środa, 28 sierpnia 2013

#53 Małe ogłoszenia parafialne

#1 Wszystkie imaginy i opowiadania, które czytacie NIE są moje. Tylko te, które moim zdaniem są         najlepsze ;)

#2 Jeśli i ty prowadzisz bloga z imaginami < nie tylko o one direction > i chcesz aby jakiś był twój tutaj to podaj mi link do swojego bloga w komentarzu lub na asku <link niżej>  jeśli chcesz żebym go wypromowała < też w komentarzu lub na asku > :)

#3 Łapcie tutaj mojego:

Aska: <klik>

Fb: <klik>

Tt: <klik>

#3 Prawdopodobnie nie będzie mnie do 01.09, bo jadę do babci :c A u babci nie ma neta <sąsiad ma Wi-fi, ale słabe pole jest>. Może jak będę jechać do brata ciotecznego to coś uda mi się dodać, ale niczego nie obiecuję. c; A więc do zobaczenia c:

#52 Niall Horan

Mój ulubiony imagin. Nie licząc imaginów @Mary Styles. A po przeczytaniu wszyscy wchodzimy tutaj: <klik>.
Przed czytaniem włącznie to: Ed Sheeran - Give me love
-----------------------------------------------------------

Siedziałaś w swoim pokoju,a w ręku trzymałaś jego zdjęcie.Zdjęcie twoje najlepszego przyjaciela,który umarł 2 miesiące temu na raka.Brakowało ci go bardzo.On był dla ciebie wszystkim.Był osobą,którą uratował twoje życie.On zawsze był przy tobie,gdy było źle.Wspierał cię we wszystkim,lecz teraz go już nie ma.Nie dajesz sobie z tym rady.Łza spłynęła po twoim policzku i skapnęła na zdjęcie.Od kiedy go zabrakło wszystko się psuje.
Wyszłaś z domu i poszłaś do parku.Usiadłaś obok placu zabaw gdzie wasza znajomość się zaczęła.Mieliście wtedy 5 lat.Doskonale pamiętasz tamten dzień.Bujałaś się na huśtawce i nagle spadłaś.Po chwili on stanął przed tobą i dał ci pluszowego misia żebyś nie płakała.Łza spłynęła ci po policzku.Wyciągnęłaś z kieszeni jego zdjęcie.Patrzyłaś na nie przez dłuższą chwilę.Usłyszałaś,że twój telefon dzwoni więc położyłaś zdjęcie na kolanie i wyciągnęłaś z kieszeni telefon,a w tym samym czasie wiatr mocniej zawiał zdmuchując zdjęcie z kolan,a kiedy się zorientowałaś,że nie ma go już na twoich kolanach zdjęcie leżało jakieś 2 metry dalej od ławki,na której siedziałaś.Wstałaś i szybko podeszłaś do ciebie,ale ktoś był szybszy od ciebie.Zobaczyłaś chłopaka,który schyla się po nie.
-To moje-powiedziałaś stojąc przed chłopakiem.Był to blondyn z pięknymi niebieskim oczami.Uśmiechnął się do ciebie i podał ci zdjęcie.
-Nie jest wart twoich łez-usłyszałaś od chłopaka.
-To mój przyjaciel i on-do oczu napłynęły ci łzy po czym spłynęły po policzku.Nie byłaś w stanie tego powiedzieć,nie potrafiłaś powiedzieć,że on nie żyje.Chłopak zobaczył,że zaczęłaś płakać.
-Ja przepraszam,myślałem,że to twój były chłopak,przepraszam
-Jest dobrze,nie wiedziałeś-chłopak przytulił cię.
-Jestem Niall
-[t.i.],przepraszam,ale muszę już iść-odwróciłaś się i poszłaś do domu.Następnego dnia postanowiłaś znów pójść do parku.Usiadłaś tam gdzie wczoraj.I nagle usłyszałaś męski głos.
-Hey-spojrzałaś w stronę skąd dochodził głos i zobaczyłaś Niall'a.Kiedy go zobaczyłaś poczułaś jakby jakaś część ciebie ucieszyła się,że znów go widzisz.Niall usiadł obok ciebie na ławce.Przez chwile panowała cisza,ale blondyn ją przerwał.
-Przepraszam cię za wczoraj-popatrzyłaś się na niego.
-Nie masz za co,to ja przepraszam,że się rozkleiłam.Po prostu ja...
-Rozumiem-uśmiechnął się do ciebie.
-Wiesz jakie to uczucie,gdy traci się kogoś kogo się kocha,kogoś kto był dla ciebie wszystkim-lecz Niall nic nie odpowiedział tylko patrzył się na ciebie-ja naprawdę nie potrafię sobie z tym uczuciem poradzić-patrzyłaś się na huśtawki,na których pierwszy raz się poznaliście.Zaczęłaś Niall'owi mówić o tym co się stało.On słuchał cię uważnie,a nawet zauważyłaś,że w pewnym momencie w jego oczach pojawiły się łzy.Sama nie wiesz dlaczego mu zaczęłaś o nim mówić.Lecz kiedy skończyłaś poczułaś ulgę.Po policzku spłynęła ci łza,a kiedy skończyłaś mówić Niall przytulił cię i w tym momencie zaczął padać deszcz a po chwili lało.Niall złapał cię za rękę i zaczęliście biec do pobliskiej kawiarni.Zamówiliście coś do picia i usiedliście przy stoliku.Zaczęliście rozmawiać.Tego dnia po raz pierwszy od śmierci twoje przyjaciela uśmiechnęłaś się.
-Dziękuje ci,że mnie wysłuchałeś-uśmiechnęłaś się.Spojrzałaś czy jeszcze pada,nie padało-wiesz ja muszę już iść
-Odprowadzę cię-zaproponował.Zgodziłaś się i wyszliście.Po 20 minutach byłaś już w swoim domu,w swoim pokoju.Wykąpałaś się i usiadłaś na łóżku.Wzięłaś do ręki zdjęcie swojego przyjaciela,uśmiechnęłaś się,odłożyłaś je na miejsce i położyłaś się spać.Następnego dnia obudziłaś się wcześnie rano,zjadłaś śniadanie i usiadłaś w salonie.Włączyłaś tv.Po chwili usłyszałaś dzwonek do drzwi.Zastanawiałaś się kto to,bo przecież twoja mama była w pracy.Poszłaś otworzyć,a w drzwiach stał Niall.Uśmiechnęłaś się do niego i zaprosiłaś go do środka,lecz on powiedział,że gdzieś cię zabiera.Zamknęłaś drzwi i pojechaliście.Jechaliście jakieś 2 godziny,ale w końcu zatrzymaliście się przy jakiejś ścieżce.Nie wiedziałaś dokąd Niall chce cię zabrać.Szliście z 5 minut jeszcze ścieżką.
-Jesteśmy na miejscu-usłyszałaś głos Niall'a.Staliście na jakiejś ogromnej górce.Stąd było widać całą panoramę.
-Jak tu pięknie-powiedziałaś i uśmiechnęłaś się.Posiedzieliście tam trochę i nim się zorientowaliście zrobiło sie już późno więc postanowiliście wrócić już do domu.Po 2 godzinie byliście już pod twoim domem.
-Dziękuje ci-Niall uśmiechnął się do ciebie.
-Zobaczymy się jutro?-zapytał Niall.Odpowiedziałaś twierdząco,pocałowałaś go w policzek i poszłaś do domu.Usiadłaś na łóżku.W ręku trzymałaś zdjęcie.
-Ja chyba coś do niego czuje-powiedziałaś i uśmiechnęłaś się.Nawet nie pamiętasz kiedy zasnęłaś byłaś taka zmęczona.Następnego dnia kiedy zeszłaś do kuchni twoja mama podała ci list i powiedziała,że rano przyszedł jakiś chłopak i prosił żeby ci to dać.Poszłaś do swojego pokoju i otworzyłaś kopertę,lecz w środku nie było żadnego listu tylko małe ponumerowane karteczki,a na nich napisane jak masz iść.Ubrałaś się szybko i wyszłaś z domu.Wyciągnęłaś z koperty karteczkę nr 1.Szłaś według wskazówek aż w końcu doszłaś do jeziorka.Zobaczyłaś Niall'a.Doszłaś do niego.
-Znalazłam cię-zaśmiałaś się cicho i pocałowałaś go w policzek.Niall odwrócił się w twoją stronę.
-Muszę ci coś powiedzieć-zauważyłaś,że Niall denerwuje się-ja wiem,że nie znamy się długo,ale-popatrzył ci prosto w oczy i dotknął delikatnie opuszkami palców twojego policzka-ja cię kocham[t.i.].Zrozumiem,że możesz nie czuć tego samego co ja do ciebie,ale chciałem żebyś wie...
-Niall- przerwałaś mu-ja czuje to samo-zobaczyłaś,że na jego twarzy pojawił się uśmiech po czym pocałował cię a ty odwzajemniłaś pocałunek.
Minęło już kilka miesięcy odkąd jesteś z Niall'em.Wiesz,że teraz to on jest tą osobą,która będzie przy tobie,gdy będzie źle,że to on będzie dbał o ciebie,wspierał cię,lecz nigdy nie zapomnisz o swoim przyjacielu,który na zawsze będzie w twoim sercu.

wtorek, 27 sierpnia 2013

#51 Harry Styles

Znowu posprzeczałaśź się ze Stylesem. Od ślubu było to dość częste, ale zwykle szybko się godziliście. Ty starałaś się nie traktować tych kłótni poważnie, jedynie sprawdzałaś na ile sobie możesz pozwolić, zanim Styles się wkurzy i wyjdzie z domu odreagować, a potem do końca dnia nie bedzie się odzywać. Wasze fochy były na porządku dziennym, co sprawiło że na porządku dziennym były też przeprosiny i związane z nimi pieszczoty...

WYCHODZĘ! - wydarł się z dołu Harry, zakładając buty i skurzaną kurtkę.
-Tylko nie wracaj za szybko! - uśmiechnęłaś się. nie odrywając wzorku od książki. Lubiłaś się z nim droczyć. Wyglądał tak słodko kiedy się denerwował.
-Jasne, masz to załatwione. - odburknął i usłyszałaś trezaśnięcie drzwiami.
-Odczekałaś równo 10 sekund, po czym wstałaś i poczłapałaś do łazienki, nucąc sobie ulubioną piosenkę.
Zrzuciłaś ciuchy i wskoczyłaś pod prysznic.
-A właśnie! Byłabym zapomniała! -wyskoczyłaś z powrotem i włączyłaś BSE. Podrygując wróciłąś pod ciepły strumień. Starałaś sie kąpać się kiedy nie ma Harolda, bo inaczej wparowywał ci do toalety i wskakiwał z tobą pod prysznic. W sumie nawet to lubiłaś, ale czasami chciałaś po prostu sama postać pod ciepłym strumieniem.
-Już jestem!- usłyszałaś Harrego, z wyraźnym rozbawieniem w głosie.
-SUPER! - wysyczałaś przez zęby.- żegnaj samotna kąpieli!
Zgodnie z twoimi przypuszczeniami, po chwili Hazzi był już w łązience, wyraźnie z siebie zadwlony.
-Haha, widze że moja strategia się sprawdza!
-WYCHODŹ STĄD!- powiedziałąś stanowczo.
-Nie ma mowy, skarbie.
-Nie wierze, już się na mnie pan nie gniewa!- odpowiedziałaś stanowczo.
-Skąd! NIe gniewałem się na ciebie wogóle!
-???
-Ehh... pozorowałem wyjście, żeby się z tobą wykąpać. Zauważyłem że tego unikasz, więc opracowałem plan, który zgodnie z planem poszedł... zgodnie z planem.
-Zaczynasz mówić jak król Julian - mimowolnie się uśmiechnęłaś - zamnkij drzwi chociaż!
-SHUT THE DOOR, TURN THE LIGHT OFF!- Harry zaczął wyć operowym głosem. NAtychmiast wybuchnęłaś śmiechem i sama poszłaś zamknąć drzwi.
-Ej, a światło?- Harry udał niezadowolonego.
-Nie ma mowy, ja się po ciemku kąpać nie bede.
Zrobił udawaną smutną minę, po czy razem weszliście do kabiny. Hazza przytulił cię od tyłu.
-I THINK IT WENT Oh, OH, OH. I THINK IT WENT YEAH, YEAH, YEAH, I THINK IT GOOOES - zacżał sie drzeć i podrygiwać.
-Jesteś nienormalny. - skwitowałaś uśmiechając się.
-Uuu... To tak jak ty- odgryzł się ze śmiechem.
-Mmm... Masz racje- pocałowałaś go.- Ale wole Harrego niż Marcela...
-WIdze że mamy podobny gust muzyczny- uniósł jedną brew gdy w głośnikach zabrzmiało OWOA.
-Ciekawe czemu...
Harry niespodziewanie porwał cie do tańca, ale nieszczęśliwie uderzył sie w łokieć, a ty parsknęłaś śmiechem.
-Mój ty niezdaro- poczochrałaś go, a on klepnął cię w tyłek.
-O! Tango z klapsem!- zaśmiałaś się i też go klepnęłaś.
-Pysznie!- złapał cie za pośladki i zaczą ł całować.
-Harry!- krzyknęłaś, kiedy chłopak zmierzał z dół.
-Co?- spytał zaskoczony.
-Zapomiałeś że masz kare?
-Co?- był coraz bardziej zdezorientowany.
-Żartowałam- zaśmiałaś się- ale nie mam dziś ochoty...
-A to czemu?
-Prima Aprilis!
-Ale dziś nie jest pierwszy kwietnia
-I co z tego.
-ie mów mi że nie wiesz co do jest pierwszy kwietnia- puścił ci oczko.
-A ty wiesz co to jest czterdziestego maja? Nie, nie wiesz, więc zamilcz.
-I kto tu przypomina króla Juliana?- zaśmiał się, a ty cmoknęłaś go w usta.
W tym momencie usłyszeliście KY.
Harremu znowu zaczęło odbijać, więc wyskoczył na zewnątrz i zaczął tańczyć z ręcznikiem.
Zakręciłaś wodę, złapałaś drugi ręcznik i też wyskoczyłaś, próbując poskromić nieograniczony zapał Stylesa. Koniec końców wylągowaliście na łóżku i zasnęliście w swych objęciach...

Tak zwykle koczyły się wasze kłótnie, więc nawt lubiliście się sprzeczać. Można powiedzieć, że jest z was para idealna, gdyby tylko Harry nie tańczył tak dobrze tanga z klapsem...
Pozostaje pytanie: Dlaczego nie miałaś tego dnia ochoty na TO? Bo wiedziałaś że niedługa wasza rodzina się powiększy, a 'tatuś' dowiedział się o tym następnego dnia.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

#50 Narry cz.19/19 ostatnia



-Harry, wszystko okey?- zapytałam po cichu. Nie uzyskałam odpowiedzi. – Harry? Mogę wejść?
Usłyszałam jak przekręca  klucz otwierając je tym samym przede mną. Wolnym krokiem przeszłam próg pomieszczenia. Cicho zamknęłam za sobą drzwi. Loczek siedział na opuszczonej klapie ubikacji, twarz schowaną miał w dłonie. Uklękłam przed nim, podobnie jak on kilka miesięcy temu przede mną.
-Źle się czujesz? – zapytałam zmartwiona. Pokiwał przecząco głową.
-Jestem idiotą. – powiedział cicho.
-Wcale nie jesteś. – zaprzeczyłam.
-Jestem. Dlatego, że pozwoliłem ci odejść. A teraz wiem jak to się skończy. No ale muszę się pogodzić z tym żałosnym losem.
-Oh, Harry. – pogładziłam go po policzku. – Pomimo tego zawsze będziemy mogli być przyjaciółmi.
-Mogłabyś coś dla mnie zrobić? –zapytał nieśmiało.
-A co byś chciał. – uśmiechnęłam się.
-Mogłabyś mnie ostatni raz pocałować. Jeden nic nie znaczący pocałunek. Proszę…
Chwilę zastanawiałam się nad tym, ale w końcu zrobiłam to. Złączyłam nasze usta w całość. Loczek bardzo zaangażował się w ostatni pocałunek. Do współpracy zaprosił nasze języki. Oderwałam się od niego po chwili.
Harry ujął moją dłoń i wyszeptał:
-Dziękuję ci, że byłaś ze mną. Życzę wam szczęścia z Niallem. – ostatni raz ucałowałam go w policzek i wyszłam z łazienki. Z chwilą kiedy weszłam do salonu, w całym domu zabrzmiał donośny dźwięk dzwonka do drzwi wejściowych.
-No to zaczynamy imprezę! – krzyknęła [I.T.P]. – Niall, włączysz muzykę?
-Ja to zrobię. – usłyszałam za sobą zachrypnięty głos Hazzy. Mijając mnie uśmiechnął się delikatnie w moim kierunku.
Zaczęli się schodzić ludzie. Muzyka grała głośno, co rusz dało się słyszeć śpiewy. Wiele osób tańczyło i wlewało w siebie alkohol w różnych postaciach. Podobnie jak inni zaczęłam tańczyć. Dookoła widziałam wiele znanych twarzy ze szkoły, ale nigdzie nie potrafiłam dostrzec promiennej twarzy Horana. W końcu rzucił mi się w oczy. Stał oparty o framugę. Przyglądał mi się z uśmiechem na twarzy. Po chwili ruszył w głąb korytarza. Po kilku minutach zastanowienia poszłam za nim. Nigdzie go nie było. Patrzyłam się po otwartych pokojach, ale ani śladu Blondyna. Stanęłam tyłem do zamkniętych drzwi łazienki zastanawiając się gdzie mógł pójść. Minęło kilka minut kiedy poczułam szarpnięcie. Ktoś jednym pociągnięciem swojej ręki wciągnął mnie do łazienki. Panowała tam ciemność, a ja czułam tylko czyjś dotyk na ramieniu.
-Nareszcie sami. – usłyszałam dobrze znany mi głos z irlandzkim akcentem.
Niall przywarł mnie do ściany i zaczął całować po szyi co chwilę wchodząc wyżej. Po upływie chwili złączył nasze usta w długim namiętnym pocałunku. Podobnie jak kilka godzin przedtem nasze języki toczyły zaciekłą bitwę. Wylądowaliśmy na podłodze łazienki na którym, na szczęście, położony był puszysty dywan w kolorze alabastru. Tym razem nic nam nie przeszkodziło. Nikt nie zapukał do łazienki, tak jakby wiedział że coś się w niej dzieje. Jak poprzednim razem zaczęliśmy ściągać  z siebie ubrania nie przestając przy tym całować się. Zrobiliśmy to. Niall był chłopakiem z którym straciłam dziewictwo. Nie żałowałam. Niczego nie żałowałam. To był początek wspaniałej historii o dwójce młodych zakochanych w sobie ludzi, których nikt, ani nic nie było w stanie rozdzielić już po kres życia. Nareszcie odnalazłam swoją drugą połówkę. Moim księciem z bajki okazał się być nie kto inny niż Niall Horan- wysoki niebieskooki blondyn irlandzkiego pochodzenia. Mam nadzieję mój przyszły mąż i ojciec naszych dzieci. Jak na razie będziemy żyć póki jesteśmy młodzi ciesząc się każdą wspólną chwilą razem. Na zawsze, na wieki. A co będzie dalej? Niewiadomo. Niech życie nas zaskakuje, ale nigdy nie rozdziela.

#49 Narry cz.18/19



~Oczami Nialla~
Pomału zamknąłem drzwi cały czas uśmiechając się przy tym. Byłem cholernym szczęściarzem. Może i ta czterolistna koniczyna naprawdę przynosi szczęście. Podszedłem bliżej dziewczyny, chwyciłem ją w biodrach i przycisnąłem do ściany. Zagarnąłem kosmyk jej włosów za ucho, po czym spojrzałem jej prosto w oczy.
-Stęskniłem się za tobą. –wypowiedziałem cicho i delikatnie musnąłem jej wargi.
O kilka milimetrów uniosła kąciki swoich ust ku górze. Mocno przytuliła się do mnie. Trwaliśmy tak przez około minutę.
-Ja za tobą też. – powiedziała swoim wrażliwym głosem tłumionym przez moją koszulkę.
Spojrzałem na zegarek na mojej ręce i powiedziałem:
-Mamy aż 5 minut. Co zrobimy z tym czasem?
-Wykorzystamy go jak najlepiej. – powiedziała.
~Oczami [T.I]~
Moje serce podpowiadało mi, że to właśnie on jest tym jedynym i niepowtarzalnym. Nie zwracało uwagi już na przeszłość. Dla mojego serca liczyła się tylko przyszłość i teraźniejszość. Byłam już prawie pewna swojego wyboru.
Chłopak wpił się zachłannie w moje wargi. Nasze języki toczyły wojnę w której żaden z nas nie chciał się poddać. Czułam jego duże, silne dłonie na moich biodrach, a potem także na plecach i pośladkach. Nie przeszkadzało mi to. Daliśmy się ponieść chwili. Pomału podeszliśmy do drzwi garderoby, ciągle się całując. Niall jednym ruchem przekręcił klucz. Irlandczyk zaczął ściągać ze mnie ubrania. Nie opierałam się. Chłopak zsunął ze mnie marynarkę i zabierał się za bluzkę. Było wiadome co się zaraz się stanie, ale oboje tego chcieliśmy. Uczucie było o wiele silniejsze od nas samych. Nie chcąc pozostać mu dłużna, wolnymi ruchami ściągałam jego biały T-shirt. Jednak do  niczego nie doszło. Przerwano nam.
-Ey wy! Siedem minut już dawno minęło. – usłyszałam znany mi głos mojej przyjaciółki.
Usłyszałam też jak Blondyn cicho przeklął po czym zawiedziony odwrócił wzrok. Delikatnie pogłaskałam go po policzku co spowodowało, że znów spojrzał w moją stronę. Tym razem na jego twarzy zagościł uśmiech. Ucałowałam jego gorące usta z taką subtelnością jakby były z porcelany i miały zaraz się rozkruszyć. Podniosłam z podłogi moją lekko zagniecioną marynarkę i założyłam ją na siebie. Chcą wyjść z garderoby poczułam jak dłonie Niallera znów oplatają się na mojej talii. Chłopak stojąc za mną położył głowę na moim ramieniu. Musnął moją szyję i wyszeptał mi do ucha:
-To były najlepsze siedem minut w moim życiu. – uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi.
-No nareszcie! Co wyście tam tak długo robili?! – zapytał gorączkowo Chris.
-Rozmawialiśmy. – powiedziałam.
-Yhym. Jasne… Już widzę tą waszą rozmowę. To powiedzcie mi o czym tak rozmawialiście ponad dwadzieścia minut?
-Dwadzieścia?! -  spojrzałam na Horana ze zdziwioną miną. On podrapał się po głowie i uśmiechając się powiedział:
-O życiu. – spojrzał w moją stronę. – A to bardzo istotny temat! Rozległy jak biblioteka. Można by o nim opowiadać kilka dni i nie starczyło by czasu by wszystko opowie…
-No dobra. Skończ już gadać głupoty i grajmy dalej. – dodała [I.T.P]. – I tak wiemy co się tam działo.
Oboje zarumieniliśmy się. Znowu popatrzyliśmy po sobie.
-Muszę iść do toalety. – odparłam po chwili.
-Jest zajęta. – odpowiedziała Maya.
-Przez kogo? – z tego wszystkiego nie zauważyłam, że wśród nas brakuje „konkurenta” Nialla.
-No Harryego. Zabarykadował się tam jakiś czas temu.
Szybkim krokiem podeszłam pod drzwi łazienki znajdującej się na końcu korytarza. Uniosłam rękę ku górze i zapukałam.
-Harry, wszystko okey?- zapytałam po cichu. Nie uzyskałam odpowiedzi. – Harry? Mogę wejść?
Usłyszałam jak przekręca  klucz otwierając je tym samym przede mną.

#48 Narry cz.17/19



-On albo ja. – dokończyłem wypowiedź Horana.
~Oczami [T.I]~
To było okropne uczucie. Do tej pory stawiałam się w takiej sytuacji sama przed sobą, ale nawet nie potrafiłam tego określić przed swoją osobą, a co dopiero przed nimi. Cholera!
-Oczywiście nie musisz teraz odpowiadać. Jesteśmy w stanie poczekać.- odparł nagle Niall.
-Oby niezadługo. – dodał Harry.
Moje nerwy nie wytrzymały. Wstałam od stołu i szybko opuściłam restaurację. Wróciłam do domu najszybciej jak było to możliwe. Wyciągnęłam z barku wino i ruszyłam  na górę, do mojego pokoju.
Usiadłam na krześle na balkonie i co chwilę nalewałam do naczynia czerwoną ciecz.  Po krótkiej chwili wróciłam do pomieszczenia i wyciągnęłam z biurka kartkę papieru i długopis. Szybkim ruchem przedzieliłam kartkę na dwie części. Po lewej stronie wypisywałam wady i zalety Harolda, a po prawej Blondynka. Głupia myślałam, że to mi coś pomoże. Yhym… Chyba w snach. Wyniki, jeżeli można to tak określić, były równe.  To tym bardziej nie dawało mi spokoju. Wychodzi na to, że oboje są idealni. Z moich rozmyślań wytrącił mnie dzwonek telefonu. Nie dzwonił żaden z ich dwójki, była to na szczęście [I.T.P]. Bez wahania odebrałam:
Ty: Halo?
T.P: Hey! Kobieto nie uwierzysz co się stało!
Ty: Zaskocz mnie.
T.P: Chodzę z Chrisem.
Ty: Z McIvenem? Poważnie?! Dziewczyno to było twoje marzenie. Cieszę się i gratuluję.
T.P: Dziękuję. Z tej okazji robimy imprezę dla wszystkich znajomych. Musisz przyjść. Jesteś w końcu moja przyjaciółką!
Ty: Jasne, że przyjdę. Kiedy i gdzie?
T.P: Jutro w domu Chrisa. Wiesz gdzie to jest, prawda?
Ty: Tak, tak. To do jutra.
Nie wiem co było w tym takiego wyjątkowego, ale poprawiło mi to humor. Myśl o domówce napawała mnie optymizmem. Nigdy nie lubiłam imprez, ale po zakończeniu liceum zmieniło się to i owo.
*Następnego dnia wieczorem*
Byłam prawie gotowa na imprezę u mojej przyjaciółki, a właściwie u niej i jej chłopaka. Ubrałam to, zaplotłam włosy w luźnego kłosa i podkreśliłam oczy tuszem do rzęs. W domu McIvena stawiłam się równo o dziewiątej wieczorem. Drzwi otworzyła mi rozpromieniona [I.T.P].
Nie było zbyt wielu ludzi. Właściwie to jeszcze nikogo nie było. Przywitałam przyjaciółkę całusem w policzek i od razu zapytałam:
-Co tu tak spokojnie?
-Impreza się dopiero rozkręca. A tak poza tym zapomniałam ci powiedzieć, że tylko ci najbliżsi znajomi mieli przyjść na dziewiątą, reszta przyjdzie za godzinę. – mówiła i kierowałyśmy się do salonu.
-To co będziemy godzinę ro… -  w tym momencie weszłyśmy z [I.T.P] do salonu. Zaniemówiłam. Zobaczyłam tam Stylesa i Horana. Ich wzrok był zwrócony w naszym kierunku. Każdy z nich miał inny wyraz twarzy. Harry zareagował mniej więcej w taki sposób, a Niall w taki. Nie wiedziałam czy mam tam zostać czy uciec. Bałam się tego cholernie. Nie ubłaganie zbliżał się moment wyboru.  Oboje podeszli do mnie i wolnym ruchem przyciągnęli do siebie w celu przytulenia. A robili tak jakby nigdy nic. Popatrzyłam się na nich zdziwiona jednak po chwili usiadłam na kanapie w salonie, żałując że w ogóle tu przyszłam.
~Oczami Harryego~
-Ey ludzie! Nie możemy tak zamulać! –krzyknęła [I.T.P]. – Zagrajmy w coś! Mam jeszcze godzinę do nadciągnięcia fali znajomych.
-To może w butelkę. – zaproponował Chris. – Na całowanie. – dodał i spojrzał sprośnym wzrokiem na jego przedmówczynię.
-Butelka jest już przestarzała. Wymyślmy coś innego. – powiedział Niall.
-Siedem minut w siódmym niebie? – wymamrotałem cicho, jednak wystarczająco głośno żeby mnie usłyszano.
-Idealnie. Idę po butelkę. –krzyknął McIven.
W tym czasie gdy on przemierzał pokoje w poszukiwaniu jakiegoś pustego kawałka plastiku w salonie zapanowała niezręczna cisza. Ja w tym czasie bacznie przyglądałem się [T.I]. Miałem przeczucie, że może wybierze mnie. Bardzo bym tego chciał. Obserwowałem jej każdy ruch. Kiedy kichnęła nieświadomie uśmiechnąłem się. Zawsze wyglądała tak słodko gdy kichała.
-Już idę! – słyszeliśmy głos z korytarza.
Po chwili w salonie pojawił się Chris z butelką i rozsiadł się na ziemi sugerując nam, że my też mamy to uczynić. Usiedliśmy w kole. Ja pomiędzy Niallem i Chrisem. Naprzeciwko mnie siedziała [T.I], a zaraz obok niej [I.T.P], Maya, Jason i Kelvin- siostra i kumple Chrisa. Gra się rozpoczęła. Lecieliśmy według wskazówek zegara rozpoczynając od Mayi. Dziewczyna wylosowała siedem minut z Jasonem, kiedy przypadła jego kolej wylosował on [I.T.P]. Kelvin wylosował mnie. W tym czasie siedzieliśmy w wielkiej garderobie i rozmawialiśmy o footballu. Był zapalonym fanem tego sportu i dobrze się złożyło, że uprawiam tą dyscyplinę, bo chłopak miał o czym sobie pogadać. Nadeszła pora na zakręcenie butelką przez [T.I]. Czekałem ze zniecierpliwieniem na rezultat. Kiedy dziewczyna sięgnęła po butelkę poczułem dreszcz na całym ciele. Zakręciła. Miałem nadzieję, że szyjka butelki wskaże moją osobę. Ostatnie wolne obroty i... zatrzymała się pomiędzy mną, a Niallem.
-No to co robimy w takiej sytuacji? – zapytałem nieśmiało.
-Zakręć jeszcze raz! – krzyknęła Maya.
[T.I] posłuchała i po raz kolejny zakręciła. Efekt nie była zadawalający dla mnie. Ziścił się mój najgorszy koszmar. Moja księżniczka przeżyje siedem minut w siódmym niebie z Horanem. W oczach Nialla zobaczyłem iskierki szczęścia. Po chwili oboje podnieśli się z ziemi i skierowali się w stronę garderoby. Blondyn jak dżentelmen puścił [T.I] w drzwiach, które od razu zamknął uśmiechając się przy tym tajemniczo. Mój dobry nastrój wyparował. Wstałem podnosząc przy tym butelkę. Rzuciłem nią mocno o ziemie i wyszedłem do łazienki...

#47 Narry cz.16/19



~Oczami [T.I]~
Przez długi czas stałam pod komisariatem i jak głupia oczekiwałam ich wyjścia. I co im powiem? Z tobą było mi dobrze, ale z tobą jeszcze lepiej?! Nawet nie jestem w stanie określić do kogo bym zaczęła mówić.  To zbyt skomplikowane nawet jak dla mnie.
W końcu zaczęło się coś dziać. Budynek  pierwszy opuścił Niall. Dostrzegł naprzeciw siebie moją osobę. Stanął dwa metry przede mną i uśmiechnął się. Chciał coś powiedzieć kiedy to koło niego stanął Harry również z szerokim uśmiechem. Oboje popatrzyli po sobie i od razu miny im zrzedły. Każdy z nich rozszedł się w inną stronę. A co ja miałam zrobić w tej sytuacji? Nie wiedziałam w którą stronę mam się ruszyć, żeby nie popełnić głupiego błędu. Jeszcze dobrą chwilę stałam w tym miejscu gdzie stałam cały czas. W końcu ruszyłam w stronę domu.
*
Przez kilka następnych dni ani Nialler, ani Hazza nie dzwonili i nie pisali do mnie. Jakby ślad po nich zaginął. Ja czekałam na telefon od któregoś z nich. Nie doczekałam się go, aż do pewnego dnia…
~Oczami Nialla~
Jaki ja jestem głupi! Nie dzwoniłem do niej przez tyle dni, a w tym czasie ona i Styles mogli się pogodzić i na nowo ze sobą być. Idiota! Po prawie tygodniu ciszy postanowiłem się do niej odezwać. Sięgnąłem nawet po komórkę, kiedy nagle do mojego pokoju wparował Greg.
-Czego chcesz? – rzuciłem oschle.
-Masz gościa. – powiedział z tajemniczym uśmiechem.
-Muszę wstawać czy go przyprowadzisz?
-Wejdź. – odezwał się nagle mój brat do osoby stojącej za ścianą.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wszystkiego się spodziewałem, ale nie tego! Nie Harryego!
-Znowu przyszedłeś mi przywalić? – zapytałem.
-To ja was zostawiam.- dodał po chwili Greg.
-Przyszedłem, żeby cię przeprosić. – odezwał się Loczek.
-Przeprosić?! – zapytałem niedowierzając.
-Dobrze słyszałeś. Przeprosić. Jesteśmy przyjaciółmi i to nie powinno się stać.
-Trzeba było pomyśleć zanim przywaliłeś mi prosto w nos. – palnąłem nagle.
-Zrobiłem to co uważałem za stosowne. A poza tym to ukradłeś mi dziewczynę stary. Jak ty byś się zachował w takiej sytuacji?
-Nie byłeś już z nią…
-By…- zaciął się. – No dobra. Skończmy ten temat, bo znowu się to źle skończy. To co, sztama? – wyciągnął rękę w moją stronę.
Wahałem się. Rozmyślałem nad podaniem mu ręki parę chwil. Harry zaczął już cofać swoją rękę kiedy ja pod wpływem impulsu chwyciłem ją i wybełkotałem:
-Sztama.
Potem już rozmowa kleiła się nam dobrze. Siedzieliśmy w na łóżku w moim pokoju i od czasu do czasu wybuchaliśmy niepohamowanym śmiechem. Rozmawialiśmy tak jak dawniej. Tak jakby nie doszło pomiędzy nami do żadnych sprzeczek. Jednak cały czas myślałem o [T.I]. Podczas tych kontemplacji bez przemyślenia wyrwałem, a właściwie wyrwaliśmy:
-Muszę ci coś powiedzieć. – zaśmialiśmy się pod wpływem wypowiedzenia tego przez nas w tym samym czasie.
-Mów pierwszy. – powiedziałem ciągle się śmiejąc.
-Nie, ty pierwszy. – odparł Harold.
-No mów.
-Nie, ty mów.
Żeby tego nie przeciągać zmusiłem się do powiedzenia jako pierwszy. Jednak po raz kolejny nie udało mi się. Znowu powiedzieliśmy jednocześnie:
-Wciąż kocham [T.I]! – popatrzyliśmy się po sobie, a nasze uśmiechy na poczekaniu zniknęły nam z twarzy.
~Oczami [T.I]~
Minęła następna noc. Nie chciałam tak bezczynnie czekać. Wzięłam się za czytanie książki. Kiedy byłam w trakcie czytania usłyszałam swój telefon. Rzuciłam się na niego jak lew na swoją ofiarę. Na wyświetlaczu zobaczyłam napis: „Połączenie głosowe Hazza”. Bez chwili wahania nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Słucham? – zapytałam zaaferowana.
-Musimy się spotkać. – stwierdził.
-Kiedy?
-Dzisiaj. O dwudziestej w „Veronie”.
-Dobrze. Będę na pewno.
-Do zobaczenia. – rozłączył się.
Na wyznaczoną godzinę stawiłam się w pizzerii. Harryego jeszcze nie było, więc zajęłam stolik pod ścianą i zamówiłam sok pomarańczowy. Po chwili usłyszałam zamykające się drzwi. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam tego na którego czekałam, ale nie samego.
~Oczami Harryego~
Dostrzegłem ją siedząc przy stoliku. Wyglądała tak jak w dzień kiedy się poznaliśmy. Czyli zniewalająco. Szybkim gestem pokazałem Niallowi, że ma iść przodem.  Po chwili chłopak ruszył w kierunku stolika. Dziewczyna była widocznie zmieszana i zaszokowana cała tą sytuacją. Blondyn podchodząc do niej obdarzył ją buziakiem w policzek. Ja nie chciałem być gorszy i zrobiłem to samo. Zasiedliśmy oboje naprzeciw [T.I].
-Słuchaj nas uważnie. – zaczął Irlandczyk.
-Zorganizowaliśmy to spotkanie w jednym celu. –dodałem.
-Jesteś dla nas dwóch bardzo ważna. Darzymy cię czymś więcej niż głupim młodzieńczym zakochaniem. Jesteś naszą miłością, ale poza tym ja i Styles jesteśmy przyjaciółmi. Obiecaliśmy sobie kiedyś, że żadna dziewczyna pomiędzy nami nie stanie. Jednak tak się stało. Więc obiecaliśmy sobie, że to się już nigdy nie powtórzy. Więc, musisz teraz dokonać wyboru… - przerwałem.
-On albo ja...

#46 Narry cz.15/19



Ze wszystkich sił, najmocniej jak tylko mogłem uderzyłem Blondyna w twarz. Po jego minie można było poznać, że go zabolało. Byłem pewien triumfu kiedy to on podniósł się i oddał mi ze zdwojoną siłą.
~Oczami [T.I]~
Ni z tego ni z owego Harry przyłożył Niallowi w twarz. Blondyn mu oddał i tak co chwilę wymieniali się raz słabszymi, a raz silniejszymi ciosami. Próbowałam ich rozdzielić. Na próżno. Nie słuchał mnie ani jeden ani drugi.
-Chłopaki przestańcie! – krzyczałam.
-Cudzej dziewczyny ci się zachciało? – warknął  Harry i po raz kolejny zadał ból Irlandczykowi.
-Skończcie! – nadal próbowałam interweniować. – Będziecie mieli kłopoty. Dość tego.
Moje przeczucia były trafne. Dochodziła godzina druga po południu, co oznaczało patrol policji. Na rogu ulicy. dostrzegłam dwóch biegnących w naszą stronę mężczyzn ubranych w czarne mundury. Nim się spostrzegłam oni byli już przy nas.
-Panowie dosyć tego.- powiedział jeden z nich rozdzielając Nialla i Harryego. – Całe to zajście wyjaśnicie na posterunku.
-Ale panie władzo to tylko takie przyjacielskie sprzeczki. – próbowałam załagodzić całą tą sytuację.
-Pani to nazywa sprzeczką? Zabawne, że podczas sprzeczki dochodzi do rozlewu krwi. – popatrzyłam się po twarzach Hazzy i Niallera. Blondynowi leciała krew z nosa, a Loczek miał przeciętą wargę.
-No może to nie była sprzeczka. Ale to przyjaciele. Nie chcieli zrobić sobie krzywdy.
-On nie jest już moim przyjacielem. – wtrącił się Styles. Niall rzucił mu wrogie spojrzenie i już po chwili byli prowadzeni na policję. Ja stanęłam na środku chodnika nie wiedząc co mam zrobić. Stałam tam jak to ciele, które oddzielono od matki. Kiedy zniknęli z mojego pola widzenia zaczęłam myśleć czy oby na pewno dobrze zrobiłam nie idąc za nimi. Emocje wzięły górę i popędziłam w stronę budynku gdzie zaprowadzono chłopców.
~Oczami Harryego~
Zgarnęła nas policja. Nie tego oczekiwałem, ale za to Horan dostał za swoje. Wchodząc na komisariat od razu skierowali nas do jakiegoś pomieszczenia. Wyglądało jak coś w rodzaju sali przesłuchań, ale to zdecydowanie nie było to. Posadzono nas przed wielkim biurkiem i kazano poczekać. Ten idiota wyciągnął, z kieszenie jego spodni, swój telefon. Spojrzałem na niego jak na mordercę. Był mordercą. Zamordował moje serce. Wszystko wydarzyło się przez niego. Miałem ochotę jeszcze raz mu przywalić. Zacisnąłem zęby i z wielkim trudem udało mi się powstrzymać. Kilka minut później do pomieszczenia, w którym byliśmy, weszła kobieta. Usiadła na fotelu obrotowym naprzeciwko nas.
-Witam was panowie. Nazywam się Rita i jestem kimś w rodzaju psychologa. Słyszałam co zaszło między wami niecałe pół godziny temu i chcę wam pomóc. – mówiła. – A więc, wiemy że doszło do bójki. Co było jej powodem?
-On uderzył mnie jako pierwszy. – odparł Blondyn.
-Bo ci się należało. – powiedziałem po chwili.
-A powiedz mi dlaczego mu się należało? – ponownie zapytała kobieta.
-Bo on… - nie wiedziałem jak ująć to w słowa. – Zdradził mnie.
-W jaki sposób?
-To znaczy on było powodem rozpadu mojego związku. –sprostowałem sytuacje.
-Zrobiłem to kiedy jeszcze nie byliście razem. – wtrącił się Niall.
-A przedwczoraj co to było, a wczoraj…
-Trzeba było z nią nie zrywać z tak błahego powodu. – powiedział Blondyn.
-Dobrze. Mamy powód waszej walki. Tym powodem jest kobieta. Opowiedzcie mi pokrótce co się stało.
-Ona była kiedyś moją dziewczyną… -zaczął zdrajca.
-Ale potem była ze mną. – wtrąciłem się. – Byliśmy szczęśliwi, dopóki nie dowiedziałem się, że to właśnie on się z nią zabawiał za nim zostaliśmy parą. Tego wieczoru kiedy z nią zerwałem próbowałem jeszcze wszystko naprawić i pojechałem do jej domu. Wszedłem po drabinie na balkon prowadzący do jej pokoju i przez drzwi zobaczyłem jego całującego się z moją dziewczyną.
-Twoją byłą dziewczyną. – podkreślił Niall.
-Zamknij się, bo nie ręczę za siebie. – warknąłem.
-Spokojnie. Tylko bez nerwów. Proszę kontynuować. – uspokoiła mnie Rita.
-A wczorajszego wieczoru widziałem ich razem parku. Wyglądali na szczęśliwych. Całowali się, leżeli na sobie… Jakby to co było wcześniej nie było ważne.
-A więc panowie. Mam jedną radę. Dajcie dziewczynie wolną rękę. Niech sama wybierze któregoś z was. Postawicie ją przed faktem dokonanym. Kiedy już jeden z was okaże się być tym szczęściarzem drugi będzie musiał się z tym pogodzić. Każda kobieta by chciała, żeby dwóch facetów o nią walczyło. Jednak nie może ona mieć dwóch na raz. Jednego z was musi darzyć większym, głębszym uczuciem. – wzdrygnąłem się. Przecież więcej wspomnień [T.I] ma związanych  z Blondynem. Zapadła głucha cisza…

#45 Narry cz.14/19



Tak mi tego brakowało. Brakowało mi jego.
Odrywając się od siebie oboje uśmiechnęliśmy się. Blondyn pogładził mnie delikatnie po policzku. Spojrzał głęboko w moje oczy.
-Kocham cię. – odparł po chwili.
Poczułam zmieszanie. Chyba to zauważył, bo po chwili dodał:
-Nie musisz odpowiadać. Powiedziałem to, bo chciałem żebyś to wiedziała. – uśmiechnął się uroczo. Po raz kolejny zasmakowałam jego ust. Po chwili jednak podnieśliśmy się z ziemi i zaczęliśmy zmierzać w kierunku parkingu, gdzie stał jego samochód. Chłopak podwiózł mnie pod same drzwi. Wyłączył silnik samochodu i chwycił moją rękę.
-Dziękuję za dzisiejszy wieczór. – powiedział. – Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
-Nie, to ja dziękuję. – ujęłam jego twarz w dłonie. Pocałowałam go namiętnie w usta i wyszłam z samochodu. Stojąc pod drzwiami odwróciłam się i pomachałam mu. Szybkim krokiem weszłam na górę do swojego pokoju. Podobał mi się ten wieczór. Był magiczny, niezapomniany i przede wszystkim wspaniały. Siedząc na łóżku wspominałam wydarzenia mające miejsce nie całą godzinę temu. Jak głupia uśmiechałam się sama do siebie. Pogrążyłam się  w marzeniach z których wytrącił mnie dopiero sygnał mojego telefonu. Nieświadoma treści wiadomości podniosłam telefon i odblokowałam go. Widniał tam napis „ Nowa wiadomość od Hazza”. Przypomniał mi się dzisiejszy ranek. Jak wyczekiwałam na odpowiedź. Szybko przycisnęłam opcje „Otwórz”. Moje oczy ujrzały zdjęcie. Na owym obrazku dało się zobaczyć mnie leżącą na Niallu. To nie było wszystko. Uwieczniony został nasz pocałunek. Pod zdjęciem  było napisane : „To jest powód. Jesteś oszustką.” Zamurowało mnie. Mogło to oznaczać, że widział wszystko to co się tam działo. Z jednej strony czułam się podle, a z drugiej niewinnie. Przecież całowaliśmy się jak nie byłam w związku z Harrym. Nie zdradziłam go. Byłam zdruzgotana. Chciałam mu to wszystko wyjaśnić. Próbowałam się z nim skontaktować, ale na marne. Odrzucał wszystkie połączenia.
~Oczami Harryego~
[T.I] nie dawała za wygraną. Cały czas wydzwaniałam. Po co? Żeby powiedzieć mi, że to co się wydarzyło w parku nic dla niej nie znaczyło. Byłem wściekły zarówno na nią jak i mojego „przyjaciela”. Miałem wielką ochotę dać mu w zęby. Bezkarnie zabawiał się z moją dziewczyną… Z moim największym skarbem. Pomimo, że moje serce było rozkruszone na miliony kawałeczków, kochałem ją. Od tak to wszystko co było między nami nie zniknie. Nie ma mowy. W końcu telefon ucichł. Mogłem się spokojnie położyć spać. Co ja mówię? Spokojnie?! Nie, nie. Cały czas zaprzątałem sobie głowę [T.I]. Jednak po jakimś czasie mój organizm przezwyciężył wszystko i zmorzył mnie sen.  Rano obudził mnie dzwonek telefonu. Znowu usłyszałem „Written In The Stars”. Postanowiłem odebrać.
-Czego? –zapytałem zdenerwowany.
-Cześć stary. – usłyszałem dobrze znany mi głos Blondyna. – Co dzisiaj robisz? Może gdzieś wyskoczymy? Na przykład do pizzerii.
Nie miałem ochoty się spotkać z tym zdrajcą, jednak moje serce mówiło przecież to twój przyjaciel. Nie świadomy swoich słów zgodziłem się.
-No to świetnie. Spotykamy się w tej pizzerii co zawsze o pierwszej popołudniu. – rozłączył się.
Byłem ciekaw jak on będzie mógł spojrzeć mi prosto w oczy i powiedzieć: „Nic się nie stało Bro”. Pieprzony zdrajca. Zobaczymy co się wydarzy.
~Oczami [T.I]~
-Nie, [I.T.P] naprawdę nie mam ochoty tam dzisiaj iść. Będzie tam mnóstwo ludzi, a poza tym jestem na diecie, nie mogę się obżerać pizzą. – wykręcałam się.
-Oj no daj spokój. Od kilku tygodni nie wychodziłyśmy nigdzie razem. Jesteśmy przyjaciółkami czy nie?
-No jesteśmy. – powiedziałam.
-To idziemy! I nie mam zamiaru słuchać wykrętów. – odrzekła stanowczo [I.T.P].
-Niech ci będzie.  – zgodziłam się, chociaż nie chciałam ruszać się z domu. Miałam zamiar posiedzieć w osamotnieniu i pomyśleć, no cóż, z moich planów nici.  Spojrzałam szybko na zegarek. Dochodziło południe. Przeniosłam swój wzrok z powrotem na moją przyjaciółkę i zapytałam:
-O której chcesz tam iść?
-Idź się zbieraj. O pierwszej wychodzimy. – odpowiedziała.
Poszłam się przygotować. Prysznic, make-up, ubiór – jak co dzień. Na wyznaczoną godzinę byłam zwarta i gotowa. Opuściłyśmy razem z [I.T.P] dom cioci i ruszyłyśmy do „Verony”- ulubionej pizzerii mojej towarzyszki. Nie byłam świadoma tego co miało nastąpić wkrótce…
~Oczami Harryego~
Nadeszła ta godzina. Godzina spotkania z największym zdrajcą stąpającym po tym świecie. Patrzyłem na niego z pogardą, podczas gdy on uśmiechał się, żartował jakby nigdy nic. Na jego twarzy malowało się widoczne szczęście.
-Masz mi może coś do powiedzenia? – zagaiłem.
-Nie. – odpowiedział krótko zajadając się kawałkiem pizzy.
-To może powiesz mi stary co robiłeś wczoraj? – brnąłem dalej.
-Byłem w kinie.
-A z kim?
-Z dziewczyną.
-Doprawdy? A która była tą szczęściarą? –zakpiłem.
Chciał już coś powiedzieć kiedy jego wzrok przeniósł się na wejście do restauracji. Wyglądał jak zaczarowany. Nie wiedziałem o co mu chodziło. Zatruł się czy co?
-[T.I]. – powiedział nagle. Ja spojrzałem w to miejsce gdzie mój towarzysz.
~Oczami [T.I]~
Kiedy wchodziłyśmy z [I.T.P] do restauracji byłyśmy pogrążone w rozmowie. Cały czas patrzyłam się w jej stronę. Tylko na moment odwróciłam spojrzenie w przeciwnym kierunku. Zamurowało mnie. Przy jednym ze stolików w „Veronie” siedzieli Niall i Harry. Blondyn zauważył mnie i po chwili wypowiedział moje imię. Byłam przerażona. Moje nerwy podwoiły się gdy wylądował na mnie także wzrok Loczka. Nie miałam pojęcia co miałam zrobić.
-Wybacz mi, ale… - zawahałam się. – Nie dam rady. – wybiegłam stamtąd. Dość szybkim krokiem zmierzałam do domu. Ciągle idąc wzdłuż Green Street usłyszałam wołanie. Odwróciłam się. Za mną biegł Niall.
-[T.I] czekaj! – krzyczał. Dałam za wygraną i przystanęłam na chwilę. Chłopak podbiegł do mnie i obdarzył mnie czułym pocałunkiem w usta, który miał być powitaniem.
~Oczami Harryego~
Szedłem za Niallem. Wiedziałem, że biegnie za nią. Spodziewałem się, że przywita ją uściskiem, ale nie pocałunkiem. Bezczelnie pocałował ją w usta i to w dodatku na moich oczach. Tego było za wiele. Długo wałczyłem z moją pięścią, ale dałem za wygraną. Szybkim krokiem, niemal że truchtem, podszedłem do nich.
-Harry? – powiedziała pytającym głosem [T.I].
Ze wszystkich sił, najmocniej jak tylko mogłem uderzyłem Blondyna w twarz. Po jego minie można było poznać, że go zabolało...

niedziela, 25 sierpnia 2013

#44 Narry cz.13/19



~Oczami [T.I]~
Co to było? Chwila słabości? Nie jestem tego do końca pewna. Wydaję mi się, że to uczucie powróciło. Co ja mam teraz zrobić? Nie da się kochać dwóch facetów na raz. A jednak… Tylko dlaczego to padło na mnie. Stoję przed najtrudniejszym życiowym wyborem. Hazza czy Nialler? Nie jestem w stanie dzisiaj na to pytanie odpowiedzieć. Muszę przemyśleć to i owo. Przedstawić wszystkie za i przeciw związku z Harrym, jak i Niallem. Po tym co się wydarzyło wczoraj wieczorem niczego nie mogę być pewna.  Dzisiaj kolejny dzień męczarni. Muszę w końcu dowiedzieć się dlaczego Hazza zerwał ze mną. Co ja takiego zrobiłam? To jest dla mnie nie wyjaśnione. Cały poniedziałkowy ranek moja ręką nie potrafiła opanować się przed dotknięciem telefonu i napisaniu do niego.  Po jakimś czasie zmagania się z moim sercem poddałam się. Chwyciłam za telefon i wstukał na dotykowej klawiaturze wiadomość.
WIADOMOŚĆ: Podaj mi powód dlaczego?
Długo nie otrzymywałam od niego odpowiedzi. Ten okres oczekiwania na dźwięk telefonu oznajmiający nowego sms-a lub połączenie dłużył się niesamowicie. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Ze zniecierpliwieniem czekałam na odpowiedź. Kiedy wreszcie usłyszałam dzwonek od razu rzuciłam się w stronę urządzenia. Uniosłam go ku górze. Na wyświetlaczu widniał napis „Połączenie głosowe Nialler”. Nie było to czego oczekiwałam. Mimowolnie się uśmiechnęła i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?
-Hey, jak się czujesz? – zapytał z troską.
Zauważyłam widoczną zmianę w jego osobie. Stał się bardziej troskliwy, opiekuńczy, kochany… Coraz bardziej z charakteru przypominał mi Loczka, co utrudniało mój wybór.
-Nijak. Czuję się podle i zastanawiam się dlaczego on to zrobił.
-To może zamiast martwić się o to, wybrałabyś się ze mną do kina?
Przez moją głowę przeleciała jedna myśl: „Czyżby znowu poza Londyn?”. Ale nie obchodziło mnie to. Musiałam jakoś się wyluzować. Nie obchodziło mnie czy to odbędzie się w Londynie czy Manchesterze. Chciałam spędzić czas z kimś mi bliskim.
-Z chęcią. – odpowiedziałam.
-To świetnie. Będę u ciebie o piątej. Do zobaczenia. – rozłączył się. Pospiesznie spojrzałam na zegar wiszący obok mnie na ścianie. Było dokładnie za piętnaście piąta. Wzruszyłam ramionami i szybko podniosłam się z łóżka, aby zamienić dres i t-shirt na coś bardziej odpowiedniego. Wybrałam więc to . Ledwo zdążyłam się przebrać, a na podjeździe usłyszałam warkot silnika. Zeszłam więc po schodach do drzwi. Zapracowanej Melisy znów nie było.
~Biedna ciocia. Wczoraj tańczyła do białego rana, a dzisiaj musiała zasuwać do pracy. – pomyślałam. Opuściłam dom zamykający przy tym drzwi. Usiadłam jak zwykle na miejscu pasażera.
-Hey. Ślicznie wyglądasz. – przywitał mnie Niall, po czym otrzymałam całusa w policzek.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Tak jakby był to pierwszy taki buziak.  Chłopak uśmiechnął się słodko.
-Na jaki film masz ochotę pójść? – zapytał po chwili.
-Słyszałam, że grają „Igrzyska Śmierci”. Chciałabym zobaczyć ten film.
-Nie widziałaś go jeszcze?! –zapytał zaskoczony.
-Tak się składa, że nie.
-Trzeba było tak od razu mówić. – odparł Irlandczyk i ponownie się uśmiechnął, ukazując przy tym szereg swoich białych zębów.
Blondyn był dzisiaj w wyjątkowo dobrym nastroju. Chyba chciał zarazić mnie swoim optymizmem. Mam nadzieję, że mu się to uda.
~Oczami Nialla~
Podjechaliśmy pod kino. Wyszliśmy z samochodu, a ja od razu podbiegłem do [T.I], żeby wziąć ją pod  ramię.
Kupiliśmy bilety i popcorn. Ruszyliśmy na salę. Dziewczyna była zachwycona filmem. Ani na moment nie odrywała swoich cudownych oczu od ekranu. Ja co chwilę ukradkiem spoglądałem w jej stronę i napawałem się widokiem [T. I].  W pewnym momencie sięgnąłem po prażoną kukurydzę. Dziewczyna siedząca obok mnie zrobiła to samo dokładnie w tym samym czasie. Nasze dłonie delikatnie się musnęły, a mnie przeszedł dreszcz. [T.I] spojrzał prosto w moje oczy. Delikatnie uniosłem kąciki moich ust. Nie tracąc chwili przybliżyłem się do niej i ucałowałem jej miękkie usta.  Wtedy zobaczyłem jej zniewalający uśmiech. W jej oczach można było dostrzec iskierki szczęścia. Objąłem ją ramieniem i tak trwaliśmy już do końca filmu.
~Oczami [T.I]~
-Tego było mi trzeba. – powiedziałam do Niallera wychodząc z kina. –Zobaczyć film w towarzystwie miłego chłopaka.
-Cała przyjemność po mojej stronie. – zaśmialiśmy się oboje. – To co. Może teraz spacer?
Moją odpowiedzią było przełożenie mojego ramienia pod jego rękę. Był już wieczór. Na bezchmurnym niebie można było dostrzec kilka gwiazdozbiorów. Mały wóz, wielki wóz i wiele innych konstelacji. Wyglądało to wszystko razem bajecznie. Co jakiś czas Niall opowiadał mi o niektórych gwiazdach. Zdumiewające było jak wiele o nich wiedział. Czasami słychać było nasze współgrające śmiechy. Nagle chłopak wyrwał mi torebkę.
-Co ty robisz wariacie?- zapytałam. – Oddaj.
-Coś za coś. – zbliżył się na niebezpieczną odległość. Nasze czoła się stykały, a usta dzieliły milimetry. – Musisz mnie złapać.
Nialler zaczął uciekać. Miałam szczęście, że założyłam tenisówki, bo nie wyobrażam sobie tego wszystkiego w szpilkach. Chłopak był szybszy ode mnie, chociaż były momenty, że prawie go miałam. Biegaliśmy dookoła wszystkich ławek, drzew, krzewów. Teraz biegliśmy na otwartej przestrzeni. Pod naszym stopami rosła, wilgotna od rosy, zielona trawa. Dało się dostrzec, że Irlandczyk stopniowo zwalnia. Był na wyczerpaniu sił. W końcu całkowicie się zatrzymał. Ja nie byłam w stanie wyhamować i przewróciłam nas oboje na zielone podłoże. Leżałam na nim, zarówno jak on śmiałam się w niebogłosy.
-To teraz możesz oddać moją własność. – powiedziałam.
Chłopak posłusznie oddał mi torebkę.
-Mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić? –zapytał z poważną miną.  Spojrzałam głęboko w jego oczy. W zniewalające niebieskie tęczówki. Delikatnie się uśmiechnęłam i odparłam:
-Pocałuj mnie.
Był widocznie zaskoczony odpowiedzią, ale już po chwili zaczął muskać delikatnie moje usta stopniowo zamieniając to w długi, namiętny pocałunek. Chłopak położył swoje dłonie na moich plecach i przewrócił nas tak, że to teraz on leżał na mnie. Czułam, że się uśmiecha. To było coś niesamowitego. Tak mi tego brakowało. Brakowało mi jego.

#43 Narry cz.12/19



-Kochasz go?
-Nie kocham go. Kiedyś tak, ale to już przeszłość. Teraz liczysz się tylko ty i nikt inny. – tłumaczyła.
-Bo wiesz ja jestem z natury zazdrośnikiem i nie zniósłbym jeżeli byłby inny. Więc jeżeli ktoś inny zawróci ci w głowie i będziesz chciała ze mną zerwać to powiedz mi to wprost. Nie wiem co bym zrobił gdybym dowiedział się, że jestem zdradzany.
-Harry co ty za głupoty opowiadasz?! Liczysz się dla mnie tylko ty! To z tobą wiąże swoją przyszłość. – ucieszyłem się, że to usłyszałem. To wróżyło wiele dobrego.
Nie tracą, ani chwili dłużej pocałowałem ją. Teraz wiem to już w stu procentach. Kocham tą dziewczynę i gdybym miał choć trochę odwagi oświadczyłbym się jej. Tylko dlaczego nie chce mi powiedzieć o nim? Byłoby jej łatwiej z tym. Zrozumiałbym to.
*
Nadszedł dzień ślubu. Byłaś gotowa. Miałaś pojechać tam  z Harrym, więc czekałaś aż przyjedzie po ciebie.
~Oczami [T.I]~                                                                                                                    
Podjechał. Kiedy zobaczyłam jego uśmiechniętą twarz zrozumiałam co tak naprawdę czuję i czego chce. Chce być z nim do końca. Czułam, że jestem gotowa wyznać mu co tak naprawdę czuję. Nadszedł ten dzień, że stanę naprzeciwko niego, przytulę go i cichutko wyszepcze mu do ucha, że to on jest tym którego kocham.. A co do Nialla i do naszym stosunków, jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. Znalazł sobie dziewczynę. Cieszę się z jego szczęścia. Chociaż widząc ich razem czuje drobne ukłucie w sercu, bo we mnie wciąż jest ta mała cząsteczka uczucia którym kiedyś go darzyłam. To zostanie ze mną na zawsze.
W kościele musiałam oczywiście się wzruszyć. To było do przewidzenia. Ale to już było. Po ślubie przyszedł czas na wesele. I czas na wyznanie swoich uczuć. Nie widziałam go nigdzie. Postanowiłam wykorzystać telefon, aby go odnaleźć. Było zajęte. Zostawiłam mu wiadomość na sekretarce:
„Nie wiem gdzie jesteś, ale tęsknie za tobą. Czym prędzej zjaw się tutaj, bo mam ci coś ważnego do powiedzenia. A właściwie to… powiem to teraz. Jesteś ideałem. Mam wielkie szczęście, że to właśnie ja jestem z tobą i mam nadzieję, że pozostanę z tobą jak najdłużej. Bo ja… Kocham cię Styles.”
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Czułam się jakby spłynęło ze mnie wszystko. Musiałam iść się przewietrzyć. Zaciągnąć się czymś innym, niż oparami alkoholowymi i papierosowymi.
Wychodząc z sali ujrzałam na schodach mojego cudownego chłopaka. Miał schowaną twarz w dłonie. Podeszłam do niego i zajęłam miejsce obok. Chciałam ująć jego dłoń, ale on wyrwał ją z uścisku.
~Oczami Harryego~                                                            
-Ey, co jest? – zapytała mnie.
Nie miałem ochoty z nią w tej chwili rozmawiać. Wiem, że nic mi nie zrobiła i że to było kiedyś, ale jak usłyszałem, że to Niall był jej ukochanym to serce rozpadło mi się na miliony kawałeczków. To właśnie mojego najbliższego przyjaciela darzyła tak wielkim uczuciem jakim jest miłość. A to nigdy nie znika. Najgorsze jest to, że dowiedziałem się tego od pijanego wujka [T.I].  Jak długo chcieli to przed mną ukrywać?
-Coś nie tak? – ponownie zapytała.
-Jest i to bardzo nie tak.
-Ale co?
-My… - powiedziałem stanowczo i ruszyłem w kierunku samochodu. Chciałem stąd odjechać i to jak najszybciej, jak najdalej.
Usiadłem za kierownicą. Już odpaliłem samochód i miałem zamiar ruszyć, gdy przed maską mojego auta stanęła ona.
-Powiedz mi, co jest z nami nie tak? – krzyczała.
Poczułem wielki zawód. Poniosły mnie emocje i powiedziałem o kilka słów za dużo.
-To koniec. Nie widzę już dla nas szans. A teraz musisz zejść mi z drogi.

-Jak to koniec? Powiedz mi co ja takiego zrobiłam? Czym zawiniłam, że skazujesz mnie na powtórnie złamane serce. Słyszałeś moją wiadomość? – zastanawiałem się jaką wiadomość, ale chciałem odjechać  stamtąd.
-Tak.
-I co? To nic dla ciebie nie znaczy? Wytłumacz mi co jest nie tak!
-Dobrze. To siadaj. – otworzyłem jej drzwi, a kiedy podeszła szybko je zamknąłem i odjechałem. To było jedyne co mogłem zrobić.
~Oczami Nialla~
Podczas mojej randki z Tamarą zadzwonił do mnie Harry. Nie wiem skąd dowiedział się o moim dawnym związku z [T.I]. Nie możliwe, że ona się wygadała. Sama prosiła mnie o dyskrecję. Musiałem sprawdzić jak ona się czuje.  Styles mógł powiedzieć o wiele za dużo, a [T.I] jest bardzo wrażliwa. Przeprosiłem moją dziewczynę i ruszyłem w stronę wyjścia.
-Dlaczego wychodzisz? – zapytała.
-Muszę dbać o moich przyjaciół. Wybacz.
Wychodząc usłyszałem ostatnie zdanie z jej ust.
-Albo ja, albo przyjaciele.
Wyszedłem. Moja dziewczyna nie może stawiać mnie przed takim wyborem. Przyjaciele, to znaczy [T.I] jest dla mnie o wiele ważniejsza. Pojechałem na salę gdzie odbywało się wesele jej wujka. Dowiedziałem się od jej cioci, że wyszła. Pojechałem więc do jej domu. Zajeżdżając na  podjazd zobaczyłem, że w jej pokoju pali się światło.
~Dobrze trafiłem. – pomyślałem.
~Oczami [T.I]~
Musiałam wrócić do domu. Zdąrzyłam się tylko przebrać w domowe ubrania kiedy usłyszałam pukanie od strony balkonu. Myślałam, że to Harry. Że może wrócił, żeby wytłumaczyć. Szybko rzuciłam się w kierunku drzwi. Odsłoniłam zasłonę i ujrzałam Nialla. Wpuściłam go. Zobaczył moją zapłakaną twarz.
-Co jest? –zapytał z troską.
-Zerwał ze mną. – jeszcze bardziej się rozpłakałam.
Blondyn rozłożył ramiona. Wtuliłam się w jego tors. Oczekiwałam, że w ramionach przyjaciela odnajdę ukojenie. Tak było.
~Oczami Nialla~
Jak ten idiota mógł z nią zerwać z takiego powodu. A może było coś o czym ja nie wiem. Ale teraz to nie jest ważne. Muszę ją w jakiś sposób pocieszyć. To mój obowiązek, jestem w końcu jej przyjacielem i byłą miłością. [T.I] trochę się uspokoiła i usiedliśmy na jej łóżku. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie po turecku. Cały czas trzymałem jej dłoń, żeby czuła, że ma wsparcie. Zaczęliśmy wspominać to co było dobre między nami kiedyś. Poprawiło jej to humor. Wtedy znowu zacząłem temat zrywania.
-Na pocieszenie powiem ci, że pomiędzy mną a Tamarą też już koniec.
-Ale jak to? Wyglądaliście na szczęśliwych. – ożywiła się.
-Kazała mi wybierać pomiędzy moimi przyjaciółmi, a nią. Wybrałem ciebie.
~Oczami [T.I]~
Czy ja dobrze słyszę. Wybrał mnie zamiast jego dziewczyny. Czyli on dalej coś do mnie czuje. Nie wiem dlaczego, ale poczułam wewnętrzne szczęście. Poczułam też, że na moją twarz zaszły rumieńce.
-Pięknie wyglądasz taka czerwona. – powiedział i pogłaskał mnie po policzku.
~Oczami Harryego~
„Jesteś ideałem. Mam wielkie szczęście, że to właśnie ja jestem z tobą i mam nadzieję, że pozostanę z tobą jak najdłużej- odsłuchiwałem tej wiadomości ze znudzeniem, kiedy usłyszałem -. Bo ja… Kocham cię Styles.”
-Co ja zrobiłem? – powiedziałem na głos i z powrotem pojechałem na salę. Miałem nadzieję, że zastanę tam jeszcze [T.I]. Ale nie. Usłyszałem od jej wujka, że już dawno poszła do domu. Teraz to właśnie tam zmierzałem. Z zamiarem przeprosin. Miałem nadzieję, że jeszcze dzisiaj poczuje smak jej ust.
~Oczami [T.I]~
-Tęsknie za tymi dawnymi chwilami. Tęsknie za tobą. – kontynuował Nialler patrząc się na moje dłonie.
-Ja też tęsknie. – dodałam po chwili.
Niall popatrzył się w kierunku mojej twarzy. Chyba nie mógł w to uwierzyć. Po chwili zaczął się przybliżać do mnie. Nasze usta dzieliły już milimetry. Spojrzał głęboko w moje oczy. Chciał się upewnić czy to dzieje się naprawdę. Czy to przypadkiem nie jest sen z, którego zaraz się obudzi. W końcu stało się. Zaczął mnie całować. Z początku delikatnie, co po chwili przekształciło się w namiętny pocałunek. Położył swoją prawą dłoń na moich plecach. Pomału położył nas. Leżeliśmy na moim łóżku całując się. Nie przejmując się co będzie, było. Liczyła się chwila.
~Oczami Harryego~
Wspiąłem się po drabinie na jej balkon, tak jak zawsze robiłem to przychodząc do niej. Uśmiechnąłem się delikatnie i wziąłem głęboki wdech. Wychyliłem się zza otwartych  drzwi balkonowych, ale zaraz się cofnąłem. Moje dopiero co poskładane serce znowu rozpadło się i zaczęło krwawić. Już znalazła sobie pocieszenie. W nim! Całowali się w najlepsze. Nie mogłem tego znieść i wróciłem do auta. Co teraz będzie dalej? Pogodzić się z tym czy walczyć. Nigdy się z tym nie pogodzę. Przecież ją kocham!

#42 Narry cz.11/19



-Kocham cię. –wyszeptał cicho.
Zamurowało mnie. Pierwszy raz w życiu ktoś wyznał mi miłość. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Może nie byłam na to gotowa. Na tak poważny związek. Nie byłam pewna moich uczuć. A powód tego siedział po moje drugiej stronie. Loczek nie uzyskał ode mnie odpowiedzi. Żeby tego uniknąć wtuliłam się ponownie w jego koszulę.
*
Od tamtego dnia minęło klika tygodni. Były wakacje i do domu mojej cioci przyjechała brat mojej mamy z rodziną. Przyjechało moje małe kuzynostwo. Lubiłam małe dzieci. Sama w przyszłości chciałabym mieć trójkę pociech w domu. Tylko nadal nie wiedziałam kto będzie potencjalnym kandydatem na mojego męża. Do tej pory nie odpowiedziałam na wyznanie Harryego.
Siedziałam w salonie myśląc o tym wszystkim, kiedy do salonu wszedł Tom- mój wujek.
-No jak tam moja ulubiona siostrzenica się miewa? – zapytał.
-A masz jakąś inną, że ulubiona? – zaśmiałam się.
-No nie. Ale zawsze będziesz moją ulubioną i dlatego chciałem się ciebie zapytać, czy zechciałbyś być świadkiem na moim ślubie?
-Jakim ślubie?  - zapytałam zdziwiona.
-Moim i Kate. – odpowiedział.
-To wy jeszcze nie macie ślubu?  - to zwiększyło moje zdziwienie.
-Po urodzeniu się Maggie nie mieliśmy głowy o tym myśleć. A teraz to idealny moment. To jak będzie zgadzasz się?
-Oczywiście, że się zgadzam. A kiedy będzie ślub?
-Jak najszybciej! – powiedział będąc już w holu.
-Dlaczego tak?
-Bo moja przyszła żona spodziewa się kolejnego dziecka. – wyłonił się zza futryny, odpowiadając.
-Gratuluję! To wspaniale.
Znowu zostałam sama z wszystkimi przemyślenia.
Dochodziła dziewiętnasta. Leżąc spokojnie na moim łóżko doszłam do wniosku, że muszę powiedzieć Harryemu o tym iż będę świadkiem na ślubie. Przecież chciałam, żeby poszedł ze mną.  Sięgnęłam po telefon i napisałam do Hazzy wiadomość.
TWOJA WIADOMOŚĆ: Hey kochanie.;* Mogłabym zająć ci kilka minut, muszę z tobą porozmawiać. [T.I] .xx
Po chwili dostałam odpowiedź.
ODPOWIEDŹ HARRYEGO: To może wyjdziesz po prostu na twój balkon. Będzie łatwiej.: )
Domyśliłam się, że Styles miał zamiar odwiedzić mnie. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi balkonowych. Nacisnęłam na klamkę i wyszłam na zewnątrz. Tam zobaczyłam już moje kochanie. Siedział na krześle stojącym obok barierki. Na mój widok podniósł i uśmiechnął się. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go na przywitanie. Loczek ponownie usiadł, ale tym razem poklepał się w uda. Miało to oznaczać, żeby usiadła. Tak też zrobiłam. Jedną rękę oplotłam dookoła szyi Hazzy, a drugą splotłam swoją dłoń z jego.
-To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? -  zapytał po chwili, spoglądając mi głęboko w oczy.
-Mój wujek poprosił mnie,  żebym została jego świadkiem na ślubie. – odparłam.
-A co to ma wspólnego ze mną? – uśmiechnął się tajemniczo.
-Chciałabym, żebyś był moją osobą towarzyszącą.
-Z największą przyjemnością. – odpowiedział Harry, a jego uśmiech poszerzył się.
~Oczami Harryego~
-Wiesz, że mam do ciebie bezgraniczne zaufanie. – zacząłem. – Ale gryzie mnie jedno pytanie.
-Jakie ? – zapytała zdziwiona.
-Z kim umawiałaś się przed balem? To znaczy, kto cię wtedy zawiódł?
[T.I] widocznie się zmieszała. Chyba uderzyłem w jej czuły punkt, bo jej oczy zeszkliły się.
-Wybacz, ale nie mogę ci powiedzieć. Sama myśl o tym bardzo boli. Ja bardzo go… - przerwałem jej wtedy.
-Kochasz go?

#41 Narry cz.10/19


Teraz to ja mam inne plany. Związane z moją ukochaną!
~Oczami [T.I]~
Wyszłam z szatni chłopców i usiadłam na krześle stojącym naprzeciwko drzwi do przebieralni. Cały czas się uśmiechałam. Dzisiaj jest moja pierwsza randka z Harrym. Miałam ochotę pójść tam z powrotem i wyciągnąć go siłą. Nawet gdyby był w samych slipkach. Nie mogłam się doczekać. W końcu zaczęło się coś dziać. Po kolei wychodzili wszyscy.  Każdy z kumpli Harryego machali do mnie i na pożegnanie mówili „cześć”, a pomyśleć, że jeszcze nie dawno żaden z nich nawet by na mnie spojrzał. Ale nie na tym mi zależało. Na zupełnie czymś innym. Na Harrym. W końcu wyszedł. Podniosłam się z krzesła. On uśmiechnął się do mnie słodko, chwycił mnie za rękę i zaczęliśmy zmierzać w kierunku jego samochodu.  Od początku jak go poznałam, Hazza zachowywał się jak dżentelmen. Tak jest i teraz. Gdy doszliśmy już do auta mój chłopak wyrwał się z uścisku mojej dłoni i popędził żeby otworzyć mi drzwi. Zanim jednak weszłam, dostał ode mnie buziaka. Loczek rzucił na tylnie siedzenie torbę z rzeczami z meczu i usiadł za kierownicą. Zapinając pasy zobaczyłam za szybą, wolno zmierzającego w kierunku swojego auta, Nialla. Dobrze widać było, że jest smutny. Najgorsze, że wiedziała dlaczego taki jest.
~Oczami Nialla~
W mojej głowie toczyła się burza myśli. Widziałem, że jest szczęśliwa z nim, ale do cholery jasnej. Przecież ja ją kocham! Nie mogę być tylko zwykłym przyjacielem. Nie wytrzymam tego nerwowo. Więc albo będę o nią walczył, albo się zabiję. Wybieram pierwszą opcje, bo za młody jestem na śmierć. A nóż, może [T.I] zmieni zdanie co do mnie i zerwie ze Stylesem. Może kiedyś będziemy jeszcze szczęśliwi, ale nie dowiem się tego jeżeli się poddam. Na mojej twarzy zagościł uśmiech i wsiadłem do samochodu. A po mojej głowie chodziło już tylko jedno zdanie: „Do dzieła Horan”.
~Oczami Harryego~
Dojechaliśmy pod kino. Wysiadłem pierwszy z mojego wozu, aby jak zawsze otworzyć drzwi mojej księżniczce. Podałem jej rękę i ruszyliśmy w stronę kasy.
-Jaki film oglądamy? – zapytałem.
-Mi to obojętne. Sam wybierz. – uśmiechnęła się słodko.
Chciałem, żeby ten wieczór był przyjemny dla obu stron, dlatego wybrałem komedię romantyczną. Była zadowolona z mojego wyboru. Cieszyło mnie to. Chcę ją uszczęśliwiać do końca mojego życia.
Zajęliśmy miejsce na sali. Nie było wielu osób. To dobrze. Może nie będę się tak krępował. Korzystając z tego, że do filmu mieliśmy jeszcze kilka minut, przeprosiłem na chwilę [T.I] i wyszedłem do toalety.
~Oczami [T.I]~
Podczas gdy czekałam na Harolda postanowiłam się rozejrzeć po ludziach. Chciałam po prostu sprawdzić , czy nie ma nikogo znajomego. Siedziałam odwrócona do ekranu gdy nagle usłyszałam męski głos.
-Można? – zapytał.
-Tak, tak. Oczywiście. – odwróciłam się na chwilę, by sprawdzić kto siedzi koło mnie i to co zobaczyłam, a raczej kogo, zwaliło mnie z krzesła.
-Niall?! Co ty tutaj robisz?
-Przyszedłem do kina. Nie widać? – powiedział zadowolony Blondyn.
-No tak, tylko, że przyszedłeś sam na komedię romantyczną?
-Tak. Widzisz w tym jakiś problem? Bo ja nie. – uśmiechnął się tajemniczo.
Właśnie wtedy wrócił Harry. Widząc Irlandczyka był tak samo zaskoczony jak ja.
-Siema Stary! Co ty tutaj robisz? – wydusił z siebie Styles.
-Oj, powtarzacie się. Przyszedłem zobaczyć film. Poza tym co innego można robić w kinie? – zapytał kpiąco Niall.
-W sumie to racja. – usiadł na swoje miejsce i przysunął się bliżej mnie. – Ty wiesz coś o tym? – zaczął szeptać.
-Nic, a nic.
-Nawet taki szczegół nie zepsuje nam randki, prawda? – uśmiechnął się.
-Oczywiście, że nie. – odwzajemniłam uśmiech i pocałowałam go w usta.
Harry splótł nasze place razem. Nie spoglądając na niego, uśmiechnęłam się.
~Moja pierwsza randka, na obszarze Londynu. – pomyślałam. – Cudownie!
Po chwili światła zgasły i rozpoczął się film. Oglądałam z zaciekawieniem pierwsze sceny kiedy poczułam na swoich barkach czyjeś ramię. Z początku myślałam, że to Hazza, ale to było nie możliwe. Przecież on cały czas trzymał moją rękę. Popatrzyłam się w stronę Niallera. Nie kto inny jak on trzymał swoje ramię na moim oparciu. Chłopak starał się nie zwracać na mnie uwagi, ale co tu dużo mówić. Irytowało mnie to. Żeby uniknąć dalszego kontaktu naszych ciał wtuliłam się w ramię Harryego. On popatrzył na mnie i ucałował mnie w czubek głowy. Trwaliśmy tak resztę filmu.
-[T.I]… - usłyszałam, że ktoś cicho wypowiedział moje imię.
Popatrzyłam się w górę, by dowiedzieć się o co chodzi. Wtedy Harry zbliżył nieśmiało swoją twarz do mojej. Czułam jego ciepły oddech na twarzy. Po chwili złączył nasze wargi w długim, namiętnym pocałunku.
-Kocham cię. –wyszeptał cicho.

#40 Narry cz.9/19



-Tak Niall. Byłam w tobie zakochana do szaleństwa. Kochałam cię pomimo tych wszystkich oszczerstw skierowanych do mnie. Ale to było kiedyś i już nie wróci. – rozwiałam jego wszelkie wątpliwości. Chyba.
~Oczami Nialla~
-A co z Harrym? Powiesz mu kto cię tak skrzywdził ? Do kogo wcześniej należało twoje serce. – zapytałem. Tak bardzo chciałem cofnąć czas. Pójść z nią na ten bal i być szczęśliwy u jej boku. Kto wie? Może teraz spacerowalibyśmy po parku za rękę opowiadając sobie śmieszne historie. Szanse na to rozprysły się. Ona ma racje jestem samolubnym idiotą.
-Nie będę mu o tym mówić. Po co? Po jaką cholere mam mu mówić, że to ty jesteś tym który złamał moje serce. Za każdym razem gdy o tym mówię czuje ukłucie w sercu i ogromny ból, ale jak wiesz nie jedno w życiu przeszłam i to nauczyło mnie, że mam stawiać czoła i za wszelką cenę dążyć do tego, aby być szczęśliwą. Teraz mówisz, że mnie kochasz, a za kilka miesięcy znudzę ci się jak Courtney czy Anne. I zostawisz mnie dla innej. Podjęłam właściwą decyzję Niall. Nie zamierzam jej zmieniać. – powiedziała [T. I].
-W takim razie zapomnijmy o tym co było złe i o tym co było dobre i zostańmy przyjaciółmi. – wymówiłem te słowa z wielkim trudem po czym wyszedłem z jej pokoju na balkon. Zszedłem po postawionej obok poręczy drabinie i pojechałem na szkolny stadion. Nawet głupi nie zapytałem się  czy jej nie podwieźć. Ale w sumie to dobrze. Nie wytrzymałbym. Rozpłakałbym się jak małe dziecko. Nigdy nie wymarzę jej z pamięci. Wszystkich naszych pocałunków, jej smaku, ani tego że ją kocham. Nigdy!
*
Obydwoje dojechaliście już na stadion. Skierowałaś się na trybuny, aby zająć miejsce. Zobaczyłaś, że chłopaki rozgrzewają się na stadionie. W twoim kierunku spojrzał Harry, który posłał ci uroczy uśmiech. Odwzajemniłaś to i szukałaś wolnego miejsca na trybunach. Dostrzegłaś w tłumie [I.T.P]. Ona ciebie także. Pomachała ci ręką i jednym ruchem wskazała, żebyś zajęła miejsce obok niej. Przywitałyście się całusem w policzek.
-No opowiadaj. – zaczęła twoja przyjaciółka.
-Ale co mam opowiadać?
-No jak tam wczoraj bawiłaś się z Harrym. Straciliście mi się z pola widzenia, gdy DJ puścił wolniejsze piosenki.
-No a co mam ci powiedzieć? Było wspaniale. Pocałował mnie. – opowiadałaś z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Co takiego?!
-A poza tym to jesteśmy parą. – dodałaś.
-Gratuluję ci. To wspaniale! – powiedziała [I.T.P] po czym cię przytuliła. – A co z Horanem?
-Jesteśmy przyjaciółmi. On i ja to zamknięty rozdział w moim życiu.
~Oczami [T.I]~
Mecz dobiegł końca. Wygraliśmy! Moje kochanie grało świetnie. Chcąc pogratulować mu poszłam do ich szatni, jak to zawsze robiły dziewczyny graczy. Zobaczyłam, że  grupka wystrojonych dziewczyn czeka przed szatnią. Podeszłam do nich i podejrzewając, że to właśnie wybranki serc footbalistów zapytałam:
-Dlaczego nie wchodzicie do nich?
-Jeszcze nie zeszli z boiska. – powiedziała blondynka w różowej sukience.
-Dopiero jak coś tam trzaśnie, wtedy możemy wejść. – dodała inna blondynka, ale tym razem w amarantowej tunice.
-A ty czyim słońcem jesteś, że chcesz tam wchodzić? – zapytała dziewczyna o brązowych włosach.
-Harryego Stylesa. – odpowiedziałam dumnie.
-Czyli został już tylko jeden wolny w naszym szkolnym teamie.
~Niall. – pomyślałam.
-No nic. Witaj w naszej grupce. – powitała mnie radośnie brunetka.
Odwzajemniając jej uścisk usłyszałam jak coś huknęło w szatni. Wszystkie dziewczyny podniosły się z siedzeń.
-To nasz znak. – usłyszałam.
~Oczami Harryego~
-To był świetny mecz chłopaki. – krzyknął Toby Smith.
-Szacunek panowie. – dodałem po chwili.
Usłyszałem, że drzwi do szatni otwierają się.  Pojawiły się w nich dziewczyny moich kumpli z drużyny. Nie liczyłem na to, że zobaczę [T.I], bo w końcu mogła się wstydzić przyjść. To jej pierwszy raz. Spokojnie obserwowałem moich kolegów przytulających i całujących swoje dziewczyny. Jakie było moje zaskoczenie kiedy dostrzegłem moją piękność wchodzącą jako ostatnia do naszej szatni. Zobaczyła mnie. Zaczęła zmierzać w moim kierunku. Pomimo, że tyle razy już ją przytulałem i całowałem moje serce waliło jak oszalałe. Jak za pierwszym razem na balu. Podniosłem się z ławki i przytuliłem ją mocno.
-Byłeś wspaniały. – ujęła moją twarz w dłonie i obdarowała mnie czułym pocałunkiem.
-To wszystko dla tego, że przed meczem zostałem zaszczycony twoim pięknym uśmiechem. – powiedziałem i znowu ją pocałowałem. Chciałem to robić cały czas. Kocham smak jej ust. Kocham jej każdy uścisk i uśmiech, ja po prostu ją kocham. Pierwszy raz poczułem takie poważne uczucie do dziewczyny. Za każdym razem kiedy patrzyłem na nią wyobrażałem sobie ją i mnie z dwójką dzieci w małym domku w Holmes Chapel. Za każdym razem patrzyłem na moją przyszłość.
-Cudownie wyglądasz. – pochwaliłem. – Może pójdziemy dziś do kina, ty i ja?
-Pewnie. Czekam na ciebie przed szatnią. – powiedziała i znów mogłem poczuć jej wargi na moich. Uśmiechnęła się zgryzając dolną wargę i wyszła. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że temu wszystkiemu przyglądał się Niall z ponurą miną. Na dzisiejszym meczu był jakiś przygnębiony i nieobecny. Muszę z nim pogadać. Ale nie teraz! Teraz to ja mam inne plany. Związane z moją ukochaną!

sobota, 24 sierpnia 2013

#39 Narry cz.8/19



Położyłam się spać. Próbowałam usnąć, ale nie potrafiłam. Cały czas myślałam o moim i Harryego związku. Oznaczało to, że ma wobec mnie dojrzałe zamiary. Cieszyłam się, że chociaż on traktuje mnie i moje uczucie poważnie. Nie dawało mi to spokoju aż do czwartej nad ranem. Szybko rzuciłam się w kierunku laptopa. Otworzyłam go, wzięłam głęboki wdech i zaakceptowałam propozycję związku. Uśmiechnęłam się. Teraz oficjalnie jestem w związku. Oficjalnie on jest tylko mój. Oficjalnie mam swoje kochanie. Z tą myślą położyłam się na łóżko. Zasnęłam. Obudziłam się dopiero około pierwszej po południu. Właściwie to obudziło mnie pukanie w szybę balkonową w moim pokoju. Pomału wywlekłam się z łóżka. Cały czas ziewając odsłoniłam purpurową zasłonę. Zobaczyłam na balkonie mojego chłopaka. Jak to pięknie brzmi. Z szerokim uśmiechem na twarzy i nadal z zaspanymi oczyma otworzyłam zamknięte na klucz jak dotąd drzwi. Harry przywitał mnie czułym pocałunkiem i po chwili wylądowaliśmy na łóżku (bez skojarzeń).
-No to co śniło się mojej księżniczce? – zapytał Loczek.
-Jej piękny książe. – ucałowałam go w nos.
-To w takim razie musiał być wspaniały sen.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. – znów złączyliśmy nasze usta w pocałunku.
-Wpadłem tylko na chwilę, żeby się z tobą przywitać i powiedzieć jaka jesteś piękna. – powiedział odgarnął  moje włosy za ucho. – Gramy dzisiaj mecz. Może wpadniesz pokibicować mi ?
-Jak mnie ładnie poprosisz, to może… - zaczął pomału muskać moją szyję.
Jego muskanie doszło już do moich ust. Ponownie pocałował mnie. Tym razem namiętniej.
-Oj panie Styles, muszę panu powiedzieć, że jest pan bardzo przekonywujący. – pochwaliłam jego metodę.
-Oh, dziękuję panno [Twoje nazwisko]. No nic ja będę lecieć. Do zobaczenia na meczu. – powiedział zrywając się z łóżka.
-Chwila, chwila. O której jest ten mecz? – zapytałam pospiesznie.
-O w pół do trzeciej. – powiedział Hazza, zawrócił w moją stronę. – Do zobaczenia księżniczko.
Ponownie dostałam całusa w usta, ale tym razem definitywnie ostatniego tej godziny. Poszłam się przygotować. Jak zwykle: prysznic, make-up i ubiór. Wybrałam ten zestaw. Gotowa usiadłam na łóżku wybierając przy tym kolczyki, kiedy po raz kolejny przerwało mi pukanie w szybę.
~ Ah ten Harry. Nie potrafi wytrzymać nawet pół godziny beze mnie. – pomyślałam i zmierzyłam w stronę drzwi balkonowych. Odsłoniłam zasłonę i zobaczyłam za szybą smutną twarz Irlandczyka.
-Co ty tutaj robisz? – zapytałam zdziwiona. – Za chwilę gracie mecz.
-Pieprzyć mecz. Są ważniejsze sprawy.
-A mianowicie? – ponownie zapytałam. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Czy to prawda? – tym razem on zadał pytanie.
-Ale co?
-Że ty i Styles jesteście parą. – spojrzał na mnie ze strapioną miną.
Na myśl o Harrym uśmiechnęłam się. To chyba wystarczyło jako odpowiedź, bo zaczął zadawać kolejne pytania.
-Co on takiego ma czego ja nie mógłbym ci dać?
Zamurowało mnie. Jak on w ogóle może o to pytać? Przecież on zranił mnie i to nie jednokrotnie.
-Miłość. – odpowiedziałam krótko, a jego wzrok, który dotychczas zwrócony był w końce jego butów przeniósł się na mnie.
-Ale, ja mógłbym ci to dać. Z resztą mógłbym ci dać wszystko czego byś chciała. A ty wybrałaś jego. Tego żałosnego kretyna.
-Uważasz, że jest żałosny bo nie wstydzi mi się publicznie okazać uczuć? Jesteś w błędzie. To ty jesteś żałosny. Powiem to po raz kolejny, wywoziłeś mnie poza Londyn, gdzie nikt nas nie znał. Jak myślisz jak to odebrałam? Jako zawstydzenie moją osobą. Poczułam się wtedy jak zwykła szmata, którą można się bawić kiedy się komuś podoba, a kiedy już się znudzi porzucić ją samą. – powiedziałam z żalem w głosie. – I wiesz co? Wolę być z kochającym, czułym kretynem niż z samolubnym i zapatrzonym w siebie idiotą.
Błękitne oczy Nialla zeszkliły się. Dobiło go to moje ostatnie zdanie. No, ale cóż. To jest czysta prawda.
-Każdy błąd można naprawić. – powiedział ściszonym tonem.
-Ty popełniłeś ich znaczenie więcej. –uświadomiłam mu fakt. - Mam pomysł. Zapomnij o mnie jako dziewczynie. Na pewno znajdziesz sobie taką, która ulegnie twoim oczom gdy będziesz ją przepraszał za swoje głupie młodzieńcze błędy. Zostańmy przyjaciółmi. W końcu mój chłopak jest twoim przyjacielem.
-Myślisz, że tak łatwo można wyrzucić z pamięci kogoś kogo się kocha całym sercem.
-Masz żywy przykład przed sobą. – nie była to prawda. Nadal byłam zakochana w Niallu, ale uczucie którym darzyłam Harryego było znacznie większe.
Horan spojrzał na mnie zdziwionym wzorkiem.
-Tak Niall. Byłam w tobie zakochana do szaleństwa. Kochałam cię pomimo tych wszystkich oszczerstw skierowanych do mnie. Ale to było kiedyś i już nie wróci. – rozwiałam jego wszelkie wątpliwości. Chyba.

sobota, 17 sierpnia 2013

#38 Narry cz.7/19



-Tworzycie ładną parę. Dbaj o niego.
Szybko zbiegłaś  z powrotem  na dół i ucałowałaś ciocię w policzek. Weszłaś do swojego pokoju. Usiadłaś na krawędzi łóżka. Zamyśliłaś się. Po chwili usłyszałaś dźwięk twojego telefonu. Dostałaś dwie wiadomości od Harryego.
1 WIADOMOŚĆ: Tęsknie już za tobą. xx
2 WIADOMOŚĆ: Wyjdź na twój balkon.
~Oczami [T.I]~
Zaskoczona treścią drugiej wiadomości wyszłam na mały balkonik. Moim zwyczajem było zamykanie drzwi za sobą. Zrobiłam tak i tym razem. Zamknęłam je i odwróciłam się. Przede mną stał Harry z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
-A więc. Na czym to ja… a tak. – powiedział po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
~Oczami Harryego~
Całowaliśmy się. To było nieziemskie. Nie mógłbym porównać tego do tych poprzednich pocałunków. Ten był wyjątkowy. Nie mogłem przestać. Ona też chyba nie chciała tego kończyć.
-Teraz mogę spokojnie wrócić do domu. – powiedziałem.
-Tak wcześnie? – zapytała.
-Pomyśl co pomyśli sobie twoja ciocia jak mnie tu zobaczy.
-Nachalny, bezczelny… - przerwałem jej.
-I szaleńczo zakochany małolat.
Spojrzała mi prosto w oczy. Kochałem je. Mógłbym patrzeć się w nie do końca mojego życia. Zrobiła słodką minkę. Przerwałem jej „trans” krótkim pocałunkiem w usta. Ocknęła się.
-Mówisz poważnie? – zapytała.
-Nie widzę powodu dla którego miałbym cię okłamywać. – to co powiedziałem musiało zrobić na niej wrażenie, bo pocałowała mnie. Trwaliśmy tak kolejne piękne chwile.
-Potraktuj to jak coś w rodzaju bajki na dobranoc. – powiedziała.
-Takiej pięknej głównej bohaterki jeszcze w życiu nie widziałem. Dobranoc księżniczko. – ucałowałem ją w czoło i odszedłem.
~Oczami [T.I]~
Jak to pięknie brzmiało w jego ustach. Jestem jego księżniczką. Mój kochany Hazza. Dlaczego ja tego wcześniej nie dostrzegłam. Dlaczego nie widziałam w nim materiału na chłopaka. Głupia. Na chłopaka? To mało powiedziane. Na cudownego chłopaka. Ten wieczór zaliczam do najlepszych w swoim życiu. Szybkim krokiem poszłam do łazienki. Przebrałam się w piżamę, zmyłam makijaż i powyciągałam z włosów wszystkie wsuwki. Z czystej ludzkiej ciekawości weszłam dosłownie na pięć minut na facebooka i twittera. W czasie gdy witryny się ładowały dostałam kolejną tego wieczoru widomość od Hazzy.
WIADOMOŚĆ: Mogę do Ciebie zadzwonić? xx
Zanim zdążyłam wysłać mu odpowiedź zadzwonił.
H: Przepraszam, po prostu szukałem pretekstu, żeby znowu usłyszeć twój głos.
Ty: Aww… Harry, przecież wiesz, że nie musisz się pytać mnie o to czy możesz do mnie zadzwonić.
H: Tęsknie już za tobą.
Ty: Nie widziałeś mnie dopiero od jakichś piętnastu minut.
H: Jak ten czas szybko leci.
Ty: <śmiech>
H: Nie śmiej się to prawda.
W tym czasie gdy rozmawiałam z nim facebook zdążył się już załadować. Miałam tylko jedno powiadomienie. Najechałam na ikonkę i kliknęłam na nią. Zobaczyłam tam to. Nadal będąc zajęta rozmową z Harrym zaniemówiłam.
H: Halo? [T.I] jesteś tam?
Ty: Tak, tak jestem. Zapatrzyłam się.
H: No nic. Idź odpocznij. Dużo się działo. Dobranoc księżniczko.
Ty: Dobranoc.
Rozłączyłam się. A wracając do tego co zobaczyłam na facebooku to byłam zaskoczona. Pozytywnie oczywiście. Pierwszy raz dostałam taką propozycję. Postanowiłam, że odpowiem na nią dopiero jutro, a właściwie jeszcze tego dnia, tyle że później. Zamknęłam laptop całkowicie zapominając o twitterze. Położyłam się spać.

#37 Narry cz.6/19



Otworzyłaś na chwilę oczy i jedną osobą, która rzuciła ci się w oczy był Niall. Stał przygnębiony z miną zbitego psa. Po chwili ruszył w kierunku stolików. Oderwałaś się od Harryego. Przeprosiłaś go na chwilę i wyszłaś z zatłoczonej sali.
~Oczami Nialla~
Moje serce rozpadło się na kilkaset malutkich kawałeczków. Zobaczyłem dziewczynę, którą kocham całującą się z moim przyjacielem. Nie potrafiłem znieść tego widoku. Chciało mi się płakać, a nie mogłem pozwolić, żeby ona to zobaczyła. Musiałem iść usiąść. Znalazłem sobie dogodne miejsce w rogu sali. Na chwilę schowałem twarz w dłonie. Podnosząc głowę do góry zobaczyłem jak [T.I] wychodzi. Przez chwilę szedł za nią zdezorientowany Harry. Popatrzył się na boki i niestety zobaczył mnie. Był on ostatnią osobą, którą chciałem w tamtej chwili widzieć. Jednak podszedł. Zajął miejsce obok mnie. Miał bardzo zadowoloną minę. Nie mogłem patrzeć się na jego szczęście. To nie on powinien tańczyć z [T.I], tylko ja. Wszystko schrzaniłem.
-Niesamowita jest ta dziewczyna. – odparł zadowolony.
-Kto? – zapytałem, chociaż doskonale wiedziałem o kogo chodzi.
-[T.I]. Gdybym spotkał tego palanta, który ją wystawił, nakopałbym mu do tyłka, ale też i podziękował. Dzięki niego jestem tutaj z nią i jestem szczęśliwy.
-Doprawdy? – powiedziałem z ironią.
-Wiesz. Chyba się zakochałem i zrobię wszystko, żeby była szczęśliwa nie pozwolę jej skrzywdzić.
-Cieszę się. – nie obchodziło mnie to co on mówił.
Gdyby nie ja i moja głupota ona byłaby moja.
~Nie zostawię tego tak. – pomyślałem.
Wstałem od stołu i wyszedłem  na korytarz. Postanowiłem ją poszukać. Będę o nią walczyć. Nawet jeśli miałby od tego zależeć moje życie. Nawet jeśli miałbym się bić ze Stylesem. Nie poddam się.
~Oczami [T.I]~
Musiałam opuścić to pomieszczenie. Widziałam po jego oczach, że  łamie mu serce. Było to przykre, ale on robił to nie raz. Mimo urazy, nadal coś do niego czułam, ale nie byłam już do tego tak pewna, po tym co doszło pomiędzy mną, a Harrym. Musiałam pomyśleć, przynajmniej przez chwilę. Oparłam się rękami o parapet i podziwiałam obraz za oknem. Nie potrafiłam się skupić cały czas słyszałam muzykę, która dobiegała z sali gimnastycznej. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Myśląc, że to ręce Harryego nie odrzuciłam gestu. Osoba zbliżyła swoją twarz do mojego ucha i wyszeptała:
-Dlaczego ty mi to robisz?
Od razu się obróciłam i zobaczyłam za sobą postać Blondyna.  Miał poważną minę . Po niej można było poznać, że za chwilę byłby gotów się rozkleić.
-Co robię? Próbuję być szczęśliwa. – odpowiedziałam oschle.
-[T.I], widząc cię tam z nim zrozumiałem jedną rzecz. Byłem idiotą. Straciłem najwspanialszą dziewczynę na świecie. Widząc jak go całujesz, zrozumiałem jedno… - przerwałam mu.
-Tylko nie mów, że zrozumiałeś to że mnie kochasz.
-Ale to jest prawda. Kocham cię bardziej niż swoje życie, bo bez ciebie ono nie ma sensu. Byłem głupi, ale zrozumiałem to, wybacz mi… - mówił ze skruchą.
-Załóżmy, że dałbym ci drugą szanse. I co? Znowu byś wywoził mnie na jakieś zadupia? Harry przynajmniej nie wstydzi się mnie. Próbuje sprawić, aby moje życie było lepsze.
-Czyli teraz do niego należy twoje serce? – zapytał smutny.
-Nie wiem. Teraz to już niczego nie mogę być pewna. – wykrzyczałam.
-Możesz być pewna moich uczuć.
-No nie byłabym tego taka… - przerwał mi pocałunkiem. Zatraciłam się w nim na moment. Przypomniały mi się te dobre momenty związane z tym uroczym Irlandczykiem. Ale, zaraz. Hola, hola. A Harry? Nie mogę go tak po prostu przekreślić. Opamiętałam się. Oderwałam się od niego.
-Tym niczego nie załatwisz. Choćby było to słodsze od czekolady, nie działa to już na mnie. – powiedziałam i wróciłam do czekającego na mnie Loczka.
*
Po balu Harold odwiózł cię do domu. Odprowadził pod same drzwi.
-Świetnie się dzisiaj bawiłem. – powiedział uśmiechnięty.
-Ja również. – ucałowałaś chłopaka w czoło.
-Tylko tyle? – odparł zawiedziony Harry.
Pocałowałaś go drugi raz. Tym razem w usta. Chłopak objął cię w pasie. Wchodził coraz wyżej po schodkach. Całując cię przywarł cię do ściany. Twoje plecy przez przypadek nacisnęły przycisk od dzwonka.
-No ładnie , ładnie. – usłyszeliście głos. Oboje spojrzeliście w stronę drzwi gdzie stała twoja ciocia, przyglądająca się wam już od dłuższego czasu.
-Cieszę się panie Styles, że odprowadził pan moją siostrzenicę, aż pod same drzwi. – ponownie powiedziała ciocia Melisa.
-To może ja już nie będę przeszkadzać. – uśmiechnął się nieśmiało Harry. – Dobranoc.
Za nim jednak odszedł pocałował cię w policzek. Na twojej twarzy pojawiły się rumieńce. Zagryzłaś dolną wargę i weszłaś do środka.
-Harry to miły chłopak. – stwierdziła Melisa.
-Bardzo. – uśmiechnęłaś się.
-Dobrze wychowany, kulturalny, opiekuńczy. – chwaliła go ciocia. – Chcę żebyś była z nim szczęśliwa.
-Ale on jest tylko moim – zawahałaś się. – przyjacielem.
-Yhym… Właśnie widziałam. – zaśmiałaś się.
Wchodziłaś już pomału po schodach kiedy usłyszałaś:
-Tworzycie ładną parę. Dbaj o niego...

#36 Narry cz.5/19



Niall ja już nie chcę być twoją tajemnicą. – wyrzuciłaś wszystko z siebie i ruszyłaś w kierunku domu. Czułaś ulgę, ale także straszny ból. Czułaś na sobie spojrzenie blondyna, który przed chwilą dowiedział się całej prawdy. Kierując się do domu czułaś satysfakcję, ale nawet to nie pomogło powstrzymać łez lecących z twoich oczu. Szukając oparcia w kimś kogo znasz bardzo dobrze zadzwoniłaś do osoby, która mogła cię zrozumieć, a przy tym samym pocieszyć. Był to Harry.
-Halo? – usłyszałaś w słuchawce.
-Możemy się spotkać? – zapytałaś zapłakanym głosem.
-Jasne. Ale co się stało? – zapytał zaniepokojony.
-Po prostu spotkajmy się tam gdzie zawsze. Najlepiej jak najszybciej. – rozłączyłaś się.
Zmieniłaś kierunek swojej drogi. Musiałaś zawrócić gdyż byłaś blisko domu, a miejsce w którym zawsze spotykaliście się z Harrym (czyli park) był na drodze ze szkoły do twojego domu. Idąc szybkim krokiem dotarłaś na miejsce w kilka minut. Usiadłaś na ławce i czekałaś na loczka, który w przeciągu dziesięciu minut pojawił się w parku. Kiedy cię zobaczył, podbiegł do ciebie. Kucnął przed tobą, objął twoją dłoń swoimi i zapytał:
-Co jest?
Nie potrafiłaś mu odpowiedzieć, za bardzo chciało ci się płakać. Każde wspomnienie związane z Irlandczykiem było dla ciebie zbyt bolesne, bo każde pokazywało jak bardzo się ciebie wstydził. Chłopak ponownie zapytał:
-[Twoje imię], co się stało?
-Powiedz mi Harry, dlaczego ludzie tak bardzo wstydzą się pokazać ze mną. Co jest ze mną nie tak?
-Wszystko jest z tobą w najlepszym porządku. To z tymi ludźmi jest coś nie tak. Jesteś wspaniałą dziewczyną i naprawdę nie rozumiem tych którzy się ciebie wstydzą. – oznajmił loczek.
Przytuliłaś się do niego mocno. W jego ramionach czułaś się najbezpieczniej.
-No dobrze. Wiemy, że jakiś palant wstydził się ciebie. Czy to oznacza, że nie idziesz na bal w piątek? – zapytał Harry.
-Nie idę. A tak bardzo chciałam być na ostatnim moim szkolnym balu. – znowu posmutniałaś.
-Moje propozycja jest nadal aktualna, więc jeślibyś tylko chciała.
Ponownie przytuliłaś chłopaka.
-Dziękuję ci. – powiedziałaś.
-Za co?
-Za to, że jesteś wspaniałym przyjacielem.
-Jakbym śmiał nim nie być. – zaśmiał się Harry. – Czy to oznacza, że się zgadzasz pójść ze mną?
Pokiwałaś twierdząco głową. Pomimo tych wszystkich dzisiejszych nieprzyjemnych wydarzeń byłaś szczęśliwa. Idziesz na bal z przyjacielem, na którego zawsze mogłaś liczyć. Który akceptował wszystkie twoje wady, zalety, a przed wszystkim, nie wstydził się z tobą pokazać.
-Chodź, odprowadzę cię do domu. – powiedział, po czym chwycił cię za rękę i pomógł ci wstać.
Szłaś z Harrym pod rękę. Rozmawialiście o balu i o sprawach z nim związanymi.
-Muszę kupić sukienkę. Chcę żeby była wyjątkowa. Chociaż raz w życiu ja chcę się poczuć wyjątkowa.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jesteś. – powiedział nagle Harold.
Nie zrozumiałaś jego aluzji, więc tylko uśmiechnęłaś się pogodnie. Doszliście do twojego domu. Na pożegnanie, jak zawsze, przytuliłaś Hazze.
-No to do zobaczenia jutro. – powiedział.
-Do jutra. – uśmiechnęłaś się i dałaś Harryemu buziaka w policzek, po czym zniknęłaś za drzwiami.
~Następnego dnia~
-Ciociu, która godzina? – krzyknęłaś.
-Dochodzi południe. Chodź podwiozę cię do tego sklepu. – odpowiedziała.
Bal zaczynał się o szóstej, więc miałaś jeszcze sporo czasu na przygotowania. Pojechałyście z ciocią na poszukiwania sukienki. Nie było to łatwe, ponieważ za każdym razem trafiałaś na sukienkę, która nie była w twoim guście. Po długich i mozolnych poszukiwaniach znalazłaś idealną dla ciebie. Następnie wybrałaś do niej odpowiednie buty i dodatki (oto Twój zestaw na bal) . Wyglądałaś w tym stroju olśniewająco. Wróciłaś zadowolona do domu i od razu rzuciłaś się w wir przygotowań. Wzięłaś prysznic, wysuszyłaś i podkręciłaś włosy, nałożyłaś makijaż i ubrałaś wybrany przez ciebie zestaw. Ostatni raz przejrzałaś się w lustrze. Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Otworzyła twoja ciocia. Ty pomalutku schodziłaś po schodkach, musiałaś uważać, aby nie przewrócić się w tych butach w których byłaś. Zobaczyłaś uśmiechniętą buźkę Stylesa.
-Wyglądasz cudownie. – powiedział Harry zakładając ci wianek na rękę (zobacz to tutaj) .
-Dziękuję. Ty również niczego sobie. – uśmiechnęłaś się.
-No idźcie już dzieci, bo się spóźnicie. Miłej zabawy. – odparła ciocia.
-Dziękujemy pani. Dowidzenia. – pożegnał się grzecznie Harold.
-Pa ciociu.
Ruszyliśmy na ostatnią zabawę szkolną w naszym życiu.
Gdy weszliście na salę gimnastyczną od razu zaczęłaś szaleć. Harry próbował ci dorównać, ale nie wychodziło mu to. Na środku parkietu zderzyłaś się z [I.T.P] i zaczęliście tańczyć wszyscy  razem. Ty, Hazza, [I.T.P] i jej partner  Chris. Tańczyliście razem, aż z głośników poleciała wolna piosenka. Do twoich uszu zaczęły napływać pierwsze takty piosenki Whitney Houston „I Look To You”.
-Mogę panią prosić? – zapytał Loczek wyciągając do ciebie dłoń.
-Oczywiście panie Styles. – zaśmiałaś się cicho.
Zaczęliście bujać się w rytmie piosenki. Zaplotłaś swoje ręce dookoła szyi chłopaka, on natomiast chwycił cię w biodrach. Popatrzyłaś w oczy Harryego i uśmiechnęłaś się. Tonęłaś w jego oczach przez dłuższy czas, w końcu przytuliłaś się do chłopaka. Loczek położył swoją głowę na twoim ramieniu. Przez tą krótką chwilę poczułaś się niesamowicie. Jakbyś dostała gwiazdkę z nieba. Chciałaś, aby ta chwila trwała wieczność. Przymrużyłaś oczy. Odpłynęłaś. Z „transu” wytrącił cię zachrypnięty głos Harolda.
-[T.I]… - powiedział cichutko.
Znowu spojrzałaś w jego cudowne zielony oczy. Harry uśmiechnął się i pomału zaczął zbliżać swoją twarz do twojej. Delikatnie muskał twoje usta swoimi. Podobało ci się to. Przejęłaś inicjatywę i zamieniłaś delikatne muśnięcia w namiętny pocałunek. Twój świat wirował, a wasze języki tańczyły wolny taniec. Otworzyłaś na chwilę oczy i jedną osobą, która rzuciła ci się w oczy był Niall...
#