czwartek, 27 lutego 2014

LARRY STYLINSON

Dziś imagin z Larrym dla mojej kochanej Marysi :*  Uwaga jeśli NIE JESTEŚ Larry Shiper ( czy jak to się pisze) NIE CZYTAJ TEGO (tak jak ja.)
------------------------------------------------------------------
Obudziłem się słysząc donośny krzyk Louis'a. Powoli podniosłem się na łokciach.. Mój wzrok padł na zegar wiszący na przeciwnej ścianie. Ósma. Zmęczony opadłem na poduszki i zakryłem sobie twarz jedną z nich. Pragnąłem tylko ponownie zasnąć. Po chwili znów usłyszałem głos Lou.
- Już odę!- odkrzyknąłem nadal zmęczony.
Westchnąłem siadając na końcu łóżka. Przetarłem dłonią zaspane oczy i wstałem.
Schodząc na dół dostrzegłem kątem oka Tomlinson'a śpiewającego coś pod nosem w kuchni. Słodko wyglądał w fartuchu. Podszedłem do niego od tyłu i klepnąłem go w tyłek. Brunet natychmiast odwrócił się z łyżką w ręce. Naprawde słodko.
- Serio Tomlinson? Tym się chciałeś bronić?- spytałem z uśmiechem.
Obserwowałem jak twarz bruneta pokrywa się rumieńcem. Z satysfakcją podszedłem do lodówki i wyjąłem mleko. Widziałem jak chłopak obserwuje moją sylwetkę z iskierkami w oczach. Louis nie gap się tak! Mam na sobie tylko bokserki.
- Za dwie godziny przychodzi Zayn i Liam- zaczął.
- O to fajnie- uśmiechnąłem się oblizując wargi z nadmiaru mleka.
Wzrok Lou podążał za moim językiem. Przełknął ślinę po czym koontynułował
- I Eleanor- skończył.
Spojrzałem na chłopaka mając nadzieje, że żartuje. Nic na to nie wskazywało.
- Okay- próbowałem się uśmiechnąć.
Nie chciałem jej tutaj. W naszym domu. Zawsze denerwował mnie ich związek. Nie mogłem jednak tego powiedzieć. Jeszcze nie teraz.
***
Czułem się dziwnie siedząc w salonie w towarzystwie Eleanor i Lou całujących się. Byłem strasznie zdenerwowany obserwując ich. Jakbym mógł zabijać wzrokiem Eleanor dawno by była martwa. Co chwilę brunet spoglądał na mnie. Widocznie był zdziwiony, że tak mało się odzywam. Tomlinson jakiś ty niedomyślny. Tamtego dnia, podczas scenki gdy Zayn i Liam grali na PS3, a para "zakochanych" prawie na sobie leżała, postanowiłem pokazać Louis'owi, że nie jestem mu obojętny. Oto jak zdobyć Louis'a Tomlinson'a.
Dzień I
Nabrałem do płuc powietrza i zbiegłem po schodach na dół. Jak zawsze Louis stał w kuchni robiąc nam śniadanie.
- Dzień dobry- mruknąłem całując go w policzek.
Chłopak podskoczył i upuścił łyżkę.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć- powiedziałem mrugając do niego.
- Styles zawsze mi to robisz!- krzyknął krzyżując ręce na klatce piersiowej
Nie chciałem by na mnie krzyczał. W mgnieniu oka pokonałem dzielącą nas odległość. Wstrzymał oddech gdy objąłem go w pasie.
- Przepraszam BooBear- schowałem twarz w jego włosach.
Po chwili poczułem jak jego dłonie również mnie obejmują. Dawno tego nie robiliśmy. Trwaliśmy tak dłuższy czas. Z niechęcią oderwałem się od niego i uśmiechnąłem się lekko na widok rumieńców. Tomlinson zobacz jak na ciebie działam idioto.
- Co na śniadanie?
- Tosty- powiedział wpatrując się we mnie.
- Uważaj bo zaraz ci się spalą - zaśmiałem się siadając do stołu.
Dzień II
Siedziałem w salonie gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wolnym krokiem podszedłem do nich. Sapnąłem gdy przed nimi stała Eleanor.
- Cześć jest Louis?- spytała swoi niezwykle denerwującym głosem.
Potarłem dłonią kark i spojrzałem na schody prowadzące na drugie piętro na których pojawił się Tomlinson.
- Cześć Lou- powiedziała odpychając mnie i wchodząc do domu. Naszego domu
Dopiero teraz zauważyłem, że brunet ma na sobie tylko ręcznik, a z jego włosów skapuje woda. Gorąco.
- Pójdziesz ze mną do sklepu?- wywróciłem teatralnie oczami gdy to pytanie wypadło z ust dziewczyny. Można było się tego spodziewać, tylko po to przychodzi do Louis'a.
- Jasne kochanie-  a on nigdy jej nie odmawia. Nie zgadzaj się durniu.
- Moge jechać z wami?- spytałem na poczekaniu.
Widziałem jak brunetka marszczy nos i patrzy na Lou wzrokiem typu "Po co on tam?"
- Oczywiście Harry- chłopak uśmiecha się. Nie mam powodów by się nie odwdzięczyć.
***
Po godzinie stwierdzam, że nie lubie chodzić po sklepach z Eleanor. Ona wybiera ubrania, a mój przyjaciel po prostu je kupuje. To nie jest wyrównane, prawda? Wydaje mi się, że po raz kolejny wchodzimy do tego samego sklepu. Czekamy na dziewczynę przy przymierzalniach gdy przysuwam sie do Lou.
- Nie znudziło ci sie jeszcze?- szepcze mu na ucho.
Odwraca głowe w moim kierunku. Napotykam niebieskie, zmęczone oczy.
- Jak myślisz?- pyta wbijając we mnie tęczówki.
Coś łapie mnie za serce widząc Louis'a w takim stanie. Chce coś odpowiedzieć gdy kątem oka dostrzegam dziewczynę Lou. Nie mogę jej nazwać koleżanką, jest dla mnie po prostu dziewczyną Lou.
- O czym rozmawiacie?- patrzy na mnie z agresją w oczach. Nienawidzi mnie. I vice versa.
- O niczym- syknąłem nieco zdenerwowany.
Czy to przez samopoczucie Tomlinson'a? Spoglądam na niego ale nie widze nic prócz lekkiego rozbawienia. Śmiejesz się ze mnie? Bo jak tak to ci nie daruje.
Po chwili Eleanor jakby nigdy nic wchodzi do przymierzalni. Nie chcąc jej oglądać idę w głąb sklepu. Co jakiś czas rzucam spojrzenie w kierunku miejsca pobytu Lou. Opłaca się. Już po chwili dziewczyna wychodzi i szybko bierze w dłoń materiał koszulki chłopka po czym wciąga go do jednej z przymierzalni. Kręcę głową i idę w ich stronę. Przez kotarę nic nie widzę, ale domyślam się co robią. Opieram się o ścianę.
- Seks w sklepie? To takie oryginalne- mówię na tyle głośno by mnie usłyszeli.
Uśmiecham się gdy zza kotary wychodzi Louis.
- Na dużo sobie pozwalasz BooBear- mruczę i wychodzę ze sklepu.
Nigdy więcej nie pójdę na zakupy.
III dzień.
Dziś mamy wywiad w radiu. Na szczęście menadżer nie mówił gdzie kto siedzi dlatego tym razem Lou usiadł koło mnie. Świetnie.
- Słyszałem, że nagrywacie nową płytę- mówi prowadzący.
W tym samym czasie biorę łyk wody i spoglądam na chłopaka siedzącego koło mnie. Widzę że równiż na mnie patrzy więc oblizuje wargi, a brunet wstrzymuje oddech. Uśmiecham się i wysyłam w jego stronę całusa po czym mówię do mikrofonu.
-Tak ta piosenka została napisana przez nas.
Widzę że Tomlinson nie wie o czym rozmawiamy. Jego zdezorientowany wzrok mówi wszystko. Dlatego gdy pada pytanie o jego dziewczynę chłopak zamiera i nie wie co odpowiedzieć. Pewnie nawet pytania nie słyszałeś głupku.
- Ich związek ciągle rozkwita- ratuje go i zabieram głos- Myśle, że są.... ze sobą szczęśliwi- chce coś jeszcze dodać, ale wielka gula w gardle uniemożliwia mi to.
Wiem że Louis się marti. Kiedyś by rozpoznał kiedy czuje się źle. Dlaczego te czasy minęły?
- A co z Larry'm?- pyta prowadzący.
- Larry is real- szepcze.
Dopiero potem orientuje się, że wymówiłem to do mikrofonu, zbyt głośno. Patrze w stronę Tomlinson'a. Obserwuje mnie z miną jakby sie nad czymś zastanawiał. Jakby nie rozumiał. A prowadzący obraca to wszystko w żart.

VIA - http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/2013/04/larry-stylinson.html

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

HARRY STYLES +18

Teraz coś dla zboczuchów xD Imagin z Harrym +18
------------------------------------------------------------
-No weźcie chłopaki...trochę powagi-odezwałam się lekko znudzona
-Dobra-odpowiedział Louis jednak jego spokój nie trwał długo kiedy Niall uderzył go w głowę
-Dobra..to szeroki uśmiech-bezradna pstrykałam kolejne zdjęcia-Tak jak Harry-serce zabiło szybciej widząc te rozjaśnione zielone tęczówki dopełnione pełnym ślicznym uśmiechem
Cztery pary oczu przeskanowały twarz Loczka, ale on nawet nie drgnął.Intensywnie wbijał swój wzrok w moja osobę.
-Też bym się tak uśmiechał jakbym miał przed sobą dziewczynę-odgryzł się Louis wracając do wygłupów
Zaśmiałam się cicho wracając do pracy.

*

-Chyba mi się cos należy za to, że ładnie pracowałem?-usłyszałem przepełniony zadowoleniem głos Harry'ego za plecami
Zanim zdążyłam odpowiedzieć siedział juz obok mnie na wygodnej kanapie witając mnie namiętnym całusem w policzek.
-Już nigdy nie chce pracować z osobami z którymi jestem związanymi w życiu prywatnym-powiedziałam próbując odciągnąć myśli od przyjemnych pocałunków składanych na mojej szyi
-Dlaczego?-wymamrotał nie odrywając ust od poddającej się mu mojej skóry
-Bo nigdy mnie nie słuchają tylko albo się wygłupiają, albo się gapia-zaakcentowałam ostatnie słowo odciągając się od Harry'ego i spoglądając w jego oczy
Oczy...jak ja je kocham. Wypełnione były pożądaniem ale i zmieszaniem jakby nie rozumiał moich słów. Lekkie je zmrużył co wywołało ciemniejszą ich barwę kiedy szybko oblizałam wargi. Zerknął na nie uśmiechając się szeroko, a jego podniecenie zaszumiało w okolicy mojego podbrzusza.
-Co mam poradzić na to, że jesteś taka piękna-zachichotał wbijając się ze zadziwiającą dla mnie siłą w usta
Ku swojemu zaskoczenia odwzajemniłam pocałunek, choć jeszcze nigdy mnie tak nie całował. Pogłębiłam go rozkoszując się przyjemnym smakiem czując go aż w sercu, które po chwili waliło jak oszalałe. Przygryzł dolna wargę a ja jęknęłam z lekkiego bólu. Załagodził go głaszcząc wewnętrzną część ud tym samym wzbudzając we mnie ogromna fale pożądania. Zatapiając palce w miękkie jego włosy zamruczał w usta co tylko mnie rozbawiło, a motyle w brzuchu po raz kolejny dały o sobie znak. Zagłębiając się w pełen przyjemności pocałunek nie zauważyłam kiedy ciało Styles'a mocno przyciskało mnie do zimnej skóry kanapy. Nawet na chwile rozkosz nie opuszczała ciała. Pełen miłości pocałunek na chwilę został przerwany kiedy ściągał moją bluzkę. Jęknęłam głośnej czując wargi chłopaka na brzuchu. Wygięłam ciało w łuk czując jak fala pożądania uderza w okolice krocza. Szybsze oddechy rosły w siłę wypełniając pomieszczenie.Napinające się mięśnie chłopaka podniecały mnie jeszcze bardziej. Wraz z jego dotykiem doprowadzały mnie do szaleństwa.Rozkosz rozpływała się po każdej części ciała, kiedy delikatne palce muskały moje nogi podczas ściągania spodni.Obdarzył mnie chwilowymi dreszczami kiedy swoją rosnąca erekcją dotknął mojego brzucha wracając go groźnego pocałunku.Idealnie do siebie przylegające wargi toczyły zaciętą walkę kiedy ja z niewielkimi trudnościami pozbyłam się jego białej koszulki. Wyraźne tatuaże jak zawsze podwyższyły pragnienie. Uwielbiam patrzeć na mięśnie brzucha, których nie mogę się powstrzymać dotknąć.Zamruczałam nie pohamowanie czując delikatną skórę chłopaka na palcach. Wolnym ruchem zjechałam niżej zabierając się za pasek. Zaśmiał się głośno z mojego zdenerwowania kiedy nie okazało się to łatwa sprawą. Zasysając skórę szyi a tym samym na chwile odrywając mnie od rzeczywistego świata odsunął rękę i zanim się spostrzegam jego przyjaciel był juz na zewnątrz. Gładząc skórę policzka pocałunki przemieszczały się po piersiach aż do brzucha. Jęczałam z przyjemności. Nawet nie próbowałam ich powstrzymać. Najwrażliwsza część dała o sobie znak kiedy mocno zapulsowała wyczuwając sprawny język Harry'ego. Wygięłam się w łuk. Pragnęłam więcej, a pożądanie wzbijało się na najwyższe szczeble.
-Harry..proszę-załkałam czując, że spełnienie się zbliża a on nagle przestał
Jego uśmiech az był słyszalny. Nie wiem jak ale tylko tyle byłam w stanie odczuć. Pragnęłam go w sobie aby w końcu mnie wypełnił. Zobaczyłam tylko szeroki uśmiech przed pocałunkiem i mocnym wejściem. Zajęczałam w jego usta kiedy czując całą jego długość uderzył o czuły punkt. Nie odrywając ode mnie ust napawał się moimi jękami kiedy coraz mocniej we mnie wchodził. Czułam jak fala przyjemność podnosi się, a zaraz dotrze do finału. Jeszcze tylko..wchodzi, wychodzi, wchodzi, wychodzi a ja juz nie wytrzymam. Przyjemność rozlała się po każdym zakamarku ciała. Klatka piersiowa unosi się i opada z podwojoną szybkością kiedy ciepłe ciało Harry'ego mocno przylega do mojego boku. Jak cudownie jest czuć jego ciało obok.To najwspanialsze uczucie jakie mogę doznać. Uświadomiłam to sobie patrząc w radosne jego tęczówki uspokajając oddech.

VIA - http://imaginezonedirection.blogspot.com/2013/09/harry-18.html


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

środa, 26 lutego 2014

NIALL HORAN

Romantyczny imagin z Niallem dla Nati. :D
-----------------------------------------------------------
Od kąd jesteś już z Niallem, twoim cudownym chłopakiem minęły już dwa lata. Przez ten czas obserwowałaś jego każdy krok w stronę kariery. Od X-factor aż do dzisiaj. Nie odchodziłaś od niego na krok, tak samo jak on od ciebie. Kochałaś go całym swoim sercem, jak i on. Dzisiaj jest wasza rocznica. 
Leżałaś w łóżku. Twojego skarba już obok ciebie nie było. Popatrzałaś na zegarek. Była dopiero 8:30. Zastanawiałaś się, gdzie jest Niall. Postanowiłaś wstać i go poszukać. Szybko uwinęłaś się z poranną toaletą i ubrałaś się w tohttp://www.faslook.pl/media/cache/50/36/5036f3072fa4923c429ea66ede25d52c.jpg i zeszłas na dół. Na stole ujżałaś kartkę ' Przepraszam, że mnie nie ma od rana, ale musiałem wyjść na próbę. Będę w domu o 16:30. Kocham Cie!! Niall' Pomyślałaś, że Niall zapomniał o waszej dzisiejszej rocznicy. Posmutniałaś. Ale i tak czekałaś na niego z niecierpliwiona. Żeby zaspokoić nudę włączyłaś TV. Przełączyłaś na VIVA. Akurat leciała piosenka One direction - "What Makes You Beautiful". Słuchałaś jej z radością. Ani się nie obejrzałaś była już 16:30. Właśnie wtedy Niall otworzył dzrzwi.
- Hej kochanie! Stęskniłem się. - Wykrzyknął Niall.
- Też się stęskniłam. - odpowiedziałaś rzucając się na niego i dając mu wielkiego całusa. 
- Co robisz od rana ?? Pewnie ci się nudzi. Mam pomysł!! Bądź gotowa za 2 godziny i czekaj na dole.
- Ok. Ale po co mam ...- chłopak przerwał ci pocałunkiem. - Ok. Będę czekać. Uśmiechnęłaś sie i poszłaś na górę się ubierać. Twoje przypuszczenia, że Niall mógł zapomnieć o rocznicy powoli znikało. Za chwilę usłyszałaś z dołu:
- Tylko włóż coś ładnego.!!
- Dobrze, już ty się tym nie martw.! - odkrzyknęłam. 
Zaczęłaś wybierać ciuchy na 'randkę'. Wybrałaś to http://www.ale-konkurs.com.pl/wp-content/uploads/2012/03/na-randke-704758xl.jpg i szybko się przebrałaś. Na twarzy zrobiłas lekki makijaż, a włosy rozpuściłaś i lekko podkręciłaś. Zeszłaś na dół. Była 18:25. Niall też zszedł ubrany w garnitur. Wyszliście z domu o 18:30. Gdy wsiadaliście do samochodu Niall powiedział:
-Zanim ruszymy musisz włozyć to! - mówiąc dał ci opaskę na oczy. 
- Ok. Nie wiem co kombinujesz, ale już nie mogę się doczekać.
Odjechaliście. Na miejscu byliscie po 20 minutach. Niall wziął cię za rękę i prowadził cię, a ty nadal nic nie widziałaś. W pewnym momencie stanęliście. Niall odwiązał ci opaskę, a ty ujrzałaś przed sobą nieziemski widok. Znaleźliście się na Big Benie. Tam stał stolik ze świecami i kolacją. Niall zaprosił cię do stołu. W tej chwili usłyszałaś dźwięk skrzypiec.
- Niall to wszystko dla mnie?? - spytałaś pełna radości i zachwycenia.
- Tak, to wszystko dla ciebie ukochana - odpowiedział czule chłopak patrząc ci prosto w oczy.
Zaczęliście jeść kolację przy swiecach. Wspominaliście te 2 lata, które przezyliście ze sobą. Smialiście się i wygłupialiście. Po kolacji Niall wstał od stołu, uklęknął przed tobą trzymając w ręku małe czerwone pudełeczko.
- Klaudio, czy zostaniesz panią mego serca?- zapytał Niall otwierając przy tym pudełeczko w kształcie serca.
- Taaaak !! Zostanę z przyjemnością !- wykrzyknęłaś i rzuciłaś się na Horana. Stanęliście przy barierce i wpatrując się w świetliste gwiazdozbiory powiedziałaś:
- Wiesz co Niall, przez chwile myślałam, że zapomniałeś o naszej rocznicy.
- Jak mógłbym zapomniec o tak ważnym dla nas dniu. Kocham Cie!!
- Ja tez cię kocham! - powiedziałaś, a wasze usta ponownie się złączyły w namiętnym pocałunku.
*1 miesiąc później*
Za 2 dni bierzesz ślub z Niallem. Jesteście bardzo szczęśliwi, a Niall planuje już 2 małych Horanków. 

VIA - Fb (Moim marzeniem jest One Direction)

NIALL HORAN

Imagin dla Karoliny :) Mam nadzieję, że już niedługo zobaczycie na tym blogu jakiś mój własny imagin ;) 
P.S- Chcecie może jakiś konkurs? Jeśli tak piszcie w komentarzach
---------------------------------------------------

Siedzisz po turecku na łóżku w sypialni słuchając muzyki na słuchawkach i czytając z ciekawości jakiś tabloid, który już po raz kolejny wypisywał o Tobie i Niallu jakieś bzdury. Jak ludzie mogą coś takiego wymyślać – pomyślałaś spoglądając za siebie na słodko śpiącego Nialla i uśmiechnęłaś się sama do siebie wracając do przerwanego artykułu. W słuchawkach leciał akurat cover Use Somebody i zwrotka Nialla – uwielbiasz kiedy Twój ukochany „skacze po dźwiękach” głosem w swojej części, zawsze przechodzi Cię dreszcz. Podczas tych miłych doznań kiedy delektowałaś się jego głosem poczułaś delikatny dotyk silnych dłoni na Twoich biodrach. Irlandczyk gładził Cię po bokach bardzo wolno i tak jakby nie chciał ominąć ani milimetra Twojego ciała. Powoli przenosił się do góry, kiedy musnął Cię palcami po piersiach przeszedł Cię dreszcz. Uwielbiałaś to, a on dobrze wiedział jak samym dotykiem doprowadzić Cię do szału. Kiedy jedną ręką nadal trzymał Cię pod bok drugą zsunął z Twoich uszu słuchawki, a potem zwinnie zdjął je z szyi. Poczułaś ciepły oddech na swojej skurzę. Bezwiednie zamknęłaś oczy, aby jeszcze bardziej i dokładniej czuć jego każdy ruch. Chłopak składał delikatne całusy na każdym milimetrze od Twojej szczęki aż do koniuszka ucha. W międzyczasie zerknął w czym jesteś tak zaczytana i przygryzając płatek ucha szepnął zachrypniętym głosem.
- Kotku, po jaką cholerę czytasz te bzdury? Nie psuj mi humoru, lepiej zajmij się mną – ostatnie słowo podkreślił i powrócił do badania Twojego ciała.
-Niall… – zaczęłaś
-Ćsiii Kochanie zrelaksuj się – przerwał Ci dotykając Twoich spiętych ramion – O jaka jesteś spięta, spokojnie odpręż się ja się tym zajmę – zaczął rozmasowywać Twoje plecy.
Było Ci tak przyjemnie, wszystkie nerwy gdzieś ulatywały, liczył się tylko ten moment. Co chwila przechodziły Cię przyjemne dreszcze przepływające przez całe ciało i czułaś, że Nialler za każdym razem szeroko się uśmiecha. On wiedział bardzo dobrze jak na Ciebie działa i jakie emocje w Tobie wywołuje. Czasem robił to wręcz specjalnie, bawiło go to jak w takiej sytuacji się zachowujesz i jaką ma nad Tobą kontrole. Ciebie to już mniej bawiło, ponieważ chłopak dobrze wiedział co jest Twoim słabym punktem, ale nie potrafiłaś się temu oprzeć, to sprawiało Ci Tyle przyjemności…
- Znowu to robisz…
- Co robię Kochanie? – zapytał niewinnie chociaż dobrze wiedział co masz na myśli.
- Jesteś złośliwy. Wkurzasz mnie.
- Jesteś tego taka pewna?… – powiedział odrzucając gazetę gdzieś na podłogę i zbliżając się do Ciebie.
-Tak, jestem tego pewna – powiedziałaś zadziornie patrząc w oczy.
Westchnął krótko i niespodziewanie złapał Cię za górną wargę przygryzając ją lekko.
- Ejjj noo… nie można tak
- A kto tak powiedział? – wymamrotał bawiąc się Twoimi ustami
- Ja – odparłaś łapiąc go za dolną wargę.
- Ejjj Niegrzeczna dziewczynka – wybełkotał już podczas wymiany namiętnych całusów – lubię Cię taką.
- Horan Ty idioto! – na Twoje słowa blondyn szeroko się uśmiechnął ujął Cię mocno pod boki i przygwoździł mocno do łóżka uniemożliwiając Tobie zmianę pozycji.
- Ej, Ej panie Nialler nie zapędził się pan troszeczkę? – zapytałaś rozbawiona.
- Nie, wydaje się pani, pani Horan – wyszczerzył się do Ciebie łobuzersko
Poczułaś na swoich ustach po raz kolejny smak jego słodkich warg, całował Cię teraz delikatniej i czulej, ale z tą samą mocą co wcześniej. Jego dłonie błądziły po całym Twoim ciele, były już pod Twoją białą bluzką i zmierzały do góry, w stronę piersi kiedy…
- Ej dzieciaki, a może wiecie… – wparował do waszego pokoju brat blondyna i kiedy zobaczył w jakiej jesteście sytuacji – yyy sory Was bardzo już nie przeszkadzam, nic nie wiedziałem cofnął się zamykając drzwi.
- Ja pierdole Greg… zabije Cię – wydarł się do brata Niall opadając na łóżko.
- Młody, ale ja przecież NIC nie widziałem, NIC nie słyszałem i NIC nie pamiętam, kontynuujcie sobie – odkrzyknął zza drzwi odchodząc
Wy popatrzyliście na siebie porozumiewawczo, a Ty wszystkimi siłami powstrzymywałaś się aby nie wybuchnąć śmiechem.
- No mam nadzieje, mam nadzieje, lepiej dla Ciebie
Wybuchłaś głośnym śmiechem. Horan spojrzał na Ciebie zdziwiony i po chwili dołączył do Ciebie.
Wtuliłaś się w jego ramię.
-Kocham Cię Głupku – wyszeptałaś
-Ja Ciebie bardziej Słonko, ja Ciebie bardziej.

VIA - http://wiktoria1d.blog.pl/2013/07/18/imagin-z-niallem-4/

wtorek, 25 lutego 2014

LOUIS TOMLINSON

Ostatnio parę osób pisało, że przywłaszczam sobie czyjeś imaginy. Otóż NIE przywłaszczam tylko daję tutaj te, które mi się podobają i piszę skąd biorę. Na początku nie pisałam skąd brałam dane imaginy, ale teraz gdy mam trochę czasu wolnego staram się pisać z jakiego bloga/stronki brałam dany imagin. Niestety do nie których nie pamiętam linku więc mam do Was prośbę, abyście tam gdzie nie ma linku wpisali go. ;)
Miałam napisać swój i miałam go napisany, ale moja siostra cioteczna go przez przypadek wyrzuciła.
Imagin wzięłam z fb z stronki Imaginy o One Direction.
Dedykuję go Darii, która prosiła o  imagin z Louisem. :)
P.S - Zapraszam Was na bloga mojej przyjaciółki Oli: http://laryhilaryblog.blogspot.com/. Mam nadzieję, że zostawicie tam po sobie ślad jakimś komentarzem ;)
-----------------------------------------------------------------------------------
Była noc. Dla mnie i dla Louisa nie ma to jednak większej różnicy. Przyjaźń. To właśnie do siebie czuliśmy.Była zima. No niezupełnie. Wprawdzie był Kwiecień, ale co to za różnica kiedy za oknem mam tone śniegu. Znowu mu uległam. Mój Loui znowu namówił mnie na te cholerne łyżwy. I jak ja miałam zaimponować Jasonowi. Najgorsze było to że Louis zaprosił go na to lodowisko.
-Marcheweczko! -odkrzyknął wesoło Lou.
-Jeżeli do mnie jeszcze raz tak powiesz, zabije cie!
-marcheweczko,marcheweczko,marcheweczko!
Rzuciłam się na Louisa z moimi porażającymi palcami, które łaskotały Louisa po całym ciele. Chłopak nie dawał za wygraną. Po chwili wylądowaliśmy na sobie.
-Loui?
-słucham?
-Nie mów słucham bo cie wyrucham! -krzyknęłam.
Louis zarumienił się lekko i szepnął:
-na to licze marcheweczko!
Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy.
-Dobra Loui zrobiło się niezręcznie!
Louis pojął o co chodzi i natychmiast zszedl ze mnie. Widać bylo w jego oczach wielkie zaklopotanie. Chlopak wyslał do mnie ten przepiękny szarmancki usmiech. Ja tylko skinęlam głową i krzyknęłam:
-To ja ide sie ubierać na to lodowisko!
Chlopak przytaknął mi. Rozeszliśmy się w różne strony. Moja szafa wypełniona tysiącami ciuchów prawie sie na mnie zawaliła, gdy próbowałam ściągnąć sukienkę z najwyższej półki. Ubrałam czarną sukienkę, podkolanówki i sweter. Złapałam w łapy łyżwy i natychmiast zbiegłam na dół. Dostałam klepniaka w tyłek od Louisa który czekal na mnie kilka minut przed domem. Podróż minęła nam bardzo cicho. Lodowisko świeciło pustkami. Byl tam tylko on. Jason. Ubralam szybko łyżwy i popędzilam na lód. Louis postanowil że zaczeka jeszcze chwile. Oczywiście przy pierwszej lepszej okazji, żeby sie przed Jasonem popisać, ja jak ta sierota wpadłam pod jego nogi. Chłopak uśmiechnął się i zawolał do swojego kolegi:
-Ej Tay, to ta wariatka co sie we mnie zakochała!
-Coś ty powiedział? - krzyknęłam ze łzami w oczach.
Widać że Louis wyczuł że coś jest nie tak i powoli zbliżał się w moim kierunku.
-Myślisz że nie widze jak mnie podrywasz na lekcji?
Już miałam coś krzyknąć, gdy nagle pojawił się Louis mówiąc:
-Tak się składa że to moja dziewczyna.
Loui złapał mnie za biodra i pocałował namiętnie. Jason widocznie speszył się i odjechal.
-Dziękuje! -szepnęlam.
Wybieglam z lodowiska i wsiadłam do auta. Szepnęlam tylko ciche:
-Jedź!
Droga powrotna także minęla nam bez słowa. Gdy wróciliśmy już do domu Louis powiedział:
-{tw.im} ja pszepraszam że cie tam zabralem.
Podeszlam do Louiego. Byłam 20 cm od jego twarzy.
-Nie Loui, to ja pszepraszam że wcześniej nie zauważylam że miłosć jest tak blisko mnie.
I tak połączył nas namiętny pocałunek. Tym razem nie teatralny

VIA - Fb (Imaginy o One Direction)

wtorek, 18 lutego 2014

WYJAZD DO BABCI

Cześć. Chciałabym powiedzieć, że związku z tym, że zaczęły mi się ferie wyjeżdżam do mojej kochanej babci <3. Nie będzie mnie od jutra (środa 19.02) do (prawdopodobnie, bo może moja siostra i moja mama pojadą do domu a ja zostanę dłużej) niedzieli (23.02). A wszystkim tym, którzy są obecnie na feriach (i tych którzy już nie mają ferii) życzę wspaniałych dni przy dobrej książce. Mnie czekają "Krzyżacy" Henryka Sienkiewicza (Lektura szkolna :<)
P.S - Bardzo serdecznie zapraszam na mojej najukochańszej, najwspanialszej i najlepszej przyjaciółki bloga: http://laryhilaryblog.blogspot.com/. Mam nadzieję, że zostawicie tam po sobie ślad jakimś komentarzem u niej ;)


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

NIALL HORAN

Mamy już 100 post!!! :D Jestem szczęśliwa. Miałam coś dodać swojego, ale przez przypadek wyrzuciłam. Łapcie imagina z Niallem. :) Miłego czytania.
P.S - Jeśli chcesz dostać dedykacje z imaginem, napisz w komentarzu z kim. Dla anonimów: jeśli chcesz dopisz jeszcze swój jakiś podpis :)
--------------------------------------------------
Wieczór. Zachmurzone niebo, mroźny wiatr, krople deszczu spadające na twoją zapłakaną twarz. Biegłaś przez miasto głośno szlochając. Nie wiedziałaś gdzie... Byle jak najdalej od ludzi. "Oni mnie nie chcą, oni mnie nie chcą!"-powtarzałaś w myślach. Nie wiedziałaś, gdzie się schronić, dokąd pójść. Nie miałaś żadnych znajomych, a twoja rodzina uznała cię za zbędny bagaż... Zostałaś sama. Sama jak palec... Wszędzie było ciemno i zimno, nie miałaś pojęcia, co dalej. Byłaś ubrana jedynie w czarny rozpięty płaszcz, biały szeroki sweterek, krótkie niebieskie szorty i trampki. Miałaś upięte wysoko włosy, a mokre ich kosmyki opadały ci na czoło. Cała się trzęsłaś. Biegłaś jakąś ciemną, pustą ulicą. Co jakieś pięć metrów stały latarnie, lecz nie dawały one wiele światła. Poza tym łzy sprawiały, że nic nie widziałaś... Nagle mocno w coś uderzyłaś. Nie do końca wiedziałaś, w co. Chciałaś to ominąć i biec dalej, ale to coś, a raczej ten ktoś mocno cię złapał i przytulił do siebie:
-Cicho... Nie płacz... Już dobrze.-odezwał się przyjemny męski głos.
Nie miałaś pojęcia kto to. Przecież nikogo tu nie znałaś. Ale było ci tak dobrze. Brakowało ci tej czułości, jaką on cię otoczył. Poczułaś słodki swąd jego perfum. Boski zapach... Wtuliłaś mokrą twarz we wgłębienie w jego szyi. Chwilę tak staliście. Chłopak odsuną się od ciebie powoli, ujął twoją twarz w dłonie i powiedział:
-Chodź, zabiorę cię stąd.
Swoim kciukiem wytarł ci łzy spływające po policzkach i obejmując cię ramieniem ruszyliście w stronę czarnego samochodu stojącego za rogiem najbliższego budynku. Chłopak niczym prawdziwy dżentelmen otworzył ci drzwi, a ty posłusznie weszłaś do środka. Poczułaś, jak ciepło przyjemnie wpływa na twoje skostniałe dłonie i stopy. Nieznajomy usiadł za kierownicą; miał na głowie kaptur, a na nosie okulary przeciwsłoneczne. "Po co komuś okulary przeciwsłoneczne w taką pogodę?"-zdziwiłaś się. Nagle chłopak złapał cię za dłoń:
-Jezu, jesteś taka lodowata... Huh, przypomniała mi się scena ze "Zmierzchu", tylko że tym razem ty jesteś moim wampirem.-zachichotał cicho.
W odpowiedzi uśmiechnęłaś się pod nosem. Nie miałaś nastroju do żartów. Obcy zaczął rozmowę:
-Wiesz, jeszcze nawet się sobie nie przedstawiliśmy...
-Emm... Miło mi. Jestem (T.I.).
-Wzajemnie. Jestem..-zdjął kaptur i okulary.-... Jestem Niall. Z One Direction.
Zamarłaś. Niall? Horan?! Na kilka chwil zapomniałaś o oddychaniu. Wszystko, co dosłownie sekundę temu było dla ciebie przytłaczające, ulotniło się gdzieś wraz z tlenem. Ujrzałaś przed sobą prawdziwego anioła, twój ideał! Patrzyłaś na niego z wytrzeszczonymi oczami. On uśmiechnął się szeroko i zapytał:
-Fanka, prawda?
Ty tylko pokiwałaś głową. Nie mogłaś wydobyć z siebie ani słowa.
-To nie wiem... Chcesz zdjęcie, autograf, płytę... popiszczeć?-mówiąc to ostatnie, odsunął się od ciebie na bezpieczną odległość.
-Nie...-całe ciśnienie z ciebie zeszło.-J.. Ja chciałabym ci podziękować... Naprawdę, dziękuję. Z całego serca...
-Emm... Ale ja jeszcze nic nie zrobiłem.-zdziwiony uniósł brew.
-Uwierz, zrobiłeś...
-Nie bardzo rozumiem.
-Może to dlatego, że uwielbiam wasz zespół, nie wiem. Ale wy... Ty i chłopaki... Wy jesteście moim jedynym źródłem szczęścia... Samo to, że wpadliśmy na siebie... Boże, jestem w takiej beznadziejnej sytuacji i nagle pojawiasz się ty. Przez te kilka minut byłeś moim największym szczęściem... Rozumiesz? Ale czas już wracać do tej chorej rzeczywistości... Będę się zbierać...
-Zostań!-chwycił cię mocno za nadgarstek.-Czyli, że nie chcesz żadnych gadżetów, podpisów i tym podobne?!-zmarszczył brwi.
-Nie, niczego od ciebie nie chcę.-uśmiechnęłaś się do niego.
-Dokąd biegłaś? Podwiozę cię tam... Proszę, chociaż to... To co powiedziałaś... Jej, to było piękne! Muszę zrobić coś dla ciebie...
-... Biegłam... Biegłam przed siebie. Po prostu, bez celu...
-Po prostu?-uniósł brew i na jego twarzy pojawił się uśmieszek.-A te łzy, które sam wycierałem? One też były tak po prostu?-całe jego ciało obróciło się w twoją stronę.-(T.I.), nie wstydź się. Opowiedz mi o wszystkim. To zostanie między nami... To gdzie cię zawieść?-wyprostował się na miejscu i przekręcił kluczyk w stacyjce.
Do twoich oczu napłynęły łzy. Niall od razu to zauważył i przytulił cię mocno.
-Hej, co się stało?
-Niall, ja nie mam dokąd pójść.-cicho załkałaś w jego ramię.
-Co?-chwycił cię za ramiona i niepewnie odsunął cię od siebie.-Jak to nie masz dokąd pójść?
-Moja matka... Ona kazała mi się wyprowadzić...
-Żartujesz, prawda? A znajomi? Nie masz nikogo?
-Nie... Przeprowadziliśmy się tu niedawno. Nie wiem, nie wiem co ze sobą zrobić...
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Pomogę ci.-jego źrenice automatycznie się powiększyły.-Boże... Jakie ty masz piękne oczy...
-Dziękuję.-poczułaś, że twoją twarz oblał rumieniec, dlatego szybko spuściłaś wzrok.-Daj spokój, poradzę sobie.. Nie chcę się narzucać.
-O czym ty w ogóle mówisz? Jak chcesz sobie poradzić?
-Jakoś to będzie..
-Myślisz, że zostawię cię samą? Na ulicy?!
-Niall, przestań... Przez ciebie czuje się jak jakiś wyrzutek... Ech, którym jestem... Zabawne, prawda? Boże, kogo ja w ogóle próbuję oszukać?
-(T.I.), to ty przestań. Nie mów tak o sobie... Jedziesz ze mną, rozumiesz? Nie ma mowy, żebym nie zareagował!
-Gdzie mam z tobą jechać?
-Muszę ci coś pokazać.
Jechaliście tak w ciszy. Nie wiedziałaś, o czym z nim rozmawiać, myślami byłaś gdzieś indziej... A przynajmniej starałaś się. Obecność obiektu twoich westchnień nieco cię dekoncentrowała... Jego ciepła dłoń cały czas trzymała twoją. Nawet jak zmieniał bieg, to robił to twoją ręką. Zatrzymaliście się pod London Eye. Chciałaś wysiąść z samochodu sama, ale Niall ci na to nie pozwolił. Otworzył ci drzwi i złapał cię za rękę po czym pociągnął w stronę wielkiego koła. Oczywiście kłóciłaś się z nim chwilę, bo on chciał zapłacić za ciebie. I tak postawił na swoim. W kapsule byliście sami. Najpierw było słychać tylko ciche uderzanie kropel deszczu o ścianki, a później zaczęliście rozmawiać. Siedzieliście na podłodze i oglądaliście miasto w deszczu. Kiedy byliście już na szczycie, Nialler wstał i pomógł ci się podnieść poprzez chwycenie cię za dłonie:
-Tak właściwie, to po co tu jesteśmy?-zapytałaś przerywając ciszę panującą już dłuższy czas.
-Kiedyś nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia... Lecz pewnego razu poprzysiągłem sobie, że jeśli mnie takowa spotka, to swojej wybrance wyznam to tu.-spojrzał ci głęboko w oczy, a twoje serce prawie wyrwało się z klatki piersiowej.-(T.I.), zakochałem się w tobie. Jestem tego pewien jak nigdy przedtem. Zakochałem się, słyszysz? Wszyscy słyszycie?! Zakochałem!! Zakochałem się w (T.I)!!!-krzyczał obracając się dookoła własnej osi , jakby chciał, żeby cały Londyn o tym usłyszał!
Chwyciłaś jego ramiona tak, aby stanął przed twoją sylwetką. Musiało wyglądać to przekomicznie; taka drobna, niska dziewczyna jak ty próbuje uspokoić... Albo skupić na sobie uwagę wysokiego, dobrze zbudowanego Nialla. Patrzyłaś na niego z lekkim zaskoczeniem. Blondyn uśmiechnął się ciepło, pewnie otulił całą twoją talię swoimi długimi rękami i patrząc na ciebie tymi intensywnie niebieskimi oczami, wyszeptał:
-Zakochałem się w tobie, (T.I.)...
Kąciki twoich ust powoli uniosły się w górę. Chyba dopiero wtedy zaczęły docierać do ciebie jego słowa. Chciałaś podnieść się na palcach, żeby w końcu poczuć smak jego idealnych, malinowych warg, które co jakiś czas tak kusząco przygryzał. Lecz kiedy tylko twoje pięty oderwały się od ziemi poczułaś, że w ogóle nie czujesz gruntu pod stopami. To Niall... Szybko oplotłaś nogami jego biodra i oboje zaśmialiście się cicho. Przełożyłaś ręce, które wcześniej kurczowo ściskały materiał jego czarnej, skórzanej kurtki, przez jego ramiona i splotłaś swoje palce na jego karku:
-Nawet nie wyobrażasz sobie, jak pięknie wyglądasz, kiedy się uśmiechasz. Błagam, rób to częściej...-poczułaś jego ciepły, miętowy oddech, który momentalnie owiał całą twoją twarz i zawładnął twoim umysłem.
Odruchowo spełniłaś jego życzenie, po czym przysunęłaś jego twarz bliżej i delikatnie musnęłaś jego usta. Spotkało się to z cichym mruknięciem Irlandczyka. Spojrzałaś w jego oczy i zauważyłaś, że jeden krótki pocałunek sprawiał mu niedosyt. Ponownie obdarowałaś go czułym uśmiechem i po raz kolejny wpiłaś się w jego różowe wargi. Zrobiłaś to jednak tak intensywnie, że chłopak stracił panowanie nad swoim ciałem, zachwiał się na nogach i oboje wylądowaliście na podłodze!
-W takich warunkach mogę się wypierniczać codziennie..-zaśmiał się, a ty od razu mu zawtórowałaś.

VIA - http://one-direction-sen-czy-jawa.bloog.pl/

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

sobota, 8 lutego 2014

ZAYN MALIK

Ten imagin z Zaynem dedykuję Natalii Stypułowskiej (mam nadzieje, że dobrze odmieniłam nazwisko) za to, że w niecałe 3 dni przeczytała cały blog czyli krótko mówiąc za poświęcenie. :3 Mam nadzieję, że z Zaynem może być, bo właśnie przed chwilą go czytałam
---------------------------------------------------------------------------------

- Mamusiu, jestem tutaj ! * krzyknął John bawiąc się na plaży
- dobrze skarbie, ja idę po twoją 3 porcję frytek i idziemy do domku. * krzyknęłam
Tak John miał apetyt po wujku Niall'u. Nic dziwnego, podobne cechy charakteru, chce się uczyć grać na gitarze. John skończył nie dawno 5 lat. Pewnie nie dożyje do wieku 19 lat. Dlaczego ? Ma białaczkę, jest dla niego strasznie męcząca, czasami gdy chce wstać, nie może, bo braknie mu sił .

Gdy przyszłam z jego frytkami, zobaczyłam wysokiego mężczyznę, rozmawiającego z synem .
- cześć [T.I] * powiedział mulat
- Zayn ? * zapytałam
- tak to ja, musimy porozmawiać.
- nie mamy o czym * powiedziałam
- to jest mój syn prawda ? * zapytał
- nie * odpowiedziałam trzymając rączkę John'a
- dlaczego kłamiesz ? * zapytał wbijając wzrok w ziemię .
- nie kłamię, daj nam spokój. * powiedziałam idąc do samochodu.
On tam stał i patrzył się na syna.
Gdy zapinałam fotelik, na którym siedział John, on tylko patrzył na mnie, jakby chciał odczytać coś z moich oczu.
- mamusiu, a czy ten pan, to mój tata ? * zapytał
- nie, to tylko jakiś nieznajomy . * odpowiedziałam
Zayn był ojcem John'a, ale gdy dowiedział się, że jestem w ciąży, odszedł tak po prostu, wiedziałam, że on nie chce być ojcem, jesteśmy za młodzi na dziecko. Cieszę się, że mam dziecko.

Gdy wróciliśmy do domu, John poszedł się pobawić, a ja miałam czas by poczytać gazetkę i obejrzeć jakiś bezsensowny film. Nagle do domu wparowali chłopaki . . .
- [T.I] ! -* krzyknął Harry
Ja siedziałam na kanapie, na szczęście John siedział w swoim pokoju .
- czego chcecie ? * powiedziałam popijając herbatę .
- czemu wmawiasz Zayn'owi, że on nie jest ojcem John'a * zapytał Louis
- bo on nie jest ojcem John'a ! * powiedziałam łagodnie odstawiając kubek herbaty na stół .
- nie kłam w żywe oczy. * powiedział Louis
- a wy czego tu chcecie co ? To już jego problem, że mnie zostawił i chce, żebym wróciła z synem do niego, a nie wasz .
- ale my jesteśmy jego przyjaciółmi . * powiedział
- jacy wy przyjaciele, skoro wtrącacie się w nie swoje sprawy ? * zapytałam zakładając ręce .
- chcemy mu pomóc. * oznajmił Niall
- właśnie widać. A teraz wyjdźcie z mojego domu, i więcej nie przychodźcie. A jeszcze coś, dajcie mu ten dokument .. . * powiedziałam dając Liam'owi.
- co to jest ? * zapytał Harry
- to jest dokument, w którym pisze, że Zayn nie może odwiedzać John'a na zawsze. I pisze jeszcze tam, że ja ustalam odwiedziny syna. * powiedziałam
- ale tak nie można ! * powiedział Niall
- można, sprawdźcie podpis . Sąd wyraził zgodę i ja jej będę się trzymała. Nawet mnie nie przekonujcie.
Oni tylko spojrzeli na mnie i wyszli z domu. Ja usiadłam na kanapę i dalej oglądałam serial, popijając herbatę .

Kilka godzin później . . .
Właśnie John zasnął, był strasznie zmęczony, ja również, bawiliśmy się w to co przyszło nam do głowy : zabawa w chowanego, w ganianego, ciuciubabkę itp.
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu, dzwonił Zayn, pewnie chciał pogadać o tym dokumencie .
Ja tylko zmieniłam głos i odebrałam :
- halo
- [T.I] ? * zapytał
- nie, z tej strony Trevor White, w czym mogę pomóc ? * zapytałam
- w niczym, to chyba pomyłka, przepraszam. * powiedział i rozłączył się .
Odłożyłam telefon na blat i zaczęłam robić sobie kolację.
Nagle znowu usłyszałam dzwonek telefonu domowego.
- halo ?
- [T.I] Czemu zmieniłaś numer komórki ?! * zapytał mulat
- mam do tego prawo i nie twój zakichany interes ! * powiedziałam odkładając talerz do zmywarki.
- chcę się widzieć jutro z synem. * powiedział, raczej nakazał .
- nie masz prawa, to ja ustalam odwiedziny, czyli nie będziesz go widział.
- nie można tak robić [T.I] ! * krzyknął
- nie można ? Trzeba było pomyśleć, zanim ze mną urwałeś kontakt i odszedłeś . ! * powiedziałam rozłączając się .
Odłożyłam telefon domowy na swoje miejsce i pobiegłam na górę spakować ubrania moje i Johna do walizek .

Rano . . .
John właśnie wstał, ubrałam go i podałam mu śniadanie, ja zaś poszłam do łazienki się umyć, pomalować, ubrać .
Kiedy byłam już gotowa, taksówka czekała, wzięłam walizki i małego i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz, powyłączałam wcześniej prąd, i inne urządzenia .
- to gdzie jedziemy ? * zapytał
- na lotnisko * oznajmiłam podając mu pieniądze .
Musiałam wylecieć do Polski. Oni by ciągle dzwonili, odwiedzali .

3 godziny później . . .
- witaj kochanie * powiedział tata . - Cześć John * powiedział
- cześć dziadek, gdzie babcia ? * zapytał
- w kuchni, idź się przywitaj z nią .* powiedział
John umiał rozmawiać po polsku. Mądry z niego chłopak
Zamierzam właśnie zamieszkać u rodziców z John'em. Później zacznę szukać małego mieszkania, a potem pracy. John'em będzie się opiekowała moja siostra Oliwia.
Zawdzięczam im tyle wysiłku i pracy .

VIA- http://littlethingsslipoutofmymouth.blogspot.com/

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

sobota, 1 lutego 2014

HARRY STYLES

Twoją pasją był język angielski więc wybrałąś się na studia o tym kierunku. Po studich wyjechałaś do Londynu, tam pracowałaś w szkole polskiej jako nauczycielka j.angielskiego. Miałaś chłopaka Ed'a. Wszystko było zbyt idealne. Na początku tygodnia dostałaś w twarz dosłownie twój ukochany Ed uderzył Cię w twarz. Po tej sytuacji zerwałaś z nim. Na dobicie straciłaś pracę. Bo podobno mają lepszego nauczyciela na twoje miejsce. Poprostu eksta ;/. Usiadłaś na parkingu pod TESCO. Obok jakiegoś BMW. Siedziałaś i płakałaś. Nagle usłyszałaś :
-Hej! Przepraszam nic Ci nie jest ?
Spojrzałaś w górę, a tam wysoki zielonooki brunet na dodatek z lokami. Przez chwilę się nie odzywałaś, bo zauroczył Cię jego wygląd. Potem otarłaś łzy i powiedziałaś:
-Wszystko okey.-mówiąc to zaciskałaś zęby. A wtedy brunet powiedział:
-Zacznijmy od podstaw nazywam się Harry.
Skądś go kojarzyłaś, ale nie umiałaś sobie przypomnieć skąd. Odpowiedziałaś:
-Jestem (T.I)
-Okey.(usiadł obok ciebie)Nie zostawię Cię tutaj samej. Powiedz co się stało możesz mi zaufać. Uśmiechnął się do ciebie, zauważył, że trzęsiesz się  z zimna to oddał Ci bluze. Zarumieniłaś się. I opowiedziałaś mu o zaistniałych wydarzeniach. Rozmawiałaś z nim jakbys go znała od zawsze. Harry powiedział:
-Widać, ten Ed nie wiedział jaki posiada skarb.
Nagle pojawił się banan na twojej twarzy. Odprowadził Cię pod dom. Powiedział:
-Może spotkamy się jutro w tej kawiarence tuż za rogiem  ?
-Jasne, ale to ja Ci stawiam kawę.
-Dziewczynko ty mnie proszę Cię (zaśmiał się, a miał uroczy śmiech)
Pożegnaliście się, a on lekko musnął twoje usta. W głowie rodziło Ci się mnóstwo uczuć. Pokiwałaś ręką i przez dobre 10 minut stałaś przed domem uśmiechając się i śmiejąc. Przez Harrego zapomniałaś o wszystkich złych rzeczach jakie Ci się przydarzyły. Weszłaś do dom i wpisałaś w googlach harry wyskoczyło Ci Harry Styles . I wszystko Ci się przypomniało, że to członek 1D. Nie wierzyłaś, że boski Harry Styes spędził z tobą czas i zaprosił na kawę. Następnego dnia poszłaś do kawiarni z Harrym . Dał ci bukiecik tulipanów. Wspaniale się bawiłaś z Hazzą do czasu kiedy do kawiarni wszedł pijany Ed . Podszedł do Harrego i dał mu w twarz. Podeszłaś do Ed'a i go odepchnęłaś. Na szczęscie zabrała go ochrona. Przepraszałaś Harrego , a on powiedział:
-To nie twoja wina skarbie. Ale co jak co w ryj dać potrafi :D Wyszliście z kawiarni usiedliście na ławce w parku . Harry powiedział:
-Moja mama zawsze dawała mi buzi w miejsce gdzie mnie bolało i to zawsze mi pomagało. Może ty też masz ten dar( uśmięchnął się)
-A gdzie Cie boli?-spytałaś
-Tu (wskazał policzek). Dałaś mu całsa w policzek
-A i jeszcze tu (wskazał usta).
Zaśmiałaś się i zaczęliście się całować trwało to chwilę. Harry dał dłoń na twój policzek i powiedział:
-Nigdy nie spotkałem kogoś tak uroczego i pięknego jak ty.
-Ty też jesteś jedyny  w swojim rodzaju.
I dalej się całowaliście . Siedzieliście na ławce do wieczora rozmawiając i śmiejąc się . Potem leżeliście na trawie obok stawu przy blasku księżyca . Trzymaliście się za ręce. Wtedy Harry powiedział:
-(T.I) wierzysz w miłość od pierwszego wejrzzenia ?
-Hmmmmm... myślę, że tak
-Ja wierzę, bo to właśnie teraz czyję.
-Wiesz Harrusiu, ja czuje to samo .
Harry objął Cię i całowaliście się .

VIA - http://imaginyharrystyles.blogspot.com/

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

PODSUMOWANIE STYCZEŃ 2014

Hej :) Postanowiłam, że nie zawieszę na stałe tego bloga. Dziś mamy 01.02.2014 czyli 20-ste urodziny Harrego :) Zanim dodam jakiś imagin zrobię szybkie podsumowanie Stycznia :)

Łączna liczba wyświetleń: 21803
Wczoraj: 563
Dziś: 183
Obserwatorzy: 5
Przez cały miesiąc: 11 856
Najwięcej wyświetleń jednego dnia: 775 (18.01)

Czytelnicy:
Polska - 10917
Kenia - 468
Wielka Brytania - 108
Holandia - 79
USA - 76
Islandia - 37
Austria - 27
Niemcy - 24
Bangladesz - 19
Szwecja - 8



CZYTASZ = KOMENTUJESZ