czwartek, 21 listopada 2013

#87 Harry Styles

Przepraszam, że nie dodaje imagina z Lou o którego prosiliście, ale brak czasu i kara na komputer p; Jest napisany, ale nie "oszlifowany" tak aby był w miarę do przeczytania. A teraz coś od mojego kota, który właśnie chce coś wam napisać (ciągle włazi na klawiaturę xd)
dhnnnnnnnnnnnnklbvmjfg. Dziękujemy mojemu kotkowi za uwagę mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi mu. ;)
-----------------------------------------------------
Harry
Stałaś przy oknie w pokoju gościnnym u rodziców Harrego. Podziwiałaś piękno tamtejszej nocy; ciemny las za oknem był taki mroczny i krył tak wiele tajemnic, a księżyc w pełni świecił wprost w stronę twojego okna. Ten widok był naprawdę niesamowity, lecz jednak przyprawił cię o gęsią skórkę. Dlaczego? Ponieważ jakiś czas temu siedziałaś w pokoju Stylesa i razem oglądaliście horrory. Film był... Heh. Może zacznę od tego, że Harry był bardzo wybredny i byle dziadostwa by nie wybrał. Patrząc na widoki za oknem poczułaś, że dreszcz przechodzi przez twoje ciało. Nagle w pokoju zgasło światło... Wszędzie dookoła zapanował półmrok. Przestraszona odwróciłaś się, a serce niemal podeszło ci do gardła. Przez niewielką szparę pod drzwiami zauważyłaś jakiś słaby blask. W pewnym momencie drzwi zaczęły się uchylać, a dźwięk jaki wydawały rozszedł się po całym pomieszczeniu. "Boże, to samo było w tym pieprzonym filmie!" - pomyślałaś łapiąc się za klatkę piersiową. Twoje drżące dłonie zaczęły szybko szukać czegoś, czym mogłabyś się obronić. Niestety, niczego nie mogłaś się doszukać. Wtedy właśnie do pokoju wszedł... Harry?! Tak, to on! W dłoni trzymał świeczkę, która oświetlała jedynie jego zdziwioną twarz:
-Czy ty chcesz mnie zabić?!
-A...ale co ja zrobiłem?-zapytał zdezorientowany.
-Nie strasz mnie tak! Więcej z tobą horrorów nie oglądam!
-Aaa, czyli o to ci chodzi!-parsknął śmiechem.-Coś czułem, że będziesz się bała.
-Skąd to podejrzenie?-zapytałaś kładąc się pod kołdrę.
-Stąd.-podszedł do ciebie i poświecił sobie świeczką nad ręką, na której wszędzie poodbijanie były ślady twoich paznokci.
-Ja ci to zrobiłam?!-zapytałaś wytrzeszczając oczy.
-Nie, sam się podrapałem, żeby było wiarygodniej.-powiedział sarkastycznie, po czym ponownie się zaśmiał i chciał położyć się obok ciebie.
-Ej, a ty gdzie?!-zapytałaś śmiejąc się.
-Padła elektryczność, a ja też się boję!-dodał całując cię w policzek.
-No... Już zostań, skoro musisz.-odwzajemniłaś pocałunek.
-Wiesz... Jak chcesz, to ja mogę sobie pójść i...
-Nie!-krzyknęłaś przytulając się do niego.
-Hahaha, tak też myślałem. Dobranoc.-najczulej jak tylko potrafił pocałował cię w szyję.
-Dobranoc.-odwróciłaś się tyłem do chłopaka i położyłaś policzek na poduszce.
Z Harrym wszystko nagle stało się łatwiejsze. Kiedy był przy tobie wydało ci się, że niczego się już nie boisz, gdy nagle... Poczułaś coś z tylnej strony ud! Ciarki ponownie przeszły po twoich plecach, nie mogłaś zidentyfikować tego czegoś. Poczułaś, że ręka Harrego otula cię w talii. Pomyślałaś, że on znowu chce cię nastraszyć! "O nie! Tym razem się nie dam!". Szybkim ruchem włożyłaś rękę pod kołdrę i z całej siły chwyciłaś tajemniczy przedmiot będący wcześniej na twoi udzie! "Boże, co to jest?!". Z gardła Harrego wydobył się przeraźliwy, trochę dziewczęcy pisk! Jednak nie chciałaś odpuścić i kurczowo trzymałaś to "coś" w dłoni:
-Ej, co ci?!-zapytałaś niepewnie.
-Skarbie, p...puść! Błagam!-powiedział stłumionym, piskliwym głosem.
-Nie ma mowy!-wyczułaś w tym jakiś podstęp.-Nie będziesz mnie już więcej straszył!
-Ale ja nic nie zrobiłem! Puść, proszę, PUŚĆ!!!
-Najpierw powiedz, co to jest!
W tamtej chwili jak na zawołanie zapaliło się światło. Zobaczyłaś Harrego leżącego obok ciebie z zaciśniętymi powiekami. Jego twarz była cała czerwona! Lekko zdenerwowana odrzuciłaś kołdrę z waszych ciał i zauważyłaś, że trzymasz w dłoni jego "przyjaciela"!!! Kiedy tylko to spostrzegłaś, od razu jak oparzona odsunęłaś rękę! Styles owinął się kołdrą i zaczął tarzać się po łóżku z bólu. Ty także się tarzałaś... Tyle, że ze śmiechu!
-O Jezu, kochanie! Przepraszam! Hahahahahah!-nie mogłaś powstrzymać kolejnego wybuchu.
-Bardzo szczere.-dodał piskliwie.
Nagle do pokoju wbiegli przestraszeni Anne i Robin, rodzice twojego chłopaka:
-Boże, co się tu dzieje?!-zapytała przerażona Anne.
-Mamo?-Harry spojrzał pod kołdrę na swojego obolałego "kumpla".-Coś mi się wydaje, że jednak nie będziesz miała wnuków. Przynajmniej z mojej strony.-zaczął cicho chichotać, lecz wyraz jego twarzy cały czas ukazywał ból spowodowany twoim uściskiem.
VIA ~ http://one-direction-sen-czy-jawa.bloog.pl

2 komentarze: