wtorek, 10 września 2013

#62 Zayn Malik

Wow *-* Cudowne, a zarazem straszne *-* Chyba dostanę zawału serca :3 Po przeczytaniu wchodzimy Tutaj
--------------------------------------
Czułam, że ręce faceta są wszędzie. Moje oczy zalewały się łzami, a widok Zayn'a tylko pogarszał sprawę. Moja bluzka była w strzępach, spróbowałam się wyrwać. Udało mi się, lecz po chwili mocno oberwałam w twarz. Mężczyzna złapał mnie za ramiona, odchyliłam się do tyłu, by uciec przed tymi lepkimi łapami. Niestety, zrobiłam to tak nieudolnie, że jego paznokcie wbiły się w moje ręce. Po chwili ściekała po nich krew. Kolejne uderzenie i ból, którego nie da się opisać. To nie był zwykłe uderzenie, ale dopiero po kilku sekundach doszłam do tego, co się stało. Zauważyłam gwóźdź w dłoni mężczyzny, a po moim policzku płynęło coś ciepłego i lepkiego.
- Nie! - usłyszałam krzyk Zayn'a. - Wykrwawi się!
Mój oprawca zaśmiał się diabolicznie i uniósł głowę do góry. To był odpowiedni moment na ucieczkę i najprawdopodobniej jedyny. Spojrzałam ze smutkiem na mulata i spróbowałam wstać. Dobrze widziałam, jak przysunął się do monitora i z przerażeniem pokręcił głową. Udało mi się podsunąć po ścianie. Było mi słabo, ale nie zwracałam na to uwagi. Kopnęłam mężczyznę z całej siły w krocze. Zdusił śmiech i zgiął się w pół.
- Ty dziwko. - wydusił.
Nie było mi go żal, pobiegłam przed siebie i wbiegłam po schodach. Wybiegłam na dwór i rozejrzałam się dookoła. Budynek, w którym się znajdowałam był jakąś opuszczoną fabryką, otoczoną polami. Nie miałam dokąd uciec. Spojrzałam na samochód i podbiegłam do niego. Jak poprowadzę ze związanymi rękami? Zwróciłam głowę w kierunku budynku i zauważyłam kawałek ostrego metalu wystającego z muru. Musiał być kiedyś rynną. Bez zastanowienia ruszyłam w tą stronę i odwróciłam się tyłem. Tylko się nie przetnij, tylko się nie przetnij, to było wszystko o czym myślałam. Przyłożyłam nadgarstki do zardzewiałego metalu. Delikatnie potarłam sznurem o ostrą krawędź i po chwili byłam wolna. Znów stanęłam przy samochodzie i szarpnęłam drzwi. Otworzyły się z ogromnym trzaskiem, a ja szybko znalazłam się w środku. Zaczęłam tracić nadzieję, ale kluczyk był w stacyjce. Zaśmiałam się z głupoty mężczyzny, który właśnie wychodził na zewnątrz. W jego tkwił pistolet, który wycelował prosto we mnie. Ruszyłam z piskiem opon, ale było z późno. Mężczyzna wybił przednią szybę. Uchyliłam głowę przed ułamkami szkła, ale jeden z nich smagnął mnie po policzku, wbijając się w ranę, którą już miałam. Syknąłam z bólu, ale jechałam dalej. Padały kolejne strzały i tylna szyba tez została wybita. Jeszcze jeden wystrzał i byłam wystarczająco daleko, by nie mógł trafić. Zaczęłam cieszyć się jak głupia i rytmicznie uderzać w kierownicę. Poczułam prąd przechodzący przez moje ramię i szybko na nie spojrzałam. Krew, wszystko co widziałam, to czerwona od krwi bluzka. Dostałam, postrzelił mnie.
Polna droga wydawała się nie mieć końca, a ból z każdą chwilą się wzmagał. Policzek piekł mnie niemiłosiernie, a prowadzenie jedną ręką zdecydowanie mi nie wychodziło. Wreszcie zobaczyłam w oddali drogę i jadące po niej samochody. Wjechałam na ruchliwą ulicę i przycisnęłam pedał gazu. Do domu, do Zayn'a. Najszybciej jak się da.

Dojechałam do Londynu, ale gdzie dalej? Nie znałam drogi do domu, bo kiedy tam jechałam miałam zawiązne oczy. Odwróciłam głowę i zawyłam z bólu. Na nowo otwarłam ranę na poliku i pocieknęła świerza krew. Myślałam, że to koniec, ale coś zamajaczyło mi na fotelu obok, a był to telefon. Tak durnego człowieka jeszcze nie poznałam, Zaśmiałam się. Zatrzymałam pojazd na parkingu i nic nie robiłam sbie z krzyków przechodniów. Wybrałam numer, a odpowiedział mi wściekły głos Zayn'a.
- Gdzie ona jest!
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, tylko dlatego, że usłyszałam jego głos.
- Właśnie z nią rozmawiasz. - powiedziałam cicho.
- Britnej? Gdzie jesteś? - zapytał z troską w głosie.
- Na parkingu przy jakiejś kawiarni, poznasz po samochodzie z wybitą przednią i tylną szybą.- mój głos załamał się i cicho jęknęłam z bólu.
- Nie rozłączaj się, słyszysz? Zaraz będę.
Czekałam i czekałam, aż w końcu zobaczyłam znajomy samochód. Czy nie za długo im to zajęło?
- Impossible! - usłyszałam Niall'a.
- Spokojnie nic mi nie jest. - uśmiechnęłam się lekko, ale po chwili moją twarz wykrzywił grymas bólu.
Liam otworzył drzwi i razem z Lou wyciągnęli mnie z wraku, bo to nie był już samochód.
Stanęłam na własnych nogach i powoli ruszyłam w stronę ich wozu, chcieli mnie zanieść, ale im nie pozwiliłam.
- Dam radę sama! - uniosłam się.
Zayn patrzył na wszystko z boku, był oszołomiony.
- Zadziora. - szepnął Lou.
Poczyłam się urażona i trzepnęłam go w ramię i to tą postrzeloną ręką, przez co skrzywiłam się lekko.
- Jesteś cała we krwi, straciłaś jej tak dużo, a masz siłę stać? - zapytał Niall.
- W końcu jestem zadziora. - zaśmiałam się.
Otworzyłam drzwi i powoli usiadłam na tylnym siedzeniu.
- Zawieziecie mnie do szpitala, czy nie?
Po chwili ruszyliśmy z głośnym piskiem. W samochodzie poczułam się gorzej.
- Niall, chyba ze mną źle. - szepnęłam, a chwilę później przed oczami miałam tylko ciemność.

Obudziłu mnie ciche popiskiwania maszyny. Dotknęłam swojego policzka, by zerwać coś co było do niego przymocowane.
- Nawet. O. Tym. Nie. Myśl. - warknięcie Zayn'a sprawiło, że otworzyłam oczy.
To nie był szpital, tylko czyiś dom.
- Gdzie jestem?
- To dom mojego kolegi, który jest lekarzem. Nie mogliśmy zabrać cię do szpitala, wezwaliby policje, bo masz ranę postrzałową. Teraz się obudziłaś i będziemy mogli zabrać cię do domu. - w jego oczach widziałam łzy, a gdy wyciągnęłam do niego rękę, ujął ją z miłością. Dotykał moich palców, a z każdą chwilą pragnęłam byś już w domu. Tylko z nim.
Do pokoju wszedł nieznany mi mężczyzna. Uśmiechnął się na mój widok.
- Obudziła się księżniczka. - powiedział miłym głosem. - Więc możecie jechać. Pamiętaj co musisz kupić, a opatrunki trzeba będzie zmieniać codziennie.
Mulat kiwnął głową i pomógł mi wstać. Chciałam iść sama, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Padłam prosto w ramiona chłopaka, ale spróbowałam znowu. Tym razem poszło mi lepiej.
- Silna z ciebie dziewczyna, nigdy nie widziałem tak poważnych ran, praktycznie śmiertelnych. Przeżyłaś, co graniczyło z cudem, a jeszcze udało ci się uciec. - zaśmiał się nieznajomy.
- I przy okazji zdążyłam go porządnie kopnąć. - uśmiechnęłam się lekko, a na twarzy mężczyzny pojawił się szczery podziw.
Doszłam do drzwi, ale Zayn nie pozwolił mi dalej iść. Wziął mnie na ręce z taką łatwością, jakbym nic nie ważyła. Położyłam ręce na jego karku i wtuliłam się w jego tors. Cicho zaprotestowałam, kiedy chciał mnie usadzić z tyłu i wypuścić.
- Ja prowadzę. - dobiegł mnie głos Liam'a.
Przez całą drogę siedziałam na kolanach chłopaka, którego bezgranicznie pokochałam.

-Obódź się kochanie, trzeba zmienić opatrunek. - usłyszałam cudowny głos.
Podniosłam głowe i popatrzyłam prosto w piękne brązowe oczy. Podniosłam się i usiadłam na łożku.
- Która godzina? - zapytałam.
- Dokładnie 16.
- To spałam zaledwie kilka godzin. - uśmiechnęłam się.
- Raczej ponad dzień. - szepnął chłopak i także usiadł na łóżku.
- Trzeba zmenić ci opatrunki. - dodał glośniej.
Wstałam i pomaszerowałam do łazienki, czując na sobie wzrok Zayn'a
Wyszłam ubrana tylko w ręcznik i czrwona jak buraczek.

Oczami Zayn'a:

Britney stanęła w drzwiach do łazienki, a mi odjęło mowę. Jej zarumienione policzki i przygryziona warga doprowadzały mnie do szaleństwa. Podeszła i usiadła tyłem do mnie. Opuściła ręcznik, a moim oczom ukazały się jej nagie plecy. Drżącymi rękami zdjąłem stary opatrunek i zacząłem wcierac maść w jej rozgrzane ramię. Delikatnie muskałem opuszkami jej bark, a gdy odwróciła się przodem, zamarłem.Chwilę zajęło m dojście do siebie, a gdy znów zobaczyłem cudowny rumieniec, coś ścisnęło mnie za serce. Przecież ona mogła umrzeć, a tego bym nie wytrzymał. Zdjąłem plaster na jej policzku i nałożyłem maść. Betany przymknąła oczy i westchnęła. Zakładanie opatrunku poszło już o wiele łatwiej.
Potrzebowałem zimnego prysznica, teraz, natychmiast. Stanąłem pod strumieniem wody w kabinie i nie zwracałem uwagi na to, że byłem ubrany. Tylko zimna woda mogla mi pomóc w opanowaniu myśli i oderwaniu ich od wspomnienia nagiegi ciała dziewczyny, którą zostawiłem samą w pokoju. Nie wiem co mogła sobie pomyśleć, ale musiałem ochłonąć.

Oczami Betany:

Wstałam z łóżka, ubrałam się w dresy i wyszłam z pokoju. Na korytarzu natknęłam się, nie wpadłam na Zayn'a. Opierałam swoje ręce na jego nagim torsie, a jego oddech ogrzewał moją szyję. Ciało miał nadal wilgotne, przejechałam rękami po jego brzuchu i zatrzymałam się na jego karku. Spojrzałam prosto w jego pociemniałe z pragnienia oczy. Bez wahania wpiłam się w jego usta, a nasze języki złączyły się w cudownym tańcu. Pociągłam go w kieruknku sypialni, na co cicho jęknął.
- Britney.
- Zamknij się debilu. - powiedziałam i znów wpiłam się w jego usta. Chłopak podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami.

2 komentarze:

  1. Będzie kolejna część? =3 Bo tak się skończyło.. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahah Zamknij sie debilu haha to rozwala system xD a tak pozatym to świetna część<3

    OdpowiedzUsuń