środa, 2 kwietnia 2014

NIALL HORAN

VIA - http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

W głowie wciąż miałem wspomnienia.. wspomnienia które mimo iż były piękne doprowadzały mnie do łez..
Piękne chwile z moją (t.i)..

-(t.i) wyjdź z tej fontanny... - mówiłem ze śmiechem do mojej ukochanej która tańczyła w strugach wody.
-Lepiej ty tu do mnie chodź.. - uśmiechnęła się do mnie uroczo. Nie mogłem oprzeć się jej pięknej twarzy.. ślicznym oczom..
Zaśmiałem się i podążyłem do kamiennej fontanny. (t.i) pociągnęła mnie za rękę i wpadłem prosto do wody na co zareagowała melodyjnym śmiechem. Zawtórowałem jej i przyciągnąłem ją do siebie.
-Kocham cię (t.i).. i zawsze kochać będę.. - szepnąłem składając na jej ustach pocałunek.

Łza spłynęła po moim policzku. Cieszyła się każdą chwilą, spełniała marzenia, dawała mi szczęście i radość życia..

-Niall zagraj mi coś.. - uśmiechnęła się (t.i).
-No dobrze.. - wziąłem do ręki gitarę i zacząłem wygrywać melodię. (t.i) przechyliła głowę i wpatrywała się we mnie z uśmiechem.
-Ja też chcę spróbować - złapała mnie za rękę i zaczęła podskakiwać jak małe dziecko.
-No to chodź.. - podałem jej instrument. Zaczęła brzdąkać trzy po trzy, zrobiła smutną minkę.
-Nie umiem... - odłożyła gitarę i mnie przytuliła
-To cię nauczę...
-Nie, możesz mnie pocałować - uśmiechnęła się do mnie, a wziąłem ją w ramiona i złożyłem pocałunek na jej ustach.

Przypominałem sobie chwile w których nie chciała na przykład przyznać się do błędu i się wykręcała..
Uśmiechnąłem się przez łzy.

-(t.i) skarbie co ty tak właściwie robisz? - spytałem patrząc jak moja ukochana bazgrze coś na kartce co chwile na mnie zerkając.
-Rysuje twój portret... - w skupieniu wystawiła język. Na co zareagowałem śmiechem
-Nie ruszaj się! - zaśmiała się
-Dobrze.. dobrze..
Do pokoju wszedł Louis.
-O (t.i)... świetnie uchwyciłaś jego... głowę.. - wybuchł śmiechem
(t.i) uśmiechnęła się i spojrzała na kartkę.
-Skończyłam - wykrzyknęła a Lou nie mógł opanować śmiechu za co dostał kuksańca w brzuch od mojej ukochanej.
Wziąłem kartkę na której był narysowany.. zwykły patyczka. Uśmiechnąłem się do (t.i). A po chwili wybuchłem śmiechem tak jak Louis.
Wyrwała mi kartkę.
-Nie znacie się na dzisiejszej sztuce - udawała obrażoną. Ale dałem jej całusa i od razu przestała się gniewać.

Wziąłem w ręce rysunek (t.i). Wpatrywałem się w niego i miałem przed oczami moją ukochaną z chwili gdy to rysowała.. była wesoła, radosna.. moja.
Często wspominam chwilę gdy wyznałem jej miłość..

-Chodź na spacer (t.i)..
-Okej - uśmiechnęła się do mnie i ujęła moją dłoń w swoją.
Zaczęliśmy spacerować.
-(t.i)?
-Tak Niall?
-Jakie jest twoje marzenie?
-Pocałunek w deszczu - zabrała rękę z mojej i zakręciła się w miejscu - A twoje?
-Mam dwa..
-Jakie - spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Żeby zaczął padać deszcz... - spojrzała na mnie zdziwiona. I nagle na moje dłonie spadły pojedyncze krople wody.
(t.i) spojrzała zachwycona na krople deszczu. Podeszła do mnie wolnym krokiem. Położyła mi ręce na karku i delikatnie pocałowała.
Teraz ja patrzyłem na nią zdziwiony. A ona tylko się uśmiechała.
-A drugie? - szepnęła.
-Ty..
Złączyłem nasze usta w najpiękniejszym pocałunku.

Uwielbiałem gdy się śmiała. Gdy mnie całowała. Uwielbiałem ją całą. Była najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała..
-Niall? - odwróciłem się i spojrzałem na Zayn'a.
-Co?
-Wiem że za nią tęsknisz, wszyscy za nią tęsknimy. Ale rozpamiętywanie w niczym nie pomoże..
-Co ty o tym wiesz co? Ty masz swoją dziewczynę.
Malik spuścił wzrok i wyszedł.
Najbardziej bolało ostanie wspomnienie.

-A może ona ma innego? - spytałem Liam'a denerwując się że (t.i) się nie odzywa ani nie przyjeżdża.. miała dzisiaj przyjść, mieliśmy iść na kolację.
-No co ty! (t.i) nigdy by ci tego nie zrobiła!
-A może jednak...
-Niall nie wiem co chodzi po twojej głowie ale sądzę że ona naprawdę nigdy by się tak nie zachowała.. naprawdę cię kocha... - wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami.
Godzinę później dowiedziałem się co było powodem tego że (t.i) nie przyjeźdzała.
Przyszedł do mojego pokoju Louis.
-Niall.. (t.i).. - spojrzał na mnie oczami pełnymi łez - (t.i) miała wypadek.. nie żyje..
Zamurowało mnie.
-Lou.. to kiepski żart prawda? - czułem napływające do oczu łzy.
-Przykro mi Niall... - spuścił głowę i podszedł do mnie. I przytulił.
Łzy płynęły strumieniami. Jak to? (t.i), moja ukochana (t.i) nie żyje? Ja też nie chciałem już żyć bez mojej ukochanej..
-Niall.. - do pokoju wpadł Harry - wszystko będzie w porządku... - również mnie przytulił.
-Nic nie będzie w porządku! - krzyczałem - (t.i) nie żyje! A ty mówisz że wszystko będzie dobrze?!
-A co mam ci niby powiedzieć? - mówił cicho Harry
Odwróciłem wzrok. I dałem łzą płynąć.
Chłopcy wyszli z mojego pokoju i mnie zostawili samego ze swoim bólem.

Później nawet nie miałem siły płakać.. leżałem na łóżku wpatrzony w jej zdjęcie. Chciałem być z nią, ale nie miałem odwagi, i myślę że (t.i) nie chciałaby tego.

-Niall?
-Słucham skarbie? - odgarnąłem z jej czoła zabłąkany kosmyk włosów. Leżeliśmy na polanie i oglądaliśmy niebo. (t.i) była wtulona w mój tors.
-Obiecaj mi jedną rzecz..
-Jaką?
-Nigdy nie przestawaj śpiewać.. nigdy..
Spojrzałem na nią.
-Obiecuje.. - pocałowałem ją.

I tylko dzięki temu wspomnieniu teraz tu stoję.. tu na scenie. Dla mojej kochanej (t.i)..
-Kocham cię (t.i) - szepnąłem stojąc na środku estrady.

3 komentarze: