poniedziałek, 26 sierpnia 2013

#47 Narry cz.16/19



~Oczami [T.I]~
Przez długi czas stałam pod komisariatem i jak głupia oczekiwałam ich wyjścia. I co im powiem? Z tobą było mi dobrze, ale z tobą jeszcze lepiej?! Nawet nie jestem w stanie określić do kogo bym zaczęła mówić.  To zbyt skomplikowane nawet jak dla mnie.
W końcu zaczęło się coś dziać. Budynek  pierwszy opuścił Niall. Dostrzegł naprzeciw siebie moją osobę. Stanął dwa metry przede mną i uśmiechnął się. Chciał coś powiedzieć kiedy to koło niego stanął Harry również z szerokim uśmiechem. Oboje popatrzyli po sobie i od razu miny im zrzedły. Każdy z nich rozszedł się w inną stronę. A co ja miałam zrobić w tej sytuacji? Nie wiedziałam w którą stronę mam się ruszyć, żeby nie popełnić głupiego błędu. Jeszcze dobrą chwilę stałam w tym miejscu gdzie stałam cały czas. W końcu ruszyłam w stronę domu.
*
Przez kilka następnych dni ani Nialler, ani Hazza nie dzwonili i nie pisali do mnie. Jakby ślad po nich zaginął. Ja czekałam na telefon od któregoś z nich. Nie doczekałam się go, aż do pewnego dnia…
~Oczami Nialla~
Jaki ja jestem głupi! Nie dzwoniłem do niej przez tyle dni, a w tym czasie ona i Styles mogli się pogodzić i na nowo ze sobą być. Idiota! Po prawie tygodniu ciszy postanowiłem się do niej odezwać. Sięgnąłem nawet po komórkę, kiedy nagle do mojego pokoju wparował Greg.
-Czego chcesz? – rzuciłem oschle.
-Masz gościa. – powiedział z tajemniczym uśmiechem.
-Muszę wstawać czy go przyprowadzisz?
-Wejdź. – odezwał się nagle mój brat do osoby stojącej za ścianą.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wszystkiego się spodziewałem, ale nie tego! Nie Harryego!
-Znowu przyszedłeś mi przywalić? – zapytałem.
-To ja was zostawiam.- dodał po chwili Greg.
-Przyszedłem, żeby cię przeprosić. – odezwał się Loczek.
-Przeprosić?! – zapytałem niedowierzając.
-Dobrze słyszałeś. Przeprosić. Jesteśmy przyjaciółmi i to nie powinno się stać.
-Trzeba było pomyśleć zanim przywaliłeś mi prosto w nos. – palnąłem nagle.
-Zrobiłem to co uważałem za stosowne. A poza tym to ukradłeś mi dziewczynę stary. Jak ty byś się zachował w takiej sytuacji?
-Nie byłeś już z nią…
-By…- zaciął się. – No dobra. Skończmy ten temat, bo znowu się to źle skończy. To co, sztama? – wyciągnął rękę w moją stronę.
Wahałem się. Rozmyślałem nad podaniem mu ręki parę chwil. Harry zaczął już cofać swoją rękę kiedy ja pod wpływem impulsu chwyciłem ją i wybełkotałem:
-Sztama.
Potem już rozmowa kleiła się nam dobrze. Siedzieliśmy w na łóżku w moim pokoju i od czasu do czasu wybuchaliśmy niepohamowanym śmiechem. Rozmawialiśmy tak jak dawniej. Tak jakby nie doszło pomiędzy nami do żadnych sprzeczek. Jednak cały czas myślałem o [T.I]. Podczas tych kontemplacji bez przemyślenia wyrwałem, a właściwie wyrwaliśmy:
-Muszę ci coś powiedzieć. – zaśmialiśmy się pod wpływem wypowiedzenia tego przez nas w tym samym czasie.
-Mów pierwszy. – powiedziałem ciągle się śmiejąc.
-Nie, ty pierwszy. – odparł Harold.
-No mów.
-Nie, ty mów.
Żeby tego nie przeciągać zmusiłem się do powiedzenia jako pierwszy. Jednak po raz kolejny nie udało mi się. Znowu powiedzieliśmy jednocześnie:
-Wciąż kocham [T.I]! – popatrzyliśmy się po sobie, a nasze uśmiechy na poczekaniu zniknęły nam z twarzy.
~Oczami [T.I]~
Minęła następna noc. Nie chciałam tak bezczynnie czekać. Wzięłam się za czytanie książki. Kiedy byłam w trakcie czytania usłyszałam swój telefon. Rzuciłam się na niego jak lew na swoją ofiarę. Na wyświetlaczu zobaczyłam napis: „Połączenie głosowe Hazza”. Bez chwili wahania nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Słucham? – zapytałam zaaferowana.
-Musimy się spotkać. – stwierdził.
-Kiedy?
-Dzisiaj. O dwudziestej w „Veronie”.
-Dobrze. Będę na pewno.
-Do zobaczenia. – rozłączył się.
Na wyznaczoną godzinę stawiłam się w pizzerii. Harryego jeszcze nie było, więc zajęłam stolik pod ścianą i zamówiłam sok pomarańczowy. Po chwili usłyszałam zamykające się drzwi. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam tego na którego czekałam, ale nie samego.
~Oczami Harryego~
Dostrzegłem ją siedząc przy stoliku. Wyglądała tak jak w dzień kiedy się poznaliśmy. Czyli zniewalająco. Szybkim gestem pokazałem Niallowi, że ma iść przodem.  Po chwili chłopak ruszył w kierunku stolika. Dziewczyna była widocznie zmieszana i zaszokowana cała tą sytuacją. Blondyn podchodząc do niej obdarzył ją buziakiem w policzek. Ja nie chciałem być gorszy i zrobiłem to samo. Zasiedliśmy oboje naprzeciw [T.I].
-Słuchaj nas uważnie. – zaczął Irlandczyk.
-Zorganizowaliśmy to spotkanie w jednym celu. –dodałem.
-Jesteś dla nas dwóch bardzo ważna. Darzymy cię czymś więcej niż głupim młodzieńczym zakochaniem. Jesteś naszą miłością, ale poza tym ja i Styles jesteśmy przyjaciółmi. Obiecaliśmy sobie kiedyś, że żadna dziewczyna pomiędzy nami nie stanie. Jednak tak się stało. Więc obiecaliśmy sobie, że to się już nigdy nie powtórzy. Więc, musisz teraz dokonać wyboru… - przerwałem.
-On albo ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz