wtorek, 29 października 2013

#83 Liam Payne

Co do klona Harrego to już dodaję. Przepraszam, że dopiero teraz :( Wiecie nauka, nauka i jeszcze raz nauka :( Ale to nadrobię :) Co do imaginu to jest on najładniejszy  o Liamie jaki znalazłam *-*
---------------------------------------------------------------
Włożyłam klucze do zamka i szybkim ruchem przekręciłam je w prawą stronę, otwierając przy tym mieszkanie. Zdjęłam szpilki ze swoich zmęczonych stóp , a torebkę odwiesiłam na wieszak. Podeszłam do lodówki wyciągając z niej zimną wodę. Wlałam przezroczysty płyn do wysokiej szklani upijając łyk. Lodowata woda rozlała się po całym moim gardle. Odłożyłam szklany przedmiot na blat kuchenny. Położyłam dłonie na krawędzi ciemnego blatu, gwałtownie prostując ciało. Wzięłam głęboki wdech, po czym wpuściłam ciężko powietrze. Wolnym krokiem skierowałam się stronę łazienki. Zrzuciłam z siebie sukienkę, wchodząc pod prysznic. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą, która delikatnie spływała po moim naprężonym ciele. Nałożyłam na swoje ciało waniliową symfonię smaków, rozprowadzając ją po całej sylwetce. Pamiętam, gdy go kupowaliśmy. Staliśmy wtedy przed wielką półką wybierając odpowiedni zapach. Nagle pod moim nosem znalazła się plastikowa butelka, z której wywodził się delikatna woń  i jego dźwięczny głos, który szeptał wprost do mojego ucha 'weź ten'. Wyszłam owinięta jedynie w miękki ręcznik. Poszłam do sypialni zapalając w niej światło. Zsunęłam płat tkaniny ze swojego ciała nakładając piżamę, która składała się z przydużej koszulki sięgającej do połowy ud. Podeszłam do toaletki i zaczęłam zmywać resztki makijażu. W mgnieniu oka w progu drzwi stanął Liam.
- Dlaczego wyszłaś? Martwiłem się o Ciebie
Milczałam. Podszedł bliżej mnie kładąc swoją dużą rękę na moim ramieniu. Chłopak spojrzał w lustro, które ilustrowało naszą dwójkę.
- Dlaczego milczysz... Powiedz coś
- Dlaczego wróciłeś? Zapytałam lekko zdenerwowana
- Bo chciałem być z Tobą. Pocałował mnie w czubek głowy.
Wstałam ze swojego miejsca, stając naprzeciwko niego. Spojrzał na mnie z dezorientowaną miną.
- Przecież miałeś towarzyszkę.
Liam zaśmiał się pod nosem , a ja wpadłam w furię, krzyżując ręce na klatce piersiowej mówiąc
- Co Cię tak śmieszy?!
- Jesteś zazdrosna? Powiedział podchodząc bliżej mnie. Na jego twarzy malował się zadziorny uśmiech.
- No chyba sobie żartujesz? Wcale nie jestem o Ciebie zazdrosna. Odpowiedziałam przecząco, choć w głębi serca  byłam o niego zazdrosna.
- Oj skarbie to widać
- Przestań. Rzekłam stanowczo
- Lubię jak się denerwujesz, wtedy słodko marszczysz czoło. Podszedł bliżej mnie kładąc rękę na policzku.
- Dobra, widzę, że ta rozmowa nie ma sensu.
Odwróciłam się na pięcie, wychodząc z pokoju i weszłam do kuchni. Stanęłam przy blacie przekładając sztućce. Poczułam jak ktoś kładzie ręce na moje biodra i przyciąga mnie do siebie, mając na myśli' ktoś' wiedziałam, że to Liam.


- Nie denerwuj się już. To była tylko zwykła rozmowa. Ona sama się do mnie przysiadła zaczynając pogawędkę. chciałem być po prostu miły.
Położył swoją głowę na moim ramieniu,  po czym wtulił się delikatnie w moją szyję składając na niej drobne pocałunki, a moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Odwróciłam się do niego przodem, a on nadal nie wypuszczał mojego ciała ze swoich objęć. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich blask, który tak mnie hipnotyzował. Zawsze ,gdy patrzyłam w jego tęczówki, zatracałam się w nich za każdym razem, jakbym patrzyła na nie pierwszy raz.
- Przepraszam, nie powinnam być taka wścibska, ale to tylko dla tego, że mi na Tobie bardzo zależy i nie chcę Cię stracić. Złapałam jego policzki w moje dłonie, po czym cmoknęłam go w sam środek ust.
- Nigdy byś mnie nie straciła... Kocham Cię
Musnął delikatnie moje usta


Po czym przerwał mówiąc
- I tak lubię jak jesteś o mnie zazdrosna
- Nie przeginaj Payne
Spojrzałam na niego z góry, po czym moje kąciki ust uniosły się do góry.




'Obdarował mnie jednym ze swoich najpiękniejszych łobuzerskich uśmiechów, i wtedy zakochałam się w nim kolejny raz'
---------------------------------
To jest klon Harrego *-* Tylko nie zrobił tej swojej pozy :( A moja przyjaciółka ma lepsze, ale nie chce wysłać :(

poniedziałek, 21 października 2013

#82 Coś z mojego życia xd

Hej wam wszystkim mój blog ma już 2500 wyświetleń. Dziękuję wam wszystkim za te wszystkie wyświetlenia. Naprawdę bardzo dziękuję i nie spodziewałam się, że będzie aż tyle wyświetleń. Zakładając tego bloga myślałam, że może będzie ok. 10 wyświetleń :o Mam nadzieję, że nikt nie będzie zły jak dodam zdjęcia z mojej szkolnej wycieczki do "Pijalni czekolady Wedel". A jak dobijemy dzisiaj do 2600 wyświetleń to dodam zdjęcie klona, którego widziałam w Wawie xd
-------------------------------------------------------------------------


                                                   Ciepła czekolada do degustacji  :)

                                                 Mojego stolika ciasteczka przed dekorowaniem

I po dekoracji ciasteczek

Moje ciasteczka xd
I w specjalnej torebeczce xd

P.S - Jak myślicie czy powinnam założyć bloga takiego o codziennym życiu. Liczę na szczere opinie na ten temat. + KOMENTUJCIE 




sobota, 19 października 2013

#81 Niall Horan

-Niczego nie rozumiem!- krzyknęłam i rzuciłam książkę, z dużą siłą na podłogę.
Byłam jednocześnie zła i zdesperowana. Nigdy nie myślałam, że wszystko będzie takie ciężkie.
Leżałam na swoim nowym łóżku, próbując poukładać sobie w głowie ostatnie zdarzenia. Chwyciłam książkę z podłogi i umieściłam ją na stoliku.
Przenieśliśmy się tu miesiąc temu, ponieważ moi rodzice znaleźli lepszą pracę tu, w Londynie. Przez długi czas podejmowaliśmy tę decyzję, bo naprawdę potrzebowaliśmy pieniędzy, ale nigdy nie myślałam, że aż tak będę tęsknić za moim dawnym życiem
Tęskniłam za wszystkim: moimi przyjaciółmi, babcią, kuzynami, psem... Nawet za szkołą, której w rzeczywistości naprawdę nienawidziłam.
Westchnęłam i wstałam, idąc w stronę okna. Widział widok zupełnie inny niż z mojego okna, które znajdowało się w Polsce.
Przed moimi oczami rozprzestrzenia się mnóstwo wysokich budynków i wieżowców.  Było też wiele roślin i drzew, wokół których znajdowało się mnóstwo, wyglądających na miłych ludzi.
Tylko, że... Nie mogę z nimi rozmawiać zbyt dużo. Moim ojczystym językiem jest Polski, a angielski umiem tylko tyle co w szkole się nauczyłam, a miałam ocenę, wystarczającą na przejście z klasy do klasy. Przecież, bez względu na to jak bardzo tu jest ślicznie, to nie jest mój dom...
Patrząc na mój nocny stolik zauważyłam najbardziej znienawidzoną książkę przeze mnie: "Angielska Gramatyka: Podstawy".
Tytuł był jedyną rzeczą, którą zrozumiałam, gdyż był napisany po Polsku.
Miałam dwie możliwości: spróbować: przeczytać ponownie książkę lub wyjść na zewnątrz.
Nie miałam przy sobie laptopa, ponieważ nie dotarł tu jeszcze wraz z kilkoma innymi rzeczami.
Bez zastanowienia się otworzyłam swoją szafę. Grzebałam w niej chwilę i po chwili wiedziałam co na siebie założę: bluza z napisem "SWAG" i jasne jeansy, a do tego czarne Converse.
Spojrzałam w małe lusterko i szybko przeczesałam włosy szczotką.
Przyjrzałam się sobie w odbiciu. Miałam bladą twarz, ale nie lubiłam się malować. Jakoś nigdy nie przywiązywałam uwagi do tego jak wyglądam.
Idąc na dół zauważyłam, że mama coś gotowała w kuchni. Pocałowałam ją w policzek i oznajmiłam jej o swoich planach.
Zamierzałam wsiąść na rower i rozpocząć zwiedzanie okolicy. Chciałam wrócić do domu jak najpóźniej, żeby nie znaleźć więcej czasu na angielską gramatykę.


Patrząc na mijające drzewa znajdujące się wokół mnie, gdy jechałam na rowerze, zaczęłam rozmyślać o Matim. Starałam się o tym zapomnieć, ale przecież i tak nic już na to nie mogłam poradzić, ponieważ dzieliło nas tak dużo kilometrów...
Był najsłodszym facetem jakiego kiedykolwiek widziałam, przyjaźniłam się z nim przez dwa lata. Przed wyjazdem powiedział mi, że podobam mu się od momentu, gdy pierwszy raz mnie zobaczył. Nie mieliśmy jednak szansy by spróbować być razem. Nawet nie byłam pewna, czy ta miłość z nim jakoś by się ułożyła, ale w głębi duszy naprawdę chciałam spróbować.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Anglia odwróciłam moje życie do góry nogami.
To była ostatnia rzecz , która przyszła mi do głowy, zanim głośny krzyk wyrwał mnie z zamyślenia.
Wszystko stało się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, jak leciałam w powietrzu i wylądowałam na przechodzącym obok mnie chłopaku.
W pierwszej chwili byłam naprawdę oszołomiona i nawet nie drgnęłam. Gdy zauważyłam, że przygniatam jakiegoś młodzieńca szybko wstałam i w duchu przeklinałam się, za taką nieostrożność.
-Tak mi przykro, wszystko w porządku?- zapytałam. Chłopak na którego wpadłam był naprawdę przystojny. Blondyn, niebieskie oczy- czego chcieć więcej?
Wyciągnęłam rękę, aby pomóc mu wstać.
W pierwszej chwili nie zareagował, ale po chwili chwycił moją dłoń i staną na własne nogi. Zaczął je uważnie oglądać, prawdopodobnie sprawdzając czy nie jest ranny.
Następnie spojrzał na mnie i zaczął mi się przyglądać. Ukradkiem robiłam to samo.
 Miał piękne, wyraziste, niebieskie oczy, od których z trudem odciągałam wzrok. Miał najwspanialsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam!
Zauważyłam uśmiech na jego twarzy, co spowodowało że ukazał się rządek pięknych, białych zębów. Był podobnego wzrostu co ja, choć niektórzy uważają mnie za wysoką dziewczynę.
-Wszystko w porządku?- spytał, cały czas się uśmiechając. Jego głos był głęboki i można było usłyszeć naturalną chrypkę.
-Co?- zapytałam, gdy przełknęłam ślinę.
-Wszystko dobrze? - zapytał ponownie tym razem wolniej. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem. Pewnie pomyślał, że jestem jakaś dziwna. Uśmiechnął się i spróbował po raz kolejny.
-Wszystko... W porządku?
-Tak, wszysto dobrz... To znacz... Yes- wyjąkałam z trudem. Zaczęłam się rumienić.
-To dobrze- powiedział. Staliśmy tak przez chwile, patrząc na siebie i uśmiechając się niezręcznie, nie orientując się nawet, że trzymamy się za ręce. Spojrzeliśmy równocześnie na swoje dłonie i w tym samym czasie je puściliśmy i wbiliśmy wzrok w ziemię, z zawstydzenia. Nie byłam pewna, dlaczego tak zareagowałam. Nigdy wcześniej nie byłam nieśmiała.
-Potrzebujesz pomocy?- w końcu przerwał milczenie i wskazał na rower, który leżał na środku chodnika. Spojrzałam na niego, nie rozumiejąc o co mnie pyta.
-Mówisz po angielsku?-zapytał. Było to jedno z wyrażeń, które znałam.
-Trochę.
Znałam tylko podstawowe słówka z angielskiego, a większość z tego to przekleństwa.
-Ah...-westchnął i podrapał się po głowie- Um... Potrzebujesz pomocy?- powiedział po angielsku, wyraźnie i powoli, wskazując na rower.
-Nie, dziękuję. Poradzę sobie- odpowiedziałam. Nie wiedziałam dlaczego się jeszcze nie oddaliłam. Jakiś głosik w mojej głowie mówił mi, że muszę być blisko tego kolesia.
O jej, całe te angielskie wydarzenie zmieniło mnie w dziwaka- pomyślałam.
- Mam na imię Niall- powiedział i delikatnie przetarł dłonią policzek.
-Mam na imię Niall- powtórzy dla pewności.
-Jestem [T.I] - odpowiedziałam i powtórzyłam to jeszcze raz.
Chłopak roześmiał się. Może nie rozumieliśmy się i każdy z nas mówił w innym języku, ale na pewno udało nam się poprawić wzajemnie humor.
-[T.I] Ładne imię- powiedział i spojrzał w moje oczy. Poczułam, że moje policzki się rumienią, a żołądek coraz bardziej wariował .Co było ze mną nie tak?
-Chcesz iść ze mną na kawę?- zapytał. Zauważył chyba, że zastanawiam się nad jego słowami, więc zaczął mówić jeszcze raz.
-Ty... Chcesz iść? Ze mną... Kawa? - powiedział i zawstydził się lekko.
-Am... Ok. Tak- odpowiedziałam, a na jego twarzy pojawiła się ulga.
-Miło- powiedział i podniósł rower z chodnika.
Miałam nadzieję, że on rzeczywiście zaprosił mnie na kawę. A może on zapytał, czy chcę iść do niego do domu? Sama już nie wiedziałam co myśleć...



Po tym spotkaniu ja i Niall staliśmy się przyjaciółmi. Zawsze robiliśmy wszystko razem i świetnie się przy tym bawiliśmy. Opowiedziałam mu o wszystkim: o tym jak bardzo nienawidziłam szkoły, o marzeniach i zostaniu weterynarzem i nawet mój najgłębszy sekret, moją fobię do wody. On z kolei opowiedział mi o sobie: o jego bratu bliźniaku, który umarł przy porodzie, rozwodzie jego rodziców, zespole...
Gdy wpadłam na niego... On stał się pewnego rodzaju uzależnieniem dla mnie.
 Kiedy przypadkowo się dotykaliśmy lub gdy mówił o swoim życiu i marzeniach, czułam jak moje serce coraz mocniej bije. A co okazało się dziwne to, to że stał się moją inspiracją do nauki angielskiego. Dzięki nie mu polubiłam nie tylko to miejsce, ale też język.

Pewnej nocy poszliśmy na plaże. Nie było nikogo wokół, ponieważ było dość późno, musiałam nawet wtedy wymknąć się z domu, aby się z nim spotkać. Nie wiedziałam dlaczego, ale nalegał by spotkać się w tę noc. Obiecał mi, że ma dla mnie specjalną niespodziankę.
-No i co teraz?- zapytałam, gdy dotarliśmy na miejsce.
Nawet nie patrząc na mnie, wziął mnie za rękę i ruszył, ciągnąc mnie za sobą. Czułam jego dotyk i mimowolnie się uśmiechnęłam. Po chwili uświadomiłam sobie, że prowadzi mnie do morza.
-Nie, nie, nie, nie, nie ...- marudziłam, nie jestem pewna, jak wiele razy to mówiłam.
-Nie do wody! Nie woda ! Niall!- zaczęłam krzyczeć, gdy nagle poczułam, że moje skarpetki są przemoczone, a my staliśmy w wodzie.
-Nie martw się- powiedział i zaczął prowadzić mnie głębiej w morze. Próbowałam wrócić, ale on był zbyt silny, więc nie mogłam nic na to poradzić. Kiedy woda osiągnęła nasze talie i uczyniła, że moje dżinsy były całkowicie przemoczone, zamknęłam oczy i zaczęłam czuć dreszcze. Myślę, że nawet płakałam...
Ale potem, poczułam, że ktoś otacza mnie ramionami i przytulił mnie do swojego torsu. Otworzyłam oczy ze zdziwienia, ale po chwili zamknęłam je ponownie i zaczęłam się relaksować ... Położyłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam z ulgą.
-Wszystko w porządku teraz?- zapytał po chwili, a ja przytaknęłam.
Nie wiem jak długo tak staliśmy. Nie pamiętam czy w ogóle kiedykolwiek stałam tak długo w wodzie, bez strachu. Nie mogłam nawet oglądać innych, gdy pływają bez ciarków na plecach....
Ale tutaj byłam, w jego ramionach. I nie bałam się niczego. Byłam nawet zrelaksowana i szczęśliwa.
 Niall odsunął mnie lekko od siebie i spojrzał mi w oczy, z uśmiechem na twarzy.
Spojrzałam na niego i nagle wyobraziłam sobie go z białą zbroją i mieczem na plecach ... Rycerz, który ratuje księżniczkę z bajki. Głupie, wiem, ale naprawdę czułam, że Niall był księciem, o którym marzyłam, kiedy byłam mała...
-Jesteś piękna- mówił cicho, a ja nie mogłam skupić się na jego słowach.
Nachylił się i wkrótce poczułam ciepło jego warg i smak soli na swoich ustach, gdy całował mnie w świetle księżyca.
Moje ręce wcierały się lekko w jego twardą klatkę piersiową. Owinął jedno ramię wokół mojej szyi i trzymał dłonią tył mojej głową, a drugą rękę ułożył wokół mojej talii przyciągając mnie bliżej siebie. Czułam, jak moje nogi się uginają i nasze języki były idealnie połączone.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, dysząc, ale uśmiechając się. Delikatnie pochylił się, aby położyć swoje czoło na moim.Wszystko wydawało się tak ... Nieprawdopodobne na tamten moment. Działo się tak, jak to sobie wyobrażałam.
-Kocham Cię- powiedział, po tym, jak wyszliśmy z wody.

Niall siedziała na plaży, a ja wykorzystałam jego kolanach jako poduszkę. Moje ubrania były zabrudzone, ale mnie to nie obchodziło.
-Ja też cię kocham- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że słońce zaczęło już wschodzić. Musieliśmy powoli iść do domu. Nic nie trwa wiecznie, prawda?
Zanim się rozeszliśmy, Niall pocałował i przytulił mnie po raz kolejny. Zachichotałam.
-Urodziłem się dal Ciebie- szepnął mi do ucha.
-Co to znaczy?- zapytałam, gdyż nie zrozumiałam jego słów.
-Zostałem stworzony dla Ciebie- wyjaśnił .I niemal równocześnie roześmialiśmy, ale potem spojrzał głęboko w moje oczy.
To mógł być tylko żart, ale w głębi oboje wiedzieliśmy, że to rzeczywiście prawda.

 


"Miłość ma swoje własne kanały komunikacji, takie, których istnienia nie sposób dowieść na sali sądowej, w laboratorium lub wywnioskować z karty chorobowej. To język serca i chociaż nigdy nie został rozkodowany, nie ma własnego alfabetu i nie może być usłyszany ani wypowiedziany za pomocą głosu, używany jest przez każdą istotę ludzką na tej planecie."

czwartek, 17 października 2013

#80 Louis Tomlinson +18

Proszę bardzo. Imaagin z Louisem +18 dla  @Mary Styles :3
-----------------------------------------------------------------
Rozglądając się dookoła, mocniej ścisnęłam moje książki i szybkim krokiem weszłam do szkoły, chcąc uniknąć jakiekolwiek spotkania z nim. W rekordowym tempie znalazłam się przy metalowej szafce, wkładając do środka niepotrzebne rzeczy. Odsunąwszy się od niej, drzwiczki zamknęły się z hukiem, przez co wzdrygnęłam się. Niepewnie spojrzałam kątek oka na niego, po czym odeszłam.
-Gdzie to panna [T.N] się wybiera? - złapał mój nadgarstek, obracając mnie w swoją stronę.
-Daj mi spokój, Louis - westchnęłam, czując jak złość zaczyna nade mną górować.
-Zadziorna - zaśmiał się, świdrując mnie swoim wzrokiem - Może ujarzmię twój temperament w schowku na miotły?
Miałam ochotę się zamachnąć i wymierzyć mu siarczysty policzek, jednakże powstrzymałam się, nie chcąc wywoływać afery. Wyrwałam dłoń z żelaznego uścisku i odeszłam bez słowa.
Zajęłam miejsce w trzeciej ławce przy oknie. Na drugim krześle położyłam moją torbę, wyciągając od razu na ławkę potrzebną książkę oraz notatnik. Po chwili do klasy weszła spóźniona część uczniów, tak samo jak i nauczyciel.
-Dzisiejszym tematem będą układy rozrodcze - mruknął starszy mężczyzna, zapisując kilka zdań na tablicy - Otwórzcie podręczniki na stronie setnej.
Obrzuciłam klasę spojrzeniem, po czym wlepiłam wzrok w literki, układające się w zdania. Podparłam twarz na dłoni, napawając się ciszą panującą między nami.
W trakcie nużącego czytania, poczułam, że coś trafia w moje ramię, odbijając się od niego i opadając na stolik. Dyskretnie popatrzyłam na uczniów, lecz wszyscy byli skupieni na swoim zadaniu. Rozwinęłam rulonik, odczytując napisy, nabazgrolone znanym pismem.
Czerwony staniczek. Yummy. xx
Czerwone place wlazły na jej twarz, po czym podciągnęła bluzkę, która spadła z jej ramienia, odsłaniając ramiączko i fragment materiału.
Kiedy nauczyciel tłumaczył sposoby zapłodnienia, wskaźnikiem jeżdżąc po plakatach, które przedstawiały układy rozrodcze. Kolejna kartka odpiła się od drewna, lodując na jej notatniku.
Mam ochotę cię dogłębnie przejrzeć. Sprawić, że będziesz krzyczeć moje imię. xx
Wrzuciłam oba skrawki papieru do torby, po czym podniosłam rękę, a nauczyciel dopuścił mnie do głosu. Uniósł jedną brew, a ja przełknęłam ślinę, próbując wymyślić coś logicznego.
-Mogę iść do pielęgniarki? - zapytałam, opuszczając dłoń.
-Oczywiście. Potrzebujesz, by ktoś poszedł z tobą?
-Nie, dziękuję.
Szybko wrzuciłam wszystko do torby, żegnając się z nauczycielem i opuściłam pomieszczenie. Oczywiście wcale nie zamierzałam iść do szkolnej pielęgniarki. Musiałam się uwolnić od tych wszystkich natrętnych spojrzeń.
Usiadłam pod klasą, w której miałam następną lekcję. Wyjęłam oba papierki z mojej torby i podarłszy je, wyrzuciłam do kosza. Wiedziałam, kto był sprawcą całej tej sytuacji. Zamierzałam to wyjaśnić na przerwie.
Dzwonek oznajmił dziesięć minut dla uczniów oraz odpoczynek dla nauczycieli. Na korytarzu zrobił się tłok, co przeszkadzało mi w dostrzeżeniu postury Tomlinson'a. Podniosłam się, mocniej zaciskając ramiączko mojej torby w dłoni.
Kiedy brązowa czupryna mignęła mi przed oczami, ruszyłam za nim. Stanął przy swoich znajomych, śmiejąc się głośno. W moich oczach zapewne można było dostrzec iskierki furii.
Znalazłszy się przy nim, pociągnęłam go za opaloną rękę i odwróciłam w swoją stronę, mierząc jego wciąż rozweseloną twarz. Skrzyżował ręce i uniósł brew, czekając ode mnie wyjaśnień. Poczułam, że język mi się zaplątał. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Uśmiechnął się szerzej, dostrzegając moje zdenerwowanie i przygryzł wargę, uprzednio ją oblizując.
-Co to miało znaczyć? - warknęłam, mierząc go złowrogim wzrokiem.
-Chyba nie rozumiem - prychnął, zaczynając kołysać się na boki.
-O co ci chodzi? Dobrze wiem, że mnie nie lubisz i ze wzajemnością. Po co te idiotyczne liściki? Zejdźmy sobie z drogi i wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
-To chyba nie będzie takie łatwe, [T.I] - posłał mi jeden z piękniejszych uśmiechów, przez który rozpłynęłam się.
Postanowiłam jak najszybciej oddalić się, co na dodatek ułatwił mi dzwonek, oznajmiający lekcję. Odwróciłam się, po czym poczułam ból przeszywający moje pośladki. Kątem oka dostrzegłam, jak ukazuje rząd białych prostych zębów, pocierając swoje dłonie. Tomlinson, jesteś kretynem...bardzo przystojnym kretynem.
***
Godziny mijały nieubłaganie szybko, a ja nawet nie byłam w połowie mojego referatu z historii. Siedziałam wygodnie w bibliotece miejskiej, przeglądając wszystkie możliwe książki na odpowiedni temat. Westchnęłam głośno, przez co spotkało mnie karcące spojrzenie starszej bibliotekarki. Wyszeptałam przeprosiny, po czym chwytając niepotrzebną książkę, poszłam odłożyć ją na drewnianą półkę.
-Och, pan Tomlinson - wzdrygnęłam się, słysząc jego imię - Czym zawdzięczam twoją wizytę w progach biblioteki i na dodatek o tak później porze?
Zaśmiał się cicho, a ja chwyciłam wszystkie książki oraz notatki, udając się w głąb budynku. Zajęłam miejsce za wszystkimi półkami, w jednym z kątów pomieszczenia. Odetchnęłam z ulgą, ponownie rozkładając wszystkie materiały na stoliku.
-Przede mną nie uciekniesz, [T.I] - usłyszawszy jego głos tuż przy moim uchu, poderwałam się do pionu.
-Czego chcesz, Louis? - warknęłam, wciąż szepcząc.
-Przyszedłem przygotować mój referat - uśmiechnął się, siadając na fotelu.
-Każdy wie, że wszystkie prace domowe robi ci siostra - skrzyżowałam ręce, siadając naprzeciw niego.
-Może chciałabyś dowiedzieć się jeszcze innych rzeczy? - zmienił miejsce, usadawiając się tuż przy mnie.
-Chyba nie skorzystam z tej propozycji.
Zagryzł dolną wargę, opierając się plecami o krzesło. Postanowiłam go ignorować i powrócić do mojego zajęcia. Uprzednio spojrzałam na zegarek, informujący, że za dwadzieścia minut biblioteka zostanie zamknięta. Westchnęłam, chwytając długopis i zaczęłam notować potrzebne informacje.
Po kilku minutach poczułam jego dłoń, która znajdowała się na moim udzie. Popatrzyłam na niego, lecz był zbyt zajęty czytaniem jakiejś książki. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet, kiedy ją wziął. Ręka zaczęła jeździć coraz wyżej, a ja nie potrafiłam jej strzepnąć. Czułam się jak sparaliżowana. Najzwyczajniej mi się to podobało. Zwinne palce wsunęły się pod materiał mojej kwiecistej sukienki i zaczął bawić się moją bielizną. Delikatnie strzelał z gumki, starając się nie wywoływać hałasu. Najechał ręką na moje czułe miejsce, zataczając delikatnie kółeczka. Mimowolnie westchnęłam, czując ucisk w dolnej partii ciała.
-Za chwilę zamykam - oznajmiła bibliotekarka, wyłaniająca się znikąd.
-Mhmm - mruknęłam,przymykając oczy i szybko je otwierając.
Starsza pani odeszła dalej, znikając za półkami, a ja dopiero zrozumiałam, że kończyna chłopaka wsunęła się pod moją bieliznę, wykonując powolne, bardzo podniecające ruchy.
-Przestań - syknęłam, zaczynając czuć się niekomfortowo, ponieważ w każdej chwili mógł nas ktoś nakryć.
-Przecież wiem, że ci się do podoba - przygryzł płatek mojego ucha, szybko zamykając książki i kładąc je na nieodpowiednich półkach.
Wyjął dłoń z mojej bielizny, przez co odetchnęłam z ulgą. Chwyciłam torbę, lecz on odłożył ją i kazał mi poczekać. Po cichu podbiegł do drzwi, otwierając je i zamykając z niezbyt głośnym trzaskiem. Szybko wrócił do mnie i pociągnął mnie w stronę jakiegoś kąta, każąc mi przykucnąć. On usiadł obok, pocierając palcem wargę i wpatrując się w moje nogi.
-Co ty robisz? - przysłonił mi usta dłonią, co stłumiło mój głos.
Wszystkie światła pogasły, a w tle słychać było charakterystyczny dźwięk przekręcanego zamka. Wytrzeszczyłam oczy, zaczynając się wyrywać. On mocno mnie przytrzymał, sadzając na swoich kolanach. Chwycił mój kark, zmuszając mnie do zniżenia się i wpił się w moje wargi. Niepewnie wsunęłam szczupłe palce w jego włosy, kompletnie rozwalając jego ułożoną fryzurę. Usadowił dłonie na moich biodrach, zjeżdżając coraz niżej i podwijając sukienkę.
-Louis... - wyjęczałam, kiedy przeniósł się z pocałunkami na moją szyję.
Przygryzł skórę, mocno ją zasysając. Wiedziałam, że naznaczył moje ciało malinką.Chciałam go skarcić, jednakże moja usta znów znalazły zajęcie, łącząc się w całość z ponętnymi wargami szatyna.
-Nie możemy - szepnęłam, między pocałunkami.
-Przestań - syknął, zrzucając mnie z siebie i podnosząc nasze ciała.
Przyparł mnie do ściany, unosząc moje nogi i oplatając je sobie wokół bioder. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, masując kark. Mruczał do moich ust, zsuwając jedną ręką ramiączka mojej sukienki.
Oderwał mnie od zimnej ściany, przez co postawiłam nogi na ziemi. Dużymi dłońmi ściskał moje pośladki, po czym oderwał się ode mnie, a ja zdjęłam jego koszulkę w paski, rzucając ją na siebie. Chłopak opadł na fotel, przez co dostrzegłam w jego spodniach rosnącą erekcję.
-Rozbierz się... - mruknął - Seksownie.
Zagryzłam dolną wargę, nie wiedząc zbytnio, co mam robić. Zaczęłam kręcić biodrami, dotykając się w różnych miejscach. Dostrzegłam, że ręką potarł swojego członka, który wciąż prężył się, będąc okrytym bokserkami i spodniami.
Sukienka opadła do kostek, a ja kopnęłam ją w kąt, razem z balerinami. Stałam przed nim półnaga. Nie wiedziałam, co we mnie wstąpiło. Przecież my się nie lubiliśmy...
-Zrób mi dobrze - powiedział, a ja wzdrygnęłam się.
Miałam straszną ochotę na poczucie jego penisa w moich ustach. Zaczęłam sobie wyobrażać, jak spuszcza mi się do ust. Nie mogłam dłużej czekać, więc padłam na kolana, dobierając się do paska jego spodni, szybko go rozpinając, tak jak rozporek. Uwolniłam jego sztywną erekcję z bielizny, obejmując go dłonią. Potarłam go kilka razy, liżąc całą długość. Louis przymknął oczy, odchylając głowę w tył. Zassałam główkę jego penisa, po czym wzięłam go całego do ust. Dotykał ścianki mojego gardła, ale nie dławiłam się nim. Mocno ściskałam jego jądra, co wywoływało u niego głośne pojękiwania. Chciałam sprawić mu jak największą przyjemność.
Poruszając rytmicznie głową, doprowadziłam go do szybkiego i silnego orgazmu. Całą spermę połknęłam, na koniec oblizując usta. Chłopak ucałował kącik moich ust, gdzie znajdowało się jeszcze trochę białej cieczy.
-Teraz zajmiemy się tobą - wstał, a jego penis wciąż był na wolności.
Podniósł mnie, sadzając na jednym z biurek. Podparłam się rękoma, a zręczne dłonie Louis'a szybko pozbyły się mojego biustonosza, nie czekając na moje pozwolenie. Jedną pierś złapał w swoją dłoń, zaś drugi sutek wziął do ust, ssąc go mocno i przygryzając, przez co stał się niczym mały kamyczek.
Mokre pocałunki szły coraz niżej, aż znalazły się na linii moich koronkowych fig. Całował mój wzgórek łonowy przez cienki materiał, wywołując u mnie pomruki niczym u zadowolonego kota. Przymknęłam oczy, wypychając biodra w górę.
-Chcę więcej - jęknęłam, czując jak powolnie pozbywa się dolnej części bielizny.
-Musisz być grzeczna, żeby dostać nagrodę. Chyba, że wolisz kary - zaśmiał się, wbijając we mnie  bez ostrzeżenia jeden palec.
-Przeleć mnie, Louis - jego palec zataczał kółka wewnątrz mnie.
-Musisz poczekać - zaśmiał się, zniżając się by móc językiem bawić się moją łechtaczką.
Mocniej rozszerzyłam moje nogi, pragnąc więcej brutalności z jego strony. Nie byłam dziewicą i uwielbiałam ostry seks, pomimo mojej delikatności. Wszystkim wydaje się, że [T.I] to przykładna uczennica, która wciąż nie miała chłopaka i nikt jej nie zaliczył. Drobna pomyłka.
Jego język wchodził we mnie i wychodził, dodając pikanterii. Fala orgazmu napłynęła dość gwałtownie, przez co nie byłam w stanie go o tym ostrzec. Dyszałam ze zmęczenia, a on wciąż nie przestawał lizać mojej kobiecości. Spił wszystko, co ze mnie wypłynęło, po czym przesunął mnie na środek biurka. Kazał mi klęknąć, lecz ja zamiast tego wpiłam się w jego wargi, przez co posmakowałam samej siebie.
-Nie wykonałaś mojego polecenia, będzie kara - mruknął srogo, obracając mnie na brzuch i unosząc moje biodra.
Odwróciłam głowę, jednocześnie odrzucając moje blond włosy na jedno ramię. Dostałam mocnego klapsa, który zapewne pozostawił czerwony ślad na moich pośladkach. Jęknęłam, pragnąc więcej. Chciałam czuć przyjemny ból. Wiedziałam, że seks z Tomlinson'em nie dorówna moim wcześniejszym przygodom erotycznym.
-Chcę cię czuć w sobie, Tomlinson - warknęłam, czując jego palec wbijając się we mnie, zaś wolną ręką założył prezerwatywę - Wejdź we mnie swoim kutasem.
-Będę cię pieprzyć bez opamiętania. Sprawię, że jutro nie będziesz mogła wstać z łóżka - szepnął, przygryzając moje ucho.
-Louis, zrób t...- nie skończyłam, ponieważ z moich ust padł głośny jęk, gdyż wszedł we mnie całą długością, docierając do samego punktu G.
Poczułam smak krwi, ponieważ zagryzłam moją wargę zbyt mocno. Swoim penisem wciąż wbijał się do samego końca, a jego jądra wciąż odbijały się od mojego ciała. Rozkosz i przyjemność, które czułam, były wręcz nie do opisania. Wciąż pragnęłam więcej i więcej. Oboje wpadliśmy jakby w trans.
-Jesteś tak cholernie ciasna - jęknął, dając mi kolejnego klapsa.
Wygięłam się w mocniejszy łuk, czując jak jego penis wystrzelił całą spermę do kondoma. Wykonał jeszcze kilka szybkich ruchów, po czym zdjął zużytą prezerwatywę i rzucił ją za siebie.
Zrobiła mu miejsce koło siebie, a on skorzystał z tego. Szybko usiadłam na nim, masując jego umięśnioną klatkę piersiową i wodząc palcem po tatuażach.
Poruszałam biodrami, co nakręcało Louis'a do dalszego działania. Ocierałam się o męskość chłopaka, po czym klękłam, by móc się na niego nabić. Tym razem odbyło się to wolnej, dostarczając jeszcze więcej rozkoszy.
Kręciłam biodrami, a szatyn chwycił obie moje piersi w swoje dłonie. Nachyliłam się, a on wziął jednego sutka do ust, uprzednio robiąc mi malinkę na dekolcie. Zaczęłam się zastanawiać, co będę mogła ubrać, by je ukryć. Golf?
Doprowadzając siebie do orgazmu, wyjęłam jego członka i wsadziłam go do ust, chcąc zakończyć to szybko i pomyślnie. Kolejny raz jego nasienie było w moich ustach, lecz część wylądowała na moim ciele. Tomlinson wszystko zlizał, a ja ucałowałam jego spierzchnięte wargi.
Szybko ubrałam bieliznę, dostrzegając, że on był już w swoich ciuchach. Bałam się tego, co mogłam zaraz usłyszeć. Czekanie było czymś nieznośnym.
Poprawiając ramiączka sukienki, poczułam męskie ciało, przytulające się do moich pleców. Wręcz gorące dłonie znalazły się na moich biodrach, a miękkie wargi przylgnęły do mojej szyi.
-Teraz jesteś już moja ... - mruknął, a drzwi do biblioteki otworzyły się z hukiem.
-Głupie klucze - warknęła bibliotekarka, a ja chwyciłam moją torebkę i wysypałam tampony z opakowania, chowając do środka zużytą prezerwatywę.
-Co ty robisz? - zaśmiał się Louis.
-[T.N], Tomlinson! Co wy tu robicie? - starsza pani podeszła do nas, świecąc nam po oczach latarką.
-Była pani na tyle uprzejma, że nas tu zamknęła - bezczelnie odpowiedział chłopak, chwytając swoją marynarkę i obejmując mnie w talii.
Wyszliśmy z biblioteki, zostawiając staruszkę kompletnie zirytowaną. Niebieskooki zarzucił mi na ramiona część swojej garderoby. Podziękowałam mu szczerym uśmiechem, po czym poczułam nieprzyjemny ból tam, na dole. Skrzywiłam się, co nie uszło jego uwadze.
-Mówiłem, że nie będziesz mogła się ruszyć - zaśmiał się głośno, a ja skarciłam go wzrokiem, uderzając go pięścią w ramię.
-Nie nabijaj się ze mnie!
-Już nie będę, obiecuję. Teraz czas coś zjeść - splótł nasze dłonie, ciągnąc mnie w stronę jakieś całodobowej knajpki.
-Wiesz, że jest już prawie dwunasta?
-Później odwiozę cię do domu, dobrze?
-A co, jeżeli nie podam ci adresu? - uniosłam brew.
-Powinienem znać adres mojej dziewczyny, nie uważasz? - schylił się, składając czuły pocałunek na moich wargach.
Czy on na prawdę to powiedział? Jestem jego dziewczyną. Objęłam jego kark swoimi dłońmi, unosząc się na palcach i mocniej wpijając się w jego usta. Od nienawiści do miłości jest bardzo cienka granica i nic nie jest w stanie jej upilnować. Kto się czubi, ten się lubi, prawda?

VIA- http://imagine-plus-18-one-direction.blogspot.com/2013/07/louis-tomplinson-4.html

środa, 16 października 2013

#79 Larry Stylinson +18

Boże staję się zboczona xd 3 pod rząd imagin +18
UWAGA ! IMAGIN TYLKO DLA LARRY SHIPPER !!!
-------------------------------------------------------------------
Głupi Styles. Od początku lekcji posyła mi głupie uśmieszki i przygryza wargę. Teraz jeszcze ssie ten pieprzony długopis. Nie wiem co w nim takiego jest , ale moje spodnie od jakichś 20 minut są za ciasne. Niech ta lekcja się już skończy. Harry ostro tego pożałuje.

Musiałem jeszcze patrzeć na niego przez jakieś 10 minut aż nadeszło wybawienie w postaci dzwonka. Wrzuciłem szybko wszystkie książki i wyszedłem z sali. Kiedy tylko Harry wyszedł z klasy złapałem go mocno za nadgarstek i pociągnąłem na 4 piętro do opuszczonej łazienki.

Otworzyłem kopniakiem drzwi , a chłopaka popchnąłem na ścianę. Zanim wpiłem się w jego usta zauważyłem szyderczy uśmieszek. Mocno naparłem swoimi ustami na jego. Polizałem koniuszkiem języka jego dolną wargę , a chłopak wpuścił mnie do środka. Swoje dłonie położyłem na jego pośladkach ściskając je od czasu do czasu. Loczek wplątał swoją dłoń w moje włosy , a drugą próbował rozpiąć guzki od moich spodni. Wsunąłem swoje dłonie pod jego białą koszulkę i zacząłem podciągać ją do góry. Wyższy chłopak zamienił nas miejscami przez co teraz ja byłem dociskany do zimnych płytek. Biała koszulka wylądowała na ziemi , a moje spodnie opadły na kostki. Przerwałem nasz szaleńczy pocałunek aby także zrzucić swoją koszulkę. Szyją Harry’ego ozdobiłem kilkoma dużymi malinkami , a teraz zamierzałem utworzyć podobną na jego wystającym obojczyku. Kiedy ja przyssałem się do wystającej kości, Styles zrzucił do końca moje spodnie i zaczął zdejmować swoje. Chłopak wsunął do moich spodni rękę i zaczął lekko masować mojego członka. Z moich ust wydobył się jęk. Nagle na korytarzu usłyszeliśmy dzwonek na lekcje. Na chwilę oboje zamarliśmy , ponieważ w trakcie lekcji inni przychodzą tu czasem palić. Kiedy na korytarzu ucichło. Wróciliśmy do wykonywanych czynność. Wpiłem się w usta Hazzy, a rękoma ściągałem jego bokserki które spadły do kostek. Styles zrzucił je do końca. Odsunąłem się od chłopaka i odwróciłem nas tak , że to ona opierał się o ścianę. Ukucnąłem prze nim i wziąłem w rękę jego przyrodzenie. Lekko poruszałem dłonią w górę i w dół. Zatoczyłem na główce kilka kółek językiem. Ścisnąłem lekko placami jądra chłopaka na co z jego ust wydostał się jęk. Polizałem jego członka po całej długości i wziąłem go do buzi. Delikatnie poruszałem głową. Harry wypchnął biodra w moją stronę , więc musiałem go przytrzymać. Kiedy jego członek zaczął drgać , a jęki się nasilały wyjąłem go.

Skończ to co zacząłeś Tomlinson. - wysyczał a ja pokręciłem przecząco głową wstając.



Chłopak pociągnął mnie szybko do góry i przycisnął do ściany.

Pożałujesz. - powiedział i wpił się agresywnie w moje usta.



Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Oplotłem jego biodra moimi nogami , a wtedy chłopak we mnie mocno wszedł. Skrzywiłem się na ten ostry ruch i wydałem jęk bólu. Wyższy chłopak uśmiechną się tylko i zaczął poruszać się coraz szybciej. Oplotłem swoje ręce wokół jego szyi. Oparłem się czołem o jego ramię głośno dysząc. Styles był coraz szybszy. Nasze ciała były pokryte potem. Uniosłem swoją głowę i znów wpiłem się w usta chłopaka. Naszej języki znów się ze sobą złączyły , a ja doszedłem na swój i jego brzuch. Harry wykonał jeszcze kilka ruchów i także doszedł. Wyszedł ze mnie , a ja poczułem dziwna pustkę. Jego ręce leżały teraz na mojej tali. Swoją głowę schowałem w jego szyi próbują uspokoić oddech. Staliśmy tak przytuleni kilka minut. W końcu Harry puścił mnie , uniósł lekko mój podbródek i pocałował czule w usta.

poniedziałek, 14 października 2013

#78 Niall Horan +18

Mam już 2000 wyświetleń. Choć widzę, że nadal mało się was odzywa to jednak nie rezygnuję, bo widzę, że dużo osób głosuje w ankietach, ale też proszę o komentarze nawet " ... " to będzie dla mnie wiele znaczyło. c; A teraz znowu nie wiem czemu +18. :o
--------------------------------------------------------------
-[T.I]! Prosimy cię, zgódź się! - wykrzykiwali chłopcy w moją stronę, a moje ciśnienie wzrastało z każdą sekundą.
-Powiedziałam, że nie! Nie sądziłam, że są z was tacy przyjaciele. - mruknęłam i udałam się przed siebie, zostawiając zdezorientowaną czwórkę chłopaków.
Nie sądziłam, że ta banda debili, których kochałam ponad życie, jest zdolna do takiej rzeczy, że mieli czelność mnie o to zapytać. To było oczywiste z mojej strony, że się nie zgodzę, bo kto normalny by tak zrobił? Chyba osoba bez serca... I jeszcze to tak uroczej, kochanej osóbce, jaką był Niall.
Weszłam do McDonald'a i podeszłam do lady, zamawiając kawę na wynos. Zapłaciłam należną sumę i po kilku minutach otrzymałam ciepły trunek w plastikowym kubeczku. Wzięłam do ręki jedno opakowanie cukru i poszłam w stronę wyjścia, a ciepły wiatr owiał moje ciało.
Poprawiłam torbę na moim ramieniu i odwróciłam się przodem do okna w restauracji. Zmierzyłam siebie od góry do dołu, analizując mój strój - niebieska koszula, zawiązana trochę nad pępkiem, czarna spódnica w kwiaty z dłuższym tyłem, a  na stopach sandałki. Moje włosy, które ostatnio przefarbowałam i w teraźniejszości miały kolor ciemnej zieleni, a do dołu zmieniały się w niebieski odcień, opadały na moje ramiona. Westchnęłam głęboko i wsypałam cukier do kubeczka, mieszając go plastikową łyżeczką. Wraz z odejściem spod McDonald'u, upiłam łyk prawie że czarnej kawy i zmierzyłam w bliżej nieznanym mi kierunku.

Siedziałam niedaleko fontanny, a kropelki wody delikatnie moczyły, a zarazem chłodziły, moje ramiona. Na nos wsunęłam przeciwsłoneczne okulary na nos, jednocześnie przymykając moje powieki i zaczęłam rozmyślać, nad całym moim życiem.
W pewnym momencie usłyszałam klaskanie i gwizdy. Nie wiedziałam, o co chodzi, więc otworzyłam oczy i momentalnie spojrzałam w dół. Dostrzegłam Louis'a, Zayn'a, Liam'a i Harr'ego, którzy klęczeli w rządku, trzymając w dłoni po herbacianej róży - moje ulubione.
-Przepraszamy cię. - odezwał się najstarszy.
-Wiemy, że nie powinniśmy, ale tu chodzi o Niall'a. - wtrącił mulat.
-Że ja też się na to zgodziłem. - mruknął pod nosem Payne.
-Zrozum, że nie chcemy, by czuł się skrępowany. - dodał Hazz, wlepiając we mnie swoje zielone ślepia.
-Chodźcie do mnie, tam porozmawiamy. - oznajmiłam, wstając.
-Ale wybaczasz nam? - Louis przytulił się do moich nóg.
-Można tak powiedzieć. - odebrałam od każdego po kwiatku i kiedy podnieśli się, ruszyliśmy do mojego mieszkania.

Przekroczywszy próg moich czterech ścian, od razu między nami doszło do kłótni. Chłopcy próbowali mi wmówić, że oni ma ją rację, a ja nie mogłam im przemówić do rozsądku, że tym zranią swojego przyjaciela, którym był Niall! Kompletnie nie rozumiałam ich zachowania.
-Ten temat sam nasuwa się nam na język, a Niall co może zrobić?! Nic! - wykrzyczał Tomlinson, siadając na kanapie.
-I dlatego chcecie, żebym zachowała się jak dziwka? - powiedziałam, przeszywając ich wzrokiem.
-Nie, nie! [T.I], my nie mieliśmy tego na myśli! - od razu przy mnie znalazł się Liam.
-Ale zobaczcie, jak to wygląda z mojej perspektywy. Spotykamy się, a wy prosto z mostu mówicie: Hej [T.I]! Mogłabyś się przespać z naszym przyjacielem, żeby miał z nami o czym gadać? - wybuchnęłam, wyrywając się z objęć Payne'a i udając się do kuchni.
Wyjęłam z lodówki puszkę zimnego piwa i od razu je otworzyłam. Wypiłam kilka łyków i odstawiłam alkohol na stół. W kuchni pojawili się chłopcy ze spuszczonymi głowami i nagle wszyscy przenieśli swój wzrok na Louis'a. Pasiasty podrapał się po głowie i westchnął pod nosem.
-My chcemy jego dobra. - powiedział Tommo.
-Dajcie mi to przemyśleć. Zostawcie mnie samą. - dali mi buziaku w policzek i wyszli bez słowa z mojego mieszkania.

Z puszką piwa siedziałam na kanapie, próbując wszystko sobie poukładać. Ubrana w za dużą koszulkę i krótkie spodenki obserwowałam zachodzące słońce. W końcu doszłam do pewnego wniosku i sięgnęłam po mój telefon, wybierając numer do Zayn'a, który odebrał połączenie po kilku sekundach.
-Słucham? - powiedział, popijając coś.
-Zgadzam się. - odpowiedziałam, udając pewną siebie.
-Na prawdę? - w jego głosie był słyszalny entuzjazm.
-Przyjdźcie dzisiaj do tego klubu niedaleko mnie. Musicie go trochę spić. Do zobaczenia o 9 p.m. - rozłączyłam się.
Od razu udałam się do łazienki, by wciąć relaksującą kąpiel.

Owinięta w ręcznik stanęłam przed moją szafą i zaczęłam kolejno przeglądać stroje. W końcu w moje ręce wpadła koronkowa bluzka, więc z łatwością dobrałam do niej pozostałe części garderoby. Założyłam czarne stringi oraz gorset i później wbiłam się w resztę ubrań.
W łazience nałożyłam wyzywający makijaż i przeczesałam włosy oraz skręciłam je delikatnie lokówką. Efekt końcowy był niezły, jak dla mnie.
Spakowałam kopertówkę i spoglądając na zegarek w komórce, wyszłam z domu.

Przejechałam czerwoną szminką po ustach, wypiwszy kolejnego drinka. Miałam już a sobą kilka kolejek, ale nie miałam słabej głowy.
Odwróciłam się na stołku barowym, zakładając nogę na nogę. Oparłam się plecami o blat i zaczęłam rozglądać się po sali. W kącie dostrzegłam, jak chłopcy podstawiają Niall'owi kolejny kieliszek wódki i wypijają go w szybkim tempie.
W końcu odważyłam się i zeszłam z stołka barowego. Poprawiłam spódnicę i starając się nie iść chwiejnym krokiem, podeszłam do stolika. Wszyscy, oprócz Nialler'a, zadziornie się uśmiechnęli, widząc mnie, podążającą w ich stronę.
-Cześć chłopcy! - powiedziałam, stojąc już przy nich.
-O! [T.I], co za miłe spotkanie. - powiedział Hazz, puszczając mi oczko.
-Mogę się przysiąść?
-Jasne, jasne. Niall, posuń się! - rozkazał Zayn, a spity blondyn ustąpił mi miejsca.
Usiadłam, zakładając nogę na nogę i położyłam na udzie moją dłoń. Widziałam, jak wzrok Horan'a podąża za ruchami mojej dłoni. Uśmiechnęłam się pod nosem, zagryzając wargę i sięgnęłam po kieliszek wódki.

Dziewiętnastolatek mocno przyciągnął mnie do siebie, zmniejszając dzielącą nas odległość do zera. Spojrzałam w jego oczy, w który świeciły się iskierki. Uśmiechnęłam się, zagryzając wargę i musnęłam ustami szyję blondyna, pozostawiając na niej ślad czerwonej szminki.
Niall poprosił mnie do tańca, więc nie mogłam mu odmówić. Ocieraliśmy się naszymi ciałami, co powodowało u mnie przyjemne dreszcze.
Odwróciłam się do niego tyłem. Jego dłonie powędrowały na moje biodra i co chwila zjeżdżały niżej. Wyciągnęłam w górę moje ręce i splotłam je na karku Horan'a. Oparłam moją głowę o jego ramię, co dawało skutek odsłonięcia szyi. Chłopak nie czekając złożył na niej kilka namiętnych pocałunków, które... podobały mi się.
Nie mogąc wytrzymać napięcia, które pomiędzy nami się wytworzyło, odwróciłam się z powrotem przodem do niego i mocno ścisnęłam jego krocze dłonią. Chłopak zajęczał i przymrużył oczy. Kiedy je otworzył, dostrzegł w moich oczach pożądanie, więc chwycił moją rękę i podszedł do naszego stolika. Wziął moją torebkę i podał mi ją, ciągnąc mnie jednak za sobą.
Znaleźliśmy się w męskiej toalecie. Niall wepchnął mnie do jednej z kabin i przekręcił zamek. Przyparł mnie do jednej ze ścianek i chwycił moją twarz w swoje dłonie, mocno wpijając się w moje wargi. Zamknęłam oczy i odwzajemniałam każdy jego pocałunek.
Położyłam moje dłonie na jego biodrach, a z upłynięciem chwili zaczęłam bawić się paskiem od jego ciemnych jeans'ów. W końcu odpięłam go wraz z rozporkiem. Wsunęłam moje dłonie za materiał spodni i ścisnęłam jego pośladki, które osłonięte były cienkim materiałem bokserek.
Zmieniłam położenie moich dłoni i jedną wyjęłam ze spodni blondyna, kładąc ją na karku chłopaka i zaczynając go masować, a drugą przesunęłam w stronę krocza. Zaczęłam masować jego penisa, a on jęczał mi do ust.
Zdjęłam jego czarny t-shirt, oderwawszy się od jego słodkich warg. Przejechałam dość długim paznokciem wzdłuż jego torsu, a on zsunął swoje spodnie do kostek. W bokserkach utworzyło się dość duże wybrzuszenie, więc popchnęłam go. Usiadł na muszli, a ja klęknęłam przed nim. Zdjęłam jego bokserki, a moim oczom ukazał się członek pokaźnych rozmiarów. Oblizałam wargi, a chłopak zaśmiał się. Od razu wzięłam jego męskość do ust.
Robiłam szybkie ruchy. Językiem zataczałam kółka wokół jego czubka. Mocno ssałam, czasem przygryzałam jego penisa. Musiało mu się podobać, bo wcześniej nie jęczał aż tak głośno, jak w tamtym momencie. Byłam po prostu za dobra w tym, co robiłam.
Jego członek drżał w moich ustach, co oznaczało, że jest bliższy szczytowania. Chciałam wyjąć go z moich warg, ale Niall przytrzymał moją głowę, nie pozwalając mi na to. Mimo tego, czułam jak radość wypełniała moje serce.
Wytrysnął w moich ustach, a ja połknęłam ciepłe nasienie. Wyjmując jego męskość z moich ust, przejechałam jeszcze językiem po całej jego długości. Niall otworzył swoje oczy i pociągnął mnie w górę, sadzając na swoim nieokrytym członku. Złożył na moich ustach namiętny pocałunek, który odwzajemniałam.
Chłopak zdjął moją koronkową bluzkę, a zaraz po tym gorset. Bawił się moimi piersiami - ściskał je, ugniatał, całował, przygryzał sutki. Przyjemność niesamowita.
Włożył swoją dłoń pod moją neonową spódnicę i zaczął masować moją kobiecość. Włożył rękę pod moją bieliznę i włożył we mnie trzy palce. Jęknęłam, czując jak podniecenie ogarniało moje ciało.
Po kilku minutach palce zastąpił swoim tygryskiem. Zagryzłam moją dolną wargę, a Niall usadowił swoje dłonie na moich pośladkach. Sam wyznaczał tempo naszego stosunku, co odpowiadało mi. Unosiłam się w górę i opadałam na dół, przybliżając nas do szczytowania.
Nasze jęki i sapania roznosiły się po całej toalecie. Nie przeszkadzało mi to. Wszyscy imprezowicze mogli wiedzieć, że ja [T.I] [T.N] uprawiałam seks z Niall'em Horan'em.
Nie mogłam czekać, więc mój orgazm przyszedł szybciej, niż dziewiętnastolatka. On zaczął jeszcze bardziej przyśpieszać, a kiedy już miał wytrysnąć, wyszedł ze mnie i jego sperma wylądowała na moich nagich piersiach oraz spódnicy. Zebrałam część palcem i najzwyczajniej w świecie zlizałam, natomiast drugiej części nasienia zlizał ze mnie Niall, bawiąc się na koniec moimi piersiami.
-I pomyśleć, że robiłeś to pierwszy raz... - szepnęłam nieświadomie, kładąc głowę na ramieniu chłopaka.
-Kto ci tak powiedział? - powiedział, a czułam, że się uśmiecha.
-No... - zająknęłam się - ...chłopcy mówili, że nie chcesz z nimi rozmawiać o tym. - zaakcentowałam ostatni wyraz.
-To, że nie mówię im o moich przygodach erotycznych, nie znaczy, że nigdy nie uprawiałem seksu. - powiedział, odsuwając mnie od siebie - A po za tym wiem, że chłopcy nakłonili cię do tego. Słyszałem waszą rozmowę, jak byli u ciebie.
-To czemu to zrobiłeś?
-Nie powiedzieli ci, że czytali mój pamiętnik? Kocham cię [T.I]. - znów cmoknął moje wargi.
-Niall, ja... ja ciebie też. - oderwałam się od niego, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

piątek, 11 października 2013

#77 Louis Tomlinson +18

Jejku ten to taki romantyczno-+18 c;
--------------------------------------------------------------
-Błagam Cię Louis, to nie tak jak myślisz-mówiłam krztusząc się łzami
-Przecież to widać!-krzyczał i wskazał mi gazetę
Jego okropna wściekłość malowała się na twarzy, a krzyki rosły w siłę z każdą sekundę.
-Nie zrobiłabym Ci tego! Przeciez Cię kocham-nie mogłam powstrzymać łez, które przepełnione były goryczą
-Wyjeżdzam w trasę a ty robisz takie świństwo!-patrzył we mnie swoimi znienawidzonymi mnie oczami, które tylko przeszywały mnie w całości dając okropny ból
-Louis proszę Cię-upadłam an kolana tracąc siłę
-Zostaw mnie! To koniec rozumiesz! Koniec!-krzyknął groźnie i trzaskając drzwiami rozstawił mnie zrozpaczona leżąca na zimnej podłodze
-Kocham Cię!-krzyknęłam resztą sił ponownie opadając z dużą siła na ziemie
Po chwili moje ciało robiło się mokre. Rzewne łzy które zatrzymały się na podłodze teraz obmywały zimne ciało. Czarna pustka w sercu.Żal.Płacz.Złość, która zrodziła się widząc gazetę, plotkarska gazetę, która zniszczyła moje piękne, szczęśliwe, idealne życie.
-Aaaa!-krzyknęłam zbierając siły rozdzierając czasopismo, gdzie okładka przedstawiła mnie przytulającą się z chłopakiem, który jest dla mnie na drugim miejscu zaraz po Louis'ie pod względem miłości.Zapłakana opadłam na kanapę, chowając twarz w poduszce. Marzeniem było zapomnieć o kilku poprzednich minutach i powrócić do uśmiechniętej dziewczyny, która zniecierpliwiona czekała na chłopaka, aby przywitać, pocałować i przytulić go z miłością. Przeszłość...
'Oczami Louis'a'
-Co jest stary?-zapytał Harry otwierając mi drzwi swojego domu

-Mogę u ciebie nocować?-zapytałem ocierając łzę która spłynęła po policzku
-Jasne, pewnie wchodź. Ale co się stało?
-Nie chce o tym gadać. Chce być sam-powiedziałem spuszczając głowę, aby nie widział mojego płaczu
'Moje serce jest złamane, kiedy nie jesteś przy mnie'-przeczytałem napis nad drzwiami jednego z pokoi.
-No kurwa co ty nie powiesz?! A kurwa jakie ma być jak moja dziewczyna mnie zdradziła?-krzyknąłem z pogardą
-Że co?-usłyszałem głos przyjaciela tuz obok mnie
-Tak!Chciałeś wiedzieć to wiesz! Zobacz sobie na dzisiejsza gazetę to się wszystkiego dowiesz-krzyknąłem ponownie zatrzasując za soba drzwi
Wpatrując się w jeden punkt, choć na chwilę chciałem zapomnieć o ukochanej. Każde wspomnienie o pięknie spędzonej chwili, przyprawiało o okropny ból w okolicy serca..Miłość dawała o sobie znak
-Tommo! ale przecież to jest brat [T.I]-usłyszałem Hazza pod drzwiami
-Nie broń jej, proszę-wyszeptałem chowając twarz w dłoniach czując jak oczy robią się szklane
-Nie bronie tylko mówię prawdę debilu-zaśmiał się-To jest Adam, brat [T.I] pokazywała nam jego zdjęcia z Polski
-Serio? Jesteś przekonany?-wybiegłem zaskoczony z pokoju, ale zarazem wystraszony
-W stu procentach-zapewnił mnie Styles
-Musze do niej iść!-krzyknąłem wybiegając z domu
Czemu ja jestem taki głupi? Tak cholernie bałem się tej wizyty. Czy ona w ogóle mi wybaczy?Zły na siebie nie mogłem doczekać się jej widoku. Tych przeprosin, choc nie wiedziałem co jej powiedzieć, aby do mnie wróciła.'Głupi, głupi, głupi' ciągle powtarzałem sobie to w głowie uświadamiając sobie, dlaczego w ogóle [T.I] za mna jest.Rozczęsiony stanąłem przed drzwiami ukochanej wciskając dzwonek. Ukazała mi się piekność. Mimo czerwonych oczu, smutku bijącego z oczu dalej wyglądała zjawiskowo.
-Louis, to był mój brat, ja Cię nie zdradziłam..-zaczęła od razu na mój widok
-Wiem i chce Cie przeprosić. Zachowałem się jak szczeniak. Powiniem Cię wysłuchać a nie od razu osiądzać, przecież doskonale wiem jacy są dziennikarze nie powi..-przerwała mi mocnym wbiciem się w moje usta
Nie zaprzeczyłem. Oddałem się chwili pogłębiając pocałunek. Pragnąłem tego, pragnąłem jej. Wybaczyła mi.To było najważniejsze. Moje serce się radowało. Ponownie wypełniło się miłością tym razem z podwojoną siłą. Nie przerywając zawziętego pocałunku, którego usta idealnie się łączył, razem znaleźliśmy się w środku mieszkania. Zimne ciało dziewczyny, które jeszcze momentami drżało dotykało mojego ogrzewając mnie swoja namiętnością i zawziętością.
'Oczami [T.I]'
Wplotłam swoje palce w jego włosy. Zajęczał. Wiedziałam jaką przyjemność mu tym sprawie. Ciepły dotyk dłoni, za którym tak bardzo tęskniłam ścisnął małe pośladki. Objęłam jego biodra nogami nie przestając walczyć z jego językiem.Tak bardzo go pragnęłam tej chwili. Jego ciało podwyższyło moją temperaturę, a silne uciski w okolicy pochwy alarmowały o natychmiastowej bliskości z chłopakiem. Oddech stał się szybszy na co Tommo zareagował uśmiechem podczas pocałunku.Uwielbiałam kiedy to robi. Powolnym krokiem zbliżaliśmy się do kanapy w salonie.Oddałam się chwili.Chciałam go poczuć.Lekko ułożył mnie na łóżku przygniatając swoim wyrzeźbionym ciałem doprowadzadzającym mnie do szału.Napięcie i podniecenie rosło z każdą sekunda naszej bliskości, a zarazem walki.Odsłonięte ciało przed Louis'em, które zakrywał jedynie materiał bielizny.Gorące usta chłopaka zatrzymywały się na całym ciele, co przyprawiało mnie o jęki rozkoszy. Ruchy ciała pod dziką fala namiętności prowokowały Tomlinson'a do dalszej pracy.Szybko pozbyłam się ciuchów chłopaka, który zaskoczony moją szybkością i groźnymi ruchami chciał zrewanżować się zostawiając mnie całkiem nagą.

-Louis to łaskocze-zaśmiałam się kiedy jego opuszki palców przejechały po skórze brzucha
-Uwielbiam to-powiedział szydersko szybko wbijając się w moje usta
Kilka chwil po namiętnej walce nasze nagie ciała przylegały do koca.Członek Lou delikatnie ocierał o moją pochwę, która juz cała mokra prosiła się o wypełnienie.
-Kochanie, proszę teraz-wysapałam między pocałunkiem
Na twarzy chłopaka zagościł uśmiech, wiedząc jak będą wyglądąły jego dalsze działania.Szybsze oddechy Tommo zatrzymywały się na szyi gdzie żyła tętnicza z podniecenia była znacznie widoczna.
-Asss-syknęłam kiedy z wielka siła poczułam Louis'a w sobie
Ciało wygięło się w łuk, ale łuk przyjemności.Ruchy stawały się coraz szybsze obijając o mój czuły punkt.
-Aww Louis..aaa-jęczałam kiedy Lou zadowolony uśmiechał się
-Jeszcze chwilę-odezwał się szybko z przyśpieszonym oddechem
-Dochodzę już-wykrzyczałam
-Już..powiem ci kiedy..-teraz!-krzyknął do ucha
W tym czasie rozluźniając wszystkie mięśnie, które przepełniała rozkosz wylałam wszystkie soki, które zmieszały się z oznaka podniecenia Lou. Zmęczeni, ale ustatysfakcjonowani swoją pracą opadliśmy na swoje ciała.
-Kocham Cię.
-Ja też Cię kocham i przepraszam-pocałował mnie w czoło i wtuleni w siebie oddaliśmy się krainie snu.

poniedziałek, 7 października 2013

#76 Bohaterowie z mojego opowiadania

Dla mojej kochanej @Mary Styles, która i tak nie posłuchała, że nie da rady prowadzić dwóch blogów naraz, ale i tak ją kocham :* Wchodzimy na jej drugi blog O ten c;
P.S - Odnalazłam tylko 2 bohaterki, bo z zeszytu wypadły kartki i nie wiem gdzie mam resztę. ;c
KOMENTUJCIE !!!
----------------------------------------------------------------------------
Zuzanna Kołodziejczyk - ma 17 lat i pochodzi z Poznania lecz przeprowadziła się razem z siostrą bliźniaczką do Londynu. Od wczesnych lat marzy o karierze modelki. Chwilowo tylko pozuje przed zwykłą lustrzanką siostry Tamary. Jej najlepsze przyjaciółki to jej własna siostra Tamara i jej mama.Jak na razie nie ma chłopaka.

Tamara Kołodziejczyk - ma 17 lat i pochodzi z Poznania lecz przeprowadziła się razem z siostrą bliźniaczką do Londynu. Od wczesnych lat marzy o karierze profesjonalnego fotografa. Chwilowo tylko pstryka zdjęcia swojej siostrze, która chce być modelką. Jej najlepsze przyjaciółki to siostra Zuzanna i jej mama. Jak na razie nie ma chłopaka.

niedziela, 6 października 2013

#75 Zayn Malik

Przed czytaniem włączamy I'll Always Remeber   c;
P.S - Proszę komentujcie, bo przynajmniej wiem, że dla kogoś mam szukać te imaginy. @Mary Styles chcesz moich opisanych bohaterów z nie dokończonego opowiadania ?
--------------------------------------------------------
Jestem tylko ja i on, czuję jakby reszta nie istniała...
Jest noc i mimo godziny na dworze wcale nie jest chłodno...
Leżymy na kocu na wzgórzu jakiejś polany wpatrując się w niebo, gwieździste niebo...
- [T.I] ? - chłopak odwrócił twarz na bok dzięki czemu miał na mnie widok
Podparłam się na łokciach i patrzyłam na niego oczekując na kontynuację
- jestem szczęśliwy, że cię mam - odparł. Spojrzałam w jego oczy, w których odbijały się gwiazdy.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się lekko. Leżeliśmy w ciszy przez jakiś czas, nie przeszkadzało mi to, cisza już nie krępuje mnie.
- jesteś urocza - powiedział z uśmiechem na twarzy
- też jesteś uroczy - odwzajemniłam uśmiech
- nie chcę być uroczy
- jak to? - zmarszczyłam lekko brwi
- ty jesteś urocza, ja mogę być gorący
Przybliżyłam się bardziej niego, obdarowałam jego usta delikatnym pocałunkiem
Po chwili Zayn zamanewrował tak, że to ja leżałam a on podpierał się rękami nade mną
- masz racje, jesteś gorący - zachichotałam. Jego usta powoli zbirzały się do moich aż w końcu się złączyły, pasowały do siebie tak jakby były dla siebie stworzone. Zawsze, gdy on jest blisko czuje motyle w brzuchu dokładnie takie same jak pierwszy raz się spotkaliśmy.
- muszę wracać do domu - przerwałam
- nie musisz - chłopak na nowo złączył nasze usta ze sobą
- Zayn - wyszeptałam
- odprowadzę cię - wstał po czym podał mi dłoń abym zrobiła to samo.
Będąc już przy moim domu chłopak pocałował mnie na pożegnanie
- do widzenia piękna, śpij dobrze - uśmiechnęłam się w odzewie po czym każde z nas udało się w swoją stronę.
Przekraczając próg domu zauważyłam siedzącą na fotelu mamę, bardzo mnie to zdziwiło bo byłam pewna, że już dawno śpi
- która jest godzina ? - spytała oburzona
- mamo.. - wbiłam wzrok w podłogę
- miałaś być godzinę temu, jak ja mogę ci ufać?! W ogóle nie znam tego chłopaka Bóg wie do czego on jest zdolny!
- nie mów tak o nim, ty go nie musisz znać!
- zmieniłaś się, jesteś inna niż kiedyś
- tak zmieniłam się przyznaję, w końcu jestem szczęśliwa!
- nie podnoś na mnie głosu!
- mamo ja go kocham
- więc powiedz mu prawdę zanim zajdzie to za daleko - na tym nasza rozmowa się skończyła i każda z nas udała się do swoich pokoi.
Słowa mamy dały mi wiele do myślenia, w sumie spotykam się z Zaynem od 3 miesięcy, a cały czas go okłamuje - do moich oczu napłynęły łzy , usnęłam.
*rano*
Zaraz po przebudzeniu napisałam do mojego chłopaka prosząc o spotkanie dzisiaj u mnie, oczywiście się zgodził.
Założyłam czarne rurki i bluzkę w paski z rękawem 3\4, włosy miałam rozpuszczone. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
- proszę - krzyknęłam
W drzwiach ujrzałam wysokiego bruneta z nieziemską urodą
- twoja mama mnie wpuściła - podniósł lekko kącik ust
- musimy poważnie porozmawiać - powaga nie schodziła mi z twarzy
- słucham - chłopak usiadł
- Zayn, jestem chora - te słowa z trudnością przeszły przez moje gardło
- Jesteś chora? Przecież mogę nawet już jechać z tobą do lekarza i wszystko będzie dobrze - patrzył na mnie jak na wariatkę.
- jestem poważnie chora. Mam białaczkę - łzy napłynęły mi do oczu, nikomu nigdy o tym nie mówiłam, nikt prócz rodziny nie wiedział
- jak to masz białaczkę? żartujesz ? - wstał
- To nie jest śmieszne! Jestem poważnie chora - łza słynęła mi po policzku, do niego nadal jakby to nie docierało
- dlaczego mi nie powiedziałaś ?! - w jego oczach widziałam żal do mojej osoby
- nikomu nie mówiłam, nie chciałam żeby ktokolwiek wiedział i traktował mnie inaczej zrozum to!
- nawet ja ?!
- zwłaszcza ty!
- ni-nie mogę w to uwierzyć.. w to, że o niczym nie wiedziałem.. to dla mnie za wiele, odezwę się - wyszedł z mojego pokoju.
Zaraz po tym położyłam się na łóżku i dałam łzom upust. Wiedziałam, że to będzie dla niego trudne bo dopiero się o tym dowiedział, ale ja z tą wiadomością żyję od roku.
Nie wychodziłam z pokoju do końca dnia, musiałam sobie to poukładać, to, że on wie.
*rano*
- mamo, dzisiaj jest sobota - mamrotałam przez sen, gdy czułam czyjąś obecność w pokoju, otworzyłam oczy i zobaczyłam jego, siedział na brzegu mojego łóżka bacznie mnie obserwując
- Zayn... co tu robisz ?
- twoja mama mnie wpuściła - zaśmiał się
- jak zawsze - odwzajemniłam uśmiech
- długo już jesteś - spytałam
- od około piętnastu minut - odpowiedział
W pokoju nastała cisza, poczułam jak Zayn lekko ściska moją dłoń
- to niczego nie zmieni - odparł
- o czym mówisz ?
- nie przestanę cię kochać - odpowiedział i wtedy sobie przypomniałam poprzedni dzień.
- to nie ma sensu, niedługo mnie nie będzie - patrzyłam prosto w jego czekoladowe tęczówki
- ile ci zostało ? - spytał niepewnie
- lekarz mówi, że około pół roku
- to będzie najlepsze pół roku w twoim życiu - jego łza kapnęła na moje łóżko przez co i mi samej zachciało się płakać
- już jedne najwspanialsze pół roku przeżyłam - uśmiechnęłam się
- kocham cię - chłopak pieścił moje usta swoimi.
Od czasu kiedy powiedziałam Zaynowi o mojej chorobie poczułam ulgę, w końcu mogłam rozmawiać z nim bez ograniczeń, na każdy temat i nie bać się, że w pewnym momencie może wymksnąć mi się coś czego on nie powinien wiedzieć. Teraz każdą chwilę spędzamy razem, chłopak jest jak mój cień, jest moim aniołem, który nade mną czuwa, którego zesłał Bóg w nagrodę za chorobę.
****************************************************************************************************
Minęło te cholerne pół roku, nadszedł ten dzień, którego obawiałem się najbardziej. Dzisiaj idę już sam, nie ma jej. Tęsknie za jej uśmiechem, za jej spojrzeniem, za tym co razem przeżyliśmy, za tym co mi powiedziała, za każdą kłótnią po której czułem, że kocham ją jeszcze bardziej.
Nigdy o niej nie zapomnę, już zawsze pozostanie w moim sercu, w mojej pamięci.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza sie bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamieta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli sie z prawdą.
Dzisiaj z ręką na sercu mogę powiedzieć, że [T.I] wiele mnie nauczyła, można powiedzieć, że nauczyła mnie żyć, jak iść przez życie, nauczuczyła mnie jak kochać, jak być silnym..

piątek, 4 października 2013

#74 Harry Styles

Kolejne z serii "romansidełko" ;)
--------------------------------------
Zbiegłam po schodach po czym zaczęłam iść w stronę kuchni. Podpaliłam wodę w czajniku. Z jednej z dębowych szafek wyciągnęłam proszek z którego za chwilę będzie gorąca czekolada. Do czerwonego kubka wsypałam proszek po czym zalałam go wodą. Do kubka łożyłam kilka pianek i chwyciłam kubek w dłonie. I zaczęłam iść w stronę skórzanej kanapy w salonie. Przykryłam się kocem i zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał. Zatrzymałam się dopiero wtedy gdy zobaczyłam mój ulubiony film. Troszkę pod głosiłam i odłożyłam pilota, upijając łyk z kubka.
Upiłam właśnie ostatni łyk pysznego napoju, gdy usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Od razu po moim ciele przeszedł dreszcz. Kto to może być? Przecież Harry ma dzisiaj koncert, który zaczyna się za chwilę i szanse żeby mógł wyjść z hali są tak nikłe, że chyba ich nie ma. Powoli zaczynałam wstawać, gdy zobaczyłam, że w salonie stoi Niall?!
- Niall? Co ty tu robisz? - Spytałam zdziwiona.
- Przyjechałem po Ciebie. - Powiedział jak by to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.
- Ale po co? - Zapytałam zdziwiona.
- No zbieraj się bo idziesz dzisiaj na nasz koncert. - Zarządził, chwytając mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi, lecz po chwili stanęłam.
- Muszę się ubrać.
- Ale przecież jesteś ubrana. - Po wypowiedzeniu tych słów zaśmiał się. - Uwierz mi wyglądasz ślicznie, i Harry'emu będzie się to podobało. Więc szybko ubieraj płaszczyk i buty i idziemy. Schyliłam się i zaczęłam ubierać buty.
- A właściwie to dlaczego ty tu przyjechałeś a nie Harry? - Spytałam prostując się i zaczynając ubierać płaszcz.
- No musiał coś załatwić....a co nie podoba Ci się moje towarzystwo? -  Spytał podejrzliwie gdy wyszliśmy już z budynku.
- Nie ależ skąd, jak bym śmiała? - Po czym wszyscy się zaśmialiśmy. Weszliśmy do pojazdu Horan'a. Po zajęciu swoich miejsc samochód ruszył i zaczęliśmy jechać w stronę wielkiej hali, gdzie chłopcy mają dzisiaj koncert.

***

- A tak właściwie to po co mnie tu przywlokłeś? - Spytałam wchodząc do wielkiego budynku. Nie odpowiedział mi tylko dalej szedł gdy skręcił w długi szary korytarz.
- Odpowiesz? - Zadałam mu kolejne pytanie. Lecz dalej szedł nie odzywając się ani słowem, gdy doszliśmy do końca korytarza i weszliśmy do jednej z sali gdzie od razu Niall'a dopadł Paul a mnie Lou.
- Niall na miejsce za trzy minuty zaczynamy! - Krzyknął na niego a ten ja torpeda wyleciał z pomieszczenia.
- Hej (t.i.)! - Przywitała mnie Lou buziakiem w policzek i gorącym uśmiechem.
- Cześć! - Odpowiedziałam ściągając z szyi szalik a z górnej części ciała płaszcz i odłożyłam je na kanapę stojącej kilka kroków ode mnie.
- Lou powiesz mi po co mnie tu ściągnęli? - Spytałam sadzając obok niej na tej samej skurzanej kanapie na której położyłam swoje rzeczy.
- No co Harry, chciał byś była na jego koncercie. - Powiedziała jak by to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - To co idziemy zobaczyć jak sobie radzą? - Spytała na co przytaknęłam jej głową. Wstałyśmy i skierowaliśmy się pod boczne rusztowania gdzie doskonale widać całą scenę i chłopców na niej. Pierwsza piosenka, druga.... Niesamowite show. Tak samo niesamowite to jak rzadko bywam na jego koncertach. I ogólnie koncertach. Muszę częściej zacząć chodzić na tego typu imprezy.
- Wiesz za raz będzie przerwa i muszę iść i pomóc im....więc jak chcesz to możesz zostać albo iść i mi pomóc? - Zaproponowała a ja uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.
- Oczywiście, że Ci pomogę. - Wstałyśmy z jednej z belek na której siedziałyśmy i podziwiałyśmy występ i zaczęłyśmy iść w stronę sali gdzie czekają już styliści i inni ludzie którzy dbają o ich wygląd. Po chwili do pokoju wpadli chłopcy i zaczęli ściągać swoje ubrania i zaczęli ubiera garnitury?
- Czemu się tak elegancko ubieracie? - Spytałam z zaciekawieniem Harry'ego który na moje słowa się wzdrygnął.
- Och....skarbie, hej! - Powiedział uradowany obdarowując moje usta słodkim pocałunkiem.
- To odpowiesz na moje pytanie? - Zadałam koleje pytanie. Lecz on tylko się uśmiechnął i kończąc zakładając muszkę pocałował mnie w policzek.
- A co nie podoba Ci się? - Spytał gdy Lou poprawiała mu jego fryzurę.
- Bardzo ale...
- Jak Ci się podoba to nie ma żadnego ale. - Przerwał mi perfidnie.
- (t.i.) podasz mi lakier stroi tam na stole.
- Już. - Powiedziałam i podeszłam do stolika gdzie stały wszystkie rzeczy które pomagały by włosy chłopców były idealne. - Który?
- (t.i.) podaj tą czarną z czerwoną czcionką. - Powiedziała a ja rzuciłam w jej stronę rzecz o którą poprosiła.
- Trzydzieści sekund! - Krzyknął Paul i chłopcy zaczęli wychodzić z pomieszczenia. Gdy Harry miał już opuścić sale odwrócił się do mnie i posłał mi buziaka w powietrzu i wypowiedział bezgłośnie "Kocham Cię". Ten mały gest a od razu moje serce zmiękło. Takiego właśnie go kocham. Słodkiego i czułego, mojego Harry'ego. Stałam tak, gdy poczułam jak ktoś objął mnie od tyłu. Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Lou.
- Kochany nasz ten Harry. - Westchnęła.
- Ej, bo poczuję się zazdrosna. - Zażartowałam, na co obie się zaśmiałyśmy.
- (t.i.) na scenę! - Krzyknął w drzwiach z uśmiechem Paul.
- Co? - Spytałam zdezorientowana.
- To co słyszałaś, na scenę! - Krzyknął i zaczął iść w moją stronę po czym złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę sceny. Co? Po co ja tam? Co oni znowu wymyślili? Zaczęłam stawiać pierwsze kroki na scenie, gdy zobaczyłam na samym środku niej Harry'ego a gdzieś z boku resztę zespołu.
- (t.i.)! - Powiedział do mikrofonu Harry i wyciągnął w moją stronę rękę. Powoli zaczęłam iść w jego stronę. W całej hali zastała błoga cisza. Było tylko słychać moje kroki i bicie mojego serca. Nigdy nie byłam na scenie przy tak wielkiej publiczności. to wielki stres a chłopcy dostrzegają tego bardzo często przez koncerty i inne występy. Gdy już stanęłam naprzeciwko bruneta, a bokiem do publiczności, popatrzyłam się w jego oczy.
- Skarbie, wiesz, że kocham Cię nad życie. Jesteś dla mnie wszystkim! Nie wyobrażam sobie bez Ciebie mojego życia. Jesteś tym głównym powodem dla którego codziennie wstaję i zaczynam nowy dzień, to wszystko dla Ciebie. Więc chce Cię zapytać czy... - Przerwał i wyciągnął z kieszeni spodni czerwone pudełeczko. Kleknął i odłożył mikrofon na bok, do którego cały czas mówił. Chwycił pudełeczko w obie ręce i je otworzył i patrząc prosto w moje przeszklone oczy zapytał. - Czy sprawisz że będe najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i zostaniesz panią Styles?
- Tak, Harry wyjdę za Ciebie! - Powiedziałam i brunet włożył mi piękny pierścionek na palec. Wstał i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. W sekundzie kiedy nasze usta się dotknęły na całej sali zabrzmiały krzyki, wiwaty i oklaski. Gdzieniegdzie można było usłyszeć płacz. Uśmiechnęłam się na tej gest z strony fanek. Nagle na całą salę zaczęły spadać kolorowe konfetti, a wokół tego zaczęły tańczyć lasery i inne tego typu rzeczy. Gdy niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Znów popatrzyłam siew oczy mojego narzeczonego.
- Kocham Cię. - Wyszeptałam Cicho,a el na tyle głośno by to usłyszał.
- Ja ciebie też skarbie. - Odpowiedział mi i mocniej objął moją talię, swoimi dużymi dłońmi, które będą już tylko dotykać mnie
pocałował, tak jak już będzie całował tylko mnie,
wypowiedział te magiczne dwa słowa, które są już zarezerwowane tylko dla mnie,
on już jest cały mój.
Był,
Jest
i będzie.

#73 Liam Payne

Taki romantyczny imagin z Liamem :> Śliczny i przypomina mi wakacje c;
------------------------------------------------------------------------------
Jest lato. Uwielbiasz kato. Plaża , słońce, ciepło...
Opalasz się w ogrodzie. Dziś jest, bardzo gorący dzień. Nagle , niespodziewanie do ogrodu wchodzi mama. Jej twarz jest czerwona i troszkę spocona.  Ona pracuje przed domem wiele godzin. Prawdopodobnie dlatego, że lubi kiedy sąsiedzi są zazdrośni o to, że ma najpiękniejsze kwiaty .
-Hej mamo.- mówisz nie otwierając oczu.
-Liam dzwoni do ciebie. - mówi a  ty od razu wstajesz by chwycić telefon.
-Dziękuję mamo . - odpowiadasz pospiesznie.Pospiesznie oddalasz się od mamy.
Liam mówi, żebyś jak najszybciej do niego przyszła. Jak najszybciej? Co miał na myśli? Czy to żart? Prawdopodobnie.
-Liam?- pukasz do drzwi Liama i patrzysz przez szybkę czy nikt nie nadchodzi , ale nic nie widzisz. Wzdychasz.- Miałam być jak najszybciej. Ach ten Liam.
-Jestem w ogrodzie, kochanie.- uśmiechasz się.Idziesz na tył domu, gdzie znajduje się jego ogród.  Otwierasz furtkę i widzisz leżącego na leżaku Liama w samych kąpielówkach, natychmiast wstaje, gdy cię widzi.   Potrząsasz głową i z uśmiechem starasz się zbytnio nie patrzeć na jego umięśniony tors.
-Witaj !Witaj! Sexy !- mówi do ciebie. Liam uśmiech się i podchodzi do ciebie.  Zamykasz furtkę i podchodzisz do niego by go przytulić. Czujesz jego ciepłe ciało przez sukienkę.
-Muszę powiedzieć to samo.- szepczesz mu  do ucha. Uśmiechasz  się.
-Ha ! Ja ? Sexy? Założę się , że potrzebujesz lustra , aby zobaczyć siebie.- złośliwie tłumaczy. Całuje cię prowadząc do środka ogrodu.
-No to - mówi Liam- Czy mój aniołek chce coś do picia?-potwierdzasz kiwając głową.Gdy przychodzi stwierdzasz.
-Myślałam, że jestem sexy , a nie aniołem.- chichoczesz.
-Jesteś sexy aniołem.- podkreśla i podnosi jedną brew.  Łapie cię za rękę i przyciąga do siebie na kolana.
-Coż. Co jest takiego ważnego , że kazałeś mi przyjść?-pytasz , trzymając drinka w ręku.
-Nic.- wzrusza ramionami.-Po prostu chciałem cię zobaczyć.Głupio tak samemu siedzieć w takim cieple.- wzdycha i całuję cię w szyje.
-Samemu?-pytasz i się rozglądasz.  Piękne słoneczniki zdobią ogród. Nagle zachichotałaś widząc duży, nadmuchiwany , niebieski basen.
-Tak.Jestem dziś sam. Ej co w tym śmiesznego? Chcesz popływać?- pyta. Zanim zdajesz sobie sprawę, bierze cię za rękę i ciągnie do basenu.Skacze, wciąż trzymając twoją rękę.
-Aaaa!- krzyczysz , a Liam się śmieje.
-Teraz nie jesteś już sexy aniołem, ale sexy syreną.- chichocze.
-Spójrz na moją sukienkę. Jest cała mokra i moje włosy. -próbujesz krzyczeć , ale ci to nie wychodzi , ponieważ Liam wygląda tak słodko.
-Oh, twoja sukienka.Przepraszam zapomniałem o tym. - Liam podpływa do ciebie.  Zdejmujesz sukienkę i jesteś teraz tylko w bieliźnie.  Woda jest chłodna i przyjemna, a słońce ogrzewa twoją twarz.
-Ale zaraz.- kładzie ciepłą dłoń na twoim  ramieniu.- Czy ten sexy aniołek może coś dla mnie zrobić? - uśmiechasz się nieśmiało, a Liam obejmuje cię w talii, dzięki czemu wasze prawie nagie ciała dotykają sie. Wstrzymujesz oddech.
-Mogłabyś.... Mnie pocałować?- mówi , a ty całujesz go namiętnie. Liam kładzie rękę na twoich włosach i głaszcze je.
-Liam?- szepczesz.
-Tak, mój aniele?- mówi cichutko.
-Kocham cię.
-Ja też cię kocham.

czwartek, 3 października 2013

#72 Niall Horan

Mając 19 lat i skończoną szkołę postanowiłam usamodzielnić się i wyjechać z rodzinnego

miasta. Jako cel wybrałam sobie Londyn. Zatrzymałam się u mojego kolegi, który posiadał małe mieszkanko na przedmieściach. Nie powiem, że było ono odpowiedniej wielkości dla nas dwojga, ale musieliśmy dać sobie radę.
Żeby wynająć coś swojego i utrzymać się musiałam znaleźć jakąś pracę. Porozwieszałam po całym mieście ulotki, że chętnie przyjmę pracę pomocy domowej lub opiekunki dzieci i starszych osób. Nie musiałam długo czekać na odzew. Już kilka dni później dostałam telefon z propozycją zajmowania się domem. Nie zgodziłam się tak od razu. Umówiłam się z rozmówcą, że najpierw muszę zobaczyć posiadłość i wtedy ewentualnie podpiszemy umowę. Chłopak zgodził się i podał mi swój adres. Dwie godziny później byłam już na miejscu. Stałam przed piękną, dużą willą z ogromnym ogrodem i basenem. Niepewnie zapukałam do drzwi. Oniemiałam, gdy otworzył mi Harry Styles – światowego formatu gwiazda, członek zespołu One Direction.
- Dzień dobry. Nazywam się [T.I] [T.N]. Przyszłam w sprawie pracy – powiedziałam ciągle w szoku
- Cześć.. Nie wiedziałem, że nowa sprzątaczka będzie taka ładna i młoda. Proszę wejdź. Mam na imię…
- Wiem – wydukałam
- O Boże.. Mam nadzieję, że nie jesteś jakąś psychofanką – rzekł lekko przerażony
-Spokojnie.. Jakbym była psychofanką to zaczęłabym już piszczeć – zachichotałam – znam pana tylko i wyłącznie z gazet. Więc panie Styles, co miałabym tutaj robić?– spytałam siadając na sofie
- Po pierwsze nie pan Styles, tylko po prostu Harry. A co do warunków Twojej pracy to myślę, że się dogadamy. A więc Ty byś tutaj sprzątała, gotowała i robiła zakupy, a ja płacę ci 1500 funtów miesięcznie z możliwością premii. Co Ty na to?
- Zgadzam się
- Jeszcze bym zapomniał. Jak pewnie wiesz, często wyjeżdżam i chcę, żeby ktoś cały czas był w domu, więc chciałbym abyś tu zamieszkała. Oczywiście masz swój pokój i pełną swobodę. Jeśli będziesz chciała możesz zapraszać znajomych, ale po wcześniejszym uzgodnieniu tego ze mną. To jak umowa stoi?
- Jasne
- Więc jeszcze dzisiaj możesz się do mnie wprowadzić. Jeżeli chcesz mogę z Tobą pojechać po Twoje walizki.
- Nie trzeba. Poradzę sobie
- No to widzimy się później.. Do zobaczenia
- Do zobaczenia panie Sty…- chłopak spiorunował mnie wzrokiem – to znaczy Harry.
Wyszłam z domu nie wierząc w to co właśnie się stało. Będę pracować dla takiej gwiazdy – to nieprawdopobne.
Udałam się do mieszkania Jacoba po swoje rzeczy. Nie było go, więc spakowałam walizki i zostawiłam kartkę na stole: Znalazłam pracę. W ramach umowy mam się tam wprowadzić. Jeśli będziesz czegoś potrzebował dzwoń. Twoja [T.I] xx
Wzięłam swoją torbę i wsiadłam do autobusu. 15 minut później byłam już w domu Stylesa.
- Szybka jesteś – usłyszałam od progu – Chodź pokażę ci Twój pokój
-Okey – powiedziałam i ruszyłam za chłopakiem
- Od dziś to pomieszczenie należy do Ciebie i możesz tu robić co chcesz… Dobrze to teraz Cię zostawiam, rozgość się.
- Dziękuję – szepnęłam
Mój pokój wyglądał dość skromnie. Na wprost drzwi było duże okno prowadzące na balkon. Po lewo stało łóżko, a obok niego szafeczka z lampką nocną. Przy równoległej ścianie stała szafa i komoda. Ściany miały bladozielony kolor. Niby nic specjalnego, ale mi to w zupełności wystarczy.
Zaczęłam układać swoje rzeczy w pólkach, gdy usłyszałam dobiegający z dołu głos Harrego
- Jak się rozpakujesz to zejdź na dół. Mam dla Ciebie pierwsze zadanie.
Po około 20 minutach zeszłam do salonu. Harry już tam na mnie czekał. Powiedział mi, że jutro organizuje imprezę i trzeba wszystko przygotować.
Jako, że był już wieczór postanowiłam, że dzisiaj zacznę sprzątać, a jutro zrobię zakupy i przyrządzę przystawki. Krzątałam się po domu dokładnie wycierając każdą drobinkę kurzu. Była już 22, a ja nadal pracowałam. Dopiero Loczek przerwał to, wręcz prosząc mnie bym już się położyła. Jutrzejsza impreza będzie trwać do późna, więc muszę być wyspana.
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Wiedziałam, że czeka mnie dużo pracy, więc szybko wstałam, ubrałam się i poszłam do sklepu. Zakupiłam wszystkie potrzebne składniki, wróciłam do domu i zaczęłam przygotowywać przystawki. Słysząc, że Harry już wstał wyjęłam patelnię i zaczęłam smażyć dla niego jajecznicę. Chwilę później chłopak wszedł do kuchni.
- Cześć [T.I]. Co tak pięknie pachnie?
- Witam. To Twoje śniadanko – uśmiechnęłam się – siadaj zaraz podaję.
Styles posłusznie wykonał moje polecenie i zasiadł przy stole. Kiedy podałam z wielkim apetytem zaczął pałaszować posiłek.
- Nigdy nie jadłem takiej dobrej jajecznicy. – powiedział
- Dziękuję, starałam się
- Dobrze, to teraz ja lecę do studia, a potem muszę coś załatwić. Goście są zaproszeni na 17:30. Godzinę wcześniej pojawi się tutaj Niall, który przyniesie dekoracje. Jakbym nie zdążył wrócić to mówię ci, nie zdziw się za bardzo, ponieważ on tutaj zachowuje się jak u siebie w domu, wie gdzie co jest i czuje się całkiem swobodnie, więc nie musisz mu usługiwać. A i ubierz się w coś ładnego.
- Jasne
- No to idę. Do później
- Cześć
Harry wyszedł, a ja wróciłam do wykonywanej wcześniej czynności. W natłoku pracy nie zauważyłam jak czas leciał. Dobiła 16:15, a Stylesa jeszcze nie było. Wszystko miałam przygotowane, więc postanowiłam zająć się sobą. Wyciągnęłam z szafy błękitną koktajlówkę i czarne, nie za wysokie szpilki. Założyłam to na siebie i już chciałam zacząć robić makijaż, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko poszłam otworzyć. Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy stojący w progu chłopak zaczął
- Cześć. Jestem Niall. – podał mi dłoń - Nie wiedziałem, że nowa pracownica Hazzy będzie taka piękna – powiedział, a czułam jak rumieńce oblewają moją twarz – i tak uroczo się rumieni – dodał z zadziornym uśmieszkiem – Jakbym jeszcze znał imię tej ślicznotki, byłoby mi miło..
- Jestem [T.I]. Proszę wejdź. Podobno miałeś przynieść dekoracje, więc zajmij się tym, a ja za 15 minut przyjdę i ci pomogę okey??
- Jasne. Zajmij się sobą, a ja dam sobie radę.
Po tych słowach wróciłam do swojego pokoju. Wykonałam lekki makijaż, a włosy lekko podkręciłam i zostawiłam rozpuszczone. Gotowa na przybycie gości zeszłam na dół do blondyna
- Wow.. Wyglądasz pięknie. Loczek ma szczęście, że ma Cię pod swoim dachem- powiedział
- Dziękuję – odrzekłam i zabrałam się za dekoracje.
Po 15 minutach wszystko było już skończone. Wystarczyło czekać. Usiedliśmy z Niallem na kanapie. Chwilę po tym do domu wpadł Harry. Szybko pobiegł na górę przygotować się, a w razie jakby przyszli pierwsi goście kazał nam się  nimi zająć.
W tym czasie rozmawiałam z blondynem. Był naprawdę miłym chłopakiem. Nasza pogawędka mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie przybycie pierwszych imprezowiczów
Byli nimi pozostali członkowie One Direction wraz ze swoimi dziewczynami. Wszyscy wydali mi się bardzo sympatyczni. Po nich przychodzili następni goście.. Ed, Mike, Josh, Amy, Sarah.. Jak bym miała wyliczyć wszystkich zajęło by mi to kilka godzin.
Podczas przyjęcia pomiędzy rozdawaniem napojów i przekąsek, bardzo dużo czasu spędzałam z Niallem. Podobał mi się i odniosłam wrażenie, że ja jemu też.

***

Przez następne 2 tygodnie Horan pod byle pretekstem odwiedzał dom Harrego. Zamieniał parę słów z Loczkiem, a potem przez długie godziny rozmawiał ze mną.
Z dnia na dzień coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie, aż doszło do tego, że blondyn zaprosił mnie na randkę. Poszliśmy do kina, a potem na romantyczny spacer.
Szliśmy po plaży, skąpani w blasku księżyca. Nasze palce były splecione w lekkim uścisku. Wtedy naprawdę wiedziałam, że chcę spędzić z tym chłopakiem resztę mojego życia, ale bałam się powiedzieć mu to pierwsza. W pewnym momencie Niall odwrócił się stając twarzą w twarz ze mną. Przez krótką chwilę wpatrywałam się w jego piękne, niebieskie tęczówki.
- [T.I].. – zaczął
- Tak? – spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
- [T.I] ja Cię kocham.. Nie mogę dłużej patrzeć jak usługujesz Harremu, więc proszę zamieszkajmy razem i zacznijmy nowe, lepsze życie..
Zaskoczyła mnie jego propozycja. Wcale nie narzekałam na swoją pracę wręcz przeciwnie – lubiłam ją, ale perspektywa porzucenia jej dla tego słodkiego Irlandczyka była bardzo przekonywująca.
- Powiedz coś kotku. Zrozumiem jeśli odmówisz – chłopak lekko się zasmucił
- Ja czuję to samo… Zgadzam się – oczy blondyna rozszerzyły się, a na jego twarzy pojawił się bezwarunkowy uśmiech.
Chłopak chwycił mnie w pasie i uniósł kręcąc się ze mną wokół własnej osi. Widać było, że rozpierała go radość.
- Niall, a jak my powiemy o tym Harremu? – zapytałam, gdy mnie postawił
- Nie martw się tym. Ja z nim porozmawiam – uspokoił się
W świetnych nastrojach pojechaliśmy do Hazzy. Ja poszłam pakować walizkę, a Horan miał porozmawiać z Loczkiem. Słyszałam jak się kłócą, ale wiedziałam, że Irlandczyk postawi na swoim. Po paru minutach uśmiechnięty wszedł do pokoju i wziął moją walizkę. Nie spodziewałam się, że tak szybko to załatwi, ale cieszyłam się, że będę mogła spędzać z nim każdą wolną chwilę.
Podziękowałam Stylesowi za współpracę, pożegnałam się i razem z moim chłopakiem wyszliśmy z domu.
Pojechaliśmy do mieszkania Horana. Było jeszcze piękniejsze od domu Harrego.
- To gdzie jest mój pokój? – zapytałam
- Ten dom jest Twoim domem. Chodź do sypialni. Uporządkujemy moje rzeczy i zrobimy miejsce na Twoje
- Okey
Po skończonej pracy razem z blondynem rzuciliśmy się na łóżko. Wtuliłam się w ciepły tors chłopaka i poczułam coś czego nie czułam jeszcze nigdy. Poczułam wypełniającą mnie miłość. Byłam bardzo zmęczona, więc szybko zasnęłam w ramionach chłopaka.
Gdy obudziłam się rano, Nialla przy mnie nie było. Założyłam szlafrok i poszłam do kuchni. Zobaczyłam tam Horana robiącego tosty.
- No witam moją śpiącą królewnę – puścił mi oczko i mnie pocałował
- Dzieńdoberek – odwzajemniłam pieszczotę
- Siadaj kochanie. Kawki?
- Poproszę.. Z mleczkiem najlepiej
- Proszę bardzo. Twoja kawa i tościki z dżemem. Smacznego – uśmiechnął się
- Dziękuję
Chłopak zasiadł obok mnie i razem spożywaliśmy posiłek. Potem ja zostałam w domu, a on wyszedł do pracy.
Kolejne wspólne poranki wyglądały podobnie: śniadanie, a potem wywiady, nagrania itd. Za to popołudniu robiliśmy dużo fajnych rzeczy. Chodziliśmy do klubów, odwiedzaliśmy znajomych, oglądaliśmy razem filmy… Każda chwila spędzona z blondynem była dla mnie magiczna. No właśnie była. Niestety nic nie trwa wiecznie i tak było i w naszym przypadku..
Horan stał się bardzo czepliwy. Kłóciliśmy się o drobnostki typu jaki film obejrzymy czy co zjemy na obiad. Pomimo tego, cały czas wierzyłam, że uda nam się odbudować nasz związek. Aż nastał ten pamiętny dzień.
Tak jak codziennie kłóciłam się z Niallem. Jednak nie była to zwykła sprzeczka tak jak zawsze. Tego dnia chłopak był wyjątkowo agresywny. Gdy zabrakło mu argumentów, uderzył mnie. Takie sytuacje zdarzały się coraz częściej. Na początku wybaczałam, potem zaczynałam mieć tego dość. Wiele razy chciałam uciec, ale blondyn mi nie pozwalał. Zawsze, gdy wychodził z domu zamykał mnie na piętrze żebym nie mogła się wydostać. Siedząc tak zamknięta opanowywałam swoje emocje by wieczorem znów powtórzyć kłótnię. Po jednej z nich wiedziałam, że muszę znaleźć sposób, aby opuścić ten dom.
Wtedy to Niall wykrzyczał mi prosto w twarz, że gdyby nie on byłabym tylko prostą sprzątaczką, a potem wymierzył cios prosto w brzuch. Zapłakana wybiegłam z sypialni i zamknęłam się w pokoju gościnnym.
Rano Irlandczyk nie zainteresował się nawet czy nic mi nie jest. Po prostu wyszedł zamykając mnie na klucz na piętrze. Skorzystałam z sytuacji i zadzwoniłam do mojego przyjaciela, by po mnie przyjechał i pomógł mi się stąd wydostać. 15 minut później był już u mnie. Przeskoczył przez płot i stanął pod moim oknem. Podałam mu swój bagaż, a on mi sznurkową drabinkę. Po niej zeszłam na dół wychodząc przez okno i razem z kumplem opuściłam posesję. Wsiadając do samochodu poczułam ulgę, choć wiedziałam, że będę żałować swojej decyzji. Mimo wszystko nadal kochałam Irlandczyka.
Zamieszkałam tymczasowo u Jacoba. Całymi dniami siedziałam smutna. Nie potrafiłam zapomnieć o blondynie. A może po prostu nie chciałam… Pomimo tego co się wydarzyło tęskniłam za Horanem i nawet chciałam do niego wrócić, ale coś mnie zatrzymywało - strach, a może po prostu zdrowy rozsądek. Sama nie wiem…

*** oczami Nialla

- [T.I] wróciłem – krzyknąłem wchodząc do mieszkania
Zaglądałem kolejno do wszystkich pomieszczeń. Nie było jej. Zajrzałem do szafy – jej rzeczy zniknęły. Ujrzałem na stoliku nocnym niewielką kartkę
Mam już tego dość. Odchodzę. Nie szukaj mnie i nie dzwoń. Tam gdzie teraz przebywam jestem bezpieczna. Myślałam, że to Ty jesteś tym jedynym i najważniejszym. Pomyliłam się. Mam nadzieję, że i Ty i ja ułożymy sobie życie inaczej i z głębi serca ci tego życzę. Wiedz, że nigdy Cię nie zapomnę.
Zawsze Twoja, kochająca [T.I] xx  
Zgniotłem kartkę i rzuciłem ją w kąt pokoju.
- Jeszcze będziesz tego żałować!! Tylko nie przychodź do mnie później z płaczem!! Pożąda mnie miliony dziewczyn!! Nie jesteś tą jedyną!! – krzyczałem pod wpływem emocji, przedzierając przy tym jej jedyne zdjęcie.

2 tygodnie później

- Co się dzieję stary?? – spytał z troską Harry widząc mój smutek
- Bo chodzi o [T.I].. Ja teraz zrozumiałem, że bez niej nie mogę żyć. Byłem idiotą!! Cholernym zapatrzonym w siebie idiotą! Jak ja mogłem tak ją traktować! Jak mogłem zrobić jej coś takiego.. Wiem, że ona mi nie wybaczy, ale muszę ją odszukać.. Może jest jeszcze choć cień nadziei – po moim policzku zaczęły płynąć łzy
- Uspokój się Niall. Szansa jest zawsze, ale trzeba ją znaleźć. – powstrzymałem łzy, lekko się uśmiechnąłem i wróciłem do próby.
Po pracy postanowiłem się odstresować i wszystko przemyśleć, więc pojechałem na przedmieścia. Było tam tak cicho i spokojnie. Wszedłem do mojej ulubionej kawiarenki i zamówiłem kawę. Usiadłem przy stoliku by w spokoju ją wypić, gdy nagle zobaczyłem ją. Szła ulicą z wypakowaną zakupami torbą. Wybiegłem z knajpki, a ona akurat weszła do dwupiętrowej starej kamienicy. Gdy tam dobiegłem już jej nie widziałem. Musiała wejść do mieszkania. Tylko którego? Przed budynkiem siedziała starsza pani. Postanowiłem zapytać ją.
- Przepraszam, pod którym numerem mieszka [T.I] [T.N]??
- Tutaj nie mieszka nikt o takim nazwisku.. – zawiedzony zacząłem się oddalać – ale poczekaj chwilkę. Do Jacoba wprowadziła się 2 tygodnie temu jakaś dziewczyna..
- Gdzie mieszka ten Jacob??
- Pod siódemką
- Dziękuję bardzo
- Nie ma za co.. Mam nadzieję, że pomogłam
Pobiegłem szybko na piętro i zapukałam do mieszkania nr 7. Chwilę później otworzyła mi ona. Nie mogę opisać radości jaka mnie rozpierała.
- Niall?? Co Ty tutaj robisz?? – spytała najwyraźniej zaskoczona
- Ja zobaczyłem Cię jak szłaś ulicą i musiałem tu przyjść. Możemy porozmawiać??
- Ja.. Nie wiem..
- Proszę tylko o jedną rozmowę.
- No dobrze wejdź.
Wszedłem do mieszkania. Gdy zobaczyłam warunki, w których mieszka [T.I] poczułem rozdzierające mnie poczucie winy.
- O czym chciałeś rozmawiać??
- [T.I] ja uświadomiłem sobie jakim byłem idiotą. Nie wiem jak ja mogłem tak Cię krzywdzić. Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz, ale chcę to wszystko naprawić.. Proszę daj mi jeszcze jedną szansę.
-…
-Rozumiem.. Przepraszam, że zawracałem ci głowę.. Nigdy więcej nie pojawię się w Twoim życiu. Żegnaj – ruszyłem w stronę drzwi.
- Niall poczekaj..,- odwróciłem się zdziwiony - Tęskniłam – dziewczyna przytuliła mnie
- To znaczy, że mi wybaczysz? – dziewczyna nic nie powiedziała tylko jeszcze mocniej się we mnie wtuliła – To chyba znaczy tak – uśmiechnąłem się
- Obiecasz mi, że nigdy więcej przemocy?? – spytała
- Obiecuję kotku. Nigdy więcej Cię nie skrzywdzę i nie pozwolę by coś ci się stało
- Kocham Cię najbardziej na świecie.
- Ja Ciebie też skarbie
[T.I] wpiła się w moje usta, co ja natychmiast odwzajemniłem. Tak bardzo pragnąłem jej smaku jej warg.

rok później
Tak się cieszę, że znów jesteśmy razem. Niall jest teraz dla mnie taki kochany. Miesiąc temu się pobraliśmy, a 2 tygodnie temu dowiedziałam się, że będziemy mieli dziecko. Horan, gdy się o tym dowiedział nie mógł powstrzymać radości. Podczas tego roku udowodnił mi, że naprawdę się zmienił i mnie kocha. Teraz nawet cieszę się, że wszystko się tak potoczyło. To tylko wzmocniło nasz związek. Spotkanie Nialla było moim największym szczęście. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez niego.

Kocham Ciebie całym sercem, biorę dużo i pragnę dać więcej..