czwartek, 18 lipca 2013

#9 Louis Tomlinson

Dyskoteka. Niby nic takiego, ale to pierwsza impreza z moim ukochanym. Jesteśmy ze sobą 5 tygodni, ale Louis dużo koncertuje, więc nie mamy zbyt dużo czasu, aby się spotykać. Lecz dzisiaj mamy dla siebie cały wieczór. Właśnie wchodzimy do klubu.
 -Tam są wszyscy - Lou wskazał na stolik, przy którym siedziało 4/5 One Direction i Danielle z Perrie.
 -Myślałam, że będę Cię miała dla siebie na całą noc - powiedziałam, kierując kroki w stronę znajomych.
 -Noc jest długa. W każdej chwili możemy się stąd zmyć - odparł chłopak, mocno obejmując mnie ramieniem.
 -Bardzo kusząca propozycja - szepnęłam, żeby nie usłyszeli inni, co byłoby trudne, bo nasze słowa zagłuszała głośna muzyka. Poszliśmy do stolika, na którym były już zamówione wcześniej różnego rodzaju alkohole.
-Widzę, że nie próżnujecie - omiotłam wszystkich spojrzeniem.        
 -Może tak "dobry wieczór" na początek? - zaśmiał się Zayn.
 -Czy dobry to się jeszcze okaże - mówiąc to wypiłam pierwszy kieliszek wódki. Z czasem, gdy impreza się rozkręcała przy stole było nas coraz mniej : wszyscy szli na parkiet.
 -Loui, chodź zatańczyć - powiedziałam. Gdy wstałam, zachwiałam się i wpadłam w ramiona chłopaka.
 -Zaraz idziemy do domu. Masz już dosyć na dzisiaj - odparł Tomlinson.
 -Oj, daj spokój. Ja chcę się bawić.
 Tańczyliśmy przez chwilę, a potem Louis poszedł do toalety. Zostałam na parkiecie i kołysałam się w rytm muzyki, gdy po jakimś czasie poczułam na biodrach czyjeś dłonie. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto to był. Przyciągnął mnie do siebie jedną ręką i już po chwili poczułam drugą na kręgosłupie. Kończyna chłopaka schodziła niżej i niżej.
 -Louis - powiedziałam stanowczo - Nie teraz. Nie tutaj.
 Na chwilę jego ręce znieruchomiały, lecz w chwilę po tym znów stały się zbyt nachalne.
 -Louis, przestań - zachowałam trzeźwość umysłu. Odwróciłam się, ale przede mną nie stał Lou.
 -Harry?! - zawołałam z przerażeniem. Odskoczyłam od niego i złapałam się za głowę.


"Jeśli to był Harry, to gdzie jest..."

-Lou - dokończyłam cicho swe rozmyślania, bo właśnie wtedy go zobaczyłam. Popatrzył na mnie i swojego kumpla z niesmakiem, a potem ruszył do wyjścia. Niewiele myśląc pobiegłam za nim.
 -Louis? Louis? Czekaj! - krzyczałam, ale chłopak mnie nie słuchał. Szedł przed siebie coraz szybszym krokiem, ale w końcu go dogoniłam.
 -Lou, przepraszam. Proszę cię, porozmawiaj ze mną - błagałam go. -Zostaw mnie! Nie chcę cię znać! Co ty sobie wyobrażasz?! Na moich oczach i z moim przyjacielem! - krzyczał wściekły.
 -Loui, ja nawet nie wiedziałam, że to był on. Stałam do niego tyłem. Myślałam, że to byłeś ty, a poza tym za dużo wypiłam i nie wiedziałam, co robię.
 -I myślisz, że to cię tłumaczy?
 -Ja nie ...
 -Nie, nic już nie mów. Po prostu mnie zostaw. Daj mi spokój, [T.I] - odparł smutno chłopak po czym odszedł. Usiadłam na krawężniku, zaczął padać deszcz. Moje słone łzy zlewały się z kroplami wody. Chciałam coś zrobić, pobiec za nim, ale nagle wszystko zniknęło. Już nie znajdowałam się w pustej, ciemnej ulicy tylko w miękkiej flanelowej pościeli, w ciepłym łóżku w czerwonej sypialni. Poderwałam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam dookoła. Obok mnie spał ... Louis Tomlinson.
 -Lou - wyszeptałam oniemiała. I nagle mnie olśniło. To był tylko sen! Ta dyskoteka, obściskiwanie się z Hazzą i rozstanie z Louisem. To był tylko zły sen! Opadłam z powrotem na poduszki czym obudziłam chłopaka.
 -Co się dzieje? - spytał zaspany.
 -Louis, to naprawdę ty! Nie odszedłeś ode mnie! - zawołałam szczęśliwa.
 -Co ty za bzdury wygadujesz? Nigdy cię nie zostawię - zapewnił mnie Lou.
 -Miałam koszmarny sen. Śniło mi się, że cię zdradziłam z Harry'm.
 -Tak? To nie mogę pozwolić, abyś zasnęła i żeby znowu śniły ci się takie głupoty - odparł chłopak i zaczął mnie namiętnie całować.

VIA - Nie pamiętam p;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz