim przez jakieś 4 miesiące ? To był taki nasz mały sekret. Na zewnątrz para zakochanych, a w środku najlepsi kumple. Wejściówki na imprezy po koncertowe, wzrok Nialla kiedy mnie przytulał. Szkoda, że musiałam zrobić mu coś takiego, ale nie miałam innego wyjścia. Niech wie co stracił.
Dwa i pół roku. Nasz pseudo związek trwa dwa lata, a Niall nadal nie odpuszcza. Na imprezie po Gali w Nowym Yorku, podszedł do mnie Zayn.
Z: Możemy pogadać ?
T: O czym ?
Z: Przecież wiem, że to jest ustawione.
T: Co ?
Z: Dziwie się, że przez dwa lata tak wytrzymałaś.
T: O co ci chodzi ?
Z: Przecież wiem jak parzyłaś na Nialla, kiedy byliście razem.
T: Możesz jaśniej ?
Z: Wiem jak wyglądasz kiedy jesteś przy osobie, którą na prawdę kochasz. Do Austina, nie czujesz tego co do Nialla.
T: Skąd możesz wiedzieć co do niego czuje.
Z: Bo Nialla zawsze kochałaś, a z nim przyjaźnisz się od dziecka.
T: Niech wie, że ze mną nie ma łatwo.
Z: Nie sądzisz, że to już za długo ? Od tamtego czasu nie miał nikogo. Nikogo. Ciągle o tobie gada. Myślisz, że mało nocy już przepłakał. On cierpi i żałuje tego co zrobił. Kocha cię.
T: Jakby kochał, to by tego nie zrobił.
Z: Jest tylko człowiekiem, ma prawo do błędów.
Po tej rozmowie stałam pod ścianą i nie wiedziałam co zrobić. W końcu w pewnym momencie podszedł do mnie Horan.
N: Hej.
T: Cześć.
N: Jak tam ?
T: Zayn ze mną gadał.
N: Prosiłem go żeby tego nie robił.
T: Może dobrze zrobił ?
N: Co ?
T: Doszło do mnie, że nadal cię kocham i nic z tym nie zrobię.
Zbliżyłam się do niego i popatrzyłam mu się w oczy.
T: No pocałuj mnie.
N: Mogę ?
T: Niall.
Chwycił mnie w talii i pocałował. To był pocałunek, którego nigdy nie zapomnę. Nigdy.

VIA - http://imaginyonedirection2012.blogspot.com/2013/07/niall-46.html

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

czwartek, 20 marca 2014

HARRY STYLES + KONKURS

Hej. A więc wreszcie zdecydowałam się na zrobienie posta z konkursem. Co do wygrania będzie w konkursie? Słodka niespodzianka (dowiecie się później).

ZASADY KONKURSU:

1. Napisz imagin
- Ma to być takiego rodzaju na jaki zagłosowałaś/łeś
  +18
  nie +18
- Ma to być imagin z tym członkiem zespołu, którego wybrałaś/łeś w ankiecie

2. Dany imagin nie może być wcześniej opublikowany na żadnym blogu, stronce itd. aż do ogłoszenia wyników.

3. Imagin musi być twój. NIE może być skopiowany z innej stronki (będę sprawdzać)

4. W komentarzu napisz "BIORĘ UDZIAŁ", a następnie wyślij dany imagin na e-mail: agnieszkawygladalaxxx@gmail.com
 a) w e-mailu proszę także napisać nazwę pod jaką obserwujesz mojego/bloga/aska/twittera
 b) jeśli obserwujesz bloga to publicznie, którego i pod jaką nazwą

5. Zgłoszenia w komach przyjmowane są do 27.03

6. Imagin wysyłamy do 10.04

Życzę powodzenia :3
Masza

-------------------------------------------------------------------------------------------------
 –  Po co zabierać przyjaciółkę na imprezę skoro nie ma się zamiaru z nią bawić? - krzyknęłam do dziewczyny, która już prawie zniknęła w tłumie tańczących ludzi.
– Oj, [T.I]. Przecież wiesz, że to dla twojego dobra. Poznaj kogoś, zaprzyjaźnij się. Odkąd przyjechałyśmy do Anglii tylko siedzisz przy książkach. Chcę, żebyś się rozerwała. - mimo że mówiła bardzo głośno, słabo ją słyszałam z powodu głośnej muzyki.
 Przytuliła mnie i zniknęła z mojego pola widzenia. Zostałam sama. Nie miałam wcale ochoty na tą imprezę. Ale moja przyjaciółka nie dała mi wyboru. Tak, czy siak, nie miałam zamiaru bawić się tak jak wszyscy. Postanowiłam znaleźć jakieś jakieś ciche miejsce i spokojnie poczytać książkę. Jednak znalezienie cichego miejsca okazało się niemal niemożliwe. W końcu, znudzona zrezygnowałam z szukania zacisznego kącika i zdecydowałam, że czas odnaleźć przyjaciółkę.
            – Hej, jestem Harry. Zatańczysz? - usłyszałam nagle zza pleców –  Tylko proszę cię, nie krzycz, bo to już jest męczące.
 – C-co? - spojrzałam na właściciela głosu. Był wysoki, miał zielone oczy i brązową burzę loków.
 – Zatańczymy? - powtórzył.
 – Niee. Przepraszam, nie mam ochoty. - pokręciłam głową. -Ale czemu miałabym krzyczeć? Chwila… Te loki, ten uśmiech, te oczy, to imię. Harry Styles?
            – No… To jeśli nie jesteś jakąś mega, wielką, super ogromną fanką to może pójdziemy już tańczyć?
Uśmiechnęłam się
 – Odmówiłam.
Wzruszył ramionami.
 –  Co z tego? Proszę, jesteś pierwszą dziewczyną, która się nie ekscytuje mną tak bardzo. Proszę – Złożył ręce jak do modlitwy.
            – Eh, no dobra.  – uśmiechnęłam się, a chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził w głąb tłumu.
            Tańczyliśmy dość długo, a Harry przez cały ten czas przerażająco patrzył mi w oczy.
            – Nie rób tego! – zbulwersowałam się.
            – Ale co ja takiego robię? – zdziwił się brunet.
            – Tak patrzysz, jakbym zabiła Ci rodzinę.
               – Przepraszam. Nie pochodzisz z Anglii, prawda? Masz takie nie– angielskie oczy.
            – Tak, masz rację. Jestem Polką.
            – Omm… Polki są podobno piękne.
            – No nie wiem. Jedna z nich stoi właśnie przed tobą. Sam zadecyduj.
            –Rzeczywiście. Są piękne.
            – Usiądźmy. Zmęczyłam się.
            – Chcesz się czegoś napić, czy coś?
            – Nie, dzięki.
Usiedliśmy gdzieś z boku.
            – Mieszkasz w Londynie od zawsze, czy kiedyś mieszkałaś w Polsce?
            – Jestem tu dopiero od miesiąca
            – Zwiedzałaś już miasto?
            – Nie. Jakoś nie miałam czasu.
            – Jesteś ze znajomym? A on gdzie jest?
            – Skoro nie znasz tego miasta, to może mógłbym cię odprowadzić?
            – Teraz? Przecież jest już późno.
            – To jakiś problem? Boisz się ciemności?
            – No nie wiem. Przyjaciółka będzie się o mnie martwić. A poza tym, prawie cię nie znam.
            – Aha. I myślisz, że mam zamiar cię porwać, zgwałcić i Bóg wie co jeszcze? Dziewczyno, jestem Harry Styles, każdy mój ruch jest obserwowany przez media. Sam siebie bym wydał.
            – Nie chodzi o to, że się ciebie boję, tylko może jeszcze nie do końca ufam.
            – No, proszę cię. Rozumiem, że nie lubisz mnie, tego Harrego Stylesa, który jest sławny, którego kochają miliony dziewczyn na świecie…
            – Skromniusi – przerwałam mu na co odpowiedział mi szczerym uśmiechem.
            – Ale może dasz mi pokazać jaki jestem naprawdę, co? – ciągnął
            – Kto powiedział, że cię nie lubię? Nic nie mam do One Direction. Wręcz przeciwnie. Słucham Was.
            – To jeszcze lepiej. Chodźmy – wstał i pociągnął mnie za rękę.
            – Będzie się o mnie martwić. – odparłam na jego gest.
            – Daj spokój. Przecież jesteś dorosła. Jesteś, prawda? – powiększył oczy.
            – Taak, oczywiście. W sumie masz rację.
Po chwili siedziałam już obok loczka w jego aucie. Zabawne. Jeszcze wczoraj moim marzeniem było to, co teraz się dzieje. A tymczasem, kiedy moje sny się spełniają, ja siedzę spokojnie. Co się ze mną dzieje? Powinnam skakać z radości i podekscytowania. Dlaczego tak jest? Może dlatego, że Harry wydał mi się inny niż sobie wyobrażałam. Ale, w sumie, to wyglądałoby dziwnie.
            – Dokąd jedziemy? – zapytałam w końcu.
            – Nie wiem. A gdzie chcesz?
            – No, to ty miałeś mnie oprowadzać. Hmm… Nie wiem, czy będzie to takie proste. Jest ciemno.
            – Żartujesz sobie?
            – No nie. Jest ciemno. Nie widzisz? – obydwoje się zaśmialiśmy.
            – Nie chodzi o to. Ciemność nie sprawia problemów. Wręcz przeciwnie. Dodaje uroku. Na przykład tobie. Twoje oczy pięknie lśnią, a włosy... Twoje włosy wyglądają tak pięknie kiedy rozwiewa je wiatr.
            – Miło jest słyszeć to od kogoś takiego jak ty.
            – Jestem przecież zwykłym człowiekiem, jak każdy inny. Co wy do cholery widzicie we mnie takiego wyjątkowego?
            – Przepraszam. Nie bulwersuj się. Chodzi o to, że… No, jesteś Harry Styles.
            – Jestem nikim tak jak każdy.
            – Nieprawda. Każdy jest kimś. Chociażby przez to, że ma swoje imię. – odparłam.
            – No, w sumie masz rację, Ala nie rozumiem co wszystkie te dziewczyny widzą we mnie. Jestem taki jak każdy inny. Nawet nie jestem przecież jakiś zabójczo przystojny. Jak wszyscy mam marzenia. Jak ty, twoja rodzina, przyjaciele...
            – No chyba tak – powiedziałam cicho.
            – A moim marzeniem jest poznać dziewczynę, która nie zwraca uwagi na moją sławę, pieniądze, czy chociażby na mój wygląd, a na moją osobowość, na to jaki jestem naprawdę. Tak jak powiedziałaś, każdy jest kimś. Ale ja nie jestem kimś jako gwiazda, a jako człowiek. Jako zwykły, niczym się nie wyróżniający człowiek.
            – Wiesz, że miliony osób oddałoby wiele, aby stanąć na twoim miejscu?
            – Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Ja zresztą kiedyś też taki byłem. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się zmieniłem przez te kilka lat.
            – Chciałbyś cofnąć czas, aby nie iść do X- factor i teraz być zwykłym chłopcem z Holmes Chapel?
            – Ja nadal jestem zwykłym chłopcem z Holmes Chapel. Tylko, że teraz mieszkam w Londynie. A co do pytania. Nie. Cieszę się, że spotkało mnie to, co mnie spotkało.  Kocham tych ludzi których poznałem. A nawet jeśli chciałbym wrócić do tamtych czasów to będzie niemożliwe. Mimo wszystko uważam, że to co mnie spotkało jest najlepszym co mogło mi się przytrafić.  Dobra, nieważne. Mieliśmy zwiedzać.
            – Emm… Harry, może… odwieź mnie teraz do domu, a pozwiedzamy jutro?
            – Zanudzam cię?
            – Nie, nie. Po prostu jestem zmęczona.
            – Omm… No spoko. Gdzie mieszkasz?
Podałam adres i po chwili byliśmy już na miejscu.
 – [T.I], poczekaj!
Spojrzałam na chłopaka. Uśmiechał się uroczo.
 –   Spotkamy się jeszcze?
 –  Tak, na pewno. - odwzajemniłam uśmiech.
Chłopak nieśmiało pocałował mnie w policzek i szepnął
 –  Do zobaczenia.
Odwróciłam się i już chciałam iść, kiedy znów usłyszałam głos Harry'ego.
 – [T.I]!
Zaśmiałam się i znów spojrzałam na bruneta.
 – Nie masz mojego numeru. - powiedział wesoło i wyciągnął z kieszeni małą karteczkę. Podał mi ją.
 –  Nosisz w kieszeni kartkę z numerem telefonu? - spytałam.
 –  No jasne. Nigdy nie wiadomo, kiedy spotkam jakąś piękną dziewczynę, której będę chciał go podać.
 –  Kreatywne. - uśmiechnęłam się, przekładając kartkę z jednej ręki do drugiej. - pójdę już. Do zobaczenia.
 – [T.I]!
Znów odwróciłam się. Chłopak stanął niebezpiecznie blisko mnie.
 – Nie chcę, żebyś teraz odwróciła się i zapomniała o mnie. Jesteś wyjątkowa. - powiedział cicho.
 – Nie znasz mnie Harry. Nie wiesz jaka jestem.
 – Możliwe, ale... [T.I] Pierwszą dziewczyną, którą próbowałem poderwać, a ona nie zaczęła piszczeć, albo wyzwać mnie od gejów.
 – Okej - odsunęłam się od Harrego. - więc nie zapomnę o Tobie.
 – Obiecujesz? - złapał mnie za rękę.
 – Jasne - zapewniłam.

Nie zapomniałam. Spotykaliśmy się często. Nawet bardzo. Pomogłam mu spełnić jego największe marzenie.

VIA - http://szalonepisarki-imaginy.blogspot.com/2014_02_01_archive.html

sobota, 1 marca 2014

LOUIS TOMLINSON +18

     Drogi Pamiętniku!
Dzisiejszy dzień był jednym z najlepszych dni tego tygodnia, a przypominam Ci, że mamy sobotę więc sporo się wydarzyło. Zapewne zapytasz, dlaczego? Otóż Louis William Tomlinson bóg wszystkich bogów spędzał dzisiejszy dzień tylko ze mną, a raczej to ja spędzałam go z nim. Nie będę owijać w bawełnę, KOCHAM TEGO MĘŻCZYZNĘ ! Tyle, że on tego nie dostrzega. Dla niego jestem tylko przyjaciółką. Sam wiesz jaka ze mnie boi dupa.. nie powiem mu tego. Może i był by to dobry pomysł ale zbyt odważny dla mnie. Dzisiaj koleżanka zapytała się o mój pierwszy raz. Skłamałam jej,bo co niby miałam powiedzieć? że czekam na ten wyjątkowy wieczór z Tomlinsonem? No wyśmiałaby mnie to pewne! No nic warto pomarzyć co nie?
Do usłyszenia!
                                                                                                                                                Kocham Cię. [t.i] ♥
 Codziennie dodajesz wpis w swoim pamiętniku, wpisujesz w nim swoje najskrytsze myśli, o których nikt nie może się dowiedzieć. to by był wielkie upokorzenie, dlatego pamiętnik trzymasz pod łóżkiem. Dzisiaj wpadli do Ciebie chłopcy z One Direction.. Poznaliście się przez Twojego ojca Paula.. Kto by powiedział, że tak szybko złapiecie ze sobą dobry kontakt. A więc chłopaki złożyli ci wizytę by zaprosić Cię na dzisiejszą domówkę u nich w chacie, na parę najbliższych osób, oczywiście pod pretekstem oglądania. Wybraliście film, całkiem fajny, nie nudziliście się przy nim, co chwilę się coś działo.. Trzeba przyznać rękę do wybierania filmów to Niall ma!
Louis: [t.i] muszę do kibla, pokażesz mi gdzie jest?
TY: Korytarzem prosto i w lewo - byłaś tak zaciekawiona filmem, że nawet nie spojrzałaś na chłopaka, tylko machnęłaś ręką w jego kierunku przy czym drugą wpychałaś sobie popcorn do buzi.
*oczami Tommo*
Poszedłem za potrzebą tak jak wskazała mi [t.i], po drodze na trafiłem na drzwi, białe z tabliczką 'jak wejdziesz, jesteś martwy' - dosyć oryginalny napis. Mimo tego 'ostrzeżenia' wszedłem. Może nie powinienem tego robić, ale pokusa była silniejsza. Rozglądałem się chwilę po pokoju, szybko można było skapnąć, że to pokój [t.i] po tym, że na szafkach stały nasze wspólne zdjęcia. Usiadłem na łóżku, ale pod moją nogą coś było, na coś nadepnąłem, podniosłem, wyglądało jak pamiętnik. Czyżby [t.i] wypisywała tam wszystkie swoje myśli? Otworzyłem ! była to kolejna rzecz, której robić nie powinienem a jednak chęć dowiedzenia się o [t.i] czegoś więcej zdobyła triumf. Czytałem kolejno strony pamiętnika, przyznam, że dużo wpisów było bardzo osobistych, było mi niezręcznie czytać dalej, ale kolejna strona przykuła moją uwagę, w dużej mierze wpis był poświęcony mojej osobie. Byłem w szoku, nie sądziłem, że [t.i] mnie kocha, do tej pory myślałem, że nic między nami nie ma prócz przyjaźni. Oczywiście też do niej czułem coś więcej. Od tej pory wiedziałem., że wszystko może sie zmienić. Jak tak siedziałem w tym pokoju usłyszałem jak ktoś idzie. Szybko wyszedłem z pokoju i podszedłem pod drzwi toalety by wyglądało to wiarygodnie. Osoba, która szła to Zayn, miałem szczęście. Modliłem się, żeby to nie była [t.i]. Poszedłem razem z nim, do saliny, do reszty osób.
Chłopcy poszli pół godziny później , zaraz jak skończył się film.. A ty pomału zaczęłaś się szykować. Parę godzin później wyszłaś na imprezę do chłopaków, doszłaś po krótkim czasie. Impreza początkowo była nudna, po czasie się rozkręciła, nawet bardzo. Powietrze w pomieszczeniu aż śmierdziało procentami. Mało było osób, które nie były pijane.. w prawdzie tylko ty i Tommo staliście na nogach. Chłopak podszedł do Ciebie w momencie gdy Zayn Liam i Andy roznosili dom, pod wpływem dużej ilości wypitego alkoholu. Idąc patrzał Ci w oczy. Złapał Cię za rękę, bicie Twojego serca momentalnie przyśpieszyło. Prowadził cię gdzieś.. nie miałaś pojęcia po co i gdzie.. ale w końcu to był Tomlinson, nie przeszkadzało Ci to..szłaś za nim, chłopak trzymał Twoją rękę tak mocno, jakby nie chciał, żebyś mu uciekłam czasie, gdy już przeszliście przez te wszystkie korytarze dotarliście do pokoju Tomlinsona. Trochę się zdziwiłaś. No kto by sie nie zdziwił na twoim miejscu, a raczej nie był w szoku. Będąc w środku Louis stanął przed Tobą. Patrzał Ci prosto w Twoje duże, piwne oczy, które po chwili spoglądały na podłogę. Chłopak złapał Cię za podbródek, który podniósł do góry tak byś ty także patrzyła mu w oczy. Uśmiechnęłaś się do niego, podnosząc lekko kąciki swoich ust. Tomlinson jeździł lekko opuszkami palców po Twojej ręce, na której  po jednym dotknięciu pojawiły się ciarki. Był przy tobie teraz tak blisko, że Twoje ruchy były ograniczone. Twarz zbliżył do Twojej, czułaś jego oddech na sobie, bardzo wyraźnie. Wasze usta po krótkich 'przekomarzaniach' złączyły się w czułym i delikatnym pocałunku. Wzięłaś powietrze głęboko w płuca.
Louis: Wszystko okey? - przerwał na moment.TY: Jesteśmy przyjaciółmi Louis - właściwie sama nie wiedziałaś, dlaczego to powiedziałaś, przecież chciałaś tego, marzyłaś o tym.Louis: Wiem, że tego chcesz i wiem, że czujesz do mnie do mnie o wiele więcej niż mówiłaś, tak samo jak ja do Ciebie, nic lepszego się zdarzyć nie mogło.. prawda? - Byłaś trochę zdziwiona tym, że Tomlinson wiedział o tym... byłaś przekonana, że nikt o tym nie wiedział a tym bardziej on..TY: skąd o tym wiesz? czytałeś mój pamiętnik? - pierwsze co przyszło ci na myśl to to..Tomlinson wydał z siebie tylko ciche 'cii' całując cię po szyi. Tobie było coraz przyjemniej. Z każdą chwilą na waszym ciele było coraz mniej ubrań, aż w końcu zostaliście w samej bieliźnie. Chłopak jednym ruchem położył Cię na łóżko, leżąc górą na tobie. Dalej kontynuował całowanie po szyi, przechodząc kolejno do piersi, brzucha aż w końcu zgięłaś w łuj, gdy chłopak ustami dotknął Twojej kobiecości przez majtki. Wiedział, że to twój pierwszy raz, więc nie dziwiła go ta reakcja. Rozpływałaś się z kolejnym jego dotykiem. Nie sądziłaś nawet, że to może być takie przyjemne, owszem koleżanki mówiły Ci, opowiadały, ale sądziłaś, że przesadzają.. teraz się przekonałaś na własnej skórze. Powoli chłopak zaczął zsuwać Ci majtki, popatrzała na Ciebie, był to znak do tego byś ściągnęła z siebie górną część bielizny. Po paru sekundach stanik koloru błękitnego wylądował na podłodze. Chłopak spojrzał na Twój biust z podziwem. Widziałaś ten blask w jego oczach, było ci miło, wiedząc, że go zachwycasz swoim ciałem. Tomlinson szybkim ruchem pozbył się swojego dolnego ubioru, stanął na kolanach i spojrzał na Ciebie, wiedziałaś, że chodzi mu o to byś wzięła jego członka do buzi.L: Jeżeli nie chcesz nie musisz - powiedział, widząc Twój nie zbyt entuzjastyczny wyraz twarzy. 'Okey' szepnął i położył się się lekko na Ciebie, całując to po szyi to po ustach, wsadził Ci penisa do pochwy. Poczulaś lekki ból, który ustępował z każdym jego ruchem, po którym zaczęła się pojawiać przyjemność.. przyjemność, której nigdy wcześniej nie doznałaś.. chłopak coraz mocniej wzdychał, cały czas kontynuując poprzednią czynność, ty czułaś, że zaraz dojdziesz.L: Jak zacznę odliczać na 1 krzykniesz moje imię ok ? - ty tylko kiwnęłaś twierdząco głową, chłopak coraz mocniej ściskał Twoje ręce, które przed momentem złapał, w ten sposób miał wygodniejsze 'dojście' do ciebie. Słyszałaś coraz mocniejsze stękanie Louisa, tobie także było coraz ciężej wziąć oddech. Teraz! Tomlinson zaczął odliczać! 3..2..1.. TY: LOUUUUUUUUUUIS! -  chłopak  w tym momencie wpuścił  w Ciebie wszystkie swoje soki.. Doznałaś takiego miłego, wspaniałego uczucia, gdyby nie zmęczenie to nalegałabyś na więcej.. Twój ukochany wyszedł z Ciebie i położył się obok, dalej głośno wzdychając i próbując złapać oddech spojrzałaś na niego odwracając głowę w bok, miał uśmiech na twarzy, był zadowolony z tego co poczynił, tobie momentalnie twarz rozpromieniała oboje zaczęliście się smiać, chłopak dał ci szybkiego buziaka i leżąc  całkiem nagi obok ciebie powiedział ' Cieszę się, że zrobiłem to właśnie z tobą tu i teraz' przyglądałaś mu się chwilę.. nie mogłaś uwierzyć że to powiedział.. resztę dnia spędziliście w tym pokoju, gdzie można powiedzieć wszystko się zaczęło. Nie przejmowaliście się hałasem i wrzaskami spowodowanymi trwającą imprezą, po prostu leżeliście i cieszyliście się sobą. Było wiadome, przynajmniej dla Ciebie i Louisa, że jesteście razem, czas tylko powiedzieć chłopakom i podzielić się z fanami 1D, bo raczej powinni wiedzieć..alee.. to w swoim czasie.. Teraz jesteś szczęśliwa bo po raz pierwszy w życiu  dostałaś to czego chciałaś.

VIA - http://nataliahoranimaginy.blogspot.com/2013/01/louis-18.html

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

czwartek, 27 lutego 2014

LARRY STYLINSON

Dziś imagin z Larrym dla mojej kochanej Marysi :*  Uwaga jeśli NIE JESTEŚ Larry Shiper ( czy jak to się pisze) NIE CZYTAJ TEGO (tak jak ja.)
------------------------------------------------------------------
Obudziłem się słysząc donośny krzyk Louis'a. Powoli podniosłem się na łokciach.. Mój wzrok padł na zegar wiszący na przeciwnej ścianie. Ósma. Zmęczony opadłem na poduszki i zakryłem sobie twarz jedną z nich. Pragnąłem tylko ponownie zasnąć. Po chwili znów usłyszałem głos Lou.
- Już odę!- odkrzyknąłem nadal zmęczony.
Westchnąłem siadając na końcu łóżka. Przetarłem dłonią zaspane oczy i wstałem.
Schodząc na dół dostrzegłem kątem oka Tomlinson'a śpiewającego coś pod nosem w kuchni. Słodko wyglądał w fartuchu. Podszedłem do niego od tyłu i klepnąłem go w tyłek. Brunet natychmiast odwrócił się z łyżką w ręce. Naprawde słodko.
- Serio Tomlinson? Tym się chciałeś bronić?- spytałem z uśmiechem.
Obserwowałem jak twarz bruneta pokrywa się rumieńcem. Z satysfakcją podszedłem do lodówki i wyjąłem mleko. Widziałem jak chłopak obserwuje moją sylwetkę z iskierkami w oczach. Louis nie gap się tak! Mam na sobie tylko bokserki.
- Za dwie godziny przychodzi Zayn i Liam- zaczął.
- O to fajnie- uśmiechnąłem się oblizując wargi z nadmiaru mleka.
Wzrok Lou podążał za moim językiem. Przełknął ślinę po czym koontynułował
- I Eleanor- skończył.
Spojrzałem na chłopaka mając nadzieje, że żartuje. Nic na to nie wskazywało.
- Okay- próbowałem się uśmiechnąć.
Nie chciałem jej tutaj. W naszym domu. Zawsze denerwował mnie ich związek. Nie mogłem jednak tego powiedzieć. Jeszcze nie teraz.
***
Czułem się dziwnie siedząc w salonie w towarzystwie Eleanor i Lou całujących się. Byłem strasznie zdenerwowany obserwując ich. Jakbym mógł zabijać wzrokiem Eleanor dawno by była martwa. Co chwilę brunet spoglądał na mnie. Widocznie był zdziwiony, że tak mało się odzywam. Tomlinson jakiś ty niedomyślny. Tamtego dnia, podczas scenki gdy Zayn i Liam grali na PS3, a para "zakochanych" prawie na sobie leżała, postanowiłem pokazać Louis'owi, że nie jestem mu obojętny. Oto jak zdobyć Louis'a Tomlinson'a.
Dzień I
Nabrałem do płuc powietrza i zbiegłem po schodach na dół. Jak zawsze Louis stał w kuchni robiąc nam śniadanie.
- Dzień dobry- mruknąłem całując go w policzek.
Chłopak podskoczył i upuścił łyżkę.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć- powiedziałem mrugając do niego.
- Styles zawsze mi to robisz!- krzyknął krzyżując ręce na klatce piersiowej
Nie chciałem by na mnie krzyczał. W mgnieniu oka pokonałem dzielącą nas odległość. Wstrzymał oddech gdy objąłem go w pasie.
- Przepraszam BooBear- schowałem twarz w jego włosach.
Po chwili poczułem jak jego dłonie również mnie obejmują. Dawno tego nie robiliśmy. Trwaliśmy tak dłuższy czas. Z niechęcią oderwałem się od niego i uśmiechnąłem się lekko na widok rumieńców. Tomlinson zobacz jak na ciebie działam idioto.
- Co na śniadanie?
- Tosty- powiedział wpatrując się we mnie.
- Uważaj bo zaraz ci się spalą - zaśmiałem się siadając do stołu.
Dzień II
Siedziałem w salonie gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wolnym krokiem podszedłem do nich. Sapnąłem gdy przed nimi stała Eleanor.
- Cześć jest Louis?- spytała swoi niezwykle denerwującym głosem.
Potarłem dłonią kark i spojrzałem na schody prowadzące na drugie piętro na których pojawił się Tomlinson.
- Cześć Lou- powiedziała odpychając mnie i wchodząc do domu. Naszego domu
Dopiero teraz zauważyłem, że brunet ma na sobie tylko ręcznik, a z jego włosów skapuje woda. Gorąco.
- Pójdziesz ze mną do sklepu?- wywróciłem teatralnie oczami gdy to pytanie wypadło z ust dziewczyny. Można było się tego spodziewać, tylko po to przychodzi do Louis'a.
- Jasne kochanie-  a on nigdy jej nie odmawia. Nie zgadzaj się durniu.
- Moge jechać z wami?- spytałem na poczekaniu.
Widziałem jak brunetka marszczy nos i patrzy na Lou wzrokiem typu "Po co on tam?"
- Oczywiście Harry- chłopak uśmiecha się. Nie mam powodów by się nie odwdzięczyć.
***
Po godzinie stwierdzam, że nie lubie chodzić po sklepach z Eleanor. Ona wybiera ubrania, a mój przyjaciel po prostu je kupuje. To nie jest wyrównane, prawda? Wydaje mi się, że po raz kolejny wchodzimy do tego samego sklepu. Czekamy na dziewczynę przy przymierzalniach gdy przysuwam sie do Lou.
- Nie znudziło ci sie jeszcze?- szepcze mu na ucho.
Odwraca głowe w moim kierunku. Napotykam niebieskie, zmęczone oczy.
- Jak myślisz?- pyta wbijając we mnie tęczówki.
Coś łapie mnie za serce widząc Louis'a w takim stanie. Chce coś odpowiedzieć gdy kątem oka dostrzegam dziewczynę Lou. Nie mogę jej nazwać koleżanką, jest dla mnie po prostu dziewczyną Lou.
- O czym rozmawiacie?- patrzy na mnie z agresją w oczach. Nienawidzi mnie. I vice versa.
- O niczym- syknąłem nieco zdenerwowany.
Czy to przez samopoczucie Tomlinson'a? Spoglądam na niego ale nie widze nic prócz lekkiego rozbawienia. Śmiejesz się ze mnie? Bo jak tak to ci nie daruje.
Po chwili Eleanor jakby nigdy nic wchodzi do przymierzalni. Nie chcąc jej oglądać idę w głąb sklepu. Co jakiś czas rzucam spojrzenie w kierunku miejsca pobytu Lou. Opłaca się. Już po chwili dziewczyna wychodzi i szybko bierze w dłoń materiał koszulki chłopka po czym wciąga go do jednej z przymierzalni. Kręcę głową i idę w ich stronę. Przez kotarę nic nie widzę, ale domyślam się co robią. Opieram się o ścianę.
- Seks w sklepie? To takie oryginalne- mówię na tyle głośno by mnie usłyszeli.
Uśmiecham się gdy zza kotary wychodzi Louis.
- Na dużo sobie pozwalasz BooBear- mruczę i wychodzę ze sklepu.
Nigdy więcej nie pójdę na zakupy.
III dzień.
Dziś mamy wywiad w radiu. Na szczęście menadżer nie mówił gdzie kto siedzi dlatego tym razem Lou usiadł koło mnie. Świetnie.
- Słyszałem, że nagrywacie nową płytę- mówi prowadzący.
W tym samym czasie biorę łyk wody i spoglądam na chłopaka siedzącego koło mnie. Widzę że równiż na mnie patrzy więc oblizuje wargi, a brunet wstrzymuje oddech. Uśmiecham się i wysyłam w jego stronę całusa po czym mówię do mikrofonu.
-Tak ta piosenka została napisana przez nas.
Widzę że Tomlinson nie wie o czym rozmawiamy. Jego zdezorientowany wzrok mówi wszystko. Dlatego gdy pada pytanie o jego dziewczynę chłopak zamiera i nie wie co odpowiedzieć. Pewnie nawet pytania nie słyszałeś głupku.
- Ich związek ciągle rozkwita- ratuje go i zabieram głos- Myśle, że są.... ze sobą szczęśliwi- chce coś jeszcze dodać, ale wielka gula w gardle uniemożliwia mi to.
Wiem że Louis się marti. Kiedyś by rozpoznał kiedy czuje się źle. Dlaczego te czasy minęły?
- A co z Larry'm?- pyta prowadzący.
- Larry is real- szepcze.
Dopiero potem orientuje się, że wymówiłem to do mikrofonu, zbyt głośno. Patrze w stronę Tomlinson'a. Obserwuje mnie z miną jakby sie nad czymś zastanawiał. Jakby nie rozumiał. A prowadzący obraca to wszystko w żart.

VIA - http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/2013/04/larry-stylinson.html

CZYTASZ = KOMENTUJESZ