czwartek, 17 października 2013

#80 Louis Tomlinson +18

Proszę bardzo. Imaagin z Louisem +18 dla  @Mary Styles :3
-----------------------------------------------------------------
Rozglądając się dookoła, mocniej ścisnęłam moje książki i szybkim krokiem weszłam do szkoły, chcąc uniknąć jakiekolwiek spotkania z nim. W rekordowym tempie znalazłam się przy metalowej szafce, wkładając do środka niepotrzebne rzeczy. Odsunąwszy się od niej, drzwiczki zamknęły się z hukiem, przez co wzdrygnęłam się. Niepewnie spojrzałam kątek oka na niego, po czym odeszłam.
-Gdzie to panna [T.N] się wybiera? - złapał mój nadgarstek, obracając mnie w swoją stronę.
-Daj mi spokój, Louis - westchnęłam, czując jak złość zaczyna nade mną górować.
-Zadziorna - zaśmiał się, świdrując mnie swoim wzrokiem - Może ujarzmię twój temperament w schowku na miotły?
Miałam ochotę się zamachnąć i wymierzyć mu siarczysty policzek, jednakże powstrzymałam się, nie chcąc wywoływać afery. Wyrwałam dłoń z żelaznego uścisku i odeszłam bez słowa.
Zajęłam miejsce w trzeciej ławce przy oknie. Na drugim krześle położyłam moją torbę, wyciągając od razu na ławkę potrzebną książkę oraz notatnik. Po chwili do klasy weszła spóźniona część uczniów, tak samo jak i nauczyciel.
-Dzisiejszym tematem będą układy rozrodcze - mruknął starszy mężczyzna, zapisując kilka zdań na tablicy - Otwórzcie podręczniki na stronie setnej.
Obrzuciłam klasę spojrzeniem, po czym wlepiłam wzrok w literki, układające się w zdania. Podparłam twarz na dłoni, napawając się ciszą panującą między nami.
W trakcie nużącego czytania, poczułam, że coś trafia w moje ramię, odbijając się od niego i opadając na stolik. Dyskretnie popatrzyłam na uczniów, lecz wszyscy byli skupieni na swoim zadaniu. Rozwinęłam rulonik, odczytując napisy, nabazgrolone znanym pismem.
Czerwony staniczek. Yummy. xx
Czerwone place wlazły na jej twarz, po czym podciągnęła bluzkę, która spadła z jej ramienia, odsłaniając ramiączko i fragment materiału.
Kiedy nauczyciel tłumaczył sposoby zapłodnienia, wskaźnikiem jeżdżąc po plakatach, które przedstawiały układy rozrodcze. Kolejna kartka odpiła się od drewna, lodując na jej notatniku.
Mam ochotę cię dogłębnie przejrzeć. Sprawić, że będziesz krzyczeć moje imię. xx
Wrzuciłam oba skrawki papieru do torby, po czym podniosłam rękę, a nauczyciel dopuścił mnie do głosu. Uniósł jedną brew, a ja przełknęłam ślinę, próbując wymyślić coś logicznego.
-Mogę iść do pielęgniarki? - zapytałam, opuszczając dłoń.
-Oczywiście. Potrzebujesz, by ktoś poszedł z tobą?
-Nie, dziękuję.
Szybko wrzuciłam wszystko do torby, żegnając się z nauczycielem i opuściłam pomieszczenie. Oczywiście wcale nie zamierzałam iść do szkolnej pielęgniarki. Musiałam się uwolnić od tych wszystkich natrętnych spojrzeń.
Usiadłam pod klasą, w której miałam następną lekcję. Wyjęłam oba papierki z mojej torby i podarłszy je, wyrzuciłam do kosza. Wiedziałam, kto był sprawcą całej tej sytuacji. Zamierzałam to wyjaśnić na przerwie.
Dzwonek oznajmił dziesięć minut dla uczniów oraz odpoczynek dla nauczycieli. Na korytarzu zrobił się tłok, co przeszkadzało mi w dostrzeżeniu postury Tomlinson'a. Podniosłam się, mocniej zaciskając ramiączko mojej torby w dłoni.
Kiedy brązowa czupryna mignęła mi przed oczami, ruszyłam za nim. Stanął przy swoich znajomych, śmiejąc się głośno. W moich oczach zapewne można było dostrzec iskierki furii.
Znalazłszy się przy nim, pociągnęłam go za opaloną rękę i odwróciłam w swoją stronę, mierząc jego wciąż rozweseloną twarz. Skrzyżował ręce i uniósł brew, czekając ode mnie wyjaśnień. Poczułam, że język mi się zaplątał. Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Uśmiechnął się szerzej, dostrzegając moje zdenerwowanie i przygryzł wargę, uprzednio ją oblizując.
-Co to miało znaczyć? - warknęłam, mierząc go złowrogim wzrokiem.
-Chyba nie rozumiem - prychnął, zaczynając kołysać się na boki.
-O co ci chodzi? Dobrze wiem, że mnie nie lubisz i ze wzajemnością. Po co te idiotyczne liściki? Zejdźmy sobie z drogi i wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
-To chyba nie będzie takie łatwe, [T.I] - posłał mi jeden z piękniejszych uśmiechów, przez który rozpłynęłam się.
Postanowiłam jak najszybciej oddalić się, co na dodatek ułatwił mi dzwonek, oznajmiający lekcję. Odwróciłam się, po czym poczułam ból przeszywający moje pośladki. Kątem oka dostrzegłam, jak ukazuje rząd białych prostych zębów, pocierając swoje dłonie. Tomlinson, jesteś kretynem...bardzo przystojnym kretynem.
***
Godziny mijały nieubłaganie szybko, a ja nawet nie byłam w połowie mojego referatu z historii. Siedziałam wygodnie w bibliotece miejskiej, przeglądając wszystkie możliwe książki na odpowiedni temat. Westchnęłam głośno, przez co spotkało mnie karcące spojrzenie starszej bibliotekarki. Wyszeptałam przeprosiny, po czym chwytając niepotrzebną książkę, poszłam odłożyć ją na drewnianą półkę.
-Och, pan Tomlinson - wzdrygnęłam się, słysząc jego imię - Czym zawdzięczam twoją wizytę w progach biblioteki i na dodatek o tak później porze?
Zaśmiał się cicho, a ja chwyciłam wszystkie książki oraz notatki, udając się w głąb budynku. Zajęłam miejsce za wszystkimi półkami, w jednym z kątów pomieszczenia. Odetchnęłam z ulgą, ponownie rozkładając wszystkie materiały na stoliku.
-Przede mną nie uciekniesz, [T.I] - usłyszawszy jego głos tuż przy moim uchu, poderwałam się do pionu.
-Czego chcesz, Louis? - warknęłam, wciąż szepcząc.
-Przyszedłem przygotować mój referat - uśmiechnął się, siadając na fotelu.
-Każdy wie, że wszystkie prace domowe robi ci siostra - skrzyżowałam ręce, siadając naprzeciw niego.
-Może chciałabyś dowiedzieć się jeszcze innych rzeczy? - zmienił miejsce, usadawiając się tuż przy mnie.
-Chyba nie skorzystam z tej propozycji.
Zagryzł dolną wargę, opierając się plecami o krzesło. Postanowiłam go ignorować i powrócić do mojego zajęcia. Uprzednio spojrzałam na zegarek, informujący, że za dwadzieścia minut biblioteka zostanie zamknięta. Westchnęłam, chwytając długopis i zaczęłam notować potrzebne informacje.
Po kilku minutach poczułam jego dłoń, która znajdowała się na moim udzie. Popatrzyłam na niego, lecz był zbyt zajęty czytaniem jakiejś książki. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet, kiedy ją wziął. Ręka zaczęła jeździć coraz wyżej, a ja nie potrafiłam jej strzepnąć. Czułam się jak sparaliżowana. Najzwyczajniej mi się to podobało. Zwinne palce wsunęły się pod materiał mojej kwiecistej sukienki i zaczął bawić się moją bielizną. Delikatnie strzelał z gumki, starając się nie wywoływać hałasu. Najechał ręką na moje czułe miejsce, zataczając delikatnie kółeczka. Mimowolnie westchnęłam, czując ucisk w dolnej partii ciała.
-Za chwilę zamykam - oznajmiła bibliotekarka, wyłaniająca się znikąd.
-Mhmm - mruknęłam,przymykając oczy i szybko je otwierając.
Starsza pani odeszła dalej, znikając za półkami, a ja dopiero zrozumiałam, że kończyna chłopaka wsunęła się pod moją bieliznę, wykonując powolne, bardzo podniecające ruchy.
-Przestań - syknęłam, zaczynając czuć się niekomfortowo, ponieważ w każdej chwili mógł nas ktoś nakryć.
-Przecież wiem, że ci się do podoba - przygryzł płatek mojego ucha, szybko zamykając książki i kładąc je na nieodpowiednich półkach.
Wyjął dłoń z mojej bielizny, przez co odetchnęłam z ulgą. Chwyciłam torbę, lecz on odłożył ją i kazał mi poczekać. Po cichu podbiegł do drzwi, otwierając je i zamykając z niezbyt głośnym trzaskiem. Szybko wrócił do mnie i pociągnął mnie w stronę jakiegoś kąta, każąc mi przykucnąć. On usiadł obok, pocierając palcem wargę i wpatrując się w moje nogi.
-Co ty robisz? - przysłonił mi usta dłonią, co stłumiło mój głos.
Wszystkie światła pogasły, a w tle słychać było charakterystyczny dźwięk przekręcanego zamka. Wytrzeszczyłam oczy, zaczynając się wyrywać. On mocno mnie przytrzymał, sadzając na swoich kolanach. Chwycił mój kark, zmuszając mnie do zniżenia się i wpił się w moje wargi. Niepewnie wsunęłam szczupłe palce w jego włosy, kompletnie rozwalając jego ułożoną fryzurę. Usadowił dłonie na moich biodrach, zjeżdżając coraz niżej i podwijając sukienkę.
-Louis... - wyjęczałam, kiedy przeniósł się z pocałunkami na moją szyję.
Przygryzł skórę, mocno ją zasysając. Wiedziałam, że naznaczył moje ciało malinką.Chciałam go skarcić, jednakże moja usta znów znalazły zajęcie, łącząc się w całość z ponętnymi wargami szatyna.
-Nie możemy - szepnęłam, między pocałunkami.
-Przestań - syknął, zrzucając mnie z siebie i podnosząc nasze ciała.
Przyparł mnie do ściany, unosząc moje nogi i oplatając je sobie wokół bioder. Zarzuciłam ręce na jego ramiona, masując kark. Mruczał do moich ust, zsuwając jedną ręką ramiączka mojej sukienki.
Oderwał mnie od zimnej ściany, przez co postawiłam nogi na ziemi. Dużymi dłońmi ściskał moje pośladki, po czym oderwał się ode mnie, a ja zdjęłam jego koszulkę w paski, rzucając ją na siebie. Chłopak opadł na fotel, przez co dostrzegłam w jego spodniach rosnącą erekcję.
-Rozbierz się... - mruknął - Seksownie.
Zagryzłam dolną wargę, nie wiedząc zbytnio, co mam robić. Zaczęłam kręcić biodrami, dotykając się w różnych miejscach. Dostrzegłam, że ręką potarł swojego członka, który wciąż prężył się, będąc okrytym bokserkami i spodniami.
Sukienka opadła do kostek, a ja kopnęłam ją w kąt, razem z balerinami. Stałam przed nim półnaga. Nie wiedziałam, co we mnie wstąpiło. Przecież my się nie lubiliśmy...
-Zrób mi dobrze - powiedział, a ja wzdrygnęłam się.
Miałam straszną ochotę na poczucie jego penisa w moich ustach. Zaczęłam sobie wyobrażać, jak spuszcza mi się do ust. Nie mogłam dłużej czekać, więc padłam na kolana, dobierając się do paska jego spodni, szybko go rozpinając, tak jak rozporek. Uwolniłam jego sztywną erekcję z bielizny, obejmując go dłonią. Potarłam go kilka razy, liżąc całą długość. Louis przymknął oczy, odchylając głowę w tył. Zassałam główkę jego penisa, po czym wzięłam go całego do ust. Dotykał ścianki mojego gardła, ale nie dławiłam się nim. Mocno ściskałam jego jądra, co wywoływało u niego głośne pojękiwania. Chciałam sprawić mu jak największą przyjemność.
Poruszając rytmicznie głową, doprowadziłam go do szybkiego i silnego orgazmu. Całą spermę połknęłam, na koniec oblizując usta. Chłopak ucałował kącik moich ust, gdzie znajdowało się jeszcze trochę białej cieczy.
-Teraz zajmiemy się tobą - wstał, a jego penis wciąż był na wolności.
Podniósł mnie, sadzając na jednym z biurek. Podparłam się rękoma, a zręczne dłonie Louis'a szybko pozbyły się mojego biustonosza, nie czekając na moje pozwolenie. Jedną pierś złapał w swoją dłoń, zaś drugi sutek wziął do ust, ssąc go mocno i przygryzając, przez co stał się niczym mały kamyczek.
Mokre pocałunki szły coraz niżej, aż znalazły się na linii moich koronkowych fig. Całował mój wzgórek łonowy przez cienki materiał, wywołując u mnie pomruki niczym u zadowolonego kota. Przymknęłam oczy, wypychając biodra w górę.
-Chcę więcej - jęknęłam, czując jak powolnie pozbywa się dolnej części bielizny.
-Musisz być grzeczna, żeby dostać nagrodę. Chyba, że wolisz kary - zaśmiał się, wbijając we mnie  bez ostrzeżenia jeden palec.
-Przeleć mnie, Louis - jego palec zataczał kółka wewnątrz mnie.
-Musisz poczekać - zaśmiał się, zniżając się by móc językiem bawić się moją łechtaczką.
Mocniej rozszerzyłam moje nogi, pragnąc więcej brutalności z jego strony. Nie byłam dziewicą i uwielbiałam ostry seks, pomimo mojej delikatności. Wszystkim wydaje się, że [T.I] to przykładna uczennica, która wciąż nie miała chłopaka i nikt jej nie zaliczył. Drobna pomyłka.
Jego język wchodził we mnie i wychodził, dodając pikanterii. Fala orgazmu napłynęła dość gwałtownie, przez co nie byłam w stanie go o tym ostrzec. Dyszałam ze zmęczenia, a on wciąż nie przestawał lizać mojej kobiecości. Spił wszystko, co ze mnie wypłynęło, po czym przesunął mnie na środek biurka. Kazał mi klęknąć, lecz ja zamiast tego wpiłam się w jego wargi, przez co posmakowałam samej siebie.
-Nie wykonałaś mojego polecenia, będzie kara - mruknął srogo, obracając mnie na brzuch i unosząc moje biodra.
Odwróciłam głowę, jednocześnie odrzucając moje blond włosy na jedno ramię. Dostałam mocnego klapsa, który zapewne pozostawił czerwony ślad na moich pośladkach. Jęknęłam, pragnąc więcej. Chciałam czuć przyjemny ból. Wiedziałam, że seks z Tomlinson'em nie dorówna moim wcześniejszym przygodom erotycznym.
-Chcę cię czuć w sobie, Tomlinson - warknęłam, czując jego palec wbijając się we mnie, zaś wolną ręką założył prezerwatywę - Wejdź we mnie swoim kutasem.
-Będę cię pieprzyć bez opamiętania. Sprawię, że jutro nie będziesz mogła wstać z łóżka - szepnął, przygryzając moje ucho.
-Louis, zrób t...- nie skończyłam, ponieważ z moich ust padł głośny jęk, gdyż wszedł we mnie całą długością, docierając do samego punktu G.
Poczułam smak krwi, ponieważ zagryzłam moją wargę zbyt mocno. Swoim penisem wciąż wbijał się do samego końca, a jego jądra wciąż odbijały się od mojego ciała. Rozkosz i przyjemność, które czułam, były wręcz nie do opisania. Wciąż pragnęłam więcej i więcej. Oboje wpadliśmy jakby w trans.
-Jesteś tak cholernie ciasna - jęknął, dając mi kolejnego klapsa.
Wygięłam się w mocniejszy łuk, czując jak jego penis wystrzelił całą spermę do kondoma. Wykonał jeszcze kilka szybkich ruchów, po czym zdjął zużytą prezerwatywę i rzucił ją za siebie.
Zrobiła mu miejsce koło siebie, a on skorzystał z tego. Szybko usiadłam na nim, masując jego umięśnioną klatkę piersiową i wodząc palcem po tatuażach.
Poruszałam biodrami, co nakręcało Louis'a do dalszego działania. Ocierałam się o męskość chłopaka, po czym klękłam, by móc się na niego nabić. Tym razem odbyło się to wolnej, dostarczając jeszcze więcej rozkoszy.
Kręciłam biodrami, a szatyn chwycił obie moje piersi w swoje dłonie. Nachyliłam się, a on wziął jednego sutka do ust, uprzednio robiąc mi malinkę na dekolcie. Zaczęłam się zastanawiać, co będę mogła ubrać, by je ukryć. Golf?
Doprowadzając siebie do orgazmu, wyjęłam jego członka i wsadziłam go do ust, chcąc zakończyć to szybko i pomyślnie. Kolejny raz jego nasienie było w moich ustach, lecz część wylądowała na moim ciele. Tomlinson wszystko zlizał, a ja ucałowałam jego spierzchnięte wargi.
Szybko ubrałam bieliznę, dostrzegając, że on był już w swoich ciuchach. Bałam się tego, co mogłam zaraz usłyszeć. Czekanie było czymś nieznośnym.
Poprawiając ramiączka sukienki, poczułam męskie ciało, przytulające się do moich pleców. Wręcz gorące dłonie znalazły się na moich biodrach, a miękkie wargi przylgnęły do mojej szyi.
-Teraz jesteś już moja ... - mruknął, a drzwi do biblioteki otworzyły się z hukiem.
-Głupie klucze - warknęła bibliotekarka, a ja chwyciłam moją torebkę i wysypałam tampony z opakowania, chowając do środka zużytą prezerwatywę.
-Co ty robisz? - zaśmiał się Louis.
-[T.N], Tomlinson! Co wy tu robicie? - starsza pani podeszła do nas, świecąc nam po oczach latarką.
-Była pani na tyle uprzejma, że nas tu zamknęła - bezczelnie odpowiedział chłopak, chwytając swoją marynarkę i obejmując mnie w talii.
Wyszliśmy z biblioteki, zostawiając staruszkę kompletnie zirytowaną. Niebieskooki zarzucił mi na ramiona część swojej garderoby. Podziękowałam mu szczerym uśmiechem, po czym poczułam nieprzyjemny ból tam, na dole. Skrzywiłam się, co nie uszło jego uwadze.
-Mówiłem, że nie będziesz mogła się ruszyć - zaśmiał się głośno, a ja skarciłam go wzrokiem, uderzając go pięścią w ramię.
-Nie nabijaj się ze mnie!
-Już nie będę, obiecuję. Teraz czas coś zjeść - splótł nasze dłonie, ciągnąc mnie w stronę jakieś całodobowej knajpki.
-Wiesz, że jest już prawie dwunasta?
-Później odwiozę cię do domu, dobrze?
-A co, jeżeli nie podam ci adresu? - uniosłam brew.
-Powinienem znać adres mojej dziewczyny, nie uważasz? - schylił się, składając czuły pocałunek na moich wargach.
Czy on na prawdę to powiedział? Jestem jego dziewczyną. Objęłam jego kark swoimi dłońmi, unosząc się na palcach i mocniej wpijając się w jego usta. Od nienawiści do miłości jest bardzo cienka granica i nic nie jest w stanie jej upilnować. Kto się czubi, ten się lubi, prawda?

VIA- http://imagine-plus-18-one-direction.blogspot.com/2013/07/louis-tomplinson-4.html

6 komentarzy:

  1. O boże >,<
    to też już czytałam...
    xD

    OdpowiedzUsuń
  2. to najlepszy imagin +18 jaki czytałam naprawdę czytam go 100-tny raz i nadal się dziwię że jest ktos tak utalentowany aby to napisać .xx

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest twój imagin, wiem to bo go już czytałam na blogu na którym został on napisany, więc chociaż mogłaś dać linka tego bloga. Ale tak to spoko xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej przepraszam... Zapomniałam dodać linku :( Zaraz to poprawię. Dziękuję za uwagę ;)

      Usuń
  4. Czytam ten imaginy już po raz nie wiem sama i dalej mogłabym go czytać

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy +18 jaki czytałam

    OdpowiedzUsuń