środa, 7 sierpnia 2013

#14 Louis Tomlinson

Wakacje, ładna pogoda, strasznie gorąco, a ty zapłakana biegniesz przed siebie  po parku. Właśnie rzucił cię chłopak, a rodzice zgineli w wypadku, a teraz jesteś całkiem sama. Myślałaś że przy Marcinie wreście będziesz szczęśliwa, że on zawsze będzie przy tobie... i co? rzucił cię.
Biegłaś tak przez jakiś czas i nie zauważyłaś że biegniesz na dość ruchliwą ulice.
W ostatniej chwili ktoś złapał cię za ramię. Obejrzałaś się i ujrzałaś chłopaka w kapturze i ciemnych okularach.
Okulary to rozumiesz ale kaptur? Jest chyba ze 30 stopni... dziwne że się nie ugotował...
-Wszystko ok? -spytał nieznajomy
-Nie. Nic nie jest ok. Chłopak mnie rzucił, rodzice nie żyją i jakiś obcy chłopak w kapturze w lato zaczepia mnie na ulicy! Wieć nie, nie jest ok! -wydarłaś się na chłopaka.
Chłopak patrzył chwile na ciebie, byłaś pewna że sie zdenerwuje w końcu wydarłaś się na niego a nawet go nie znasz...
-Współczuje ale nie musisz od razu na mnie krzyczeć. Wiesz w końcu uratowałem ci życie... -odparł spokojnie choć troche urażonym tonem.
-Nie musiałeś moje życie i tak nie ma sensu... pewnie i tak za jakiś czas skocze z mostu.
Nie wiedzieć czemu oczy zaszły ci ponownie łzami. Chłopak gdy to zauważył podszedł do ciebie i cię przytulił. Nie protestowałaś potrzebowałaś teraz kogoś kto cię przytulił. Więc wtuliłaś się bardziej w nieznajomego.
-Jak się nazywasz? -spytał
-[T.I] -odpowiedziałaś
-Ja Louis.
-Jak ten chłopak z One Direction.
-Taaa...
Odsunełaś się od niego troche. Zdjełaś mu kaptur z głowy i okulary. I na chwile dosłownie zamarłaś. Uratował cię sam Louis Tomlinson...
Gdy zobaczył twoją mine uśmiechnoł się szeroko jak na zdięciach które widywałaś w gazetach.
-Chciałabyś pójść ze mną na kawe czy coś słodkiego? Tylko musisz mi oddać okulary.-spytał Louis
-No nie wiem bardzo mi się spodobały... -odpowiedziałaś i przymierzyłaś okulary, robiąc przy tym głupie miny. -No dobra masz.
Poszliście na kawe. Gadaliście tak chyba kilka godzin.
-Noo... a skoro na razie jesteś sama to może chciałabyś ze mną zamieszkać? -spytał gdy chodziliście po parku.
Spojrzałaś na niego zdziwiona
-Znamy się od kilku godzin a ty już mi proponujesz wspólne zamieszkanie? -zaśmiałaś się.
-No ale czemu nie [T.I]?
-A moge to jeszcze przemyśleć?
-Jasne.
Rozmawialiście i szliście aż zrobiło się ciemno.
W pewnym momencie Lou przystanoł na chwile. Ty również stanełaś.
-Co się stało? -spytałaś
Louis nie odpowiedział.
Podszedł do ciebie, objoł delikatnie ramieniem dłonią odgarnoł zabłąkane kosmyki twojej ciemnej grzywki. Delikatnie dotknoł ustami twoje usta. Mimo iż trał tylko chwile był to najlepszy pocałunek w twoim życiu.
Spojrzał ci w oczy, ale teraz to ty złączyłaś wasze usta w pocałunku.
Gdy w końcu sie od siebie oderwaliście.
-To co z tym zamieszkaniem? Nadal aktualne? -spytałaś
Lou roześmiał sie.
-No pewnie. -i znów musnoł delikatnie twoje usta....
---------------------------------------------------------------
Jest to jeden z pierwszych imaginów mojej przyjaciółki Marysii :3 Przy okazji link do jej bloga: http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/2013/08/6-harrya-moze-zayn.html

7 komentarzy:

  1. Nie umiem pisać ale nadal marze że przyjedzie po mnie Louis na białym koniu... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak będziesz miała o sobie niską ocenę to jeszcze zmarszczek dostaniesz i Louis nie przyjedzie na białym koniu xD

      Usuń
    2. Nie śpie po nocach to i tak mam zmarszczki... a jak Lou nie przyjedzie to przyjedzie Harry :3

      Usuń
    3. Może przyjedzie, może nie... Słyszałam że Harry jest podobno zajęty :3

      Usuń
    4. :o hmmm... to Niall przyjedzie... :3

      Usuń
    5. Jeszcze czego !? Horanek jest mój *-*

      Usuń
  2. Bardzo fajne :) A tak przy okazji podałabyś mi jakiś kontakt z twoją przyjaciółką ,bo chciałabym przeczytać jej bloga ale potrzebuje otrzymać zaproszenie od niej ?

    Bardzo proszę :D

    OdpowiedzUsuń