poniedziałek, 23 grudnia 2013

#94 Coś świątecznego i drugi blog

Jutro święta, a więc wesołych, spokojnych, radosnych świąt bożego narodzenia, dużo prezentów, świadectwa z czerwonym paskiem i czego sobie tylko zapragniecie, oraz szczęśliwego nowego 2014 roku :*

Drugi blog ----> http://masza-and-masza.blogspot.com/
Komentujcie, obserwujcie :)

sobota, 21 grudnia 2013

#93 Nominacja Liebster Award

Witam was gorąco. Mój blog dostał Nominacją Liebster Award :* Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie. :*

PYTANIA:
1. Twoje największe marzenie?
> Moim największym marzeniem jest pójście na koncert mojego ulubionego zespołu. (czyt. One Direction)
2. Lubisz  One Direction?
> No oczywiście, że tak
3. Czytasz książki
> Tak. Dzięki mojej przyjaciółce.
4. O czym jest twój ulubiony blog?
> Nie mam swojego ulubionego bloga :) Każdy jest boski
5. Co jest twoją inspiracją do pisania bloga, opowiadania lub imaginów?
> Nic. Do końca tego roku będę dawać czyjeś, ale od 2014 roku postaram się pisać tylko własne.
6. Co chciałbyś/a w sobie zmienić?
> Nic.
7. Czy boisz się śmierci?
> Nie.
8. Co byś zrobiła gdyby twój idol, ulubiony zespół, wokalista zakończył karierę?
> Dostałabym załamania psychicznego
9. Czy wierzysz w szczęśliwe zakończenia?
> Tak
10. Jaką magiczną moc chciałbyś/a posiadać?
> Cofać czas
11. Co robisz jak masz doła?
> Dzwonię do przyjaciółki żeby przyjechała i razem puszczamy smutne piosenki i jemy czekoladę xD

NOMINUJĘ:
> http://liczy-sie-to-co-teraz-nie-to-co-jutro.blogspot.com/
> http://alien-alieen.blogspot.com/
> imaginy-one-direction-by-lilly-styles.blogspot.com
>  http://freeismylive.blogspot.com/
> http://watahawolfamoris.blogspot.com/
> http://just-cant-let-her-go-no.blogspot.com/
>http://blog-blogerek.blogspot.com/
>http://dalilahome.blogspot.com/#_=_

MOJE PYTANIA:
1. Ulubiony kolor
2. Kto lub co zainspirowało cię do założenia blog?
3. Conversy vs Vansy
4. Ile masz wyświetleń na blogu?
5. Od kiedy masz bloga?
6. Masz zwierze? Jakie?
7.  Która klasa (np. 1 gimnazjum itp)
8. Imię przyjaciółki/przyjaciela
9. Oceń swoje szczęście od 0-10
10. Masz rodzeństwo?

wtorek, 10 grudnia 2013

#92 Louis Tomlinson

 Przepraszam, że nie dodaje mojego imagina, ale niestety nie wyrabiam się :( Postaram się aby mój imagin był jeszcze przed świętami :) Jeśli chcecie wcześniej ten imagin to 5 kom. ---> mój imagin. A dziś znalazłam ciekawy imagin z Louisem :)
----------------------------------------------------------
Wybiegłam z jego domu cała we łzach . Otwierając furtkę ,poczułam silny ucisk na jednym z nadgarstków. Szarpnął mną mocno zmuszając, aby moje ciało odwróciło się do niego.
- Pozwól mi to wytłumaczyć T.I
- Że co?! Będziesz mi wciskał głupią bajeczkę, że to wszystko wina twoich kolegów?, że to oni zmusili Cię do tego?! Wykrzyczałam prosto w jego twarz ze łzami lejącymi się po pliczkach.
Milczy...
- Więc nie marnuj sobie czasu i spotkaj się ze swoimi kumplami  z ich pomocą na pewno wyrwiesz kolejną naiwną dziewczynę.! Wyrwałam swój nadgarstek z jego mosiężnego ucisku.
Szłam zatłoczonymi ulicami centrum Londynu. Mijały mnie nieznane dotąd twarze. Każda z nich wyrażała różne emocje od zmęczonych pracą dorosłych, po zakochanych po uszu par. Widząc jak dłonie splatają się w jedność, czułe pocałunki i te dwa najpiękniejsze słowa wypowiadane z ust zakochanych' Kocham Cię' . Myśląc o tym w moich oczach pojawił się kolejny przypływ łez. Wolnym krokiem udałam się do naszego ulubionego parku. Przysiadłam na ławce, na której wyryte były nasze inicjały.
Byłam kelnerką w Nando's . Podeszłam do czwórki osób, które czekały, aż ktoś przyjmie ich zamówienie. W grupie nieznanych mi dotąd mężczyzn rozpoznałam Louisa Tomlinsona z 1D. Złożyli zamówienie, a ja udałam się w kierunku kuchni. Usłyszałam szepty , ale nie zrozumiałam ich slow. Przez kilka następnych dni chłopak odwiedzał restauracje codziennie. Pamiętam jak zaczepił mnie i zapytał o spotkanie. Bez wahania zgodziłam się i tak zaczęła się nasza znajomość. Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego pocałunku, zabrał mnie wtedy na dach wieżowca, z którego było widać panoramę miasta, które mnie zaczarowało. W mojej pamięci  na zawsze pozostanie chwila, gdy zaprosił mnie na romantyczną kolację nad morzem. Leżąc na kocu wtuleni w siebie, oglądaliśmy zachód słońca, wtedy szeptał mi jak bardzo mnie kocha i potrzebuje, ale dziś już wiem, że te słowa wypowiadane z jego ust były na wiatr.
 Po dłuższych rozmyśleniach postanowiłam dzisiejszą noc spędzić u I.T.P. Zawsze mogłam na nią liczyć. Zatrzymałam jadącą taxi , podając adres zamieszkania przyjaciółki. Podjeżdżając pod mieszkanie dziewczyny, zapłaciłam kierowcy i ruszyłam w kierunku drzwi. Całe popołudnie spędziłyśmy we dwoje, gadając o wszystkim i o niczym. Co chwilę słyszałam dźwięk mojego telefonu. Lekko podirytowana wyłączyłam go, wkładając go do torebki.
Przez kilka następnych dni nie utrzymywałam kontaktu z Lou, choć on cały czas nie dawał o sobie zapomnieć. Straciłam do niego zaufanie, a to przecież jest najważniejsze w związku. Nie do pomyślenia jest to jak mężczyzna może założyć się o miłość kobiety. Przecież prędzej czy później kłamstwo wyjdzie na jaw. Nie byłam pewna co do mnie czuje, czy ta romantyczna  strona była tylko częścią zakładu?
Wysiadłam pod wielką willą chłopaka. Nie pewnie podeszłam do drzwi, lecz nim się spostrzegłam w drzwiach ujrzałam zmęczoną twarz Lou, gdy zobaczył kim był jego niespodziewany gość na jego buzi wkradł się uśmiech, a w jego oczach pojawiły się przebłyski nadziei
- Wróciłaś. Powiedział radosnym głosem
- Po swoje rzeczy
jego mina momentalnie zrzedła, a ja weszłam do domu lekko potrącając jego ciało. Wstąpiłam do sypialni prowadząc za sobą walizkę. Szedł za mną oznajmiając
- Porozmawiajmy
- Ale o czym ? Ja już wszystko wiem
- Ale nie do końca
Podeszłam do komody wyjmując rzeczy i wpakowywałam je do walizki.
- Tak wiem zachowałem się niedojrzale, nie powinienem bawić się Twoimi uczuciami...
- To dlaczego to zrobiłeś?
-... Nie wiem nie umiem Ci wytłumaczyć. Gdy Cię nie znałem uważałem, że to zabawne lecz z każdym spotkaniem zauroczyłaś mnie swoją osobą.
- Skąd mogę wiedzieć, że byłeś we mnie zakochany, przecież się o mnie założyłeś. I jak fajnie było Ci się pobawić moimi uczuciami? Podobało Ci się to? Powiedziałam ze łzami w oczach.
Podszedł do mnie przytulając moje ciało do swojego. Chciałam, aby w takich momentach był blisko mnie i bez żadnych słów przytulał do siebie i pozwalał uciec złym chwilą. Przypominając sobie co zrobił  wyrwałam mu się. lecz jego ucisk dwa razy wzrósł. Moje ręce okładały uderzeniami jego tors.
- Kiedy Ty w końcu zrozumiesz, że ja Cię kocham, a to był tylko głupi zakład, którego żałuję
- Ale i tak trudno zapomnieć
- Wiem, ale spróbuj mi ponownie zaufać. Ucałował mnie w czoło
- Na zaufanie trzeba sobie zapracować. Wyrwałam się z jego objęć i wzięłam rączkę walizki
- Co z nami będzie?
- Nie wiem muszę sobie to wszystko przemyśleć, mam mętlik w głowie. Odezwę się, cześć
Wyszłam zatrzaskując drzwi.Włożyłam walizkę do samochodu, usiadłam za kierownicą auta. Dałam ponowny upust emocją. Łzy ponownie zawitały na moje policzki. Uspokoiłam się i ruszyłam w drogę powrotną.
Minął miesiąc, a ja nadal nie odezwałam się do Louisa. Nie mogłam go trzymać w niepewności. Nie wiedziałam jaką decyzję mam podjąć, lecz wiedziałam jedno,że gdy po tak długiej rozłące, zobaczę go będę pewna swoich uczuć. O 17:00 umówiłam się w parku z Lou. Czekał na naszej ławce, był lekko poddenerwowany, krążył woków jednego miejsca.
- Cześć. Powiedział delikatnie całując mój policzek
- Hej, może usiądziemy. Wskazałam na ławkę. Długo zastanawiałam się nad tą sytuacją...
- Gdyby mi na Tobie nie zależało T.I nie czekałbym na Ciebie. Złapał moją dłoń
 - Tak wiem doceniam to i chcę ci powiedzieć, że pomimo tego co zrobiłeś ja nadal Cie kocham i chcę Ci dać jeszcze jedną szansę. Mówiąc to patrzyłam prosto w jego oczy, były przepełnione radością.
Przybliżył się do mnie całując mnie czule, a zarazem delikatnie.
- Obiecuję, że jej nie zmarnuję


' Każdy kolejny dzień to nowa szansa na dokonanie czegoś wielkiego'

 
 VIA ~ http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/2013/08/louis.html

piątek, 6 grudnia 2013

#91 Harry Styles +18

Dostałam po około 5 minutach był już komentarz z prośbą o imagin Harry +18, więc jest. Mam taką prośbę zaobserwujecie mojego bloga dla was to 1-2 minuty dla mnie bardzo wiele.
2 kom ---> następny imagin
-----------------------------------------------------------
-Zdrowie!-głosy wszystkich wypełniły pomieszczenie mieszające się z głośna muzyką
Przechyliłam kieliszek i ciecz rozpłynęła się po ciele wybudzając palące uczucie. Chwyciłam szklankę szybko zabijając nieprzyjemny posmak.
-Już więcej nie pije-powiedziałam do przyjaciółki czując jak obraz nagle znika z wszystkich wyostrzonych szczegółów-Idę na zewnątrz-biorące głęboki oddech zachwiałam się lekko na nogach kierując w stronę wyjścia
Świeże powietrze uderzyło o rozgrzane ciało.Lekki dreszcz zagościł na ciele w postawi gęsiej skórki. Usiadłam na ławce będąc pewna, że nikt mnie nie widzi.
-Wszystko ok?-usłyszałam męski głos, od razu podniosłam wzrok widząc przystojnego chłopaka w kręconych włosach, koszuli w krate i jeansach, zdecydowanie był w lepszym stanie niż ja
-Tak..-skłamałam
Ponownie wbiłam wzrok w ziemie, próbując doprowadzić się do normalnego stanu.Świat wirował kiedy zamykałam oczy dlatego pozostawienie ich otwartych wydawało się dużo lepsze. Ale co się z tym wiązało? Widok wszystkich zaciekawionych ludzi co dziewczyna i chłopak mogą robić na ławce. Ugh..nienawidzę tego.
-Jestem Harry-usłyszałam jakby z oddali choć siedział zaraz obok mnie
'Wiesz..to jest Harry. Każda laska go chce,ale to on decyduje którą przelecieć. Jest kurwa cholernie przystojny, oddałabym wszystko aby się mną zainteresował'-słowa przyjaciółki odbiły się echem zanim spojrzałam na chłopaka
Kurwa..rzeczywiście jest przystojny. Na samą widok jasnych oczu gorąca fala przepłynęła przez ciało, ale pomimo tego zimne powietrze bez wahania pociągnęło mnie do pocierania przedramion.
-A ja [T.I]-powiedziałam cicho z drżącą wargą
-Zimno Ci. Wejdźmy do środka-otulił mnie ramieniem a dziwne,ale przyjemne iskry rozpromieniły się po ciele
-Nie!-szybko zaprzeczytałam wiedząc, że jak tam wrócę nie oprę się kieliszkowi z wódką
-No dobra. To chodź-w takim stanie zawsze brakuje mi siły,ale nawet gdybym była trzeźwa i tak nie dałabym rady mu się sprzeciwić
Mocno trzymał mój nadgarstek prowadząc przez ciemną drogę.Poddałam się mu nie mając sił na jakikolwiek ruch.
-Wchodź-otrząsnęłam się kiedy otworzył tylne drzwi jak mi się wydaje jego samochodu-Będzie ci cieplej-wytłumaczył kiedy wystraszona zmarszczyłam brwi
Przyjemne ciepłe powietrze musnęło ciało. Nie potrafiłam się oprzeć szybko usiadając na przyjemnym siedzeniu. Harry zamknął drzwi od razu przysuwając moje ciało do siebie tak, że prawy bok idealnie wgrał się w jego klatkę piersiową. Otulił ramieniem zatrzymując duże dłonie na brzuchu. Nie sprzeciwiłam się kiedy ciepło jego skóry zaczęło mnie ogrzewać.Lekko się poprawiając jeszcze lepiej się w niego wtuliłam.
-Ej nie śpij bo będzie jeszcze gorzej-usłyszałam rozbawienie w jego głosie kiedy nie chętnie otworzyłam i podniosłam na niego oczy
Uśmiechnął się znacząco zaciskając dłonie na skórze brzucha, a fala pożądania od razy uderzyła w sedno. Podbrzusze. 'Oddałabym wszystko aby się z nim pieprzyć' nie zdążyłam nawet zanalizować słów koleżanki kiedy z fascynacją odwzajemniłam pocałunek. Ten smak, jego usta na swoich czułam jak rozkosz pobudza do życia każda komórkę.Momentalnie wbiłam palce w długie jego włosy. Jęknął cicho nie wiem czy z zadowolenia czy szybkości mojego ruchu.Starając się z gracją podniosłam się lekko siadając na nim okrakiem.W jednej chwili przysunął mnie mocniej do siebie. Czując jego erekcję między nogami wydobywał z siebie ciepły dźwięk co tylko uszczęśliwiło chłopaka. Szybsze oddechy zaczęły wypełniać auto a my dalej tkwiliśmy w pełnym namiętności jakby walki pocałunku. Ciągnęłam za końce jego włosów kiedy on gładził skórę pleców a po chwili  już ud. Chciałam je zacisnąć aby powstrzymać zbyt duża dawkę podniecenia, ale zacisnął dłonie mocniej uniemozliwiwjąc mi to.Odrywając się na chwile, pragnęłam złapać świeżego powietrza. Palcami kreśliłam drogę do rozporka rozkoszując się napiętymi mięśniami brzucha. Ale ja go pragnę.
-Podoba mi się-zadowolenie w jego głosie tylko rozwiało wszelkie wątpliwości przerwania tej chwili
Szybko odpięłam pasek, a kiedy nakazałam unieść mu trochę biodra, bez problemu zrobił to a moim oczom ukazało się duże wybrzuszenie. Zerknęłam na dół pragnąć go dotknąć, ale zatrzymał moje nadgarstki w ostatniej chwili.Nie tylko nie teraz. Moje silny puls w okolicy krocza pragnie go.
-O nie. Najpierw ty-szybko przez problemu dostał się pod moja bieliznę i bez żadnego ostrzeżenia wbił we mnie palec-I ta cię nikt nie słyszy-odezwał się kiedy zatkałam sobie usta dłonią kiedy zbyt szybkie i głośne jękniecie się z nich wydostało
Przywarłam do jego ust, pragnąć mieć go już w sobie. Poruszał się coraz to szybciej a fala podniecenia rosła z każdą sekundą. Serce waliło jak oszalałe.Nie mogłam zostać mu dłuższa, dlatego korzystając z jego chwili nieuwagi kiedy zapatrzony był w moje ciemne oczu sięgnęłam ręką za gumkę jego bokserek. Uśmiechnął się tryumfalnie kiedy zaczęłam poruszać w górę i w dół. Oddechy przyspieszały, a rozum pragnął go jeszcze więcej.
-Pragnę Cię-odezwał się prawie niesłyszalnie
-Teraz.Proszę-wysyczałam z strzępionymi oddechami
Nie czekałam długo kiedy sukienka owinęła się wokół tali a majtki nie wiem jak leżały na siedzeniu obok. Uniósł mnie na znaczną wysokość, jak się domyślam zakładając prezerwatywę.Skąd on ja wziął? Nie miałam czasu się zastanawiać.Powoli moje ciało zbliżało się do jego krocza. Pisnęłam czując główkę ociekającą się o pochwę. Pożądanie znalazło się na najwyższym poziomie.
-Proszę-powiedziałam błagalnym tonem kiedy subtelnie drażnił się swoim penisem wokół mojego wejścia
-Aaaał!-krzyknęłam przez pocałunek kiedy szybko się we mnie wbił
-Krzycz moje imię-po raz kolejny ledwie go usłyszałam
-Harry-szepnęłam w jego szyję rozkoszując się jego obecnością
-Krzycz!-zażądał wbijając się we mnie z znacznie większą siłą
-Harry!-poddałam się nawet tego nie kontrolując
Przyspieszał ruchów, a ja pragnęłam go pocałować. Odzwzajemnił nie przestając we mnie wchodzić. Jak cudownie go czuć. Pewnie dlatego każda dziewczyna chce go przelecieć. Najwyższy, najprzyjemniejszy moment zbliżał się wielkimi krokami a Harry nawet na chwilę nie zwalniał tempa.Całowałam go namiętnie przygryzając co chwilę jego wargę. Podniecało go to jeszcze bardziej, aż tak, ze po chwili razem rozluźniliśmy mięśnie wpuszczając z siebie wszystkie przyjemności. Opadłam na jego ramię próbując przywołać serce i oddech do porządku.
-Nie spodziewałem się, że będziesz jaka agresywna-rozbawienie w jego głosie tylko mnie rozbawiło
Przyjaciółka mi chyba nie uwierzy, że zrobiłam to z Harry'm, chłopakiem którego pragnie od dłuższego czasu.

#90 Liam Payne

Dzisiaj coś z Liamem. Przepraszam, że mnie tak długo nie było ale nauka i nauka. -,-
----------------------------------------------------------------------------------------
Znałaś się z Liam'em od dziecka. Razem wychowywaliście się na tym samym podwórku. Był dla ciebie jak brat. Chodziliście do jednej klasy, pomagaliście sobie w nauce. Nawzajem obserwowaliście się jak dorastacie. I wtedy mając 16 lat poczułaś, że Liam nie jest dla ciebie przyjacielem. Pragnęłaś aby był kimś więcej. Widziałaś jak inne dziewczyny kręcą się wokół niego. Coraz częściej płakałaś.

- [T.I] jutro są przesłuchania do X- Faktora pójdziesz ze mną ?? – zapytał cię słodkim głosem

- Oczywiście – odpowiedziałaś

Razem z jego rodziną trzymaliście kciuki za niego. Udało się przeszedł dalej. Byłaś dumna z tego, że masz takiego wspaniałego przyjaciela. Tygodnie leciały…. Liam został jednym z członków zespołu One Direction. Nadszedł dzień, w którym musiałaś się z nim pożegnać. Poszłaś do niego z niedużym miśkiem aby pamiętał o Tobie. Siedziałaś przed domem kiedy on żegnał się z rodziną. Wyszedł z domu a w jego oczach widziałaś łzy. Liam był najbardziej wrażliwym i uczuciowym chłopakiem jakiego znałaś. Powstrzymywałaś łzy.

- Proszę to dla ciebie abyś nie zapomniał o mnie – mówiłaś wręczając mu maskotkę. Po twoich policzkach popłynęły łzy.

- Wiesz o tym, że ja cię nigdy nie zapomnę !!! Zbyt ważną osobą jesteś dla mnie – powiedział nie powstrzymując łez. Przytulił cię do siebie. Próbowałaś zapamiętać jego dotyk, zapach, głos bo nie wiedziałaś czy kiedyś się jeszcze spotkacie.

- Trzymaj się [T.I]. Nie mówię do widzenia lecz do zobaczenia – powiedział wycierając policzki i wsiadł do busa.

Odjechał …… Stanęłaś na ulicy, patrząc za odjeżdżającym busem. ,,Kocham cię Liam’’ – powiedziałaś do siebie w duchu. Twoje nogi się ugięły, wylądowałaś na betonie płacząc jak małe dziecko.

- Zobaczysz wróci – pocieszała cię jego mama.

Śledziłaś to co działo się w życiu One Direction. Tłumy fanek, piękne dziewczyny, cudowne miejsca to wszystko otaczało chłopaków. W swoim sercu czułaś pustkę, brakowało ci czegoś… Brakowało ci Jego pięknego uśmiechu, ciepłego dotyku, słodkich słów. Leżąc w łóżku wzięłaś aparat do ręki. Mnóstwo waszych wspólnych zdjęć. Wiedziałaś, że kiedy wróci nie będzie on już tym samym Liam'em co kiedyś.

Po czterech miesiącach miał się odbyć ich koncert nieopodal twojego miasta. Czym prędzej zamówiłaś bilet w pierwszym rzędzie. Cieszyłaś się, że po pół roku wreszcie go zobaczysz. Pisałaś mu wielokrotnie, że będziesz na koncercie, pytając czy będziecie mogli się spotkać. Nie odpisywał ……

Nadszedł dzień koncertu, miejsce miałaś przy samych barierkach. Zaczęło się …. Weszli na scenę. Śpiewali, tańczyli, wygłupiali się. Uśmiechałaś się aby zwrócić na siebie uwagę jednak nadaremnie.

- Nie wiem czy jest tutaj obecna ale chciałbym pozdrowić moją przyjaciółkę [T.I] – powiedział Liam rozglądając się po publiczności. W połowie koncertu byłaś tak ściśnięta, że ledwo było cię widać. Przy jednej z szybszych piosenek na scenę wbiegła grupa tancerek. Tańczyły z nimi trzy piosenki. Przy ,,Moments’’ jedna usiadła Liam'owi na kolanach.

- Czyż nie ładna z nich para ?? – zapytał chłopak w lokach

Poczułaś jak twoje oczy robią się coraz bardziej mokre. Płakałaś, znowu płakałaś. Na domiar złego kiedy ona schodziła ze sceny on na dowiedzenia pocałował ją przy wszystkich. Zrobiło ci się słabo. Chciałaś wyjść jednak wiedziałaś, że nie dasz rady przecisnąć się przez ten tłum. Wytrwałaś do końca jednak co chwilę wycierałaś cieknące łzy. Gdy hala robiła się pusta ty nadal stałaś i patrzyłaś na scenę. Cała rozmazana widziałaś jak chłopaki wychodzą za sceny a razem z nimi Liam i jego dziewczyna. Patrzyłaś w jego stronę, nie zauważył tego dopóki jeden z nich nie wskazał na ciebie palcem. Popatrzył w twoją stronę jednak ty uciekłaś. Błąkałaś się po ulicach miasta. Od koncertu minęły trzy godziny a ty dopiero wróciłaś do domu. Całą noc nie spałaś tylko płakałaś. Weszłaś na Twittera Liam'a ukazał ci się wpis : [T.I] jeśli to ty stałaś wtedy sama proszę odezwij się.

Postanowiłaś nie pisać. Chciałaś aby teraz on się domyślał czy to ty. Kilka razy widziałaś jego wpisy lecz ty odezwałaś się po miesiącu. ,,Tak to wtedy byłam ja. Przepraszam, że wcześniej ci nie odpisywałam ale nie byłam w stanie.’’ Pisząc te kilka wyrazów czułaś, że nie możesz mu powiedzieć prawdy. Mijały miesiące…. On jeździł po świecie a twoje uczucie do niego nie malało ale wręcz przeciwnie rosło. Utrzymywałaś kontakt z jego rodzicami. Często ich odwiedzałaś przypominając sobie wszystkie chwile z nim.

Minął rok od tamtego koncertu. Nadal nie byłaś w stanie wypełnić tej pustki w sercu. Na Twitterze przeczytałaś wpis jednej dziewczyny: ,,Prawdopodobnie Liam Payne oświadczył się swojej dziewczynie Danielle’’ Dalej już nic nie widziałaś ponieważ wszystko zasłoniły ci łzy. Nie wytrzymałaś i rzuciłaś laptopem o ścianę. Siedziałaś skulona na podłodze, spojrzałaś w stronę laptopa. Przeglądarka się wyłączyła i ukazała się tapeta na, której byłaś ty z Liam'em.

- Widziałaś co piszą na Twitterze ? – mówiła do ciebie przyjaciółka przez telefon

- Widziałam – szlochałaś do telefonu – Ja dłużej nie wytrzymam – mówiłaś

- Wytrzymaj dasz radę – próbowała cie pocieszyć.

I znów odbył się ich koncert. Grupa fanek zebrała się i w trakcie koncertu weszły na scenę pogratulować Liam'owi.

- Dziękuje bardzo w imieniu swoim i Danielle. – mówił wzruszony

Jego słowa działały na ciebie tak kojąco, że na chwilę zapomniałaś o wszystkim. Po skończonym

występie znów stałaś na hali tylko tym razem bliżej. Liam od razu cię zauważył. Wybiegłaś z hali.

- [T.I] błagam cię zaczekaj – słyszałaś za sobą jego głos jednak się nie zatrzymywałaś. Pobiegłaś do opuszczonego domu. Weszłaś na dach, z którego rozciągał się przepiękny widok na miasto. Odetchnęłaś pełną piersią. Z daleka słyszałaś alarm policji, pogotowia i krzyczących chłopaków.

- Błagam nie rób tego – prosili cię wszyscy z dołu.

Nie posłuchałaś ich. Stanęłaś na krawędzi i poczułaś się wolna. Leciałaś jednak po chwili poczułaś przeraźliwy ból. Ciemność na końcu, której było światło. Szłaś w jego stronę było takie piękne.



Obudziłaś się w szpitalu cała obandażowana, podłączona do wielu aparatur. Znów poczułaś przeszywający ból. Rozejrzałaś się do po sali. Przy twoim łóżku siedział zapłakany Liam, jego i twoi rodzice.

- Córeczko jak się czujesz ? – zapytała cię mama przez łzy

- Dlaczego to zrobiłaś ? – spytał Liam

Nie odpowiedziałaś bo czułaś się coraz gorzej. Zamknęłaś oczy i już ich nie otworzyłaś. Śmierć tym razem cię zabrała. Z góry widziałaś jak wszyscy płakali nad twoim ciałem. Widziałaś swój pogrzeb, załamanych rodziców. Liam stał nad twoim grobem z bukietem białych róż. ,, Wiesz o tym, że ja cię nigdy nie zapomnę !!! Zbyt ważną osobą jesteś dla mnie’’ – powtarzał te słowa, które kiedyś ci powiedział. Po całej ceremonii twój tata wręczył Liam'owi list pożegnalny od ciebie. Otworzył go nad twoim grobem kiedy został sam.

,,Drogi Liam'ie! Skoro czytasz ten list to znaczy, że jestem już w lepszym miejscu. Ciężko zniosłam naszą rozłąkę. Płakałam wiele razy po tym jak dowiedziałam się, że masz dziewczynę. Nie wytrzymałam…. Przepraszam cię, że nie byłam na tyle silna aby to znieść. Pisałam wiele razy do ciebie. Teraz mnie nie ma ale wiedz o tym, że cię nigdy nie zapomnę…… Będę czuwać nad tobą tego możesz być pewny. Muszę ci powiedzieć jeszcze jedno czego nie powiedziała bym gdybym była obok ciebie. KOCHAM CIĘ od momentu kiedy dostałeś się do X-Faktora….. pokochałam cię ale mino tego, że mnie z wami nie ma nadal będę cię kochać. Mam nadzieje, że misiek będzie ci o mnie przypominał….. Żegnaj Kochany…. Twój Anioł Stróż ‘’

PO przeczytaniu listu Liam zaczął krzyczeć : ,, Nie jestem już z Danielle!!!!!!! [T.I] wiem, że mnie słyszysz SKARBIE KOCHAM CIE’’ Przychodził codziennie na twój grób składając na nim czerwone róże. Na znak pamięci o Tobie zrobił sobie tatuaż z twoim imieniem, datą urodzenia i napisem ,,Nigdy cię nie zapomnę’’
VIA ~  http://summerloveimaginyonedirection.blogspot.com
1 kom ---> next imagin

niedziela, 24 listopada 2013

#89 Ważna informacja !!!

1. Chciałabym podziękować dziewczynom, które udostępniły mój blog na swoich stronkach dlatego teraz dajemy like stronce -----> One Direction mym natchnieniem
oraz like dla stronki  ------> One Direction dokoła świata :)

2. Teraz imaginy będę dodawać w sobotę i niedzielę z względu na moją karę na komputer xD Jeśli będzie w dni powszednie (pon. - pt.) to oznacza, że "robię lekcje" na komputerze

3. Pod tym postem dajcie swoje aski to dam wam po 5 like :> (Taka tam nuda ;_; )
To mój ask ---->  http://ask.fm/owocovalilioffica l

4. Dziękuję za uwagę :) Miłej niedzieli

piątek, 22 listopada 2013

#88 Niall Horan


Dzisiaj coś z Niallem. Jutro nie będzie imagina, ponieważ idę na imprezę ^.^ Dokładnie na urodziny mojej koleżanki z klasy. KOMENTUJCIE i piszcie z kim chcecie następnego imagina. Pytanie do @Mary Styles czy byłaś w końcu na koncercie???
------------------------------------------------------------------------------
Dziś znów wrócił do domu pijany , miałam dość codziennej monotonii  , ta chodzi tu o mojego chłopka a także ojca mojego nienarodzonego dziecka . Siedzę w łazience i w rękach trzymam kawałek plastiku który zmieni moje życie na zawsze . Kawałek plastiku na którym widniały dwie kreski oznaczające ciąże .Jak wrócił wszystko mu powiem . Tak jak powiedziałam ogarnęłam swój makijaż i usiadłam na fotelu w salonie czekając na niego . Było już grubo po 2 w nocy i wtedy wszedł on ledwo trzymając się na nagach
-Gdzie byłeś ? Zapytałam z nutką złości w głosie
-Byłem z Igorem zresztą nie muszę Ci się spowiadać ze wszystkiego co robi czy mam zamiar zrobić
-Wiesz jestem twoją dziewczyną i mam prawo wiedzieć co robisz i dlaczego poraz kolejny wracasz do domu po północy . Ciągnęłam swój monolog  .
-Gdzie byłeś . Ponownie zadałam pytanie
-Głucha jesteś mówiłem Ci że z Igorem
-Nie kłam dzwoniłam do niego jest w Krakowie
-Musisz wydzwaniać do moich przyjaciół i robić mi siarę . Wykrzyczał na całe gardło . W jego oczach można było dostrzec złość
-Ja ci robię siarę  , ja ci robią siarę?! . Tak bo ja włóczę sie po nocach po klubach i znajomych . Ja wracam za każdym razem najebana tak ? !!! Wykrzyczałam to co dusiłam w sobie prze kilka miesięcy , ale zaraz tego pożałowałam gdy poczułam na swoim policzku siarcisty cios . W moich oczach momentalnie znalazły sie łzy

Obudziłam sie o 7.15 postanowiłam spakować swoje rzeczy . Poszłam do garderoby i wyciągnełam z niej dwie spore walizki . Spakowałam swoje rzeczy i zostawiłam list a w nim
„ Miałam powiedzieć ci o tym osobiście ale ty wróciłeś zalany... znowu . Jestem w ciąży nie wiem który to tydzień , dowiedziałam się o tym wczoraj . Postanowiłam dać ci spokój nie musisz płacić alimentów ani utrzymywać z nami kontaktu . Wyjeżdżam nie wiem do kąd i czy wrócę . Nie szukaj mnie  „
                                                                                                                                              [ T.I]
Ubrałam to
I ostatni  raz spojrzałam już na jego dom . Po czym wyszłam . Udałam sie na lotnisko . Przeglądałam oferty lotów . Niemcy , Szwecja , Norwegia Londyn . Londyn tak to będzie odpowiednie miejsce . Samolot miałam o 8.40 . Zniecierpliwiona siedziałam w samolocie . Chciałam już wylądować i zacząć nowe życie . Tak się stało po 1,5 godz wylądowałam . Od razy po wyjściu z lotniska , pojechałam do hotelu  Postanowiłam że wybiorę się gdzieś na obiad . Gdy wyszłam z hotelu udałam sie w stronę szyldu na którym widniał napis „Nandos” . Gdy weszłam do środka mój wzrok przeniósł sie na przystojnego blondyna który właśnie zamawiał jedzenie .
Podeszłam do lady i złożyłam swoje zamówienie . Cały czas ukradkiem zerkałam na blondyna skąd goś kojarzyłam , no właśnie ale z skąd . Niebieskooki zasiadł na jedno z miejsc . Ja po odebraniu posiłku zrobiłam to samo nagle niewiedzą z skąd przede mną pojawiła się postać blondyna
-Hej mogę sie dosiąść ? Zapytał uśmiechając się
-Tak jasne siadaj . Powiedziałam lekko sie rumieniąc
-Jestem Niall . Niall Horan .
-A ja [T.I]
-Nigdy cię tu wcześnie nie widziałem . Powiedział po paru minutach
-Przyjechałam tu dzisiaj . Pochodzę z Polski . Odpowiedziałam
-A co cie tu sprowadza , jeśli można spytać
-Ucieczka od codzienności . Powiedziała a moje oczy zaszkliły sie
-Ej jeśli coś się stało możesz mi powiedzieć jestem dobrym słuchaczem . Uśmiechnęłam się wdzięcznie do Nialla po czym opowiedziałam mu całą historie
Czyli jesteś
-Tak jestem w ciąży. Będę musiała znaleźć jakąś prace i wynająć dom
-Jak chcesz możesz na razie mieszkać u mnie .
-Nie Niall . I tak dziękuje ci za to że posiedziałeś zemną i wysłuchałeś mnie .
-No ale proszę mieszkam sam nawet nie mam się do kogo odezwać w ciągu dnia . Od czasu do czasu wpadną mój przyjaciele
-Sama nie wiem
-No proszę [T.I]
-Dobrze
Kiedy weszliśmy do jego mieszkania i zostawiłam tam walizki poprosiłam Nialla aby oprowadził mnie po Londynie . Chłopak zgodził się i zaczęliśmy wędrówkę , podążając po ulicach tego miasta przyglądałam się mu , był przystojny i miał słodkie blond włosy oraz co najważniejsze tak pięknie się uśmiechał , byłam pewna , że się zakochałam , nie mogłam dopuścić do siebie jednak tej myśli ,, on mnie uważa tylko za turystkę której musi pomóc , nie … nie mogę go pokochać … “ Jednak pomimo wielu prób uległam urokowi Irlandczyka , gdy patrzyłam na jego piękne niebieskie oczy myślałam o moim byłym chłopaku , przecież mogło być tak pięknie , mieliśmy mieć dziecko … gdy zaczęłam przypominać sobie te wszystkie romantyczne wieczory spędzone razem zaczęłam płakać , łzy lały się strumieniami z moich oczu , nie mogłam ich powstrzymać . Wtedy Niall ze strachem spojrzał na moją twarz i nic nie mówiąc przytulił mnie , chciałam aby ta chwila trwała wiecznie , nie chciałam żeby wypuścił mnie ze swoich objęć , wtedy to się stało na środku Londynu , przy setkach idących chodnikami ludzi pocałował mnie , Niall Horan pocałował mnie , moje wargi przylgnęły do jego ciepłych ust.
Wtedy on odepchnął mnie i powiedział
- Przepraszam , nie powinienem był tego robić , wybacz mi , pokochałem cię odkąd cię zobaczyłem , ale nie możemy być razem …
-Niall , przestań , kocham cię …
- [ T.I] proszę nie utrudniaj mi tego , kocham cię ale ty na pewno nie chcesz mnie  …
- Zamknij się!!! - krzyknęłam i zamknęłam mu usta pocałunkiem
- A więc to na ciebie czekałem całe życie - odpowiedział łapiąc mnie za rękę
Wróciliśmy do domu  , bez słowa zabraliśmy walizki z pokoju przeznaczonego dla mnie i przenieśliśmy je do pokoju mojego nowego chłopaka .

czwartek, 21 listopada 2013

#87 Harry Styles

Przepraszam, że nie dodaje imagina z Lou o którego prosiliście, ale brak czasu i kara na komputer p; Jest napisany, ale nie "oszlifowany" tak aby był w miarę do przeczytania. A teraz coś od mojego kota, który właśnie chce coś wam napisać (ciągle włazi na klawiaturę xd)
dhnnnnnnnnnnnnklbvmjfg. Dziękujemy mojemu kotkowi za uwagę mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi mu. ;)
-----------------------------------------------------
Harry
Stałaś przy oknie w pokoju gościnnym u rodziców Harrego. Podziwiałaś piękno tamtejszej nocy; ciemny las za oknem był taki mroczny i krył tak wiele tajemnic, a księżyc w pełni świecił wprost w stronę twojego okna. Ten widok był naprawdę niesamowity, lecz jednak przyprawił cię o gęsią skórkę. Dlaczego? Ponieważ jakiś czas temu siedziałaś w pokoju Stylesa i razem oglądaliście horrory. Film był... Heh. Może zacznę od tego, że Harry był bardzo wybredny i byle dziadostwa by nie wybrał. Patrząc na widoki za oknem poczułaś, że dreszcz przechodzi przez twoje ciało. Nagle w pokoju zgasło światło... Wszędzie dookoła zapanował półmrok. Przestraszona odwróciłaś się, a serce niemal podeszło ci do gardła. Przez niewielką szparę pod drzwiami zauważyłaś jakiś słaby blask. W pewnym momencie drzwi zaczęły się uchylać, a dźwięk jaki wydawały rozszedł się po całym pomieszczeniu. "Boże, to samo było w tym pieprzonym filmie!" - pomyślałaś łapiąc się za klatkę piersiową. Twoje drżące dłonie zaczęły szybko szukać czegoś, czym mogłabyś się obronić. Niestety, niczego nie mogłaś się doszukać. Wtedy właśnie do pokoju wszedł... Harry?! Tak, to on! W dłoni trzymał świeczkę, która oświetlała jedynie jego zdziwioną twarz:
-Czy ty chcesz mnie zabić?!
-A...ale co ja zrobiłem?-zapytał zdezorientowany.
-Nie strasz mnie tak! Więcej z tobą horrorów nie oglądam!
-Aaa, czyli o to ci chodzi!-parsknął śmiechem.-Coś czułem, że będziesz się bała.
-Skąd to podejrzenie?-zapytałaś kładąc się pod kołdrę.
-Stąd.-podszedł do ciebie i poświecił sobie świeczką nad ręką, na której wszędzie poodbijanie były ślady twoich paznokci.
-Ja ci to zrobiłam?!-zapytałaś wytrzeszczając oczy.
-Nie, sam się podrapałem, żeby było wiarygodniej.-powiedział sarkastycznie, po czym ponownie się zaśmiał i chciał położyć się obok ciebie.
-Ej, a ty gdzie?!-zapytałaś śmiejąc się.
-Padła elektryczność, a ja też się boję!-dodał całując cię w policzek.
-No... Już zostań, skoro musisz.-odwzajemniłaś pocałunek.
-Wiesz... Jak chcesz, to ja mogę sobie pójść i...
-Nie!-krzyknęłaś przytulając się do niego.
-Hahaha, tak też myślałem. Dobranoc.-najczulej jak tylko potrafił pocałował cię w szyję.
-Dobranoc.-odwróciłaś się tyłem do chłopaka i położyłaś policzek na poduszce.
Z Harrym wszystko nagle stało się łatwiejsze. Kiedy był przy tobie wydało ci się, że niczego się już nie boisz, gdy nagle... Poczułaś coś z tylnej strony ud! Ciarki ponownie przeszły po twoich plecach, nie mogłaś zidentyfikować tego czegoś. Poczułaś, że ręka Harrego otula cię w talii. Pomyślałaś, że on znowu chce cię nastraszyć! "O nie! Tym razem się nie dam!". Szybkim ruchem włożyłaś rękę pod kołdrę i z całej siły chwyciłaś tajemniczy przedmiot będący wcześniej na twoi udzie! "Boże, co to jest?!". Z gardła Harrego wydobył się przeraźliwy, trochę dziewczęcy pisk! Jednak nie chciałaś odpuścić i kurczowo trzymałaś to "coś" w dłoni:
-Ej, co ci?!-zapytałaś niepewnie.
-Skarbie, p...puść! Błagam!-powiedział stłumionym, piskliwym głosem.
-Nie ma mowy!-wyczułaś w tym jakiś podstęp.-Nie będziesz mnie już więcej straszył!
-Ale ja nic nie zrobiłem! Puść, proszę, PUŚĆ!!!
-Najpierw powiedz, co to jest!
W tamtej chwili jak na zawołanie zapaliło się światło. Zobaczyłaś Harrego leżącego obok ciebie z zaciśniętymi powiekami. Jego twarz była cała czerwona! Lekko zdenerwowana odrzuciłaś kołdrę z waszych ciał i zauważyłaś, że trzymasz w dłoni jego "przyjaciela"!!! Kiedy tylko to spostrzegłaś, od razu jak oparzona odsunęłaś rękę! Styles owinął się kołdrą i zaczął tarzać się po łóżku z bólu. Ty także się tarzałaś... Tyle, że ze śmiechu!
-O Jezu, kochanie! Przepraszam! Hahahahahah!-nie mogłaś powstrzymać kolejnego wybuchu.
-Bardzo szczere.-dodał piskliwie.
Nagle do pokoju wbiegli przestraszeni Anne i Robin, rodzice twojego chłopaka:
-Boże, co się tu dzieje?!-zapytała przerażona Anne.
-Mamo?-Harry spojrzał pod kołdrę na swojego obolałego "kumpla".-Coś mi się wydaje, że jednak nie będziesz miała wnuków. Przynajmniej z mojej strony.-zaczął cicho chichotać, lecz wyraz jego twarzy cały czas ukazywał ból spowodowany twoim uściskiem.
VIA ~ http://one-direction-sen-czy-jawa.bloog.pl

niedziela, 10 listopada 2013

#86 Zayn Malik

Coś z Zaynem :) Mi osobiście się podoba. A może chcecie abym sama napisała jakiś imagin. Jeśli tak to z kim :). KOMENTUJCIE
------------------------------------------------------
Oczami Zayn’a
Dzisiejszego dnia T.I obchodzi swoje 20 urodziny.T.I nie chciała dużego przyjęcia, chciała spędzić ten dzień w gronie przyjaciół i miłości swojego życia. Ahh tak Malik ta twoja skromność.
Wstałem o godzinie 8:00. Nie jestem rannym ptaszkiem, ale w tym dniu chciałem żeby wszystko było idealne, Pech chciał, że T.I przebudziła się w tym samym momencie co ja.
- Gdzie się tak wcześnie wybierasz? to do Ciebie nie podobne. Zapytała ziewając
- Do studia mamy nagrać jakąś piosenkę i wracam. Źle się z tym czułem, że ją okłamałem, ale nie mogłem inaczej
- Długo wam to zajmie. Spytała podnosząc się na łokciach
- Tak jak zawsze
Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Byłem pewny, że pomyślała, że zapomniałem o jej urodzinach, ale była w błędzie.
- Ja muszę lecieć. Do zobaczenia wieczorem. Pochyliłem się i pocałowałem jej usta
Zszedłem na dół ubierając buty, złapałem za portfel i kluczyki leżące na szafie i wyszedłem z mieszkania.
Pierwszy kierunek dom Liam ‘a. Miał mi pomóc z zorganizowaniem przyjęcia. Liam zapakował się do mojego auta.
- Cześć stary. To gdzie najpierw jedziemy?
- Cześć. Do kwiaciarni, później lokal
- Ok to ruszaj
Zajechaliśmy pod kwiaciarni. Zakupiliśmy duży bukiet lili, zapłaciliśmy podaną cenę i pojechaliśmy do lokalu.
- To tu. Zaparkowałem przed wejściem wynajętej restauracji
Nasza dwójka udała się w kierunku lokalu
- Dzień dobry Panie Malik
- Dzień dobry. To Liam mój przyjaciel
- Witam
- Restauracja jest już przygotowana. Jeśli chce Pan coś poprawić, proszę powiedzieć
- Nie wszystko jest idealnie. Powiedziałem rozglądając się po sali
- Cieszę się. W razie pytań proszę dzwonić, ma pan mój numer
- Dziękuję, myślę, że nie będzie takiej potrzeby
- Dobrze jeśli nie ma zastrzeżeń ja już będę się zbierać. Do widzenia udanej zabawy
- Do widzenia. Odpowiedzieliśmy równocześnie
- Mam do Ciebie prośbę. Zacząłem
- Jaką?
- Pojedziesz po T.I i przywieziesz ją tu na 17? Ja muszę coś załatwić, podwiozę Cie do domu
- Ok, a co to za sprawa?
- Nie mogę powiedzieć. Dowiesz się jutro
- Ok,ok o nic już nie pytam
Oczami T.I
Byłam pochłonięta domowymi porządkami. Zayn wróci dopiero o 18, a jest 15. Rozmyślałam nad sytuacją z dzisiejszego poranka. Zawsze pamiętał o moich urodzinach, wystarczyło tylko głupie' wszystkiego najlepszego', a byłabym najszczęśliwszą osobą w tym dniu, ale nie mogłam go obwiniać, przecież ma swoją prace. Nagle w salonie rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go ze stolika, odebrałam nie patrząc na ekran telefonu.
- Halo?
- Cześć T.I Wszystkiego najlepszego. Zaraz u Ciebie będę
- Hej Li, o dziękuję za pamięć, chociaż ty jeden pamiętałeś. Powiedziałam przybita
-Będę za 5  minut to pogadamy
- Ok. odłożyłam telefon na swoje miejsce. Ruszyłam do kuchni nastawiając wodę. Podeszłam do okna wpatrując się w otaczającą mnie naturę
- Wszystkiego najlepszego, jeszcze raz
Odwróciłam się gwałtownie mówiąc
- Wystraszyłeś mnie, dziękuję
- Ubierz się ładnie porywam Cię. Uśmiechnął się
- Co?... ale gdzie? Zapytałam zaparzając kawę
- Nie mogę Ci powiedzieć to tajemnica
- Zayn będzie zły
- Na pewno nie będzie, ubieraj się mamy mało czasu
- Dobra już idę
Udałam się prosto do łazienki wziąć prysznic. Wysuszyłam włosy lekko podkręcajc, nałożyłam makijaż, założyłam sukienkę, którą Zayn mi kupił, dopasowałam odpowiednie dodatki i zeszłam na dół
Oczami Liam'a
- Są już wszyscy? Powiedziałem do Zayna podczas naszej telefonicznej konwersacji
- Tak tylko was brakuje . Oznazmił
- Dobra my za 30 minut będziemy. Muszę kończyć
Odłożyłem telefon do kieszeni, zauważyłem jej postać schodzącą ze schodów
- Wow ślicznie wyglądasz, możemy już jechać?
- Tak, dziękuję
Przez cała podróż T.I wypytywała mnie się ' dokąd jedziemy', lecz ja byłem nie ugięty i nie zdradziłem planów mojego przyjaciela
Oczami Zayn'a
- Coś ty taki przybity Malik? Zapytał Harry zerkając na moją postać
- Zdaje Ci się . Odpowiedziałem loczkowi
- Nie martw się, Liam nie ukradł Twojej księżniczki. Oznajmił żartobliwie Lou
- Mam taką nadzieję. Powiedziałem szeroko się uśmiechając
Gdy Liam i T.I pojawili się wszyscy krzyknęliśmy:
- Niespodzianka!
Nasi przyjaciele podeszli do mojej ukochanej  składając jej życzenia. Po paru minutach  podeszłam do T.I
- Wszystkiego najlepszego kochanie. Przepraszam, że nie złożyłem Ci rano życzeń, ale chciałem żebyś miała niespodziankę
- Nic się nie stało. Udało Ci się
Pożądanie zawładnęło ciałem i po chwili pocałowałem ją w jej malinowe usta i przytuliłem ją jak najmocniej potrafiłem. Jej drobne ciało oderwało się od mojego
- Udusisz mnie bad boy‘u
- Nigdy bym tego nie zrobił
- Ej bad boy‘u bież te kwiatki bo mnie ręce bolą. Oznajmił Louis
Gdy otworzyłem usta w celu wypowiedzenia swojego zdania Tomo bezczelnie mi przerwał krzycząc
-Nie gadaj tylko działaj
Wepchnął mi duży bukiet białych lili, który zakrył całą moją twarz uniemożliwiając mi kontakt wzrokowy z resztą świata. Poczułem jak czyjeś ręce zabierają o de mnie ten ogromny bukiet. Zobaczyłem uśmiechniętą twarz T.I. Niespodziewanie musnęła moje wargi. Impreza wyszła tak jak zaplanowałem , od razu po uroczystości pojechaliśmy do domu. Weszliśmy do salonu. T.I zdjęła szpilki delikatnie opadając na kanapę. - Nogi mnie bolą. Powiedziła zmęczonym głosem
- Nie dziwie Ci się, nie umiałbym wystać kilka godzin w takich szpilkach. Usiadłem obok niej podnosząc stopy i ułożyłem je na swoich kolanach. Masowałem jej zmęczone nogi. Odchyliła głowę w tył wydając z siebie jęk zachwytu.
- Co będę z tego miał?
Podniosła swoją głowę spoglądając na mnie z zadziornym uśmiechem. Wyciągnęła jedną rękę, zapraszając mnie gestem. Bez zastanowienia usiadłem na nią okrakiem pociągnęła mnie za łańcuszek zmuszając mnie, aby nasze twarze dzieliły tylko kilka milimetrów. Pocałowałem ją.


 Oderwałem się od jej ust niechętnie.
- Muszę na chwilę wyjść zaraz wracam
Oczami T.I
Nie wiedziałam o co chodzi. Dlaczego tak nagle wyszedł? Usiadłam w pozycji siedzącej. Podparłam dłońmi swój podbródek. Westchnęłam głośno . Po chwil usłyszałam kroki Zayn'a
- Mam jeszcze jedną małą niespodziankę dla Ciebie
Słysząc te słowa momentalnie się odwróciłam. Moją uwagę przykuła drobna kulka na jego rękach. Szybko zerwałam się na równe nogi, podchodząc do chłopaka
- Ooo jaki słodki piesek. Skąd go masz? Zapytałam głaszcząc jego drobną główkę
- Nie ważne skąd ważne dla kogo. Powiedział całując mnie czule w usta
- Jak go nazwiemy?
- Ty wybierz imię
Po chwili zastanowienia odpowiedziałam
- Liam
- Co? wytrzeszczył swoje brązowe tęczówki
- No co nie ładnie?
- Ładnie, ładnie tylko dlaczego Payne został imiennikiem naszego pieska?
- Bo tak.

VIA ~ http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

#85 Harry Styles

Po przeczytaniu imagina wchodzimy na te blogi; -----> Klik :>
oraz ----->  Klik :> oraz  ------> Klik :>
--------------------------------------------------------------------
Przed czytaniem włączamy; Andrzej Dąbrowski - Ty druha we mnie masz

- Obiecasz mi jedno ? - mruknął przyjaciel leżący na moich kolanach.
- Co mam ci obiecać?
- Na zawsze zostaniemy najlepszymi druhami.
- Oczywiście ,że tak głuptasie -zaśmiałam się.
- Obiecujesz?
- Obiecuję - powiedziałam , a potem zaczęłam nucić piosenkę z Toi Story, ty druha we mnie masz...

~

- Harry idioto!
- Krzyczysz - uśmiechnął się zadowolony lokaty.
    Nie wiem co go tak śmieszyło. Mnie w ogóle do śmiechu nie było.
- Nie , piekę ciastka!
     Byłam już naprawdę zirytowana. Dlaczego nagle cały świat musiał być przeciwko mnie?!
- Jak skończysz to daj mi jedno.
- Tak cię to bawi? - krzyknęłam.
- Kochanie, nie denerwuj się.
- To ,że w twoim mieszkaniu pozbywają się mrówek, a ja pozwalam ci mieszkać u mnie to jedno. Ale nie myśl sobie ,że skoro tu jesteś, to możesz sobie na wszystko pozwalać.
- [T.I] , słowa "Czuj się jak u siebie w domu " i "Co moje, to twoje" do czegoś zobowiązują.
    Zamknęłam nerwowo oczy i próbowałam się opanować, żeby go nie zabić.
- Przysięgam ci Styles, że jak tylko wrócisz do swojego zasranego mieszkania, pierwsze co zrobisz , to wypiszesz czek sprzątaczce ,żeby mi idealnie posprzątała po tym , co ty tutaj zrobiłeś.
- Przysięgam -powiedział chłopak, po czym przytulił mnie do siebie, jakbym ja była jego mamusią , a on moim słodkim , małym synkiem.
- Mówiłem ci ,że cię kocham?
- Jeszcze słowo , a będziesz spał na wycieraczce.

~

- Styles! Maggie do ciebie! - krzyknęłam , po czym wpuściłam blondynkę do środka.
- Przepraszam [T.I] , że przeszkadzam. Po prostu Harry'ego nie było w mieszkaniu, więc pomyślałam ,że jest u ciebie. Nie myliłam się.
- Nie ma sprawy. Poczekaj tu. Ja pójdę sprawdzić co z nim .
Po przejściu kuchni i salonu, doszłam do sypialni, w której niezdarnie krzątał się loczek.
- Serio Hazz?
- Zaspałem! Wczoraj Carmen dała z siebie wszystko.. i no wiesz. Zmęczony byłem!
- Daj spokój, zaraz się obrzygam. Harry, nie można się tak bawić dziewczynami - westchnęłam.
- Jeszcze żyję - mruknął, po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł z pomieszczenia.

~

- Nie wierzę ,że tak po prostu ci wybaczyła! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Słońce , nie zapominaj ,że jesteśmy na ulicy i jest już późna godzina. Ludzie śpią.. - powiedział poważnym tonem. Mimo to po paru sekundach oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co jej dokładnie powiedziałeś?
- Wspomniałem ,że po prostu.. no..
- Wyduś to z siebie!
- Powiedziałem jej ,że to nie moja wina ,że zakochałem się w innej. Wtedy ona zapytała się w kim. Nie miałem wyjścia... - przerwał. Spojrzałam na niego i nie uwierzyłam. Mój Harry się zarumienił.
- Co powiedziałeś skarbie?
- Ująłem jej to mniej więcej tak ,że zakochałem się w tobie i nigdy nie kochałem kogoś bardziej od ciebie. Ale [T.I] , to prawda! One są tylko fajnymi laskami , które znacznie poprawiają mój wizerunek, ale są jak butelki z wodą . Szybko się opróżniają i biorę sobie inną.Z tobą jest inaczej. Ciebie przecież kocham najbardziej, moja przyjaciółko.

     Patrzyłam na niego z uśmiechem na twarzy. Doskonale znałam Harry'ego i wiedziałam,że dla niego liczyła się dobra zabawa, dlatego szybko zmieniał swoje partnerki i nie angażował się w poważne związki. Mogłam właśnie się rozczulić, albo go wyśmiać. Zamrugałam kilka razy i wymusiłam łzy. Loczek to zauważył bo spojrzał na mnie z taką troską , a ja stałam w ciszy.

- Nie wierzę - zaśmiałam się. Styles'owi od razu poprawił się humor. Myślał ,że wyznam mu ,że też go tak strasznie kocham.. - Kochanie.. Nie wierzę ,że porównałeś je do butelek z wodą! - zaczęłam się śmiać. Harry zaczął udawać ,że się obraża. Jednak szybko mu to przeszło i chwilę potem szliśmy środkiem ulicy , złapani za ręce podskakując dosłownie jak smerfy.

~

- Nie rozumiem co się takiego stało ,że musiałem opuścić gorącą Rebekę.. - marudził Hazza wchodząc do mojego mieszkania. Patrzyłam na niego i omal nie wybuchnęłam śmiechem. Nie wiem co mnie bardziej bawiło. To jak wyglądał, czy to jak nazwał swoją kolejną "ofiarę".
- Powinieneś mi dziękować. Co ty masz na sobie?
    Spojrzałam ponownie na chłopaka. Ubrany był w komiczną granatową koszulę w białe serca , swoje ulubione czarne rurki z dziurą na kolanie , która nie była zrobiona fabrycznie i te okropne, stare , brązowe buty.
- Nie krytykuj księżniczko - burknął.
- Co powiedziałeś gorącej Rebece?
- Eemm..
- Mamusia w szpitalu?
- Jak ty mnie słońce doskonale znasz.. - mruknął bardziej zadowolony i przytulił się do mnie. - Więc.. co chciałaś?
- Nie uwierzysz - powiedziałam podekscytowana. -Umówiłam się! - pisnęłam.
    Harry jednak nie wyglądał na zadowolonego. Wybąkał coś sobie pod nosem i posmutniał.
 -Dlaczego się nie cieszysz?
- Pamiętasz jak ostatnio cierpiałaś?
- Martwisz się o mnie. Hazzuś, ow, słonko moje - powiedziałam rozczulona i wtuliłam się w chłopaka. - Kocham cię
- Ja ciebie też kochanie - westchnął chłopak i mocniej mnie do siebie przytulił.

~
- Obiecałeś! - krzyknęłam i rzuciłam w niego popcornem .
- Kochanie ile się już znamy?
- Z 15 lat już będzie - mruknęłam.
- Właśnie. Powinnaś mnie znać - powiedział obrażony.
- Czy właśnie Harry Styles strzelił na mnie wielkiego , brzydkiego focha? - zapytałam . Chłopak się nie odezwał. Rzuciłam się na niego. Zaczęłam go łaskotać. Na początku Hazz próbował się opanować , ale nie wychodziło mu , więc zaczął podskakiwać pod wpływem łaskotek. W końcu oboje spadliśmy z kanapy i wylądowaliśmy na podłodze. Zaczęłam się śmiać.
- Jesteś głupi!
- Powiedziała ta mądra.
- Harry nie zachowuj się jak dziecko - mruknęłam , a on podniósł się z miejsca i tak po prostu usiadł na mnie. - Zrób coś ,żebym się odbraził.
- Hahaha odbraził? Nie ma takiego słowa!
- A inszy to jest?
- Tak geniuszu! Sprawdź w słowniku! - krzyknęłam śmiejąc się. - Dobra , co mam zrobić?
- Pocałuj mnie - przeraził mnie. Wyglądał śmiertelnie poważnie. Mogłam przysiąc ,że przez chwilę widziałam w jego oczach pożądanie. Serce zabiło mi mocniej , ale nie mogłam okazać tego ,że się denerwuję.
- Hazzuś kochanie, mamusia zaraz ci coś da na uspokojenie, bo chyba z tobą coś nie tak.
    Harry parsknął śmiechem i zszedł ze mnie. Pomógł mi wstać. Myślałam ,że mówił wtedy poważnie. Tak mnie przeraził...

~

- Jesteś podła..
- Harry uspokój się. Przecież tylko żartowałam! - mówiłam krztusząc się śmiechem.
- Wiesz ,że ciągle się z siebie śmiejemy? Powinniśmy wylądować w psychiatryku!
- Chyba ty! To przez ciebie taka jestem.. - mruknęłam.
- Ale na ciebie działam kocie.. - wyszeptał mi do ucha. Brzmiał tak zmysłowo..
   Przyznam szczerze ,że ostatnio bardzo często nakrywałam siebie na rozmyślaniu o seksapilu mojego przyjaciela. Zaczęłam się gubić w tym co czuję. Nie chciałam się przyznać do tego ,że Harry mnie pociąga. Nie mogłam.
- Mimo wszystko jestem zły. Ja ci mówię ,że nie przespałem się z nikim już prawie trzy tygodnie, a ty się ze mnie nabijasz.. - powiedział smutny.
- Nie nabijam się .. po prostu.. wczuwam CELIBAT?  - ponownie wybuchnęłam śmiechem.
- Jesteś całkowicie i niezaprzeczalnie pojechana -  mruknął i też się zaczął śmiać.

~
- [T.I] ... - mruknął
- Tak kochanie?
- Czułaś kiedyś coś takiego ,że na widok pewnej osoby robi ci się ciepło na sercu? Gdy widzisz tą osobę, to czujesz , że jesteś w stanie robić wszystko i..
- Harry - wymamrotałam. - Ty się zakochałeś..
    Nie ukrywam byłam zawiedziona. Wolałam jak Hazz bawił się dziewczynami i był swoją dziecinną wersją. Zakochanie się oznaczało przejście w etap dorosłości. Czyli koniec z żartami i wspólnymi wieczorami.
- Tak.. chyba tak.
- Wiesz chociaż w kim? - po raz kolejny zaczęłam się z niego nabijać.
- [T.I] czy chociaż raz możesz być poważna?!
    Po raz pierwszy zobaczyłam go zirytowanego. A to ci nowość.
- Dobrze. Przepraszam. Kim jest ta szczęściara?
- Sądzę ,że .. chyba ty.
   Poczułam dziwną falę gorąca w tej chwili. Patrzyłam się przerażona w jego oczy. Tak strasznie chciałam zobaczyć jak za chwilę zaczną się uśmiechać i chłopak powie ,że się zgrywa.. Ale nigdzie nie dostrzegłam rozbawienia. W zielonych tęczówkach zaważyłam coś nowego.. miłość .
- Nienawidzę cię debilu - powiedziałam i wpiłam się w jego usta. To było coś nowego. Zawsze czułam się przy Harrym jak młodsza siostra. On był starszy i bardziej opiekuńczy. Bardzo pokręcony, zresztą podobnie jak ja. Nigdy , nawet przez myśl mi nie przeszło ,że mogę go pocałować. Braci się nie całuje.
    Jednak wtedy nie czułam się jakbym całowała brata. Ja , w pełni świadoma swoich czynów , wpita byłam w usta pełnego seksu chłopaka, który tak cholernie mnie pociągał. Podobało mi się to.
- Jak długo się we mnie no wiesz.. kochasz? - zapytałam pomiędzy pocałunkami.
- Od kiedy powiedziałaś mi ,że się umówiłaś z tym idiotą, Chuckiem.
- Chuck nie był taki zły..
- To był dureń!
- Ty za to jesteś idealny - wyszeptałam.
- A ty pojebana . - zaśmiał się i zaczęliśmy się obkładać poduszkami.

    Szczęście to pojęcie względne . Nie da się określić szczęścia w kilku zdaniach. Da się za to zdefiniować je. Moim szczęściem, osobistym i należącym tylko do mnie był Harry"

VIA ~ http://niall-harry-liam-zayn-louis.blogspot.com

wtorek, 5 listopada 2013

#84 Niall Horan

Dziś coś z Niallem :) Mam nadzieję, że mi wybaczacie to, że tak dawno nie było, ale to nie moja wina, że na telefonie nie można opublikować żadnego imaginu. Jejciu już nie pamiętam skąd wziełam ten imagin, ale jest bardzo fajny :) Zachęcam do obserwowania tego bloga :>. (Każdy kto zaobserwuje dostanie dedykację i jeśli ma bloga to wypromuję)
--------------------------------------------------------
Właśnie kończysz pracę. Pracujesz w restauracji .. Zdjęłaś fartuch, poszłaś po kurtkę i torebkę i wyszłaś szybko z miejsca pracy.
Mieszkasz razem z 5-letnią siostrą Vanessą. Twoi rodzicie zginęli w wypadku samochodowym. Na szczęście masz wystarczająco pieniędzy by opłacić studia, dom .
Twoim jedynym przyjacielem jest Niall .
Jest od ciebie o 2 miesiące starszy.
Przyjaźnicie się odkąd, wyjechałaś z siostrą do Anglii po śmierci waszych rodziców.
Poznaliście się w parku. Akurat wtedy była zima.

Kiedy wróciłaś do domu, czekała tam na ciebie Vanessa z opiekunką.
Zapłaciłaś jej i poszłaś się przebrać, a ona wyszła z posiadłości i poszła do domu.
Nagle Niall zadzwonił ..
- Cześć [T.I] * powiedział
- cześć, coś się stało, że do mnie dzwonisz ? * zapytałam
- masz może czas w sobotę ? * zapytał
- mam, a co ? * zapytałam ciekawa
- chcesz ze mną gdzieś wyskoczyć ? * zapytał
- to randka ?
- raczej tak. To jak ? * zapytał
- pewnie, wpadnij po mnie o 19 . * powiedziałam
- ok, cześć ! * krzyknął .
Kiedy odłożyłam telefon na biurko, zauważyłam jak Vanessa przyszła na swoich małych stópkach do mnie . Wzięłam ją na ręce i zaniosłam ją wykąpać .
Kiedy ją umyłam, położyłam do łóżeczka, po czym przykryłam kołderką i pocałowałam w czółko na dobranoc .

perspektywa Niall'a ~`~
W końcu wyznam jej, co do niej czuję. Boję się tylko odmówienia .
Ale mniejsza z tym, muszę się ogarnąć i pomyśleć co ubiorę na naszą 1 randkę .
Chcę dać [T.I] wszystko, czego zapragnie, jej siostra Vanessa to jest jak dla mnie córka .
Kocham obydwie tak samo.
Chcę, żeby [T.I] nie była smutna do końca życia po śmierci rodziców.

~~ Sobota, dzień randki ~~
Byłam już przyszykowana do końca. Podkręciłam trochę swoje długie blond włosy, pomalowałam rzęsy, oraz usta . Ubrałam miętową sukienkę i do tego czarną marynarkę i baleriny.

Vanessa została z opiekunką. Nie muszę się przynajmniej martwić o nią.
Moja siostra była cichą dziewczynką, i łatwo można było ją przestraszyć, ta zaś chowała się pod łóżko tak szybko, jak popadnie.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi .
Pobiegłam szybko zakładając marynarkę, oraz sprawdzając przy lustrze, czy świetnie wyglądam. Dla mnie nie miało różnicy ..
Otwierając drzwi, zobaczyłam jego, elegancki, przystojny, szarmancki i romantyczny.
Każda dziewczyna pragnęłaby mieć takiego przyjaciela, możliwe, że chłopaka ..
- witaj, świetnie wyglądasz * powiedział .
- dziękuje ty też . * odpowiedziałam
- to dla ciebie * powiedział, po czym wyjął za pleców bukiet róż
- dziękuje * powiedziałam
Poszliśmy do samochodu, a on jak gentleman otworzył mi drzwi .
Ja się tylko zarumieniłam, a on najwidoczniej to zauważył i pocałował mnie w policzek.
Pojechaliśmy do włoskiej restauracji .
Było fantastycznie, Niall oczywiście musiał pokazać swoją sztuczkę z jedzeniem .
Nie wyszło mu to za bardzo, ale się starał by mi zaimponować . I to zrobił.

Później poszliśmy na spacer, a potem do klubu .
Nie obeszło się bez drinków oraz wolnego tańca.

Kiedy Niall mnie podwiózł, odprowadził do drzwi i pocałował namiętnie, ale zarazem czule w usta.
Podobało mi się to. Jemu też.
- [T.I] słuchaj, chciałbym, abyśmy byli więcej niż przyjaciółmi. Coś bardziej poważnego * powiedział przeciągając, ja tylko pocałowałam go w usta. Kiedy oderwałam się od niego, uśmiechnęłam się, mówiąc
- ja też ciebie kocham. * powiedziałam
On się uśmiechnął i mnie pocałował, po czym przytulił .
Kiedy zaczął iść w stronę samochodu, ja mu pomachałam i weszłam do domu.
W moim domu panowała cisza. Zobaczyłam, jak Vanessa schodzi z góry, przytuliłam ją i zapytałam
- gdzie jest opiekunka ? * zapytałam
- ona poszła niedawno * odpowiedziała
- aha, idź spać, ja zaraz przyjdę
Ona tylko mnie pocałowała w usta i pobiegła spać .
Ja poszłam pod prysznic, po czym przebrałam się w czystą, świeżą piżamę .
Ten dzień był bardzo miły, moim zdaniem ..

wtorek, 29 października 2013

#83 Liam Payne

Co do klona Harrego to już dodaję. Przepraszam, że dopiero teraz :( Wiecie nauka, nauka i jeszcze raz nauka :( Ale to nadrobię :) Co do imaginu to jest on najładniejszy  o Liamie jaki znalazłam *-*
---------------------------------------------------------------
Włożyłam klucze do zamka i szybkim ruchem przekręciłam je w prawą stronę, otwierając przy tym mieszkanie. Zdjęłam szpilki ze swoich zmęczonych stóp , a torebkę odwiesiłam na wieszak. Podeszłam do lodówki wyciągając z niej zimną wodę. Wlałam przezroczysty płyn do wysokiej szklani upijając łyk. Lodowata woda rozlała się po całym moim gardle. Odłożyłam szklany przedmiot na blat kuchenny. Położyłam dłonie na krawędzi ciemnego blatu, gwałtownie prostując ciało. Wzięłam głęboki wdech, po czym wpuściłam ciężko powietrze. Wolnym krokiem skierowałam się stronę łazienki. Zrzuciłam z siebie sukienkę, wchodząc pod prysznic. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą, która delikatnie spływała po moim naprężonym ciele. Nałożyłam na swoje ciało waniliową symfonię smaków, rozprowadzając ją po całej sylwetce. Pamiętam, gdy go kupowaliśmy. Staliśmy wtedy przed wielką półką wybierając odpowiedni zapach. Nagle pod moim nosem znalazła się plastikowa butelka, z której wywodził się delikatna woń  i jego dźwięczny głos, który szeptał wprost do mojego ucha 'weź ten'. Wyszłam owinięta jedynie w miękki ręcznik. Poszłam do sypialni zapalając w niej światło. Zsunęłam płat tkaniny ze swojego ciała nakładając piżamę, która składała się z przydużej koszulki sięgającej do połowy ud. Podeszłam do toaletki i zaczęłam zmywać resztki makijażu. W mgnieniu oka w progu drzwi stanął Liam.
- Dlaczego wyszłaś? Martwiłem się o Ciebie
Milczałam. Podszedł bliżej mnie kładąc swoją dużą rękę na moim ramieniu. Chłopak spojrzał w lustro, które ilustrowało naszą dwójkę.
- Dlaczego milczysz... Powiedz coś
- Dlaczego wróciłeś? Zapytałam lekko zdenerwowana
- Bo chciałem być z Tobą. Pocałował mnie w czubek głowy.
Wstałam ze swojego miejsca, stając naprzeciwko niego. Spojrzał na mnie z dezorientowaną miną.
- Przecież miałeś towarzyszkę.
Liam zaśmiał się pod nosem , a ja wpadłam w furię, krzyżując ręce na klatce piersiowej mówiąc
- Co Cię tak śmieszy?!
- Jesteś zazdrosna? Powiedział podchodząc bliżej mnie. Na jego twarzy malował się zadziorny uśmiech.
- No chyba sobie żartujesz? Wcale nie jestem o Ciebie zazdrosna. Odpowiedziałam przecząco, choć w głębi serca  byłam o niego zazdrosna.
- Oj skarbie to widać
- Przestań. Rzekłam stanowczo
- Lubię jak się denerwujesz, wtedy słodko marszczysz czoło. Podszedł bliżej mnie kładąc rękę na policzku.
- Dobra, widzę, że ta rozmowa nie ma sensu.
Odwróciłam się na pięcie, wychodząc z pokoju i weszłam do kuchni. Stanęłam przy blacie przekładając sztućce. Poczułam jak ktoś kładzie ręce na moje biodra i przyciąga mnie do siebie, mając na myśli' ktoś' wiedziałam, że to Liam.


- Nie denerwuj się już. To była tylko zwykła rozmowa. Ona sama się do mnie przysiadła zaczynając pogawędkę. chciałem być po prostu miły.
Położył swoją głowę na moim ramieniu,  po czym wtulił się delikatnie w moją szyję składając na niej drobne pocałunki, a moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Odwróciłam się do niego przodem, a on nadal nie wypuszczał mojego ciała ze swoich objęć. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich blask, który tak mnie hipnotyzował. Zawsze ,gdy patrzyłam w jego tęczówki, zatracałam się w nich za każdym razem, jakbym patrzyła na nie pierwszy raz.
- Przepraszam, nie powinnam być taka wścibska, ale to tylko dla tego, że mi na Tobie bardzo zależy i nie chcę Cię stracić. Złapałam jego policzki w moje dłonie, po czym cmoknęłam go w sam środek ust.
- Nigdy byś mnie nie straciła... Kocham Cię
Musnął delikatnie moje usta


Po czym przerwał mówiąc
- I tak lubię jak jesteś o mnie zazdrosna
- Nie przeginaj Payne
Spojrzałam na niego z góry, po czym moje kąciki ust uniosły się do góry.




'Obdarował mnie jednym ze swoich najpiękniejszych łobuzerskich uśmiechów, i wtedy zakochałam się w nim kolejny raz'
---------------------------------
To jest klon Harrego *-* Tylko nie zrobił tej swojej pozy :( A moja przyjaciółka ma lepsze, ale nie chce wysłać :(

poniedziałek, 21 października 2013

#82 Coś z mojego życia xd

Hej wam wszystkim mój blog ma już 2500 wyświetleń. Dziękuję wam wszystkim za te wszystkie wyświetlenia. Naprawdę bardzo dziękuję i nie spodziewałam się, że będzie aż tyle wyświetleń. Zakładając tego bloga myślałam, że może będzie ok. 10 wyświetleń :o Mam nadzieję, że nikt nie będzie zły jak dodam zdjęcia z mojej szkolnej wycieczki do "Pijalni czekolady Wedel". A jak dobijemy dzisiaj do 2600 wyświetleń to dodam zdjęcie klona, którego widziałam w Wawie xd
-------------------------------------------------------------------------


                                                   Ciepła czekolada do degustacji  :)

                                                 Mojego stolika ciasteczka przed dekorowaniem

I po dekoracji ciasteczek

Moje ciasteczka xd
I w specjalnej torebeczce xd

P.S - Jak myślicie czy powinnam założyć bloga takiego o codziennym życiu. Liczę na szczere opinie na ten temat. + KOMENTUJCIE 




sobota, 19 października 2013

#81 Niall Horan

-Niczego nie rozumiem!- krzyknęłam i rzuciłam książkę, z dużą siłą na podłogę.
Byłam jednocześnie zła i zdesperowana. Nigdy nie myślałam, że wszystko będzie takie ciężkie.
Leżałam na swoim nowym łóżku, próbując poukładać sobie w głowie ostatnie zdarzenia. Chwyciłam książkę z podłogi i umieściłam ją na stoliku.
Przenieśliśmy się tu miesiąc temu, ponieważ moi rodzice znaleźli lepszą pracę tu, w Londynie. Przez długi czas podejmowaliśmy tę decyzję, bo naprawdę potrzebowaliśmy pieniędzy, ale nigdy nie myślałam, że aż tak będę tęsknić za moim dawnym życiem
Tęskniłam za wszystkim: moimi przyjaciółmi, babcią, kuzynami, psem... Nawet za szkołą, której w rzeczywistości naprawdę nienawidziłam.
Westchnęłam i wstałam, idąc w stronę okna. Widział widok zupełnie inny niż z mojego okna, które znajdowało się w Polsce.
Przed moimi oczami rozprzestrzenia się mnóstwo wysokich budynków i wieżowców.  Było też wiele roślin i drzew, wokół których znajdowało się mnóstwo, wyglądających na miłych ludzi.
Tylko, że... Nie mogę z nimi rozmawiać zbyt dużo. Moim ojczystym językiem jest Polski, a angielski umiem tylko tyle co w szkole się nauczyłam, a miałam ocenę, wystarczającą na przejście z klasy do klasy. Przecież, bez względu na to jak bardzo tu jest ślicznie, to nie jest mój dom...
Patrząc na mój nocny stolik zauważyłam najbardziej znienawidzoną książkę przeze mnie: "Angielska Gramatyka: Podstawy".
Tytuł był jedyną rzeczą, którą zrozumiałam, gdyż był napisany po Polsku.
Miałam dwie możliwości: spróbować: przeczytać ponownie książkę lub wyjść na zewnątrz.
Nie miałam przy sobie laptopa, ponieważ nie dotarł tu jeszcze wraz z kilkoma innymi rzeczami.
Bez zastanowienia się otworzyłam swoją szafę. Grzebałam w niej chwilę i po chwili wiedziałam co na siebie założę: bluza z napisem "SWAG" i jasne jeansy, a do tego czarne Converse.
Spojrzałam w małe lusterko i szybko przeczesałam włosy szczotką.
Przyjrzałam się sobie w odbiciu. Miałam bladą twarz, ale nie lubiłam się malować. Jakoś nigdy nie przywiązywałam uwagi do tego jak wyglądam.
Idąc na dół zauważyłam, że mama coś gotowała w kuchni. Pocałowałam ją w policzek i oznajmiłam jej o swoich planach.
Zamierzałam wsiąść na rower i rozpocząć zwiedzanie okolicy. Chciałam wrócić do domu jak najpóźniej, żeby nie znaleźć więcej czasu na angielską gramatykę.


Patrząc na mijające drzewa znajdujące się wokół mnie, gdy jechałam na rowerze, zaczęłam rozmyślać o Matim. Starałam się o tym zapomnieć, ale przecież i tak nic już na to nie mogłam poradzić, ponieważ dzieliło nas tak dużo kilometrów...
Był najsłodszym facetem jakiego kiedykolwiek widziałam, przyjaźniłam się z nim przez dwa lata. Przed wyjazdem powiedział mi, że podobam mu się od momentu, gdy pierwszy raz mnie zobaczył. Nie mieliśmy jednak szansy by spróbować być razem. Nawet nie byłam pewna, czy ta miłość z nim jakoś by się ułożyła, ale w głębi duszy naprawdę chciałam spróbować.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Anglia odwróciłam moje życie do góry nogami.
To była ostatnia rzecz , która przyszła mi do głowy, zanim głośny krzyk wyrwał mnie z zamyślenia.
Wszystko stało się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, jak leciałam w powietrzu i wylądowałam na przechodzącym obok mnie chłopaku.
W pierwszej chwili byłam naprawdę oszołomiona i nawet nie drgnęłam. Gdy zauważyłam, że przygniatam jakiegoś młodzieńca szybko wstałam i w duchu przeklinałam się, za taką nieostrożność.
-Tak mi przykro, wszystko w porządku?- zapytałam. Chłopak na którego wpadłam był naprawdę przystojny. Blondyn, niebieskie oczy- czego chcieć więcej?
Wyciągnęłam rękę, aby pomóc mu wstać.
W pierwszej chwili nie zareagował, ale po chwili chwycił moją dłoń i staną na własne nogi. Zaczął je uważnie oglądać, prawdopodobnie sprawdzając czy nie jest ranny.
Następnie spojrzał na mnie i zaczął mi się przyglądać. Ukradkiem robiłam to samo.
 Miał piękne, wyraziste, niebieskie oczy, od których z trudem odciągałam wzrok. Miał najwspanialsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam!
Zauważyłam uśmiech na jego twarzy, co spowodowało że ukazał się rządek pięknych, białych zębów. Był podobnego wzrostu co ja, choć niektórzy uważają mnie za wysoką dziewczynę.
-Wszystko w porządku?- spytał, cały czas się uśmiechając. Jego głos był głęboki i można było usłyszeć naturalną chrypkę.
-Co?- zapytałam, gdy przełknęłam ślinę.
-Wszystko dobrze? - zapytał ponownie tym razem wolniej. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem. Pewnie pomyślał, że jestem jakaś dziwna. Uśmiechnął się i spróbował po raz kolejny.
-Wszystko... W porządku?
-Tak, wszysto dobrz... To znacz... Yes- wyjąkałam z trudem. Zaczęłam się rumienić.
-To dobrze- powiedział. Staliśmy tak przez chwile, patrząc na siebie i uśmiechając się niezręcznie, nie orientując się nawet, że trzymamy się za ręce. Spojrzeliśmy równocześnie na swoje dłonie i w tym samym czasie je puściliśmy i wbiliśmy wzrok w ziemię, z zawstydzenia. Nie byłam pewna, dlaczego tak zareagowałam. Nigdy wcześniej nie byłam nieśmiała.
-Potrzebujesz pomocy?- w końcu przerwał milczenie i wskazał na rower, który leżał na środku chodnika. Spojrzałam na niego, nie rozumiejąc o co mnie pyta.
-Mówisz po angielsku?-zapytał. Było to jedno z wyrażeń, które znałam.
-Trochę.
Znałam tylko podstawowe słówka z angielskiego, a większość z tego to przekleństwa.
-Ah...-westchnął i podrapał się po głowie- Um... Potrzebujesz pomocy?- powiedział po angielsku, wyraźnie i powoli, wskazując na rower.
-Nie, dziękuję. Poradzę sobie- odpowiedziałam. Nie wiedziałam dlaczego się jeszcze nie oddaliłam. Jakiś głosik w mojej głowie mówił mi, że muszę być blisko tego kolesia.
O jej, całe te angielskie wydarzenie zmieniło mnie w dziwaka- pomyślałam.
- Mam na imię Niall- powiedział i delikatnie przetarł dłonią policzek.
-Mam na imię Niall- powtórzy dla pewności.
-Jestem [T.I] - odpowiedziałam i powtórzyłam to jeszcze raz.
Chłopak roześmiał się. Może nie rozumieliśmy się i każdy z nas mówił w innym języku, ale na pewno udało nam się poprawić wzajemnie humor.
-[T.I] Ładne imię- powiedział i spojrzał w moje oczy. Poczułam, że moje policzki się rumienią, a żołądek coraz bardziej wariował .Co było ze mną nie tak?
-Chcesz iść ze mną na kawę?- zapytał. Zauważył chyba, że zastanawiam się nad jego słowami, więc zaczął mówić jeszcze raz.
-Ty... Chcesz iść? Ze mną... Kawa? - powiedział i zawstydził się lekko.
-Am... Ok. Tak- odpowiedziałam, a na jego twarzy pojawiła się ulga.
-Miło- powiedział i podniósł rower z chodnika.
Miałam nadzieję, że on rzeczywiście zaprosił mnie na kawę. A może on zapytał, czy chcę iść do niego do domu? Sama już nie wiedziałam co myśleć...



Po tym spotkaniu ja i Niall staliśmy się przyjaciółmi. Zawsze robiliśmy wszystko razem i świetnie się przy tym bawiliśmy. Opowiedziałam mu o wszystkim: o tym jak bardzo nienawidziłam szkoły, o marzeniach i zostaniu weterynarzem i nawet mój najgłębszy sekret, moją fobię do wody. On z kolei opowiedział mi o sobie: o jego bratu bliźniaku, który umarł przy porodzie, rozwodzie jego rodziców, zespole...
Gdy wpadłam na niego... On stał się pewnego rodzaju uzależnieniem dla mnie.
 Kiedy przypadkowo się dotykaliśmy lub gdy mówił o swoim życiu i marzeniach, czułam jak moje serce coraz mocniej bije. A co okazało się dziwne to, to że stał się moją inspiracją do nauki angielskiego. Dzięki nie mu polubiłam nie tylko to miejsce, ale też język.

Pewnej nocy poszliśmy na plaże. Nie było nikogo wokół, ponieważ było dość późno, musiałam nawet wtedy wymknąć się z domu, aby się z nim spotkać. Nie wiedziałam dlaczego, ale nalegał by spotkać się w tę noc. Obiecał mi, że ma dla mnie specjalną niespodziankę.
-No i co teraz?- zapytałam, gdy dotarliśmy na miejsce.
Nawet nie patrząc na mnie, wziął mnie za rękę i ruszył, ciągnąc mnie za sobą. Czułam jego dotyk i mimowolnie się uśmiechnęłam. Po chwili uświadomiłam sobie, że prowadzi mnie do morza.
-Nie, nie, nie, nie, nie ...- marudziłam, nie jestem pewna, jak wiele razy to mówiłam.
-Nie do wody! Nie woda ! Niall!- zaczęłam krzyczeć, gdy nagle poczułam, że moje skarpetki są przemoczone, a my staliśmy w wodzie.
-Nie martw się- powiedział i zaczął prowadzić mnie głębiej w morze. Próbowałam wrócić, ale on był zbyt silny, więc nie mogłam nic na to poradzić. Kiedy woda osiągnęła nasze talie i uczyniła, że moje dżinsy były całkowicie przemoczone, zamknęłam oczy i zaczęłam czuć dreszcze. Myślę, że nawet płakałam...
Ale potem, poczułam, że ktoś otacza mnie ramionami i przytulił mnie do swojego torsu. Otworzyłam oczy ze zdziwienia, ale po chwili zamknęłam je ponownie i zaczęłam się relaksować ... Położyłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam z ulgą.
-Wszystko w porządku teraz?- zapytał po chwili, a ja przytaknęłam.
Nie wiem jak długo tak staliśmy. Nie pamiętam czy w ogóle kiedykolwiek stałam tak długo w wodzie, bez strachu. Nie mogłam nawet oglądać innych, gdy pływają bez ciarków na plecach....
Ale tutaj byłam, w jego ramionach. I nie bałam się niczego. Byłam nawet zrelaksowana i szczęśliwa.
 Niall odsunął mnie lekko od siebie i spojrzał mi w oczy, z uśmiechem na twarzy.
Spojrzałam na niego i nagle wyobraziłam sobie go z białą zbroją i mieczem na plecach ... Rycerz, który ratuje księżniczkę z bajki. Głupie, wiem, ale naprawdę czułam, że Niall był księciem, o którym marzyłam, kiedy byłam mała...
-Jesteś piękna- mówił cicho, a ja nie mogłam skupić się na jego słowach.
Nachylił się i wkrótce poczułam ciepło jego warg i smak soli na swoich ustach, gdy całował mnie w świetle księżyca.
Moje ręce wcierały się lekko w jego twardą klatkę piersiową. Owinął jedno ramię wokół mojej szyi i trzymał dłonią tył mojej głową, a drugą rękę ułożył wokół mojej talii przyciągając mnie bliżej siebie. Czułam, jak moje nogi się uginają i nasze języki były idealnie połączone.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, dysząc, ale uśmiechając się. Delikatnie pochylił się, aby położyć swoje czoło na moim.Wszystko wydawało się tak ... Nieprawdopodobne na tamten moment. Działo się tak, jak to sobie wyobrażałam.
-Kocham Cię- powiedział, po tym, jak wyszliśmy z wody.

Niall siedziała na plaży, a ja wykorzystałam jego kolanach jako poduszkę. Moje ubrania były zabrudzone, ale mnie to nie obchodziło.
-Ja też cię kocham- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że słońce zaczęło już wschodzić. Musieliśmy powoli iść do domu. Nic nie trwa wiecznie, prawda?
Zanim się rozeszliśmy, Niall pocałował i przytulił mnie po raz kolejny. Zachichotałam.
-Urodziłem się dal Ciebie- szepnął mi do ucha.
-Co to znaczy?- zapytałam, gdyż nie zrozumiałam jego słów.
-Zostałem stworzony dla Ciebie- wyjaśnił .I niemal równocześnie roześmialiśmy, ale potem spojrzał głęboko w moje oczy.
To mógł być tylko żart, ale w głębi oboje wiedzieliśmy, że to rzeczywiście prawda.

 


"Miłość ma swoje własne kanały komunikacji, takie, których istnienia nie sposób dowieść na sali sądowej, w laboratorium lub wywnioskować z karty chorobowej. To język serca i chociaż nigdy nie został rozkodowany, nie ma własnego alfabetu i nie może być usłyszany ani wypowiedziany za pomocą głosu, używany jest przez każdą istotę ludzką na tej planecie."

czwartek, 17 października 2013

#80 Louis Tomlinson +18

Proszę bardzo. Imaagin z Louisem +18 dla  @Mary Styles :3
-----------------------------------------------------------------
Rozglądając się dookoła, mocniej ścisnęłam moje książki i szybkim krokiem weszłam do szkoły, chcąc uniknąć jakiekolwiek spotkania z nim. W rekordowym tempie znalazłam się przy metalowej szafce, wkładając do środka niepotrzebne rzeczy. Odsunąwszy się od niej, drzwiczki zamknęły się z hukiem, przez co wzdrygnęłam się. Niepewnie spojrzałam kątek oka na niego, po czym odeszłam.
-Gdzie to panna [T.N] się wybiera? - złapał mój nadgarstek, obracając mnie w swoją stronę.
-Daj mi spokój, Louis - westchnęłam, czując jak złość zaczyna nade mną górować.
-Zadziorna - zaśmiał się, świdrując mnie swoim wzrokiem - Może ujarzmię twój temperament w schowku na miotły?
Miałam ochotę się zamachnąć i wymierzyć mu siarczysty policzek, jednakże powstrzymałam się, nie chcąc wywoływać afery. Wyrwałam dłoń z żelaznego uścisku i odeszłam bez słowa.
Zajęłam miejsce w trzeciej ławce przy oknie. Na drugim krześle położyłam moją torbę, wyciągając od razu na ławkę potrzebną książkę oraz notatnik. Po chwili do klasy weszła spóźniona część uczniów, tak samo jak i nauczyciel.
-Dzisiejszym tematem będą układy rozrodcze - mruknął starszy mężczyzna, zapisując kilka zdań na tablicy - Otwórzcie podręczniki na stronie setnej.
Obrzuciłam klasę spojrzeniem, po czym wlepiłam wzrok w literki, układające się w zdania. Podparłam twarz na dłoni, napawając się ciszą panującą między nami.
W trakcie nużącego czytania, poczułam, że coś trafia w moje ramię, odbijając się od niego i opadając na stolik. Dyskretnie popatrzyłam na uczniów, lecz wszyscy byli skupieni na swoim zadaniu. Rozwinęłam rulonik, odczytując napisy, nabazgrolone znanym pismem.
Czerwony staniczek. Yummy. xx
Czerwone place wlazły na jej twarz, po czym podciągnęła bluzkę, która spadła z jej ramienia, odsłaniając ramiączko i fragment materiału.
Kiedy nauczyciel tłumaczył sposoby zapłodnienia, wskaźnikiem jeżdżąc po plakatach, które przedstawiały układy rozrodcze. Kolejna kartka odpiła się od drewna, lodując na jej notatniku.
Mam ochotę cię dogłębnie przejrzeć. Sprawić, że będziesz krzyczeć moje imię. xx
Wrzuciłam oba skrawki papieru do torby, po czym podniosłam rękę, a nauczyciel dopuścił mnie do głosu. Uniósł jedną brew, a ja przełknęłam ślinę, próbując wymyślić coś logicznego.
-Mogę iść do pielęgniarki? - zapytałam, opuszczając dłoń.
-Oczywiście. Potrzebujesz, by ktoś poszedł z tobą?
-Nie, dziękuję.
Szybko wrzuciłam wszystko do torby, żegnając się z nauczycielem i opuściłam pomieszczenie. Oczywiście wcale nie zamierzałam iść do szkolnej pielęgniarki. Musiałam się uwolnić od tych wszystkich natrętnych spojrzeń.
Usiadłam pod klasą, w której miałam następną lekcję. Wyjęłam oba papierki z mojej torby i podarłszy je, wyrzuciłam do kosza. Wiedziałam, kto był sprawcą całej tej sytuacji. Zamierzałam to wyjaśnić na przerwie.
Dzwonek oznajmił dziesięć minut dla uczniów oraz odpoczynek dla nauczycieli. Na korytarzu zrobił się tłok, co przeszkadzało mi w dostrzeżeniu postury Tomlinson'a. Podniosłam się, mocniej zaciskając ramiączko mojej torby w dłoni.
Kiedy brązowa czupryna mignęła mi przed oczami, ruszyłam za nim. Stanął przy swoich znajomych, śmiejąc się głośno. W moich oczach zapewne można było dostrzec iskierki furii.
Znalazłszy się przy nim, pociągnęłam go za opaloną rękę i odwróciłam w swoją stronę, mierząc jego wciąż rozweseloną twarz. Skrzyżował ręce i uniósł brew, czekając ode mnie wyjaśnień. Poczułam, że język mi się zaplątał. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Uśmiechnął się szerzej, dostrzegając moje zdenerwowanie i przygryzł wargę, uprzednio ją oblizując.
-Co to miało znaczyć? - warknęłam, mierząc go złowrogim wzrokiem.
-Chyba nie rozumiem - prychnął, zaczynając kołysać się na boki.
-O co ci chodzi? Dobrze wiem, że mnie nie lubisz i ze wzajemnością. Po co te idiotyczne liściki? Zejdźmy sobie z drogi i wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
-To chyba nie będzie takie łatwe, [T.I] - posłał mi jeden z piękniejszych uśmiechów, przez który rozpłynęłam się.
Postanowiłam jak najszybciej oddalić się, co na dodatek ułatwił mi dzwonek, oznajmiający lekcję. Odwróciłam się, po czym poczułam ból przeszywający moje pośladki. Kątem oka dostrzegłam, jak ukazuje rząd białych prostych zębów, pocierając swoje dłonie. Tomlinson, jesteś kretynem...bardzo przystojnym kretynem.
***
Godziny mijały nieubłaganie szybko, a ja nawet nie byłam w połowie mojego referatu z historii. Siedziałam wygodnie w bibliotece miejskiej, przeglądając wszystkie możliwe książki na odpowiedni temat. Westchnęłam głośno, przez co spotkało mnie karcące spojrzenie starszej bibliotekarki. Wyszeptałam przeprosiny, po czym chwytając niepotrzebną książkę, poszłam odłożyć ją na drewnianą półkę.
-Och, pan Tomlinson - wzdrygnęłam się, słysząc jego imię - Czym zawdzięczam twoją wizytę w progach biblioteki i na dodatek o tak później porze?
Zaśmiał się cicho, a ja chwyciłam wszystkie książki oraz notatki, udając się w głąb budynku. Zajęłam miejsce za wszystkimi półkami, w jednym z kątów pomieszczenia. Odetchnęłam z ulgą, ponownie rozkładając wszystkie materiały na stoliku.
-Przede mną nie uciekniesz, [T.I] - usłyszawszy jego głos tuż przy moim uchu, poderwałam się do pionu.
-Czego chcesz, Louis? - warknęłam, wciąż szepcząc.
-Przyszedłem przygotować mój referat - uśmiechnął się, siadając na fotelu.
-Każdy wie, że wszystkie prace domowe robi ci siostra - skrzyżowałam ręce, siadając naprzeciw niego.
-Może chciałabyś dowiedzieć się jeszcze innych rzeczy? - zmienił miejsce, usadawiając się tuż przy mnie.
-Chyba nie skorzystam z tej propozycji.
Zagryzł dolną wargę, opierając się plecami o krzesło. Postanowiłam go ignorować i powrócić do mojego zajęcia. Uprzednio spojrzałam na zegarek, informujący, że za dwadzieścia minut biblioteka zostanie zamknięta. Westchnęłam, chwytając długopis i zaczęłam notować potrzebne informacje.
Po kilku minutach poczułam jego dłoń, która znajdowała się na moim udzie. Popatrzyłam na niego, lecz był zbyt zajęty czytaniem jakiejś książki. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet, kiedy ją wziął. Ręka zaczęła jeździć coraz wyżej, a ja nie potrafiłam jej strzepnąć. Czułam się jak sparaliżowana. Najzwyczajniej mi się to podobało. Zwinne palce wsunęły się pod materiał mojej kwiecistej sukienki i zaczął bawić się moją bielizną. Delikatnie strzelał z gumki, starając się nie wywoływać hałasu. Najechał ręką na moje czułe miejsce, zataczając delikatnie kółeczka. Mimowolnie westchnęłam, czując ucisk w dolnej partii ciała.
-Za chwilę zamykam - oznajmiła bibliotekarka, wyłaniająca się znikąd.
-Mhmm - mruknęłam,przymykając oczy i szybko je otwierając.
Starsza pani odeszła dalej, znikając za półkami, a ja dopiero zrozumiałam, że kończyna chłopaka wsunęła się pod moją bieliznę, wykonując powolne, bardzo podniecające ruchy.
-Przestań - syknęłam, zaczynając czuć się niekomfortowo, ponieważ w każdej chwili mógł nas ktoś nakryć.
-Przecież wiem, że ci się do podoba - przygryzł płatek mojego ucha, szybko zamykając książki i kładąc je na nieodpowiednich półkach.
Wyjął dłoń z mojej bielizny, przez co odetchnęłam z ulgą. Chwyciłam torbę, lecz on odłożył ją i kazał mi poczekać. Po cichu podbiegł do drzwi, otwierając je i zamykając z niezbyt głośnym trzaskiem. Szybko wrócił do mnie i pociągnął mnie w stronę jakiegoś kąta, każąc mi przykucnąć. On usiadł obok, pocierając palcem wargę i wpatrując się w moje nogi.
-Co ty robisz? - przysłonił mi usta dłonią, co stłumiło mój głos.
Wszystkie światła pogasły, a w tle słychać było charakterystyczny dźwięk przekręcanego zamka. Wytrzeszczyłam oczy, zaczynając się wyrywać. On mocno mnie przytrzymał, sadzając na swoich kolanach. Chwycił mój kark, zmuszając mnie do zniżenia się i wpił się w moje wargi. Niepewnie wsunęłam szczupłe palce w jego włosy, kompletnie rozwalając jego ułożoną fryzurę. Usadowił dłonie na moich biodrach, zjeżdżając coraz niżej i podwijając sukienkę.
-Louis... - wyjęczałam, kiedy przeniósł się z pocałunkami na moją szyję.
Przygryzł skórę, mocno ją zasysając. Wiedziałam, że naznaczył moje ciało malinką.Chciałam go skarcić, jednakże moja usta znów znalazły zajęcie, łącząc się w całość z ponętnymi wargami szatyna.
-Nie możemy - szepnęłam, między pocałunkami.
-Przestań - syknął, zrzucając mnie z siebie i podnosząc nasze ciała.
Przyparł mnie do ściany, unosząc moje nogi i oplatając je sobie wokół bioder. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, masując kark. Mruczał do moich ust, zsuwając jedną ręką ramiączka mojej sukienki.
Oderwał mnie od zimnej ściany, przez co postawiłam nogi na ziemi. Dużymi dłońmi ściskał moje pośladki, po czym oderwał się ode mnie, a ja zdjęłam jego koszulkę w paski, rzucając ją na siebie. Chłopak opadł na fotel, przez co dostrzegłam w jego spodniach rosnącą erekcję.
-Rozbierz się... - mruknął - Seksownie.
Zagryzłam dolną wargę, nie wiedząc zbytnio, co mam robić. Zaczęłam kręcić biodrami, dotykając się w różnych miejscach. Dostrzegłam, że ręką potarł swojego członka, który wciąż prężył się, będąc okrytym bokserkami i spodniami.
Sukienka opadła do kostek, a ja kopnęłam ją w kąt, razem z balerinami. Stałam przed nim półnaga. Nie wiedziałam, co we mnie wstąpiło. Przecież my się nie lubiliśmy...
-Zrób mi dobrze - powiedział, a ja wzdrygnęłam się.
Miałam straszną ochotę na poczucie jego penisa w moich ustach. Zaczęłam sobie wyobrażać, jak spuszcza mi się do ust. Nie mogłam dłużej czekać, więc padłam na kolana, dobierając się do paska jego spodni, szybko go rozpinając, tak jak rozporek. Uwolniłam jego sztywną erekcję z bielizny, obejmując go dłonią. Potarłam go kilka razy, liżąc całą długość. Louis przymknął oczy, odchylając głowę w tył. Zassałam główkę jego penisa, po czym wzięłam go całego do ust. Dotykał ścianki mojego gardła, ale nie dławiłam się nim. Mocno ściskałam jego jądra, co wywoływało u niego głośne pojękiwania. Chciałam sprawić mu jak największą przyjemność.
Poruszając rytmicznie głową, doprowadziłam go do szybkiego i silnego orgazmu. Całą spermę połknęłam, na koniec oblizując usta. Chłopak ucałował kącik moich ust, gdzie znajdowało się jeszcze trochę białej cieczy.
-Teraz zajmiemy się tobą - wstał, a jego penis wciąż był na wolności.
Podniósł mnie, sadzając na jednym z biurek. Podparłam się rękoma, a zręczne dłonie Louis'a szybko pozbyły się mojego biustonosza, nie czekając na moje pozwolenie. Jedną pierś złapał w swoją dłoń, zaś drugi sutek wziął do ust, ssąc go mocno i przygryzając, przez co stał się niczym mały kamyczek.
Mokre pocałunki szły coraz niżej, aż znalazły się na linii moich koronkowych fig. Całował mój wzgórek łonowy przez cienki materiał, wywołując u mnie pomruki niczym u zadowolonego kota. Przymknęłam oczy, wypychając biodra w górę.
-Chcę więcej - jęknęłam, czując jak powolnie pozbywa się dolnej części bielizny.
-Musisz być grzeczna, żeby dostać nagrodę. Chyba, że wolisz kary - zaśmiał się, wbijając we mnie  bez ostrzeżenia jeden palec.
-Przeleć mnie, Louis - jego palec zataczał kółka wewnątrz mnie.
-Musisz poczekać - zaśmiał się, zniżając się by móc językiem bawić się moją łechtaczką.
Mocniej rozszerzyłam moje nogi, pragnąc więcej brutalności z jego strony. Nie byłam dziewicą i uwielbiałam ostry seks, pomimo mojej delikatności. Wszystkim wydaje się, że [T.I] to przykładna uczennica, która wciąż nie miała chłopaka i nikt jej nie zaliczył. Drobna pomyłka.
Jego język wchodził we mnie i wychodził, dodając pikanterii. Fala orgazmu napłynęła dość gwałtownie, przez co nie byłam w stanie go o tym ostrzec. Dyszałam ze zmęczenia, a on wciąż nie przestawał lizać mojej kobiecości. Spił wszystko, co ze mnie wypłynęło, po czym przesunął mnie na środek biurka. Kazał mi klęknąć, lecz ja zamiast tego wpiłam się w jego wargi, przez co posmakowałam samej siebie.
-Nie wykonałaś mojego polecenia, będzie kara - mruknął srogo, obracając mnie na brzuch i unosząc moje biodra.
Odwróciłam głowę, jednocześnie odrzucając moje blond włosy na jedno ramię. Dostałam mocnego klapsa, który zapewne pozostawił czerwony ślad na moich pośladkach. Jęknęłam, pragnąc więcej. Chciałam czuć przyjemny ból. Wiedziałam, że seks z Tomlinson'em nie dorówna moim wcześniejszym przygodom erotycznym.
-Chcę cię czuć w sobie, Tomlinson - warknęłam, czując jego palec wbijając się we mnie, zaś wolną ręką założył prezerwatywę - Wejdź we mnie swoim kutasem.
-Będę cię pieprzyć bez opamiętania. Sprawię, że jutro nie będziesz mogła wstać z łóżka - szepnął, przygryzając moje ucho.
-Louis, zrób t...- nie skończyłam, ponieważ z moich ust padł głośny jęk, gdyż wszedł we mnie całą długością, docierając do samego punktu G.
Poczułam smak krwi, ponieważ zagryzłam moją wargę zbyt mocno. Swoim penisem wciąż wbijał się do samego końca, a jego jądra wciąż odbijały się od mojego ciała. Rozkosz i przyjemność, które czułam, były wręcz nie do opisania. Wciąż pragnęłam więcej i więcej. Oboje wpadliśmy jakby w trans.
-Jesteś tak cholernie ciasna - jęknął, dając mi kolejnego klapsa.
Wygięłam się w mocniejszy łuk, czując jak jego penis wystrzelił całą spermę do kondoma. Wykonał jeszcze kilka szybkich ruchów, po czym zdjął zużytą prezerwatywę i rzucił ją za siebie.
Zrobiła mu miejsce koło siebie, a on skorzystał z tego. Szybko usiadłam na nim, masując jego umięśnioną klatkę piersiową i wodząc palcem po tatuażach.
Poruszałam biodrami, co nakręcało Louis'a do dalszego działania. Ocierałam się o męskość chłopaka, po czym klękłam, by móc się na niego nabić. Tym razem odbyło się to wolnej, dostarczając jeszcze więcej rozkoszy.
Kręciłam biodrami, a szatyn chwycił obie moje piersi w swoje dłonie. Nachyliłam się, a on wziął jednego sutka do ust, uprzednio robiąc mi malinkę na dekolcie. Zaczęłam się zastanawiać, co będę mogła ubrać, by je ukryć. Golf?
Doprowadzając siebie do orgazmu, wyjęłam jego członka i wsadziłam go do ust, chcąc zakończyć to szybko i pomyślnie. Kolejny raz jego nasienie było w moich ustach, lecz część wylądowała na moim ciele. Tomlinson wszystko zlizał, a ja ucałowałam jego spierzchnięte wargi.
Szybko ubrałam bieliznę, dostrzegając, że on był już w swoich ciuchach. Bałam się tego, co mogłam zaraz usłyszeć. Czekanie było czymś nieznośnym.
Poprawiając ramiączka sukienki, poczułam męskie ciało, przytulające się do moich pleców. Wręcz gorące dłonie znalazły się na moich biodrach, a miękkie wargi przylgnęły do mojej szyi.
-Teraz jesteś już moja ... - mruknął, a drzwi do biblioteki otworzyły się z hukiem.
-Głupie klucze - warknęła bibliotekarka, a ja chwyciłam moją torebkę i wysypałam tampony z opakowania, chowając do środka zużytą prezerwatywę.
-Co ty robisz? - zaśmiał się Louis.
-[T.N], Tomlinson! Co wy tu robicie? - starsza pani podeszła do nas, świecąc nam po oczach latarką.
-Była pani na tyle uprzejma, że nas tu zamknęła - bezczelnie odpowiedział chłopak, chwytając swoją marynarkę i obejmując mnie w talii.
Wyszliśmy z biblioteki, zostawiając staruszkę kompletnie zirytowaną. Niebieskooki zarzucił mi na ramiona część swojej garderoby. Podziękowałam mu szczerym uśmiechem, po czym poczułam nieprzyjemny ból tam, na dole. Skrzywiłam się, co nie uszło jego uwadze.
-Mówiłem, że nie będziesz mogła się ruszyć - zaśmiał się głośno, a ja skarciłam go wzrokiem, uderzając go pięścią w ramię.
-Nie nabijaj się ze mnie!
-Już nie będę, obiecuję. Teraz czas coś zjeść - splótł nasze dłonie, ciągnąc mnie w stronę jakieś całodobowej knajpki.
-Wiesz, że jest już prawie dwunasta?
-Później odwiozę cię do domu, dobrze?
-A co, jeżeli nie podam ci adresu? - uniosłam brew.
-Powinienem znać adres mojej dziewczyny, nie uważasz? - schylił się, składając czuły pocałunek na moich wargach.
Czy on na prawdę to powiedział? Jestem jego dziewczyną. Objęłam jego kark swoimi dłońmi, unosząc się na palcach i mocniej wpijając się w jego usta. Od nienawiści do miłości jest bardzo cienka granica i nic nie jest w stanie jej upilnować. Kto się czubi, ten się lubi, prawda?

VIA- http://imagine-plus-18-one-direction.blogspot.com/2013/07/louis-tomplinson-4.html

środa, 16 października 2013

#79 Larry Stylinson +18

Boże staję się zboczona xd 3 pod rząd imagin +18
UWAGA ! IMAGIN TYLKO DLA LARRY SHIPPER !!!
-------------------------------------------------------------------
Głupi Styles. Od początku lekcji posyła mi głupie uśmieszki i przygryza wargę. Teraz jeszcze ssie ten pieprzony długopis. Nie wiem co w nim takiego jest , ale moje spodnie od jakichś 20 minut są za ciasne. Niech ta lekcja się już skończy. Harry ostro tego pożałuje.

Musiałem jeszcze patrzeć na niego przez jakieś 10 minut aż nadeszło wybawienie w postaci dzwonka. Wrzuciłem szybko wszystkie książki i wyszedłem z sali. Kiedy tylko Harry wyszedł z klasy złapałem go mocno za nadgarstek i pociągnąłem na 4 piętro do opuszczonej łazienki.

Otworzyłem kopniakiem drzwi , a chłopaka popchnąłem na ścianę. Zanim wpiłem się w jego usta zauważyłem szyderczy uśmieszek. Mocno naparłem swoimi ustami na jego. Polizałem koniuszkiem języka jego dolną wargę , a chłopak wpuścił mnie do środka. Swoje dłonie położyłem na jego pośladkach ściskając je od czasu do czasu. Loczek wplątał swoją dłoń w moje włosy , a drugą próbował rozpiąć guzki od moich spodni. Wsunąłem swoje dłonie pod jego białą koszulkę i zacząłem podciągać ją do góry. Wyższy chłopak zamienił nas miejscami przez co teraz ja byłem dociskany do zimnych płytek. Biała koszulka wylądowała na ziemi , a moje spodnie opadły na kostki. Przerwałem nasz szaleńczy pocałunek aby także zrzucić swoją koszulkę. Szyją Harry’ego ozdobiłem kilkoma dużymi malinkami , a teraz zamierzałem utworzyć podobną na jego wystającym obojczyku. Kiedy ja przyssałem się do wystającej kości, Styles zrzucił do końca moje spodnie i zaczął zdejmować swoje. Chłopak wsunął do moich spodni rękę i zaczął lekko masować mojego członka. Z moich ust wydobył się jęk. Nagle na korytarzu usłyszeliśmy dzwonek na lekcje. Na chwilę oboje zamarliśmy , ponieważ w trakcie lekcji inni przychodzą tu czasem palić. Kiedy na korytarzu ucichło. Wróciliśmy do wykonywanych czynność. Wpiłem się w usta Hazzy, a rękoma ściągałem jego bokserki które spadły do kostek. Styles zrzucił je do końca. Odsunąłem się od chłopaka i odwróciłem nas tak , że to ona opierał się o ścianę. Ukucnąłem prze nim i wziąłem w rękę jego przyrodzenie. Lekko poruszałem dłonią w górę i w dół. Zatoczyłem na główce kilka kółek językiem. Ścisnąłem lekko placami jądra chłopaka na co z jego ust wydostał się jęk. Polizałem jego członka po całej długości i wziąłem go do buzi. Delikatnie poruszałem głową. Harry wypchnął biodra w moją stronę , więc musiałem go przytrzymać. Kiedy jego członek zaczął drgać , a jęki się nasilały wyjąłem go.

Skończ to co zacząłeś Tomlinson. - wysyczał a ja pokręciłem przecząco głową wstając.



Chłopak pociągnął mnie szybko do góry i przycisnął do ściany.

Pożałujesz. - powiedział i wpił się agresywnie w moje usta.



Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Oplotłem jego biodra moimi nogami , a wtedy chłopak we mnie mocno wszedł. Skrzywiłem się na ten ostry ruch i wydałem jęk bólu. Wyższy chłopak uśmiechną się tylko i zaczął poruszać się coraz szybciej. Oplotłem swoje ręce wokół jego szyi. Oparłem się czołem o jego ramię głośno dysząc. Styles był coraz szybszy. Nasze ciała były pokryte potem. Uniosłem swoją głowę i znów wpiłem się w usta chłopaka. Naszej języki znów się ze sobą złączyły , a ja doszedłem na swój i jego brzuch. Harry wykonał jeszcze kilka ruchów i także doszedł. Wyszedł ze mnie , a ja poczułem dziwna pustkę. Jego ręce leżały teraz na mojej tali. Swoją głowę schowałem w jego szyi próbują uspokoić oddech. Staliśmy tak przytuleni kilka minut. W końcu Harry puścił mnie , uniósł lekko mój podbródek i pocałował czule w usta.